wtorek, 30 kwietnia 2013

Kendork

~ada_maslow

Wróciłam właśnie ze spotkania na mieście i zastałam Kendalla siedzącego w salonie na kanapie. Minę miał niezbyt wesołą. Zdjęłam buty w przedpokoju i przeszłam do salonu. Nachyliłam się nad Kendallem, a kiedy podniósł głowę aby na mnie spojrzeć zapytałam:
-Stało się coś?
-Nie, wszystko w porządku.
-W porządku? Nie wydaje mi się. Mów o co chodzi.
-Jezu, czy już nie można mieć gorszego dnia?
-Hmm... no niby można.
Wyprostowała się i z zadumą popatrzyłam przez okno zastanawiając się co mogło gnębić Kendalla. Po chwili usiadłam obok niego i zapytałam:
-Na co masz ochotę? Może kolacja?
-...
- Kino?
-...
-To może film na DVD we dwoje?
Kendall tylko wzruszył ramionami. Oparłam głowę o jego ramię i westchnęłam:

niedziela, 21 kwietnia 2013

Śnieżne Alpy

Z racji tego, że zima chyba już na dobra nas opuściła, powinniśmy pożegnać ją zimowym opowiadaniem.
Żegnamy Zimo i zapraszamy za rok (oby na krócej). ~ada_maslow

Już zdążyliśmy przyjąć do świadomości, że zima zagościła w LA już na dobre. Nie dało się już siedzieć na plaży w stroju kąpielowym. Nienawidziłam zimy. Zawsze się nudziłam w domu. Miałam nadzieję, że James zabierze mnie w tym roku na Karaiby. Sprawił mi jednak inną niespodziankę. Postanowił zabrać mnie w Alpy. W myślach jęknęłam z rozczarowania. Jednak z racji tego, że zawsze jeździliśmy tam gdzie chciałam ja, niezręcznie było mi odmówić. Wymusiłam uśmiech i zgodziłam się. James wyraźnie ucieszył się z mojej reakcji bo pobiegł po laptopa by zarezerwować bilety. W LA było już zbyt zimno na surfing, więc James musiał się przerzucić na snowboard. Z niechęcią poszłam do schowka i wyjęłam narty. Spojrzałam na nie z obrzydzeniem. Nie jeździłam już na nich dwa lata i jakoś nie uśmiechało mi się ponowne założenie ich na nogi. James był tak podekscytowany, że załatwił wyjazd już na za tydzień. Ostatni tydzień, który mogłam spędzić w ciepłym mieszkanku minął jak mrugnięcie oka.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Biblioteka

~ada_maslow

Niezmiernie cieszyłam się, ze poniedziałkowe zajęcia dobiegły już końca. Miałam jeszcze sporo do zrobienia na wtorek, ale przynajmniej nie musiałam już siedzieć na uczelni. Weszłam do chłodnego holu Palm Woods, a tam zauważyłam sprzeczających się Jamesa i Logana. Dotarł do mnie fragment rozmowy:
-Ja jestem bardziej męski.- stwierdził Logan
-Ale za to ja jestem śliczny i słodki. - zapewniał go James
-Kobiety potrzebują mężczyzny a nie pantoflarza!
- Potrzebują czułości i uwielbienia!
-Taki jesteś pewny? Zapytaj jej kogo woli!
-Pewnie, ze zapytam i to przy najbliższej okazji.
Zaintrygowała mnie ta wymiana zdań i postanowiłam się do niej włączyć:
-Kogo zapytasz i o co? - zwróciłam się do Jamesa, który na mój widok osłupiał.
Logan nachylił się do niego i wyszeptał mu do ucha, wystarczająco głośno abym usłyszała:
-Zapytaj jej cwaniaku.
Dotarło do mnie teraz, że sprzeczali się o mnie. Pytającym wzrokiem spojrzałam na Jamesa i czekałam aż zada mi to pytanie. Był wyraźnie zmieszany i po chwili odezwał się:

niedziela, 14 kwietnia 2013

W jeziorze

~ada_maslow

Był bardzo ciepły dzień. Plaże były zatłoczone, a pobliskie bary wypełnione wagarującymi studentami. Sama nie miałam ochoty spędzić tego dnia na uczelni. Zabrałam jednak rzeczy i leniwym  krokiem ruszyłam w stronę uczelni. Po drodze dogonił mnie Kendall. Chwycił mnie za rękę i kawałek szliśmy pusta uliczką, w którą mnie zaciągnął. Kiedy odeszliśmy już dość daleko od głównej ulicy Kendall zapytał:
- Może gdzieś się przejdziemy? Popatrz jaki jest piękny dzień. Szkoda go marnować w szkole. Prooooszę.
Patrząc na jego minę westchnęłam głęboko i zgodziłam się. Kendall powiedział, że zna wspaniałe miejsce z dala od ludzi. Gdy dotarliśmy na miejsce, oniemiałam z wrażenia.  Głęboko w lesie ukryte było małe jezioro. Faktycznie idealne miejsce do spędzenia czasu we dwoje. Usiedliśmy na kamieniach tuż przy wodzie i zdjęliśmy buty, aby zamoczyć stopy. Teraz cieszyłam się, ze poszłam z Kendallem na te wagary. Słońce grzało mnie niemiłosiernie. Siedzieliśmy w ciszy i praktycznie zapomniałam, że Kendall siedzi tuz obok mnie. Zdjęłam bluzkę i wystawiłam brzuch na działanie promieni słonecznych. Po chwili zorientowałam się, że Kendall patrzy na mnie. Troszkę się zmieszałam i chciałam z powrotem ubrać bluzkę, ale Kendall wziął ją z moich rąk i powiedział:
-Nie krępuj się. Tu nikogo nie ma. 

wtorek, 9 kwietnia 2013

Z Jamesem w garderobie

~ada_maslow

Robienie za support dla BTR to ciężka praca. Po zejściu ze sceny chciałam szybko zdjąć z siebie obcisłe ciuchy i ubrać luźny dres. Zrzuciłam z siebie ubrania i wtedy do mojej garderoby wszedł James. Zapytałam go:
-Ty jeszcze nie przebrany?
-Pozbyłem się tylko mikrofonu i przyszedłem do mojej ukochanej.
Mówiąc to podszedł do mnie od tyłu i objął. Zaczął całować moją szyję i rękami dotykał mojego brzucha. Odsunęłam się od niego i powiedziałam:
-James, poczekaj aż wrócimy do hotelu.
-Ale ja chcę teraz.
-Jakby każdy dostawał to czego chce to na świecie zapanowałby chaos.
-Jeden numerek raczej nie spowoduje chaosu na całym świecie.
-James! Powiedziałam nie.
-Do czego to już dochodzi, że własna dziewczyna mi odmawia?
-Trzeba być asertywnym. Nawet wobec kogoś kto nazywa się James Maslow.

sobota, 6 kwietnia 2013

Fanka

To opowiadanie powstało wczoraj o północy. Wena wybiera najmniej odpowiednie momenty :p ~Demon


Bilet… jest , aparat… jest, portfel… jest, najlepsze ciuchy… założone! Pełna gotowość na koncert Big Time Rush. Plan był doskonały. Po koncercie wślizgnąć się za kulisy, obezwładniając ochronę, dostać się do garderób i złapać chłopców z BTR. Co mogło się nie udać? Kilka godzin później okazało się, ze bardzo wiele.
Koncert się skończył i choć widownia domagała się czwartego już bisu, chłopcy nie wyszli na scenę. Jakaś dziewczyna zemdlała i zwróciła na siebie uwagę ochrony. Stwierdziłam, że los mi sprzyja i wykorzystałam okazję, aby ominąć ochronę. Przeszłam zaledwie kilka kroków i zauważyłam kolejnych ochroniarzy. Co to u licha? Wystąpienie prezydenta, ze tyle tu pakerów z ochrony? Trwając w przekonaniu, że mięśniacy mają ptasie móżdżki, podeszłam do nich i powiedziałam, że jestem asystenta tylko gdzieś zgubiłam przepustkę. Jeden z mięśniaków kiwnął głową do drugiego i wskazał mi ręką duże, szare drzwi. Bardzo zdziwiona z powodzenia mojej improwizacji otworzyłam drzwi. Napotkałam tam dwoje kolejnych drzwi. Podeszłam do pierwszych z lewej i szarpnęłam za klamkę. W tym samym czasie drzwi przez które weszłam zatrzasnęły się i słychać było dźwięk przekręcanego klucza. Zza drzwi odezwał się jeden z ochroniarzy:

czwartek, 4 kwietnia 2013

Z dziennika Bridget Henderson



11.07.2012r.

Obudził mnie dziś zapach tostów. Cicho zbiegłam ze schodów, aby zaskoczyć Logana. Zauważyłam, że smarując tosta czyta coś ze zmarszczonym czołem. Podeszłam trochę bliżej i zauważyłam, że to rozmówki angielsko-polskie. Logan nie wciągał się a naukę języków obcych. Gdy Carlos próbował nauczyć go paru słów po hiszpańsku, jedyne co zapamiętał to „puta madre” . Owszem, Logan lubił obce języki, głównie obcych dziewczyn, ale taki właśnie urok Logana. Zauważył mnie w końcu czającą się za kuchennym blatem. Odchrząknął i powiedział ze śmiesznym akcentem:
-Miuuluuo mi Panjou poznacz.
Z trudem opanowałam śmiech i zapytałam:

środa, 3 kwietnia 2013

Plaża

~ada_maslow


Plaża to zdecydowanie nie miejsce dla zboczeńców jak ja. Same nagie, umięśnione torsy, wysportowani surferzy, posmarowane olejkami wyrzeźbione plecy. Jednak najgorsze co mogłam zrobić to przyjść na plażę z Jamesem. Nie tylko ze względu na jego idealne ciało, ale na coś gorszego. James uparł się, żeby nauczyć mnie surfować. Ja ledwo utrzymywałam się na skateboardzie. Trochę lepiej szło mi na snowboardzie, ale to nie zmieniało faktu, że przy surfingu nie dość, że rusza się deska to jeszcze podłoże. To była dla mnie czarna magia. Z początku kategorycznie odmawiałam, ale James zrobił słodką minkę i musiałam uznać wyższość jego argumentów. Położyłam więc deskę na wodzie i z głupią miną niewiedzy spojrzałam  na Jamesa. James położył się na swojej desce, odpłynął  kawałek i zachęcił mnie do zrobienia tego samego. Uchwyciłam moją deskę, ale przy pierwszej próbie położenia się na niej odpłynęła.  Poirytowana skrzyżowałam ręce na piersiach, zostawiłam deskę i wyszłam z wody.  James jednak nie dał mi spokoju i z powrotem zaniósł mnie do wody.