Razem z dziewczynami wracałyśmy znad
morza. Dzisiejszy dzień był mega upalny. Nie dało się wytrzymać, więc
jechałyśmy z otwartym dachem, bo jak na złość wysiadła nam klimatyzacja. Wszystkie
ubrane byłyśmy tylko w stanik i króciutkie spodenki lub spódniczki. Jechałyśmy
już ponad 2 godziny i zgłodniałyśmy. Miałyśmy nadzieję, że teraz, kiedy
przejeżdżamy przez jakieś lasy, gdzieś w pobliżu znajdzie się jakaś karczma czy
bar i się zatrzymamy. Tak się też stało.
Leśna chata, dość obszerny zajazd. Na
parkingu stało kilka ciężarówek z drzewem na pace. Widocznie urzędowało tu dużo
drwali. Zaparkowałyśmy i wysiadłyśmy z samochodu. Kilka kierowców obserwowało
nas i posyłało słodkie uśmieszki. Nic nie podobało mi się w tych spoconych,
łysych kotletach i dziewczynom na szczęście też. Poszłyśmy do środka. Kiedy
otworzyłyśmy drzwi, buchnęło w nas przyjemne uczucie zimna. Było bardzo
przyjemnie i chłodno. Poczułyśmy niebywałą ulgę. Usiadłyśmy przy jednym ze
stolików i wzięłyśmy karty menu. Przez tę nagłą zmianę temperatury i chęć
załatwienia się, odechciało mi się jeść. Przeprosiłam moje towarzyszki i
powiedziałam, że idę rozprostować nogi. Dziewczyny tylko kiwnęły głowami, a ja
wyszłam z karczmy. Znów poczułam na skórze prażące słońce.
Zaczęłam szukać
łazienki, wiedziałam, że nie ma jej w środku. Obeszłam chatkę wokół,
pochodziłam trochę dalej, ale żadnego wc nie zobaczyłam. Postanowiłam, że będę
musiała się załatwić pod gołym niebem. Czasami tak bywa. Zauważyłam, że po
drugiej stronie drogi jest wzniesienie i prowadzi na nie piaskowa droga. Tam
nikt nie będzie mnie widział, więc bez problemu załatwię swoje. Ruszyłam tam.
Trochę trudno mi było pod nią podejść, bo było stromo, a moje sandałki na
szpilce nie były dobrym pomysłem na taką wspinaczkę. Na szczęście bez żadnego
uszczerbku dotarłam na miejsce. Poszłam dalej drogą i skręciłam w lewo w
krzaczki. Kucnęłam, podniosłam spódniczkę, opuściłam figi i już. Wstałam,
poprawiłam i wyszłam na drogę. Z oddali usłyszałam dźwięk piły i głęboki, męski
głos krzyczący "Drzewo!". Postanowiłam pójść w tamto miejsce.
Przeszłam kilkaset metrów i zobaczyłam odwróconego do mnie tyłem mężczyznę. Był
bez koszulki, w starych dżinsach, robotniczych butach i miał na dłoniach
rękawice. Brał się właśnie za następne drzewo. Jego ciało było niczego sobie.
Był bardzo umięśniony. Każdy skrawek jego odkrytych fragmentów ciała napinał
się, kiedy wbijał piłę w pień drzewa. Po jego ramionach skapywał pot, a plecy
świeciły się od niego w blasku promieni słońca, przebijających się przez korony
drzew. Jednak nie mogłam sobie wyobrazić jak ten człowiek może pracować w takim
upale. W cieniu było ponad 30 stopni.
Po jego prawej stronie stał Jeep, a obok
Jeepa, też po ławeczka z drewna wraz ze stołem. Bardzo pięknie i starannie
wykonana. Nagle facet znów krzyknął "Drzewo!" i po chwili to runęło
na ziemię. Wyłączył piłę łańcuchową i odstawił ją obok, zdejmując po tym
rękawiczki. Zobaczył mnie. Chwileczkę stał wbity w ziemię i obserwował moją
osobę. Od góry do dołu oglądał i zapewne oceniał moje ciało. Troszkę mnie to
speszyło, ale nie, żebym tak od razu uciekła. Jak wspominałam drwal był niczego
sobie. Wyrzeźbiona klata i ten meszek na brzuchu prowadzący w dół do obszarów,
które zakrywały jego spodnie.
- Mogłabyś
podać mi wody? - wyrwało mnie to z myśli - Stoi na dachu samochodu - oznajmił
chłopak.
Z gracją,
pamiętając o wysokich butach, ruszyłam do samochodu i wzięłam butelkę z wodą, o
którą prosił. Podeszłam do niego. Chciałam mu ją podać, ale on pokazał mi
wymownym gestem, że ma brudne ręce. Odkręciłam korek i przyłożyłam butelkę do
jego dolnej wargi. Rozchylił lekko usta, a ja przechylając butelkę, zaczęłam
wlewać mu do ust jej zawartość. Wtedy mogłam przypatrzeć się jego twarzy.
Brązowo-zielone oczy, nieduży nos, wąskie usta, lekko zapadnięte policzki i
białe ząbki. A do tego brązowe, rozwiane włosy. Wypił prawie pół butelki, a ja
unosiłam ją wyżej i wyżej, aż kilka kropel polało mu się z kącika ust i popłyneło
na brodę, skapując z niej na klatkę piersiową. Wyglądało to majestatycznie.
Zabrałam butelkę sprzed jego ust, przepraszając słodko za to co się stało. On
jedynie się uśmiechnął.
- A tobie
chce się pić? - zapytał.
Pokiwałam
głową. Wziął ode mnie butelkę i tak jak ja przed chwilą, przyłożył mi ją do ust
i zaczął przechylać. O dziwo teraz mógł jej dotknąć mimo brudnych rąk.
Powtarzając to co ja, przechylił za mocno i trochę się wylało na mnie.
Poleciało wprost do rowka pomiędzy piersiami. Patrzył się tam dłuższą chwilę.
Zadowolona z tego, wzięłam od niego butelkę i zakręciłam, odkładając na ziemię.
Chłopak
zaprosił mnie do stoliczka za Jeepem. Wytarł ręce ręczniczkiem i podłożył mi go
pod pupę, żeby nie dostała mi się tam żadna nieproszona drzazga. Usiadłam na
nim wygodnie, a on obok mnie. Zaczęłam z nim flirtować. Chwalić jaki to jest
męski, umięśniony i mówić, że podziwiam takich silnych facetów, a przede
wszystkim drwali. Działało to na niego jak płachta na byka, ale on nie
pozostawał w tyle. Także mówił mi jakieś słodkie słówka. Poprosiłam go, aby
napiął dla mnie mięśnie. Zrobił to z jak największą przyjemnością, pokazując mi
jego „pistolety”. Zrobiło mi się gorąco, kiedy je zobaczyłam. Zaczęłam dotykać
go po ramionach, sprawdzając wszystkie mięśnie. Zeszłam też na jego tors i
brzuch. Obsypywałam go przy tym milionem komplementów. Zaczęłam jeździć palcem
po jego włoskach na brzuchu. Wyczuł sprawę. Wyczuwał ją chyba od początku.
Przysunął się do mnie i pocałował. Jego szorstki zarost łaskotał mnie w nos i
policzki. Oddałam mu pocałunek, a nasze języki zaczęły wokół siebie wirować.
Usiadłam na jego kolanach okrakiem i dalej całowałam. Swoimi silnymi dłońmi badał
moje plecy. Zahaczał co chwila o zapięcie od stanika, a ja w myślach błagałam
go, aby to wreszcie zrobił. Było mi bardzo gorąco, ale nie wiem czy z
podniecenia czy z powodu tego upału. Wreszcie odpiął stanik i rzucił go za
siebie, a ten zawiesił się na gałęziach ze sterty za nami. Zaczął ugniatać moje
piersi, a jego pocałunki zeszły na szyję. Wzięłam się za jego rozporek. Rozpięłam
go, a moja dłoń wsunęła się do środka, ochoczo badając przez materiał bokserek oprzyrządowanie
drwala. Był twardy i gotowy do akcji. Moja spódniczka została odpięta i
wylądowała na stoliku. Zostałam w samych majtkach. Drwal wstał i zdjął spodnie.
Pochyliłam się i wyjęłam jego penisa z bokserek. Był sporych rozmiarów.
Polizałam cały jego trzon, po czym przejechałam w górę i dół ręką. Wzięłam jego
główkę do buzi. Ssałam i lizałam czubkiem języka. Mężczyzna wydawał z siebie
westchnięcia, oddychał ciężko i nieregularnie. Brałam go coraz głębiej, a moja
podświadomość radowała się, kiedy wykonywałam tę czynność. Złapał mnie za kucyk
i zaczął dociskać moją głowę do swojego krocza. Krztusiłam się, a on ani myślał
mnie puścić. Robiłam to już dosyć długo i jak najlepiej potrafię, ale on nie
dawał żadnego znaku, że dochodzi. Wreszcie mnie puścił i mogłam odetchnąć.
Obrócił
mnie do siebie tyłem i kazał usiąść. Odgiął linię majtek, odsłaniając moją
dziurkę. Usiadłam na jego sterczącym członku. Nabiłam się na niego do końca,
wydając z siebie jęk zadowolenia. Wypełniał mnie całą, czułam go wszędzie.
Złapał moje biodra i zaczął mnie podnosić i opuszczać. Najpierw powoli i na
krótką odległość, z czasem zaczął mnie podnosić wyżej i szybciej. Coraz szybciej
i szybciej. Zaczęłam wyczuwać nadchodzący orgazm. Krzyczałam na całe gardło, a
mój partner dociskał mnie do siebie mocno. Nagle wygięłam się w łuk i zamarłam.
Przeżyłam ogromne spełnienie. Ja tutaj jestem w spazmach orgazmu, a on nadal
nic. Dlaczego tak długo się trzyma? Nie chce dojść czy nie może? Zeszłam z
niego i usiadłam na ręczniku. Byłam zmęczona, a ten upał jeszcze to wszystko
potęgował. Jego penis nadal stał i był cały w moich sokach. Wstał i poszedł do
samochodu po wodę. Napił się i podał mi. Także się napiłam i spojrzałam
wymownie na niego oraz na jego stojącego penisa. Ten odłożył butelkę i wziął
mnie za rękę. Złapał za moje pośladki i oparł o samochód. Oplotłam go nogami.
Zerwał ze mnie figi, rozrywając je i rzucił gdzieś w bok. Wszedł we mnie, a ja
jeszcze nieogarnięta po ostatnim orgazmie, aż wstrząsnęłam się, kiedy to
zrobił. Wydobyłam z siebie głośne "Ach!". Zaczął się poruszać bardzo
szybko. Czułam i słyszałam jak jego jądra odbijając się o moje pośladki.
Położył mnie na masce i wszedł jeszcze głębiej. Zaczął napierać na mnie mocno,
a ja uniosłam wyżej nogi. Nagle usłyszeliśmy głośne trąbienie. Drwal zdawał się
nie zwracać na to uwagi i nada poruszał się we mnie bardzo szybko. Poczułam, że
już jestem blisko. Właśnie szczytowałam, kiedy tą samą drogą, którą przyszłam, jechała
ciężarówka. Mężczyzna momentalnie ze mnie wyszedł i zdjął z maski. Plecy mnie
zabolały, ponieważ trochę się do niej przykleiłam. Postawił mnie na ziemi i
kazał kucnąć za samochodem. Zrobiłam to, a on nadstawił mi penisa do ust.
Zdziwiłam się, ale on tylko na mnie spojrzał, więc posłusznie go wzięłam. Chyba
kierowca i jego towarzysz w ciężarówce nic nie widzieli. Zatrzymali się obok
samochodu. Widocznie to dla nich mój kochanek ciął drzewo i je sprzedawał. Ich
przyczepa była pusta, więc przyjechali po dostawę.
- Weźmiemy
tą stertę obok ciebie! - kotlet z ciężarówki przekrzykiwał warkot silnika.
- Nie, nie!
Weźcie drugą, trochę dalej jest! - drwal nie chciał, żeby zobaczyli, że akurat
robię mu laskę, a on jest bez spodni.
Stał za
samochodem, więc akurat mnie nie widzieli. Ja pracowałam pełną parą i chciałam
zrobić wszystko, aby szybko doszedł. A on nadal użerał się z kierowcami.
- No
weźcie, kurwa, tą stertę stamtąd i tak będziecie musieli ją zabrać! - trzasnął
ręką o samochód już widocznie wkurzony zaistniałą sytuacją.
Zaczęłam
się chichotać, a on specjalnie docisnął mnie do siebie mocnej, żebym się
zakrztusiła. Już przestałam się śmiać. Na szczęście tamci nic nie słyszeli.
Wreszcie ustąpili i pojechali dalej. Mężczyzna odetchnął z ulgą.
- Już po
wszystkim - powiedział do mnie.
Chciałam
wyjąć jego penisa z buzi, ale na to nie pozwolił. Docisnął mnie obiema rękami i
zaczął szybko się poruszać. Odchylił głowę do tyłu i jęczał. Po chwili wreszcie
doszedł, zalewając moje gardło i buzię. Połknęłam to co miałam w ustach, a
reszta została na brodzie i policzkach. Oparł się o samochód i sięgnął ręką po
chusteczkę, żebym mogła się wytrzeć. Zrobiłam to i wstałam. Pocałował mnie
jeszcze.
- Tak w
ogóle to jestem James - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech i także się
przedstawiłam. Ubrałam stanik i spódniczkę, ale majtek już nie odzyskałam.
Pożegnałam się i poszłam w dół drogi. Dziewczyny czekały na mnie przy
samochodzie i niecierpliwiły się. Myślały, że już zaginęłam. Pytały co się
stało, a ja tylko odpowiedziałam, że poznałam przemiłego drwala.
____________________________________________________________________________
Opowiadanie od Rusher Berry. Jak Wam się podobało? Liczymy na komentarze ;)
P.S. Bardzo Was przepraszam, że trochę ( a nawet bardzo ) zaniedbuję bloga. Mam praktyki w szpitalu i przyznam, że to ciężka praca. Mam dużo ciężkich przypadków, którymi muszę się zająć, a w dodatku teraz na dwa tygodnie zostaję sama na dwóch oddziałach. Mam do ogarnięcia wszystkich pacjentów z neurologii, a to są najciężsi pacjenci, bo z większością z nich nie da się dogadać, więc albo mnie nie słuchają, albo mnie biją. Normalnie nie uwierzylibyście ile siły mają takie małe babcie. Nie wiem co im podają w tych kroplówkach, choć i tak sobie wyrywają te wenflony. No ale nie będę Wam truć o mojej pracy. Cieszcie się wakacjami bo dla niektórych z Was już wkrótce się skończą. Zatem do następnej notki ;)
AM
Hah bosskie opowiadanie *_* Tyle emocji! Mmm :3 Zajebiste <3
OdpowiedzUsuńO rany! Cudny imagin! Nawet nie wiem co napisać w komentarzu. Rozumiem, praca. Skoro tak to wygląda to nie ma się co fochać :) trzeba byc cierpliwym a się opłaci.
OdpowiedzUsuńTo było... niesamowite! Czytan, to już po raz 5 i nie mogę przestać * . *
OdpowiedzUsuńBłagam o więcej takich z Jamesem! Jest cudowny :D
P.S. Powodzenia w pracy- siły i wytrwałości!!!
Nie wiem, czemu, ale przez chwilę dokładnie wpasował mi się Wolverine. No może nie do końca, ale w "Genezie" było coś takiego. Chociaż... są wakacje... Każdy potrzebuje sobie trochę poleniuchować. Trzymaj się tam w pracy. Pamiętaj, że pomagasz ludziom! Opowiadanie świetne!
OdpowiedzUsuńWiesz, że dopiero teraz sobie zdałam sprawę, że w "Genezie" Logan byl drwalem :p teraz zupełnie inaczej patrze na to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie będziesz dodawać rozdziały BIG TIME STORY czy juź nie?
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten one shot podobał! Co rusz wracałam się i na spokojnie czytałam, bo tak się zaciekawiłam ;)
OdpowiedzUsuńI nic sie nie martw :) Praca jest ważna. Każdy to wie i rozumie, a blog ma być dla ciebie przyjemnością, a nie obowiązkiem ;)
Czekam niecierpliwie na nn :******
Pozdrawiam Stelss :************
Ps. Również dopisuje sie do pytania powyżej :)
Bardzo bym chciała kontynuować pisanie BTS ale przyznam szczerze, że nie mam pomysłu na ontynuację.
OdpowiedzUsuńSiemka :D Nominowałam Cię do Liebster Blog Award . Chcesz dowiedzieć się więcej o nominacji? http://kochambigtimerushkocham.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html Jak nie zrozumiesz, napisz do mnie e-mail'a :D
OdpowiedzUsuńWow... świetnie piszecie... dodałem już waszego bloga do ulubionych. Trochę mi zajmie przeczytanie wszystkich postów ale zrobię to z przyjemnością :) Jestem waszym fanem :)
OdpowiedzUsuń