*Nicole*
Minęły już
trzy dni, od kiedy zniknęłam z domu. Nie dawałam znaku życia, więc na pewno
zaczęła mnie już szukać policja. Obudziłam się nad ranem, bo zaczęły boleć mnie
plecy. Odwróciłam się na drugi bok i syknęłam z bólu. Dawały znać o sobie
siniaki na żebrach. Podniosłam się ze łzami w oczach. Zauważyłam też, że po
wczorajszym wieczorze doszły mi nowe sińce na ramieniu. Te z nadgarstków powoli
znikały, ale ciągle widoczne były otarcia od lin, którymi byłam przywiązana do
łóżka pierwszej nocy.Odwróciłam głowę w stronę mojego oprawcy, który leżał
obok mnie. Spał jak kamień i spokojny oddech raz po raz unosił jego umięśniony
tors. Jego twarz wyglądała tak niewinnie i słodko, że nie mieściło mi się w
głowie jak może być takim bezwzględnym gwałcicielem. Przeniosłam wzrok na jego
brzuch, na którym widniała długa, wąska blizna. Wyglądała jakby ktoś próbował
go wytrzewić. Powoli skierowałam palec w jej stronę. Przejechałam po całej jej
długości. Porywacz nawet nie drgnął. Nie wiem co się ze mną działo, ale nie miałam
do niego żalu za to co mi robił. Stwierdziłam, że nawet mi się to podoba. Nie
licząc tych siniaków. Prawdę mówiąc to miałam do niego jakąś słabość.
Przysunęłam się i położyłam mu głowę na torsie. Zmęczona szybko zasnęłam.
*James*
Śnił mi się
jakiś koszmar. Nawet nie umiałbym go opowiedzieć. Na szczęście się obudziłem.
Ze zdziwieniem spojrzałem w dół. Dziewczyna, którą porwałem, przytulała się do
mnie. Dziwne. W ogóle moje zachowanie też było dziwne. Normalnie już dawno bym
się jej pozbył, ale coś powodowało, że ta mała cały czas była przy mnie. Teraz
jeszcze przytulała się do mnie, po tym co robiłem z nią zeszłej nocy.
Zaczynałem się zastanawiać, czy te koszmary nie były przejawem moich wyrzutów
sumienia. Przecież podobno ja nie mam sumienia. Przeleciałem już tyle
dziewczyn, ale żadna nie zachowywała się tak jak ta. Ona była wyjątkowa. Nie
zaprzeczę, że sprawiało mi to przyjemność. Czułem ciepło jej policzka na moim
torsie. Niechętnie wysunąłem się spod jej twarzy, bo miałem kilka spraw do
załatwienia. Niestety mój ruch ją obudził. Przetarła oczy i gdy mnie zobaczyła,
odsunęła się i zakryła kołdrą tak, że wystawał jej tylko czubek głowy i oczy.
Nie dziwiłem się, że przeleciał ją strach. Przeleciał? Nie powinienem
wypowiadać w myślach tego słowa. Od razu poczułem falę pożądania. Zdarłem z
niej kołdrę, którą za wszelką cenę chciała utrzymać w rękach. Wtedy zauważyłem
wielki siniak pod jej biustem. Obejrzałem całe jej nagie ciało i znalazłem
jeszcze inne miejsca zakolorowane na fioletowo. Zamiast rzucić się na nią jak
zwykle i brutalnie zgwałcić, usiadłem blisko niej i zbliżyłem rękę do jej
twarzy. Gdy tylko zauważyła mój ruch, odskoczyła bojąc się, że ją uderzę. Nie
chciałem tego zrobić i ponownie spróbowałem dotknąć jej twarzy. Tym razem
pozwoliła mi to zrobić. Odgarnąłem włosy z jej czoła i odkryłem sporego guza,
którego chyba nabiłem jej ostatniej nocy. Pogłaskałem ją po policzku, a potem
zatopiłem się pocałunkiem w jej ustach.
*Nicole*
Zatraciłam
się w tym pocałunku. Jego usta były miękkie i wydawało mi się, że lekko
słodkie. Delikatnie naparł na mnie, abym
położyła się na plecach. Kiedy oderwał się od moich ust, znowu pogłaskał mnie
po głowie, a potem pocałował guza na moim czole. Zszedł niżej i złożył pocałunek na siniaku na
mojej szyi. Całował tak każde miejsce gdzie miałam siniaki. Kiedy doszedł do
mojego krocza, zagłębił się językiem w moją waginę.
*James*
Moje
zachowanie dziwiło mnie samego. Czułem
jednak, że chcę jakoś wynagrodzić tej małej wszystko co jej zrobiłem. Chciałem
sprawić jej przyjemność. Nieskromnie musiałem przyznać, że byłem w tym dobry.
Przez kilka minut bawiłem się jej mokrą szparką, tak ostro przeoraną przeze
mnie ostatnimi razy. Była dość smaczna od środka. W ogóle zauważyłem, że jej
ciało ma leciutki posmak wanilii. Z
smakiem jej cipki w ustach ponownie wróciłem do całowania jej ust. Wszystkie
doznania były zupełnie inne, gdy ofiara, a tym razem kochanka, nie wyrywa się,
aby uciec. Zaczęła czule dotykać mojego torsu. Rozochoconymi palcami biegała po
moim brzuchu. Każda, która choć musnęła koniuszkiem palca mojej blizny, po
starciu z Chińską mafią, dostawała ode mnie co najmniej po mordzie. Tej małej
pozwalałem na znacznie więcej. Było w niej coś wyjątkowego co nie pozwalało mi
myśleć o niej jak o pozostałych kobietach, które porywałem. Świadczył o tym
fakt, że jeszcze żyła. Dawno powinienem dać jej kulkę w łeb i wyrzucić zwłoki w
lesie, ale nie byłem w stanie. Sam widok tej dziewczyny mnie podniecał. Mój
członek czekał, aby tylko wbić się w jej łono. Czekałem jednak, aż sama da mi
znak.
*Nicole*
Było mi
cudownie. Mój porywacz zmienił się w boskiego kochanka. Teraz jego wielki
członek nie powodował u mnie strachu, ale wielkie pożądanie. Już chciałam, aby
wbił się we mnie i znowu upokorzył jak wczoraj. Podniecała mnie jego siła
i władczość z jaką brał mnie całą. Nie miałam pojęcia skąd ta nagła przemiana i
skąd wzięło się w nim tyle delikatności. Zapomniałam o wszystkich siniakach i
zaplotłam mu nogi na plecach. Jego penis wsunął się we mnie z łatwością. W
końcu nie pierwszy raz to robił. Znał już drogę i moje najczulsze miejsca.
Oderwałam się od jego warg i popatrzyłam na jego twarz. Nie była już taka
groźna, kiedy jego usta nie rzucały obelg pod moim adresem. Teraz ze skupieniem
starał się być delikatny. Dziwnie to zabrzmi, ale brakowało mi odrobiny
brutalności. Skoro dostałam szanse trzeba ją wykorzystać. Czułam, że jest
rozluźniony, więc całą moją siłą jaką w sobie znalazłam przewróciłam go na
plecy.
*James*
Coś chyba
wymknęło mi się spod kontroli. Zdziwiła mnie siła, jaką zdołała wykrzesać ta
mała ze swojego posiniaczonego ciałka. Nie była taka pokrzywdzona jak mi się
wydawało. Zbliżyła twarz do mojego ucha i przygryzła je mówiąc:
- Pozwól, że
teraz ja się zabawię.
Wyprostowała
się i popatrzyła na mnie zawadiacko. To mi się trafiła dziewczyna. Usiadła
mocno na moim członku i w dalszym ciągu na niego napierała. Znowu zbliżyła do
mnie swoją twarz i tym razem ugryzła mnie w szyję. Zabolało, ale był to
podniecający ból. Mój penis tkwił w niej cały czas, a ona zajęła się robieniem
malinki z drugiej strony mojej szyi. Kiedy uznała, że kolor mojej skóry w tym
miejscu jest już zadowalający, zaczęła unosić pośladki i z powrotem opadać na
mojego członka. Jakby mało mi było malinek na szyi, zaczęła gryźć jeden z moich
sutków. Co się ze mną działo? Przecież mogłem jednym ruchem zrzucić ją z siebie
i uderzyć tak, że straciłaby przytomność. Jednak nie zrobiłem tego.
*Nicole*
Zdawało się,
że mój gwałciciel jest ciągle oszołomiony tym co zrobiłam. Zasłonił przede mną
swoje sutki i zrobił obrażoną minę. Przesłodko wyglądał. Zaczęłam więc ujeżdżać
jego członka. Skakałam po nim, a on wbijał się we mnie za każdym razem całą
długością. Moje piersi puszczone luzem, skakały w rytm moich igraszek.
Wniebowzięta mina, leżącego pode mną mężczyzny musiała znaczyć, że podoba mu
się ten widok. Nie zwalniałam tempa, choć zaczynałam odczuwać drobne zmęczenie.
*James*
Nie
wiedziałem, czy większą przyjemność sprawiała mi jej ciasna pochwa zaciśnięta
na moim członku, czy widok jej erotycznie idealnego ciała. Obie te rzeczy sprawiły, że straciłem dla
niej głowę. Podniosłem tułów i objąłem ją. Moje palce pragnęły dotykać jej
krągłości. Błądziłem chorymi z podniecenia palcami po jej biodrach i
pośladkach, które raz po raz opadały na moje uda. Poczułem, że jestem blisko
finiszu. Kilka kolejnych wejść w jej pochwę i
spuściłem w nią niecierpliwy już ładunek mojej spermy. Jej zmęczone ciało opadło w moje ramiona.
Oparła mi głowę na ramieniu i głęboko oddychała. Wciąż mój penis w niej tkwił,
ale widać jej to nie przeszkadzało. Zerknąłem na zegarek. Byłem już spóźniony
na spotkanie. Szepnąłem jej więc do ucha:
- Mam dziś
kilka spraw do załatwienia na mieście.
Zostaniesz tu sama.
- Dobrze,
zostanę. – odpowiedziała wstając ze mnie
- To nie
było pytanie, ani prośba. Oznajmiam Ci tylko, że zostaniesz sama. Nie próbuj
uciekać.
- Jasne,
spoko.
Usiadła
tyłem do mnie i owinęła się kołdrą. Ubrałem się i wyszedłem, upewniając się, że
dobrze zamknąłem drzwi.
*Nicole*
No i super.
Musiał wszystko spieprzyć. Zostaniesz tu sama... bla bla… Nie próbuj uciekać…
sra ta ta. Jak niby miałam uciec? Z dziesiątego piętra? Rozejrzałam się po
pokoju i znalazłam w kącie moje ubrania. Bluzka nie pachniała zbyt dobrze.
Rzuciłam ją z powrotem do kąta i poszłam do łazienki. Jakaż to była łazienka.
Wielka i z ogromną wanną. Zrobiłam sobie kąpiel z bąbelkami. Po wyjściu
założyłam na siebie spodnie i stanik. Musiałam teraz znaleźć coś na górę. Wygrzebałam z szafy jedną z białych koszul
tego faceta. W dalszym ciągu nie wiedziałam jak on ma na imię. Koszula była
oczywiście za duża, ale związałam ją z przodu i podwinęłam rękawy. Zadowolona
ze swojego wyglądu poszłam do kuchni zmajstrować sobie coś do jedzenia, bo
umierałam z głodu. Jakoś wcale nie przejmowałam się tym, że byłam porwana.
*James*
Oczywiście
Rosjanom nie spodobało się moje spóźnienie, ale szybko załagodziłem sytuację,
dokładając do mojej oferty kolejne kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Zostało tylko
ustalenie co dostanę w zamian. Boss cały czas mi się przyglądał i w końcu
zapytał:
- Maslow, co
Ci się stało w szyję?
Zupełnie
zapomniałem o śladach jakie zostawiła mi ta mała. Zdałem sobie też sprawę, że
nie mam pojęcia jak ona się nazywa. Nie odpowiedziałem na pytanie Ruska, mając
nadzieję, że nie będzie drążył tematu. Myliłem się.
- Wygląda jakby
jakaś panna się do Ciebie dorwała. Czyżby nasz bezwzględny gwałciciel i
morderca, zmięknął dla jakiejś dziewuszki?
W sekundzie
ciśnienie mojej krwi wzrosło do niebezpiecznego poziomu i uderzając dłonią w
stół syknąłem przez zęby:
- Nie Twój
interes Wołodia. Skupmy się na interesach.
- Oho.
Widzę, że trafiłem w sedno. – powiedział z satysfakcją boss
- Jeśli nie
interesuje Cię dobicie targu, to zbieram się stąd. – warknąłem, będąc już na
skraju nerwów
- Nie spinaj
się tak. Jesteśmy po tej samej stronie. Oto moja oferta…
Po pół
godzinie wyszedłem z Rosyjskiej speluny z towarem. Straciłem za to nerwy.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem z piskiem opon.
*Nicole*
Nudziłam się
niemiłosiernie. W dodatku jak na takiego bogatego bandziora, lodówkę miał
marnie zaopatrzoną. Miałam ochotę na jakiegoś cheeseburgera i frytki. Podeszłam
do drzwi i z nadzieją szarpnęłam klamkę. Niestety tak jak się spodziewałam,
drzwi były zamknięte. Mój brzuch ponownie wydał z siebie przeraźliwy dźwięk.
Pogrzebałam po szufladach i znalazłam jakiś drut. Zdeterminowana wróciłam pod
drzwi i zaczęłam grzebać w zamku. Ku mojemu zdziwieniu udało mi się je
otworzyć. Szybko porwałam torebkę i zaczęłam zbiegać po schodach, bo winda nie
działała. Po drodze sprawdziłam zawartość mojego portfela. Na szczęście porywacz
nie opróżnił jego zawartości. No w sumie po co skoro sam ma forsy jak lodu.
Kiedy wreszcie wybiegłam z budynku, zorientowałam się, że jestem w zupełnie
nieznanym mieście.
*James*
Po drodze
zdążyłem trochę ochłonąć. W końcu zakup mi się udał. Zaparkowałem samochód i
skierowałem się do hallu budynku, w którym mieszkałem. Przekląłem widząc, że
winda nie działa. Wdrapałem się na dziesiąte piętro i włożyłem klucz do zamka.
Z przerażeniem stwierdziłem, że drzwi są otwarte. Wpadłem do środka i przeszukałem
całe mieszkanie. Jak ta mała suka zdołała stąd wyjść? Jeśli mnie podkablowała
na policji, za chwilę mogę mieć ich pod mieszkaniem. Niech to szlag. Musiałem
szybko wiać. Ku mojemu zdziwieniu, mała wróciła do mieszkania z kubełkiem
frytek w ręce. Podszedłem do niej i ze złością pchnąłem ją na ścianę.
- Gdzie
byłaś?! – ryknąłem ściskając mocno jej ramię
W jej oczach
zobaczyłem łzy, ale byłem tak zdenerwowany, że jeszcze mocniej zacisnąłem rękę.
- Gdzie
byłaś?! – powtórzyłem
- Zostawiłeś
mnie bez jedzenia. Byłam głodna.
Faktycznie.
Ona chyba przez dwa dni nic nie jadła. Puściłem ją i zapytałem, już
delikatniejszym tonem:
- Byłaś na
policji?
- Nie. –
odpowiedziała sprzątając rozsypane po podłodze frytki.
Odetchnąłem
z ulgą.
*Nicole*
Miałam nadzieję,
że uda mi się wrócić przed nim. Niestety. W dalszym ciągu byłam głodna, bo
zabrakło mi pieniędzy na coś więcej niż cheeseburger i frytki. Siedziałam na
podłodze z obolałą ręką i wzięłam do ust zimną już frytkę, którą przed chwilą
podniosłam z ziemi.
- Co Ty
robisz? Nie jedz tego. – wrzasnął na mnie facet.
-
Przepraszam. – powiedziałam potulnie i dołożyłam frytki.
- Masz na
sobie moją koszulę? – zapytał
- Tak.
Bardzo przepraszam, już ją zdejmuję.
- Nie
zdejmuj. Ładnie w niej wyglądasz.
Po raz pierwszy
z jego ust usłyszałam komplement. Do tej pory byłam wyzywana od suk i dziwek.
- Wstawaj.
Idziemy coś zjeść. – powiedział, podając mi rękę
Podniosłam
się z podłogi i popatrzyłam na niego z wdzięcznością.
- Nie patrz
tak na mnie i nie próbuj żadnych numerów przy kolacji.
-
Oczywiście. – odpowiedziałam szczerze.
*James*
Zabrałem ją
do mojej restauracji. Potrzebowałem bezpiecznego miejsca do robienia interesów,
a restauracja była idealną przykrywką. Usiedliśmy przy stoliku w rogu, żeby
nikt się na nas nie gapił. Kelner mrugnął do mnie okiem i podał nam menu. Mała
zajęła się lekturą, a ja spokojnie mogłem ją podziwiać. Zrobiła z moją koszulą
coś takiego, że wyglądała zupełnie jak damska. Nie miała makijażu, ani
wymodelowanych włosów, ale nie było jej to zupełnie potrzebne. Była po prostu
naturalnie piękna. Nagle przypomniało mi się, że miałem zapytać ją o imię.
- Słuchaj –
zacząłem – Skoro już jemy razem kolację, to może powiesz mi jak masz na imię.
Oderwała
wzrok od karty i odpowiedziała cicho:
- Nicole.
- Heh,
Nicole. Jak byłem młodym szczylem to podkochiwałem się w Nicole Scherzinger.
Popatrzyła
na mnie ze zdziwieniem i uniosła jedną brew. Po co ja jej to powiedziałem?
Cholera jasna. Nie miałem pojęcia co mi strzeliło do głowy. Ze wstydu zasłoniłem
twarz kartą, a po chwili wrócił do nas kelner, aby wziąć zamówienie. W trakcie
jedzenia Nicole milczała. Widać była bardzo głodna, bo całą uwagę skupiła na
jedzeniu, jakby zapomniała o mojej obecności. Kiedy kelner podał deser, była
już chyba najedzona, bo jadła pomalej. Zanurzyła łyżeczkę w cieście i włożyła
kawałek do ust. Z zamkniętymi oczami delektowała się kawałkiem szarlotki na
ciepło. Chyba wyczuła, że przyglądam jej się cały czas, bo otworzyła oczy i popatrzyła na mnie marszcząc czoło.
- A Ty jak
masz na imię? – zapytała w końcu
Nie byłem
pewny czy powinienem jej mówić. Po chwili jednak, odpowiedziałem:
- James
- Heh,
James. No ja niestety nie podkochiwałam się w żadnym Jamesie.
Nicole
uśmiechnęła się szeroko, ale widząc moją poważną minę, schyliła głowę i
cichutko przeprosiła.
- Nie masz
za co przepraszać. – powiedziałem – Nawet wyszła Ci ta riposta.
Łyknąłem
wina, które podano nam do posiłku i zauważyłem, że Nicole znowu się uśmiecha. Powinna
częściej to robić, bo do twarzy jej z uśmiechem.
- Możemy
wracać? – zapytałem
Skinęła
głową, więc poprosiłem o rachunek.
*Nicole*
Najadłam się
do syta, a nawet powiedziałabym, że się przeżarłam. Pyszna była ta szarlotka i
wreszcie dowiedziałam się jak ma na imię mój porywacz. James otworzył mi drzwi
od samochodu, a gdy już wsiadłam zamknął je za mną. Kto by pomyślał, że z niego
taki gentelman. Cała ta jego gentlemańskość była jednak tylko na pokaz przed
ludźmi z restauracji. Wysiadając, musiałam już sama sobie otworzyć i w dodatku
taszczyłam za niego jakąś ciężką walizę. Zastanawiałam się czy jest w niej
jakaś broń, czy może czyjeś zwłoki. Nie przerażała mnie ta myśl, lecz
ekscytowała. Kazał postawić mi tą walizę w salonie. Z trudem ją tam
wtaszczyłam. Postawiłam pod ścianą i odetchnęłam. Gdy się odwróciłam moje usta
zetknęły się z ustami Jamesa. No tak, teraz pewnie przyjdzie mi zapłacić za
kolację – pomyślałam. Mogłam przecież wtedy uciec. Czemu tego nie zrobiłam?
Odpowiedź przyszła bardzo szybko.
*James*
Pchnąłem
Nicole aby oparła się o oparcie kanapy i zdjąłem z niej spodnie. Nakręcałem się
przez całą kolację i teraz wreszcie mogłem dać upust moim chuciom. Wyjąłem z
bokserek penisa i bez zwlekania wbiłem się w moją małą sukę. Lubiłem tak
nazywać kobiety, bo jeszcze bardziej mnie to podniecało. Szepnąłem jej do ucha:
- Jeśli
będziesz moją suczką, to obiecuję, że nic Ci nie zrobię. Jeden wyskok, a
przysięgam, że skończysz jak pozostałe.
Kiwnęła
głową, a potem jęknęła, gdy pchnąłem ją mocno moim członkiem. Bycie moją
zabawką do seksu chyba było lepsze niż gryzienie gleby w ciemnym lesie.
*Nicole*
No i co? Mam
się cieszyć czy płakać? Jakiś głos w głowie powiedział mi „Ciesz się, że
żyjesz”, a może powiedział to James. Nie byłam pewna, bo moje zmysły zaczynały
już wariować. Posuwana od tyłu, czułam ból między pośladkami. Łzy spływały mi
po policzkach, a nogi uginały się pode mną. Bez chwili przerwy, penis Jamesa
znęcał się nad moim tyłkiem. Nie miałam już sił i zawisłam bezwładnie na
oparciu kanapy. Z upływem minut, poczułam znane mi uczucie w podbrzuszu. Przyjemny,
lekki orgazm dał mi chwilę wytchnienia, aby przygotować mnie na przyjęcie
ciepłego nasienia tryskającego z penisa tkwiącego w moim tyłku. Kiedy już James
wyjął go ze mnie, upadłam na podłogę. Strzepał na mnie jeszcze resztki spermy z
członka i schował go do spodni. Poszedł gdzieś na chwilę i wrócił z paczką
nawilżanych chusteczek. Otarł mi zapłakaną twarz, a potem pośladki i uda.
Wyrzucił chusteczki i wziął mnie na ręce. Miałam zamknięte oczy, ale czułam, że
niesie mnie do sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżku i czule okrył kołdrą.
Sam wyszedł do łazienki.
*James*
Poszedłem
wziąć prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę i włożyłem twarz pod strumień wody. Może
nie powinienem postępować tak z tą małą, ale to było silniejsze ode mnie. Byłem
zwykłym gwałcicielem i nawet nie potrafiłem okazać uczuć kobiecie. Po raz
pierwszy w życiu było mi niedobrze na myśl o sobie. Chciałbym cofnąć czas do
tego feralnego dnia, w którym upatrzyłem sobie Nicole w barze. Wtedy
zostawiłbym ją w spokoju i zamówił zwykłą dziwkę. Teraz nie było już odwrotu.
Nicole za dużo wiedziała. Może wcale nie chodziło o to co ona wiedziała? Może
chodziło o mnie? Tak, chodziło o mnie. Chodziło o to, że ruski boss miał rację
– zmięknąłem dla tej dziewuszki.
____________________________________________________________________________
Zaczynam Cię, nienawidzić za to jak fenomenalnie piszesz. Nienawidzę i jednocześnie kocham. Nie umiem się nawet logicznie wysłowić po przeczytaniu tego opowiadania. Umarłam, powstałam z martwych i ponownie umarłam. Czym Ty mnie jeszcze zaskoczysz? Czekam ♥
OdpowiedzUsuńNo kuźwa no! Naprodukowałam się komentarza i uj bombki strzelił choinki nie będzie! Skasował się dziad kapuściany! :/
OdpowiedzUsuńNo ale jak już wczęsniej pisałam zajebiste to jest! Mega,mega i jeszcze raz mega! <3 sexualnie niebezpieczny i zimny drań,pasuje mi ta rola do Jamesa! :D koobieto napisz jeszcze kiedyś coś podobnego z Jamesem!
Znam tego bloga! To opowiadanie też mi się podobało. Tylko nie wiem, jak mam określić Jamesa, jak postać. Nie wiem, czy jest postacią pozytywną, czy negatywną, chociaż chwilowo mam wrażenie, że negatywną. Opowiadanie jak wspomniałam jest świetne, a tego bloga czytam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie powinnam chyba czytać takich rzeczy xd Ale podobało mi się :D
OdpowiedzUsuńBędzie może następna część?
boooskie <3 czekam :*
OdpowiedzUsuńhaha chińska mafia i ruski mnie zjebali haha może teraz coś z Loganem??
OdpowiedzUsuńJA WOLE ,ŻEBY DOKOŃCZYŁA TO XDDD
UsuńJEST TO ZAJEBI****
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ !
PYTANIE : CZY TEN BLOG CO PODALAS SCIAGA OD CIEBIE ? ;-;
CZY COS PODOBNEGO XDD ,BO MACIE PODOBNE OPOWIADANIA I NIE WIEM ..TO JAKIS UKLAD ? :D
Przyznam, że to ja ściągnęłam pomysł z tamtego bloga. Przyznaję się bez bicia. Dostałam pozwolenie na napisanie tego jednego opowiadania no i nie wiem czy będę mogła napisać kolejną część. To wszystko zależy od autorki Unconditional Life
UsuńDaj z Kendallem..jest on pomijany tu :(
OdpowiedzUsuńNiegrzeczne to opowiadanie. Jakoś nie mogłam wyobrazić sobie Jamesa jako takiego złego, ale tak super to opisałaś, ze zaczełam wierzyć że taki moze być. Świetne, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńMocne wrazenia. Czytalam to z wypiekami na twarzy. swietne
OdpowiedzUsuńHu hu to mnie zwaliło z nóg. Niesamowite opowiadanie. Zatraciłam się w lekturze jak przy czytaniu najlepszej książki.
OdpowiedzUsuńBoskie są obie części. Mam nadzieję, że będzie kolejna, bo się wciągnęłam.
OdpowiedzUsuń