Dostałem
zaproszenie na bal charytatywny. Nie miałem zbytniej ochoty na niego iść, ale
moja dziewczyna Clarie zdołała mnie namówić. W zasadzie chodziła za mną pół
dnia i jęczała do ucha, że chce iść na ten bal. Nie miałem wyjścia. Nie
przepadałem za garniturami, ale raz mogłem zrobić wyjątek. Imprezka okazała się
całkiem przyjemna. Clarie była w swoim żywiole i co kilka minut zmieniała
towarzystwo. Po godzinie ze wszystkimi była już na „ty”. Najbardziej zdziwiło
mnie, że z daleka machał jej nawet sam burmistrz. Z szerokim uśmiechem podał
jej szklankę z ponczem i zapytał:
- Carlosie,
mógłbym porwać twoją dziewczynę na chwilkę?
- Oczywiście
panie burmistrzu. – odpowiedziałem ledwo powstrzymując śmiech na widok
błagającej o wybawienie miny Clarie.
Próbowała
delikatnie odmówić burmistrzowi, ale on położył swoje tłuste łapsko na jej
biodrze i porwał ją do tańca. Stałem tak przez chwilę i dusiłem się ze śmiechu,
widząc jak Clarie ucieka stopami przed miażdżącymi buciorami tego hipopotama. Poczułem
na ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłem się i zobaczyłem Susan. Wyglądała
prześlicznie w błękitnej sukni i spiętymi w kok, falowanymi, blond włosami.
- Nie
spodziewałam się, że spotkam cię na balu. – powiedziała moja była
- Twoja
dziewczyna świetnie radzi sobie z burmistrzem. Długo się trzyma jak na taką
wątłą osóbkę.
- Pamiętam,
że ciebie kiedyś o mało nie zmiażdżył, a jesteś dużo wyższa od Clarie.
- A
pamiętasz jak na koncercie bożonarodzeniowym wystrzeliłeś na niego udkiem z
kurczaka? – zachichotała.
Wspominaliśmy
ze śmiechem różne sytuacje z uroczystych imprez, nie zwracając uwagi, że
rozpoczęła się licytacja. Burmistrz był prowadzącym, więc podziękował Clarie za
taniec i ruszył na scenę, aby przejąć młotek do licytacji. Clarie chwyciła mnie
za rękę, a ja aż podskoczyłem, jakbym został przyłapany co najmniej na scenie
łóżkowej.
- Witaj
Susan. – powiedziała sucho
- Witaj
Clarie. – równie chłodno powitała ją Susan - Rozmawialiśmy sobie właśnie o tobie.
- Och, o
mnie? A czym sobie zasłużyłam na waszą uwagę? – udawała przesadną uprzejmość
- Wspaniale
radziłaś sobie z burmistrzem. – powiedziałem wesoło chcąc rozluźnić atmosferę.
Chyba nie za
bardzo mi to wyszło, bo Clarie zmierzyła mnie lodowatym spojrzeniem.
- Wiesz co
Carlos, przestał mi się podobać ten bal. Wróćmy do domu. – zażądała i nie
czekając na moją odpowiedź ruszyła w
stronę wyjścia.
- Wybacz
Susan. – przeprosiłem moją byłą.
- Nie ma
sprawy. Fajnie było powspominać. Pa. – powiedziała uroczo trzepocząc rzęsami.
Pobiegłem za
Clarie, która już stała przy samochodzie i tupała niecierpliwie nogą.
Otworzyłem jej drzwi, a ona wsiadła do środka. Całą drogę nie odezwała się do
mnie ani słowem. Kiedy już weszliśmy do mieszkania zapytałem:
- Co się z
tobą dzieje?
- Nic. –
burknęła
- Ja tylko
rozmawiałem z Susan.
- Widziałam
właśnie jak miło wam się rozmawiało.
- Prawda,
miło się gadało.
Od razu
pożałowałem, ze to powiedziałem bo Clarie trzasnęła drzwiami od łazienki i
zamknęła się tam na dobrą godzinę. Czekałem na nią cierpliwie, żeby porozmawiać
spokojnie. Miałem nadzieję, ze przemyśli sobie wszystko pod prysznicem i
dojdzie do wniosku, że nie ma się o co obrażać. Jednak kiedy wyszła, była tak
samo zła jak przedtem. Wstałem z kanapy, żeby ją objąć, ale ona ominęła mnie i
poszła do kuchni. Stałem tak na środku korytarza i myślałem jak załagodzić
sprawę. Nagle poczułem ucisk w okolicy szyi i wszystko rozpłynęło się w
ciemności. Wspominałem, że Clarie trenuje sztuki walki? Otóż, właśnie potrafiła
mnie obezwładnić jedną ręką. Kiedy miała dość kłótni, usypiała mnie na chwilę,
aby mieć spokój. Obudziłem się w sypialni. Leżałem w naszym łóżku. W pokoju
panował półmrok, ale wyraźnie widziałem przed sobą całą postać Clarie. Stała
przed łóżkiem i miała na sobie czarny, prześwitujący szlafroczek. Kiedy
zauważyła, że już się obudziłem, zrzuciła go z siebie. Zbliżyła się pomału i
weszła na łóżko. Jak przyczajona tygrysica, wpełzła na mnie i pocałowała mnie.
Chciałem ją objąć, ale poczułem, że jestem przywiązany do poręczy łóżka.
Szarpnąłem się, ale nic to nie dało. Clarie spojrzała na mnie z drwiącym
uśmieszkiem po czym zaczęła całować moją szyję. Jednocześnie ocierała się
kroczem o mojego członka. Dzielił nas tylko materiał naszej bielizny, ale dla
mnie to było za dużo. Ponownie pociągnąłem za sznurki. Clarie zachichotała
tryumfalnie. Widziała, że jestem bezradny. Jak na złość ocierała się o mnie, a
fakt, że nie mogę jej dotknąć, doprowadzał mnie do furii. Mój członek
stwardniał i był jeszcze wrażliwszy na ruchy bioder mojej dziewczyny, która
szepnęła mi do ucha:
- Tęsknisz
za Susan?
- Nie. –
odpowiedziałem, ale mało przekonującym tonem.
- Kłamiesz. –
powiedziała spokojnie i zaczęła rozpinać biustonosz.
Usilnie
próbowałem się uwolnić, aby jej dotknąć, ale nie dałem rady. Clarie zaczęła
pieścić dopiero co uwolnione ze stanika piersi. Przygryzłem wargę i myślałem,
że rozpłaczę się z bezsilności. Widząc moja minę, Clarie ponownie zapytała:
- Tęsknisz
za Susan?
- O jakiej
Susan mówisz? Nie znam żadnej. Ja chcę moją Clarieeeee. – jęczałem, mając
nadzieję, że dostanę to co chcę.
Moja
dziewczyna jednak nie miała zamiaru uwolnić moich rąk. Nachyliła się nade mną i
zbliżyła biust do mojej twarzy. Znowu zaczęła ocierać się o mojego członka,
który chciał wydostać się z bokserek. Jej piersi dyndały się na wysokości
mojego nosa.
- Clarieeee.
– jęknąłem.
Wtedy
zlitowała się nade mną i rozwiązała mi ręce. Łapczywie rzuciłem się do
obmacywania jej ciała. Czułem się jakbym nie dotykał go wieki. Zrzuciłem z
siebie bokserki, a potem zdjąłem koronkowe majteczki Clarie. Potem chwyciłem ją
i odwróciłem na plecy. Przylgnąłem do niej jak glonojad do akwarium. Mój
członek znalazł drogę do jej szparki i wsunął się do niej. Fascynowało mnie jak
ta kobieta potrafi doprowadzić mnie do szału. Podniecenie, które się we mnie
zgromadziło, prawie by mnie rozsadziło, gdyby nie uwolniła mnie w odpowiedniej
chwili. Z rozkoszą penetrowałem jej gorące i mokre wnętrze. Szepnąłem jej do
ucha:
- Widzisz
teraz, że tęsknię tylko za tobą?
W odpowiedzi pokiwała potakująco głową i przyssała się do moich ust. Po
pewnym czasie oderwała się ode mnie i zaczęła jęczeć. Dopiero teraz zdałem
sobie sprawę, jak szybko się w niej poruszam. Wbijałem się w nią szybko i głęboko.
Nie dziw, ze zaczęła tak głośno jęczeć. Zadowolony z siebie, że i ja jestem w
stanie doprowadzić ją do szaleństwa, kontynuowałem rajd. Zacząłem się jednak
martwić, że za szybko skończę, ale okazało się, że moje szybko tempo wpasowało
się w rytm mojej dziewczyny i zaczęła szczytować równocześnie z moim obfitym
wytryskiem do jej szparki. Zdyszany padłem na miejsce obok Clarie. Dziewczyna z
szeroko otwartymi oczami spojrzała na mnie i powiedziała:
- Jak ty to zrobiłeś? Jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyłam.
- To wszystko twoja wina. O mało nie oszalałem, gdy byłem przywiązany
i nie mogłem cię dotknąć.
- Musze chyba częściej to robić.
Uśmiechnęła się do mnie i położyła mi głowę na piersi.
___________________________________________________________________________
Obiecane opowiadanie z Carlosem. Napisało się szybciej niż myślałam. To wszystko dzięki mojej nowej inspiracji. W poprzednim tygodniu obejrzałam wszystkie części Iron Mana i to po kilka razy. Mam teraz w głowie tylko Tonyego Starka ♥ Łatwo więc zmieniłam Tonyego na Carlosa w moim opowiadaniu i wyszło mi takie coś. Przy pisaniu puściłam sobie losowy Energy mix na YouTube, przez co wierciłam się trochę na moim krześle obrotowym i o mało z niego nie spadłam :P Muszę częściej zmieniać muzę, bo wtedy mam nowe pomysły na opowiadania ;) Jak Wam się podobało to opowiadanie? Piszcie ;)
AM
P.S. Podziękujcie temu panu ;)
♥ Tony Stark aka Iron Man ♥ Robert Downey Jr. ♥
Dziękujemy cudnemu Starkowi. Też go ubóstwiam. Chwała dla Iron Mena :D Coż za niespodzianka, shot z Carlosem. W dodatku trochę się pośmiałam. Nie ogarniam jak ta dziewczyna mogła wykorzystać na nim jakiś chwyt ze sztuki walki, ale było to szokujące i zabawne za jednym razem :)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo. Tylko z Chuckiem Bartowskim. Udało mi się obejrzeć pięć sezonów w dwa tygodnie. A jego uśmiechnięta buzia pomaga pisać. Opowiadanie było cudowne! Na serio. To było takie... łał! Takie duże, romantyczne łał.
OdpowiedzUsuńTo potwierdza, że kobiety są nieprzewidywalne ;)))
OdpowiedzUsuńOne shot świetny!
Do następnej <3
Pati ;)
Patrzcie, jak może zareagować zazdrosna kobieta ;) hahaha :********* Wiedziała jak postąpić, żeby przekabacić Carlosa całkowicie na swoją stronę :D My kobiety wiemy co robić w takich sytuacjach heheh ;)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :*********
Pozdrawiam Stelss :*********
Cudowny! Wasze one shoty zawsze wychodzą świetnie <3 / Emily
OdpowiedzUsuńzajebisty :D
OdpowiedzUsuńoby więcej takich i czekam na nn :)