sobota, 5 lipca 2014

Szara myszka i Bad boy 2

Od incydentu z Kendallem minął już miesiąc. Przez dokładnie 31 dni nie odezwaliśmy się do siebie. Przez pierwsze dni mi to nie przeszkadzało, ale później czułam się coraz gorzej. Chyba naprawdę zaczęłam coś do niego czuć. Przez to całe jego ignorowanie mnie, popadłam w depresję. Przestałam się uczuć, co spowodowało obniżenie się moich ocen, cały wolny czas przesiadywałam w bibliotece i zamyślałam się na długi czas. Kiedy tylko widziałam Kendalla czułam motylki w brzuchu i uśmiechałam się, ale chyba w tym przypadku sama do siebie, bo on nawet mnie nie widział. Ciekawe czy wie jak mam na imię?
Wielkimi krokami zbliżała się studniówka. Od dzisiaj do studniówki zostały 3 dni. Chociaż uchodziłam za mola książkowego to lubiłam chodzić na imprezy, nie na byle jakie dyskoteki bez okazji, tylko na imprezy typu Halloween, Walentynki itp. Chodziłam na nie sama, ale zawsze znalazł się ktoś do tańca, do pogadania, to że byłam mądra nie oznaczało, że nie miałam znajomych. 
Dzisiejszy dzień przebiegał jak zawsze. Jednak na każdym kroku mogło się zobaczyć plakaty związane z balem, a w sali gimnastycznej został powieszony ogromny kalendarz z zegarem, który przypominał każdemu, że za 3 dni i kilka godzin odbędzie się studniówka. Większość miała już pary. Nie wiem czy Kendall kogoś miał, w zasadzie nie interesowało mnie to... To mnie zżerało od środka. Pragnęłam się dowiedzieć. Ale wnioskowałam, że nikogo nie ma, ponieważ można go było zobaczyć tylko w towarzystwie chłopców. Miałam dylemat, iść czy nie iść na bal? 
Następnego ranka podjęłam decyzję. Idę! Chcę pokazać Kendallowi, że chociaż nie zwraca na mnie uwagi, to potrafię być silna i zamierzam dobrze się bawić. Muszę kupić sukienkę na taką okazję, bo nic nie mam w szafie. Po szkole wybrałam się do centrum. Tata zostawił mi 500$, więc miałam nadzieję, że naprawdę znajdę coś wartego tej kasy. W jednym ze sklepów zauważyłam piękną sukienkę. Od razu rzuciła mi się w oczy. Była błękitna do kolan z paskiem, który podkreślał moją talię. Kolor pasował do moich oczu i blond włosów. Pierwszy raz czułam się taka piękna. Kupiłam ją i poszłam do domu. Przymierzyłam ją jeszcze raz i przeglądałam się w lustrze. Myślałam jak tu się uczesać i umalować. Nie lubiłam mocnego make-upu, więc postanowiłam, że poprawię rzęsy tuszem i pójdę w rozpuszczonych, falowanych włosach. 
W ostatni dzień przed balem siedziałam w klasie razem z innymi uczniami. Była przerwa, a na korytarzu roiło się od rozentuzjazmowanych balem grupek. Nagle podszedł do mnie Joe, jeden z kumpli Kendalla i kolega z mojej klasy.
- Hej, Molly - przywitał się.
- Cześć Joe, co tam?
- Mam do ciebie pytanie.
- Wal śmiało.
- Z kim idziesz na studniówkę? - w moim serce zapaliła się lampka nadziei, myślałam, że chce mnie zaprosić.
- Z nikim, nikt mnie nie zaprosił. A dlaczego pytasz? - uśmiechnęłam się.
- A tak, z ciekawość. To na razie – powiedział i odszedł.
Myślałam, że padnę. "Z ciekawości"! Wkurzył mnie tym. Joe był fajny i był jednym z moich dobrych znajomych. Podniósł mi na chwilę ciśnienie. Zadzwonił dzwonek i wszyscy znaleźli się w klasie. Przez resztę dnia nic się nie działo. W domu nadal myślałam o tej rozmowie, jeżeli mogę to tak nazwać. Może zrezygnował ze mnie w ostatniej chwili, może przyszedł jako jakiś zwiadowca, szpieg? Nie wiem, ale mam nadzieję, że nie przyszedł po to, żeby potem się ze mnie nabijać. 
Podczas ostatnich zajęć nikt nie mógł skupić się na nauce, każdemu w głowie bal. Dziewczyny opowiadały jak to wspaniale będą wyglądać. Chłopaki starali się nie przejmować, ale widać było po nich stres. Każdy pędził i był jak nakręcony. Tylko ja się czułam jakbym była wyrwana z czasu. Ja i.... Kendall. Widziałam jak przechadzał się korytarzem. Był zamyślony i jakby poddenerwowany. Widziałam jak otwiera swoją szafkę. Wyleciało z niej jakieś zdjęcie, z tego co zauważyłam była na nim jakaś blondyna. Podniósł je i obejrzał się nerwowo, jakby bał się, że ktoś zobaczy. Wtedy to serce mi pękło. Zawsze miałam płomyczek nadziei, który symbolizował, że jednak Kendall coś do mnie czuje, ale w te kilka sekund, zgasł. W oczach ustały mi łzy. Pobiegłam do łazienki. Czułam się zdradzona, a jednocześnie jak dziwka. Zrobiłam z nim to w bibliotece, a potem koniec znajomości. Przypłaciłam tym swoje dziewictwo, nerwy, oceny. Kiedy się ogarnęłam, wyszłam z łazienki i poszłam do domu. Całą noc przepłakałam. Zasnęłam dopiero nad ranem, a obudziłam się jakieś 2 godziny przed balem.
Próbowałam się ogarnąć, ale to nic nie dawało. Wielkie wory pod oczami i czerwony nos nie nadawały się na wyjście na bal. Chciałabym się dowiedzieć chociaż kim jest ta blondyna. Jest dużo blondynek w szkole i na pewno wiele z nich mu się podoba. Znowu zaczęłam płakać. Nie miałam ochoty na nic, ale obiecałam sobie, że pójdę i mu pokażę. Chociaż teraz nie byłam pewna co chcę zrobić.
Usiadłam przy biurku i próbowałam zrobić coś z moją twarzą. Mimo iż nie chciałam mocnego makijażu, stan mojej facjaty mnie to niego zmusił. Nakładałam tusz już 4 raz, ale znów mi się rozmazał, bo co chwila napływały mi łzy do oczu. Poszłam do łazienki i chlapnęłam sobie wodą w twarz.  
- Molly, ogarnij się! On nic dla ciebie nie znaczy. To tylko dupek... który cię wykorzystał - znów zaczął się mój płacz przed lustrem - Nie! - walnęłam w umywalkę - Nie ma już słabej Molly! Mam go w dupie! Nic nigdy się nie stało, ja go nie znam. 
Patrzyłam się przez chwilę w lustro i znów zaczęłam bić się z myślami. Zdecydowałam, że zostanę w domu. Poszłam znów do biurka, zmyłam rozmazany tusz i już miałam rzucić się z powrotem na łóżko, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Westchnęłam ciężko i zeszłam na dół. Spojrzałam z wizjer, ale był  zasłonięty kwiatami.
- "Co to ma być?" - pomyślałam. 
Otworzyłam drzwi, a za nimi stał Kendall. Kompletnie mnie zatkało i nie wiedziałam jak zareagować. 
- Cześć - powiedział i przestąpił próg mojego domu. 
- Eeee… - zdołałam z siebie wydusić
- Chcę cię zaprosić na bal.
- Myślisz, że możesz sobie tutaj tak bezczelnie wejść i zaprosić mnie na bal? – powiedziałam po chwili, w której mój mózg przetwarzał to krótkie zdanie wypowiedziane przez Kendalla.
- Yyyy... tak.
- To się grubo mylisz, wyjdź stąd! - wskazałam mu drzwi. 
- Nie, chwila. O co ci chodzi?
- O co mi chodzi?! To ty powiedz o co tobie chodzi! Po tym incydencie w bibliotece już się do mnie nie odezwałeś!
- Przepraszam.
- Powiedz mi tylko dlaczego nie otworzyłeś ust i nawet durnego "cześć" mi nie powiedziałeś?
- Bo nie wiedziałem jak zareagujesz.
- Głupie gadanie. A jak miałam zareagować? Ja tylko czekałam, aż się do mnie odezwiesz.
- Myślałem, że może ty coś powiesz.
- Wiesz, że jestem nieśmiała. A teraz proszę cię, wyjdź, nie mam ochoty cię widzieć.
- Ale Molly... - nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Nie ma żadnego "ale".
- Molly...
- Nie! Mam cię dosyć, teraz zgrywasz takiego niewinnego, a jutro będzie to samo co przez ostatni miesiąc. A po za tym masz już swoją "wybraneczkę"!
- Ja? Kogo?
- Tą dziewczynę, której zdjęcie trzymasz w szafce!
- Zdjęcie? - zaczął myśleć, a potem spuścił wzrok i wpatrując się w swoje buty, wymamrotał nieśmiało - To ty. Ty jesteś na tym zdjęciu.
- Ja?
- Tak. Od tego zdarzenia w bibliotece nie mogę przestać o tobie myśleć.
Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. 
- Nie, nie wierzę ci. Wyjdź! – powiedziałam, choć bez przekonania. Tak jakbym próbowała przekonać samą siebie, że chcę, aby Kendall wyszedł.
Kendall rzucił kwiaty, podszedł do mnie i mnie pocałował. Poczułam się znów jak w bibliotece. Zrobiło mi się przyjemnie i chciałam więcej, więc oddałam mu ten pocałunek. Zaczęliśmy się całować, a Kendall zaczął mnie prowadzić w stronę kanapy. Jego język wirował wokół mojego, a jego ręce błądziły po moim ciele. Kendall położył mnie na kanapie, a sam ułożył się na mnie. Zrzucił ze mnie ubrania, a ja poczułam, że w moim podbrzuszu robi się gorąco. Zdjęłam z Kendalla marynarkę i rzuciłam ją w kąt. On całował moje piersi i brzuch. Było mi naprawdę wspaniale, chociaż trochę łaskotało. Zaczęłam chichotać, kiedy wodził językiem w okolicy pępka. 
- Mam łaskotki. 
- Ups - zaśmiał się i jeszcze bardziej zaczął mi dokuczać.
Teraz już nie czułam tego smutku co wcześniej. Wybaczyłam mu to wszystko w pierwszej sekundzie naszego pocałunku. 
Kendall zdjął moje majtki, które zaraz wylądowały obok marynarki. Postanowiłam nadrobić straty i też go rozebrać. Został w samych bokserkach, które były już uwypuklone. Rozchyliłam nogi, a Kendall zaczął świdrować we mnie swoim językiem. Przyciskałam jego głowę do mojej kobiecości. Chciałam, żeby badał mnie jak najgłębiej się da. Byłam już bliska orgazmu, kiedy przestał. Wyprostował się i zdjął bokserki. Jego penis był już gotowy do działania. Wślizgnął się we mnie bez problemu, ponieważ byłam już nieźle nawilżona. Zaczął się we mnie poruszać. Wolne ruchy dawały mi naprawdę wielką przyjemność. Co kilka chwil wchodził we mnie mocniej co sprawiało, że wydobywałam z siebie głośny jęk. Wystarczyło już tego, Kendall przyśpieszył tempa. Zawiesiłam nogi na jego ramionach i trzymałam się oparcia kanapy. Chłopak wchodził we mnie z impetem i dociskał do samego końca. Sprawiał mi tym rozkosz i bardzo podniecał. Ruch jego bioder, jego skupiona twarz, na której malowała się rozkosz, sam on - nagi, przyprawiał mnie o dreszcze. Po salonie rozchodziło się nasze sapanie. Studniówka już trwała może godzinę, półtorej, a my, u mnie w domu, rozłożeni na kanapie, kochaliśmy się. W pewnym momencie zatrzymałam go. Wstałam i usiadłam na nim. Lekko się na niego nabiłam i zaczęłam się poruszać. Kendall wziął jedną z moich piersi w usta i przygryzał ją na zmianę obdarzając pocałunkami. Poruszałam się już dosyć szybko. Poczułam jak członek Kendalla zaczyna pulsować i szybko z niego wstałam. Dokończyłam pracę dłonią. Kiedy wytrysnął, pchnął mnie na kanapę i doprowadził mnie na szczyt językiem. Po orgazmie opadłam wykończona. Głęboko oddychaliśmy i próbowaliśmy uspokoić pracę serca. 

Tej nocy Kendall spał u mnie. Nazajutrz w szkole, Kendall nie ukrywał już uczucia do mnie. Cała szkoła dowiedziała się, że szara myszka zaczęła się prowadzać z bad boy'em. 

8 komentarzy :

  1. wchodzę na waszą stronę a mój antywirus: "uwaga, wykryto zagrożenie" :P świetne opowiadanie daj teraz coś z Jamesem <33
    ~ Pani A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooooo... jak słodko *-* Tak strasznie się cieszę, że została napisana kontynuacja tego one shot'a! Wyszło ci to wspaniale! *-* Zamiast balu, upojna noc z bad boy'em hehehe ;)
    Świetnie, świetnie! Teraz jest to jedno z moich ulubionych!!!
    Czekam niecierpliwie na nn :*********
    Pozdrawiam Stelss :*********

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem w stanie nic pisać. Miałam zepsuty wieczór. Przeczytałam shota majàc nadzieję, że mnie trochę podniesie na duchu i tak się stało. Nie spodziewałam się kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm, są tacy słodcy <3 Uwielbiam <3 czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooooooooo *o*
    Lepszy seks z bad boy'em niż potańcówka xd
    Czekam na nn ;*
    Pozdrawiam. Marcela ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to jest, że zawsze, kiedy przychodzi moment tych opisów, to ja zaczynam szybciej mrugać? Opowiadanie cudne. czekam na nn! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahahahah ale superowe :) Marta też tak mam :D
    czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww bosko <3 Nie spodziewałam się kontynuacji ale świetne się stało :3 Naprawdę niesamowity one shot <3 Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń