niedziela, 28 września 2014

Internetowa randka




        
       
„To już dziś!” – myślałem zapinając guziki mojej koszuli. Wreszcie miałem poznać na żywo swoją internetową miłość. Umówiliśmy się w małej restauracji niedaleko mojego mieszkania. Na moim zegarku dochodziła już 20.00. Chwyciłem w rękę bukiet kwiatów i wyszedłem z mieszkania po drodze przeglądając się jeszcze w lustrze. Byłem odpicowany na tip top, tak jak chciałem. Bardzo zależało mi, by zrobić dobre wrażenie. W zaledwie kilka minut dotarłem na miejsce, a kelner zaprosił mnie do zarezerwowanego stolika. Usiadłem i czekałem na swą randkę. W końcu przed moim stolikiem stanęła kobieta z marchewkowymi włosami, zielonymi oczami, w chabrowej sukience delikatnie podkreślającej jej idealne kształty.
- Logan? – Spytała swym delikatnym głosem.
- Tak. – Wstałem.-  A ty pewnie jesteś Veronica?
- To ja. Bardzo mi miło. – Uśmiechnęła się i podała mi rękę, którą lekko musnąłem wargami.
- To mnie jest miło. – Spojrzałem na nią uwodzicielskim wzrokiem, podając kwiaty,  a ona zachichotała.
Usiedliśmy i przywołałem kelnera, byśmy mogli złożyć zamówienie. Mężczyzna spisał je w swoim notesiku i zniknął za drzwiami prowadzącymi na kuchnię. Gdy czekaliśmy na jedzenie, trochę rozmawialiśmy. Z początku czułem się skrępowany, zjadał mnie stres, a moje dłonie pociły się niemiłosiernie. To już nie było to samo co zawsze, kiedy siedziałem sobie wyluzowany przed ekranem laptopa i swobodnie stukałem w klawisze odpisując na jej wiadomość. Po jakimś czasie na naszym stole pojawiły się talerze z elegancką kolacją, kieliszki zostały wypełnione czerwonym winem a po środku zapłonęła świeczka. Zrobiło się naprawdę nastrojowo. Podziękowałem kelnerowi i wręczyłem mu napiwek. Ten odszedł, zostawiając nas samych.  Zaczęliśmy jeść.
- Pyszne. – Powiedziałem, przerywając ciszę, która zaczęła robić się niezręczna.
- Masz rację. Wspaniałe. – Potwierdziła.
- Wnieśmy toast. – Zacząłem podnosząc kieliszek do góry. – Za naszą dalszą znajomość.
- Za nas. – Powiedziała i stuknęliśmy się szkłem, po czym posmakowaliśmy trunku.
Jedliśmy i piliśmy dalej. Czas mijał, a nam co raz lepiej się rozmawiało. Rozluźniłem się już trochę i widziałem, że ona też nie czuje takiego napięcia jak na początku. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Po pewnym czasie wino uderzyło nam do głowy. Śmialiśmy się dosłownie ze wszystkiego, a Veronika zaczęła machać rękami, gdy coś opowiadała. W końcu ręką trafiła w mój kieliszek i cały napój wylał się na stół, a potem na moje białe spodnie.
- Cholera! – Powiedziałem, wstając z krzesła.
- Jejku, przepraszam cię… Zaraz to wytrę. – Zaczęła panikować.
- Spokojnie. To tylko spodnie.
- Zaraz to wytrę. Poczekaj. – Powiedziała i pobiegła w stronę łazienki.
Wróciła ze zmoczonym ręcznikiem papierowym w dłoni. Klęknęła przede mną i zaczęła trzeć. Czułem się niezręcznie, tym bardziej, że plama znajdowała się w okolicach mojego krocza. Veronika nie uniknęła kontaktu z mym penisem, kilka razy zawadziła go dłonią. Nie wiem, czy mnie o podniecało, ale z każdą chwilą prężył się w majtkach, powodując, że na spodniach pojawiło się widoczne uwypuklenie. Kobieta najwyraźniej je zobaczyła i spojrzała w górę z szerokim uśmiechem na twarzy. Poczułem, że pieką mnie poliki. Prawdopodobnie pokryły się rumieńcami. Zrobiło mi się głupio. Ku mojemu zdziwieniu, ona zamiast dać mi po pysku, specjalnie przejechała ręką po mej męskości. Ludzie patrzeli na nas i śmiali się pod nosem, jednak kompletnie nie interesowało mnie, co myślą w danej chwili. Miałem ochotę wziąć Veronikę na stole i dojść  na oczach wszystkich gapiów. Wacek gniótł się w majtkach, co sprawiało mi duży dyskomfort. Kobieta wstała i szepnęła mi do ucha.
- Chodźmy do ciebie.
Nie odpowiedziałem. Położyłem pieniądze na stół, złapałem ją za rękę i wyszliśmy z lokalu. Szybko dotarliśmy do mojego mieszkania. Gdy tylko zamknąłem za nami drzwi, ona rzuciła się na mnie z pocałunkami. Trzymając się mnie za szyję, oplotła nogi wokół moich bioder, a ja podtrzymałem ą pod tyłkiem i ruszyłem w stronę sypialni. Rzuciłem ją na łóżko, obróciłem na brzuch i dopadłem się do zapięcia od sukienki. Pociągnąłem suwak w dół i zdjąłem z niej materiał. Potem zsunąłem wilgotne majteczki i zacząłem pieścić jej kobiecość. Delikatnie masowałem palcami po wierzchu szparki, co jakiś czas zaglądając do środka. Potem zbliżyłem tam swoją twarz. Przejechałem językiem po jej kroczu i wsunąłem go do środka. Penetrowałem jej wnętrze powoli, ale nie za wolno. Zsunąłem swoje spodnie do kostek, potem majtki i położyłem się na niej. Mój penis sterczał tak bardzo, jak chyba jeszcze nigdy. Z szuflady obok łóżka wyciągnąłem paczkę z prezerwatywami, odpakowałem jedną i założyłem na siebie. Wszedłem w nią delikatnie, a ta wygięła się. Posuwałem ją z wolna przyspieszając, a ta odpinała guziki mojej koszuli. Ja odpiąłem jej zapinany z przodu stanik i dorwałem się do piersi. Miętoliłem je w dłoniach, głaskałem, szczypałem, potem zacząłem całować, lizać, ssać. Cały prawy cycek był czerwony od moich malinek, drugiemu dałem spokój, by dopaść się do niego innym razem. Zaczęliśmy się całować, a ja czułem, że zbliżam się do końca. Przyspieszyłem najbardziej jak mogłem i po czasie trysnąłem, zalewając gumkę od środka. Później wysunąłem penisa z wnętrza Veronici i ściągnąłem z niego prezerwatywę, po czym rzuciłem ją do kosza. Padłem zmęczony obok dziewczyny i spojrzałem jej w oczy.
- Jesteś cudowna. – Szepnąłem.
- Tylko dla cudownych facetów. – Uśmiechnęła się i przyssała swoje usta do moich.
_____________________________________________________________________
Dziś opowiadanie ode mnie. Liczę, że się podobało. :)

Dziwnie się czuję samodzielnie publikując imagina na tym blogu, ale muszeę się do tego powoli przyzwyczajać. Z przykrością informuję, że na chwilę obecną zostałem sam. Ada będzie zbyt zajęta studiami, a po za tym doskwiera jej brak weny, ale jak tylko uda jej się znaleźć chwilę czasu i natchnienie to coś dla Was skrobnie. Berry natomiast aktualnie jest bez internetu, więc nie ma możliwości, by cokolwiek wstawić. Tak więc zostałem tylko ja. Będę się starał jak mogę, by ten blog jakoś funkcjonował, ale nie obiecuję, że będzie to taka praca jak kiedyś. Myślimy nad znalezieniem nowego autora do naszego zespołu. Co do tego będziemy jeszcze Was informować. Do następnej notki, kochani. :)

BTC

7 komentarzy :

  1. Vercia wylała na niego wino w okolice krocza i już wyczułam o co kapiczi. Czerwone wino...na białe spodnie. Ja nie powiem o czym pomyślałam, bo mogłoby to kogoś zniesmaczyć. O czym ja myślę? Trzeba się fascynować długo wyczekiwanym imaginem. Genialny. To smutne, że zostałeś sam. Big Time Forever Alone :( Albo nie takie forever ;) Masz mnie huehue :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się wydaje, że Veronica zrobiła to specjalnie... :) Świetny imagin, chociaż ostatnio były 2 z Jamesem i 2 z Loganem o.O czekam na Kendalla i Carlosa, Chris poradzisz sobie :D
    Sam jesteś, smuteczko, ale Ada, pewnie by się ucieszyła, że kontynuujesz gdy ona jest zajęta. Pamiętaj You're not alone, masz Chrisonators :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Dlaczego jak wchodzę na bloggera, są dwa posty Internetowa randka jeden o godzinę później publikowany, a jak wchodzę tutaj to jest 1?

      Usuń
    2. Bo jeden przez przypadek usunąłem i wstawiałem jeszcze raz ;)

      Usuń
    3. Okay :)
      Będziesz wstawiał imaginy?

      Usuń
    4. Jeśli cos napiszę, to tak. ;)

      Usuń
  3. Super opowiadanie ;)
    Czekam na nastepne :))

    OdpowiedzUsuń