środa, 26 lutego 2014

Czekolada w spa.

Na urodziny o chłopaków dostałem kopertę. Tajemniczą fioletowa kopertę. Jak później się okazało, był w niej voucher do spa. Pogrzało ich chyba. Voucher do spa? Co ja niby miałem z tym zrobić? Po chwili namysłu, zebrałem się i pojechałem do tego spa. W Relax Heaven – tak głosił szyld na budynku – przyjęto mnie bardzo ciepło. Uśmiechy na twarzach dwóch pięknych blond recepcjonistek, sięgały niemal ich uszu. Nie można było nie odwzajemnić gestu, więc też się uśmiechnąłem, choć mniej pewnie niż one. Podałem im voucher, na co jedna zaśpiewała :
- Pełny pakiet relax dla mężczyzn. Zapraszam panie Pena. – wskazała mi ręką duże szklane drzwi.
Gdy już znalazłem się po drugiej stronie, stanąłem przy kolejnej ladzie. Tym razem przywitała mnie młodziutka brunetka i poprosiła o mój voucher. Obejrzała go i zachichotała. Nie miałem pojęcia o co chodzi. Dziewczyna pogrzebała w szufladzie i wyjęła z niego plakietkę, zawieszoną na fioletowej smyczy. Wyszła zza lady i zawiesiła mi ją na szyi. Od razu rzucił mi się w oczy jej bardzo krótki uniform, odsłaniający całe nogi. Dopiero potem zerknąłem na plakietkę, którą mi dała. Widniał na niej napis FULL RELAX PACK FOR MEN.
- Proszę za mną panie Pena. Zaczniemy od kąpieli błotnej. – powiedziała brunetka
- Kąpiel błotna? – jęknąłem – Ale mnie chłopaki urządzili.
- Prezent od kumpli? – zapytała, prowadząc mnie przez hol
- Taaa, fajni kumple.
- Jeszcze im pan podziękuje. Niczego nie będzie pan żałował. – uśmiechnęła się jakoś dziwnie, mrugnęła okiem i gestem zaprosiła mnie do małego pomieszczenia.

sobota, 22 lutego 2014

Big Time Disagreement

Alexa siedziała na parapecie z kubkiem melisy w ręce i wpatrywała się w dość ruchliwą jak na tę porę ulicę. Z jej sypialni wyszedł Carlos. Miał odbity na policzku szew od poduszki i zaspanym głosem zapytał:
- Czemu już nie śpisz?
- Cały czas myślę o Jennifer.
- Pojedziemy do niej, ale na razie jest zbyt wcześnie. Wracaj do łóżka skarbie.
Carlos objął Alexę i pocałował ją w czoło.

W tym samym czasie James siedział w gabinecie doktora Wattersa.
- Stan jest ciężki. Pacjentka straciła dużo krwi, ale najgorsze mamy za sobą. Jutro będziemy próbować wybudzić ją ze śpiączki. Proszę jechać do domu i odpocząć.
- Nie ma mowy. Zostaję tutaj.
- Z tego co wiem mają państwo córkę. Powinien się pan nią zająć. Zrobił pan już wszystko żeby pomóc pacjentce. Jutro musi być pan w dobrej formie, żeby wesprzeć ją psychicznie po wybudzeniu.
- Jednak wolę zostać.
- Dobrze. Skoro pan tak chce, to poproszę siostrę, aby przyniosła panu koc.
- Dziękuję panie doktorze.

wtorek, 18 lutego 2014

Nowe auto

Parę dni temu kupiłem sobie nowe auto, jednak dopiero nie dawno miałem czas, aby je przetestować. Wziąłem kluczyki i zszedłem do garażu. Odpaliłem silnik, a mój samochód wydał wręcz hipnotyzujący dźwięk. Ruszyłem na miasto. Staram się być przepisowym kierowcą, więc nie szarżowałem w terenie zabudowanym. W końcu jednak zjechałem w polne dróżki. Tutaj mogłem pozwolić sobie na szaloną jazdę. Mój nowo zakupiony pojazd był przystosowany do tego typu podłoża więc bez trudu gnałem przed siebie po dziurach. Byłem tak skupiony na jeździe, że nie zwracałem uwagi na kałuże i błoto rozpryskujące się na mój wóz. Byłem jakby w amoku, opętało mnie moje własne auto.  Frajdę przerwała mi jednak moja żona, która zadzwoniła do mnie z wiadomością, że w trybie natychmiastowym muszę zwieźć ją na zakupy, bo jutro przyjeżdża jej mama, a nasza lodówka świeci pustkami. Odłożyłem słuchawkę i przytuliłem się do kierownicy. Myślałem, że wyjdę z siebie i stanę obok. Było mi tak dobrze, a dzięki mojej KOCHANEJ teściowej muszę skończyć zabawę i wracać do szarej rzeczywistości. Zawróciłem samochód i pojechałem do domu. Gdy byłem już na miejscu, zatrąbiłem tylko klaksonem, a moja małżonka wyszła na zewnątrz. Wsiadła od strony pasażera i od razu zaczęła na mnie krzyczeć:
- Coś Ty zrobił z tym samochodem?! Jak on wygląda?!
- Kochanie, nie krzycz, przecież nic się nie stało. Tylko trochę się ubrudził. - Uspokajałem ją.
- „Trochę się ubrudził”?! Kendall, do cholery wyjdź i zobacz jak „tylko trochę się ubrudził”!

sobota, 15 lutego 2014

Big Time Breakdown


- Bardzo się cieszę, że będę mogła z wami pracować.
- Alexa skarbie, problem w tym, że kolejny sezon serialu stanął pod znakiem zapytania. – powiedziała spokojnie Kelly
- Co się stało? – zapytała zdziwiona Alexa
Gustavo siedział za swoim biurkiem i nerwowo kręcił strugaczką, w której tkwił prawie zupełnie zestrugany ołówek.
- Mamy pewien problem z ekipą. Nie wszystkim podoba się scenariusz. – kontynuowała Kelly
- Domyślam się, że dziewczynie Jamesa. Nie dziwie jej się. – odpowiedziała Alexa
- Jesteś kobietą! Weź z nią pogadaj! – wykrzyknął błagalnie Gustawo
- Ale co miałabym jej powiedzieć? Nie będę przekonywać jej do czegoś na co sama bym się nie zgodziła. Nie lepiej zmienić ten cholerny scenariusz?
- Gryffin się uparł. – poinformowała ją Kelly – Nie zmienił zdania, nawet gdy James zrezygnował.
- Ja z nim porozmawiam. Umów mnie Kelly. – poprosiła Alexa

środa, 12 lutego 2014

Kobieta w czerni

   „Wreszcie w domu” – pomyślałem przekraczając próg swojego mieszkania. Byłem wyczerpany, ponieważ od samego rana ćwiczyliśmy nowe układy taneczne. Po ciężkiej harówie nie myślałem
o niczym innym jak tylko o śnie, więc podążyłem prosto do sypialni. Rzuciłem moje zwłoki na łóżko
i w mgnieniu oka usnąłem. Nie spałem jednak długo, bo obudził mnie niemiłosiernie głośny dźwięk syren policyjnych pod moim blokiem. Zacząłem zastanawiać się o co chodzi. Wstałem i wyjrzałem przez okno. Cały budynek otoczony był radiowozami. Nagle usłyszałem trzask drzwi dochodzący
z przedpokoju. Postanowiłem sprawdzić kto wszedł i ruszyłem w stronę wejścia. Przede mną stała kobieta w czarnym kombinezonie i  czarnych szpilkach. Miała czarne włosy, a jej oczy zakryte były okularami przeciwsłonecznymi. Tak na oko była ode mnie starsza z jakieś 10 lat. Tajemnicza nieznajoma zaszła mnie od tyłu i przyłożyła mi nóż do gardła, mówiąc:
- Będziesz grzecznym chłopcem?
- Mhm. – Jęknąłem kiwając głową.
- To posłuchaj uważnie, bo nie będę się powtarzać. Ściga mnie policja, a Ty ukryjesz mnie przed nimi.
- Mhm. – Wydusiłem z siebie jeszcze raz.
Strach mnie sparaliżował, a ona dalej stała za mną trzymając nóż przy moim gardle. Po moim czole spływały krople potu. Kobieta odezwała się do mnie, jakby mówiła do dziecka:

sobota, 8 lutego 2014

Przepraszam za spóźnienie

Ferie były zdecydowanie zbyt krótkie. Poniedziałkowy poranek zaskoczył mnie i większość moich znajomych z uczelni. Wpadaliśmy na siebie na korytarzach, biegnąc na zajęcia, które już dawno się zaczęły. Z poślizgiem weszłam w zakręt i zatrzymałam się przed salą 19 B. Odetchnęłam, poprawiłam włosy i wsunęłam się zwinnie do sali. Za biurkiem siedział młody i niesamowicie przystojny brunet. Pewnie był świeżo po magisterce i dostał etat na stanowisku wykładowcy kontaktów międzynarodowych na moim wydziale. Na fizjoterapii nikt nie przykładał zbytniej wagi do tego przedmiotu, więc pewnie dlatego dali takiego młodzika. Przyznam, że byłam mile zaskoczona. Przywołałam na moją twarz uśmiech dziewczynki, która właśnie coś zbroiła i powiedziałam:
- Bardzo przepraszam za spóźnienie.
- Proszę siadać. – usłyszałam dość szorstką odpowiedź
Zmarszczyłam czoło i powlekłam się do ostatniej ławki. Omiotłam wzrokiem całą salę i zauważyła, ze brakuje jeszcze kilku osób. Po 10 minutach uzbierał się komplet studentów. Wtedy młody prowadzący wstał i zabrał głos:
- Proszę o ciszę. Jesteśmy już w sali. 15 minut temu zaczęły się zajęcia, ale wielu z państwa się spóźniło. Musze poinformować państwa, że nie będę tolerował spóźnień. Mają państwo prawo do jednej losowej nieobecności i jednego spóźnienia. Zatem tym osobom, które dziś się spóźniły, radzę zacząć pracować nad punktualnością. Kolejne spóźnienie będzie skutkowało niezaliczeniem przedmiotu.

wtorek, 4 lutego 2014

Bingo z babcią

Siedziałem wieczorem na kanapie i oglądałem moją ulubioną komedię w TV, kiedy nagle zabrakło prądu. Cała ulica pogrążyła się w ciemnościach. Zapaliłem dwie świeczki i postawiłem je na ławie w salonie. „Teraz brakuje tylko płatków róż i kobiety u boku” – pomyślałem. Niestety byłem sam. Zrobiło mi się strasznie smutno i właśnie w tym momencie wzięło mnie na wspomnienia. Z latarką w dłoni podążyłem do sypialni i z szuflady wyciągnąłem mój stary album ze zdjęciami. Wróciłem do salonu i rozsiadłem się wygodnie na sofie. Przeglądałem swoje zdjęcia z dzieciństwa, uśmiechając się pod nosem, kiedy nagle trafiłem na pewną fotografię. Byłem na niej ja- uśmiechnięty od ucha do ucha, z wielkimi, misiowymi kapciami na stopach, trzymający w ręku gorące kakao. Obok mnie siedziała moja babcia całująca mnie w skroń. Łzy zakręciły mi się w oczach. Uzmysłowiłem sobie jak strasznie zaniedbałem ostatnio jedną z najważniejszych kobiet w moim życiu. Biedna schorowana babcia siedziała sama w domu starców już od jakiś dwóch miesięcy, a ja przez ten czas nie odwiedziłem jej jeszcze ani razu. Byłem na siebie strasznie zły.Postanowiłem sobie że jutro w południe pojadę do niej z bukietem kwiatów i jej ulubionymi czekoladkami. Chwyciłem telefon w dłoń i udając chorego zadzwoniłem do naszego menagera, że jutro nie stawię się na próbie. Odłożyłem słuchawkę i poszedłem do kuchni. Przez te wspomnienia zgłodniałem, a dodatkowo chciałem napić się ciepłego kakao. Po posiłku, wykąpałem się i położyłem się spać.