*James*
- Na co masz
dziś ochotę? – zapytałem Nicole
- Na ciebie.
– odpowiedziała ciągnąc mnie za kołnierzyk koszuli
- Miałem na
myśli coś do jedzenia. – zganiłem ją próbując udawać poważny ton, ale chyba mi
to nie wyszło.
- Hmm, no to
może owoce morza?
-
Restauracja Mirello? – zaproponowałem
- Ty znasz
się na tym lepiej.
- No to leć,
ubierz się w coś eleganckiego.
Gdy tylko
Nicole opuściła salon, zadzwonił mój telefon.
-
Słucham. – odebrałem szorstko
- Mamy informacje o ludziach, którzy was
śledzą. – usłyszałem po drugiej stronie głos mojego starego kumpla.
- Matthew? Gdzie Witalij? To on prowadzi tę sprawę.
- To chyba nie rozmowa na telefon. Mogę wpaść
do ciebie?
- Jeśli to
takie ważne.
- Sam się przekonasz.
Ton jego
głosu mnie zaniepokoił. Nie chciałem jednak snuć domysłów. Poszedłem do
garderoby, gdzie Nicole przeglądała ubrania nie mogąc się zdecydować co włożyć.
- Ułatwię ci
sprawę. Nie musisz się przebierać. Kolację zjemy w domu. Ktoś do nas wpadnie. –
powiedziałem zerkając zza winkla, na roznegliżowaną Nicole.