środa, 25 września 2013

Big Time Girls

Carlos poszedł z Angelą na zakupy, zaraz po śniadaniu. Gdy tylko wyszedł Kendall i James zaczęli zastanawiać się jak pomóc kumplowi wyrwać się z sideł tej dziewuchy.  Wymyślili, ze Carlosowi trzeba znaleźć inną dziewczynę, która odciągnie go od Angeli. Kendall jako pierwszy podał propozycję:
- A co powiesz na Brunę Lee
- Która to?
- No ta co prowadzi z babcią sklep wróżbiarski.
- Ta mała Chinka?
- Jako coś to już Japonka.
- W sumie jest nawet ładna, ale to nie zmienia faktu, ze jest dziwna.
- Dziwna? Czemu tak uważasz?
- Byłeś kiedyś w tym sklepie?
- W sumie to nie.
- A no widzisz. Jennifer czasami tam chodzi po te jej jakieś tam demoniczne sprawy. No i ta Bruna jest trochę stuknięta, a jej babcia to nawet straszna.
- Carlos też jest stuknięty. Dogadają się.
- No dobra, jak uważasz.

- A Ty masz jakąś propozycję?
- Może. Muszę jeszcze ją sprawdzić.
- Kogo?
- Zobaczysz.
- Znam ją?
- Tak, nawet dość dobrze.
James wstał i kontynuował:
- Ty idź zapytać tej, no…
- Bruna
- Tak, Idź zapytaj Bruny, kiedy ma czas i umówimy ją z Carlosem.  Z moją propozycją może spotkać się nawet dziś na planie.
Kendall tylko kiwnął głową i pobiegł do sklepu wróżbiarskiego.

Faktycznie, nigdy tam nie był. Od samego progu uderzył go w nozdrza ostry zapach kadzideł. Cały sklep spowijała mgła. Kendall prawie płynąc w mgle przedostał się do lady. Lada była szklana, a pod nią było widać różnego rodzaju medaliony. Królicze łapki, zęby i  jakieś inne szatańskie znaki. Kendall podniósł głowę i aż odskoczył bo przed nim wyrosła stara pani Lee. Była pomarszczona jak skóra dinozaura i ku wielkiemu zdziwieniu Kendalla odezwała się bardzo łagodnym i melodyjnym głosem:
- Czego pragniesz kochanieńki?
- Eee… czy jest Bruna?
- Oczywiście, już ją sprowadzę.
Stara pani Lee znowu zniknęła w mgle. Kendall kontynuował więc rozglądanie się po sklepie. Ciarki przeszły mu po plecach, gdy zobaczył regał z gałkami ocznymi. Miał nadzieję, że nie były ludzkie. Dalej znalazł sporą kolekcję szmacianych laleczek. Wyglądały dość niewinnie w porównaniu z pozostałymi strasznymi rzeczami znajdującymi się w sklepie.
- Widzę, że zainteresowały Cię laleczki Voodoo.
Kendall znowu podskoczył i aż złapał się za serce. Odwrócił się do Bruny, która przed chwilką pojawiła się za nim w stylu swojej babci.
- Witaj Kendallu. – ponownie odezwała się Bruna
Miała długie po pas, czarne, proste włosy. Mimo japońskiego pochodzenia, jej oczy wcale nie były skośne bo jej dziadek był Kanadyjczykiem.  Uśmiechnęła się do Kendalla i zapytała:
- Chcesz laleczkę dla siebie czy Jennifer Cię przysłała?
Kendalla w końcu od mroczyło i powiedział:
- Nie, ja nie po laleczki. Jennifer kupuje laleczki Voodoo?
- Czasami.
- I co z nimi robi?
- Nie wiem. Ona jest bardzo tajemnicza, ale babcia mówi, że emanuje od niej dobra energia i lubi jak do nas przychodzi. Podobno demony jej się boją. Tak twierdzi babcia. Ja nie mam takich zdolności jak ona, ale się uczę. To co Ci podać?
- Ja w zasadzie nie przyszedłem nic kupować. Chciałem zapytać o Ciebie.
- O mnie? Wyczuwam u Ciebie drobne spięcie. Chcesz mnie o coś zapytać? Babcia mi mówiła, że mężczyźni jak się spinają to znaczy, że nie mają złych zamiarów. Można wyczuć ich drżące fale energii. Od Twoich aż mi żyły pulsują.
Kendall zaczynał się trochę bać, ale nie umiał opanować drżenia swoich fal energii. W zasadzie dopiero teraz dowiedział się, że ma jakieś fale.  Pomału zebrał myśli i odpowiedział:
- W zasadzie mam do Ciebie pytanie.
- Kto pyta, nie błądzi. Kiedyś bałam się pytać i przez to nie mogłam znaleźć mojej drogi duchowej. Po śmierci rodziców zajęła się mną babcia i pomogła mi zrozumieć prowadzącego mnie ducha.
W miarę jak słowa wypływały z ust Bruny, oczy Kendalla otwierały się co raz szerzej. Nie wiedział o czym plecie Bruna. W końcu jej przerwał i powiedział:
- Wiesz co Bruna, chętnie jeszcze bym pogadał o duchach i falach, ale troszkę się śpieszę. Chciałem tylko się dowiedzieć czy miałabyś czas w piątek.
- W piątki wieczorem odprawiamy z babcią rytuał ku czci ducha rzeki życia, ale do wieczora nie mam żadnych zobowiązań.
- Yy… Wspaniale. To wpadniesz do nas?
- Z przyjemnością Was nawiedzę.
- Może zwyczajnie nas odwiedź. Nie wiem jak ateistyczny Logan zareagowałby na nawiedzenie.
Bruna zmarszczyła czoło, bo nie wiedziała o co chodzi Kendallowi, który już tak miał namieszane w głowie, że chciał szybko opuścić duszny sklep. Zanim wyszedł powiedział:
- To widzimy się w piątek. Wpadnij koło 12.
Bruna nawet nie zdążyła odpowiedzieć, a drzwi za Kendallem już się zamknęły. Za chwilę na sklep wbiegła stara pani Lee z miotłą i zaczęła energicznie zamiatać podłogę przy drzwiach.
- Weź no aniołku miotłę z kąta, bo chłopiec nawpuszczał nam demonów do środka. Ma taką dobrą energię, ale słaby jest. Demony go w końcu dopadną. Już za nim chodzą.
Bruna szybko zrobiła to o co prosiła ją babcia i razem zajęły się wymiataniem nieczystych duchów ze sklepu.


Tymczasem James pojechał wcześniej na plan. Mimo iż startowali dopiero za godzinę w całym budynku już wrzało. James poszedł prosto do garderoby. 
- Hej Evelyne. - przywitał krótko ściętą brunetkę, która krzątała się po garderobie. 
Była to Evelyne Smooth ich specjalistka od make upu. Evelyne odwróciła się i przeczesała dłonią swoje krótkie włosy. Uśmiechnęła się i zapytała:
- Co robisz tu tak wcześnie?
- A tak wpadłem pogadać.
Evelyne zmarszczyła czoło i usiadła na fotelu. Patrzyła na Jamesa mądrym i przenikliwym spojrzeniem. Krótkie włosy odmładzały ją i wydawała się kilka lat młodsza od chłopaków, a w rzeczywistości była 4 lata starsza od Jamesa.  
- To o czym chcesz pogadać? - zapytała 
- A o takich głupotach jak gadają przyjaciele.
- Ahmm... Ciekawe.
- Co myślisz o Carlosie? 
- O tym gadają przyjaciele? 
- No. To co o nim myślisz?
Evelyne chwilę zastanawiała się, a potem odpowiedziała bardzo wymijająco:
- Jest świetny, jak Wy wszyscy.
Jamesa nie zadowoliła ta odpowiedź i ciągnął temat:
- A zauważyłaś, że jest miły, romantyczny, uroczy, przystojny?
- Jak Wy wszyscy. - uśmiechnęła się Evelyne
- Ale musisz przyznać, że w Carlosie jest coś wyjątkowego.
- Do czego zmierzasz?
Ta rozmowa wyraźnie zaczynała irytować Evelyne. James to wyczuł i postanowił odpuścić. Zmienił temat i aż do zebrania całej załogi rozmawiali o scenariuszu i ekipie.
Wreszcie pojawił się Kendall. James już miał zamiar zapytać jak poszło mu z Bruną, ale Kendall go ubiegł i powiedział:
- Powiedziała, że nawiedzi nas w piątek.
- Nawiedzi. – powtórzył za nim James
- Taa… miałeś rację, że jest trochę dziwna.
Rozmowę przerwał im Logan, który wpadł zdyszany do garderoby. Evelyne ironicznie zaczęła bić brawo:
- Brawo, Logan przyszedł na czas. Dobra chłopaki siadajcie. Muszę Was przygotować.
Wyszła na chwilę z garderoby, a chłopaki usiedli na fotelach. Logan odsapnął i zauważył, że nie ma Carlosa:
- Ej chłopaki, a gdzie Carlos?
- Dobre pytanie. – powiedział Kendall
- No dobra, ale póki go nie ma opowiadaj, jak poszło Ci z Bruną? – zapytał James
- Wydaje mi się, że dobrze, ale mam teraz taki mętlik w głowie. Jakieś Voodoo, jakieś fale, duchy.
- O kim mówicie? – zapytał Logan
- O Brunie Lee. Wiesz, to ta co prowadzi z babcią sklep wróżbiarski.
- Wróżbiarski? A mnie zawsze zdawało się, że to sklep z czarna magią. – zdziwił się Logan
- Odniosłem takie samo wrażenie. – poparł go Kendall
- O, dostałem smsa od Carlosa – zakomunikował James – On chyba sobie jaja robi! Napisał, że nie dotrze na próbę bo Angela nie może wybrać sobie sukienki.
- Czy jemu już całkiem rzuciło się na mózg? – oburzył się Kendall
- Ja staram się załatwić mu randkę z Evelyne, a on odstawia taki numer.
- A więc o Evelyne Ci chodziło. W sumie ciekawa alternatywa. – powiedział Kendall
Za plecami chłopaki usłyszeli chrząknięcie:
- Ekhm, ekhm
- Szlag. – przeklął James
- Czyli o to chodziło w tej głupiej gadce? Chciałeś umówić mnie z Carlosem? – zapytała trochę zdenerwowana Evelyne
- Tak. – odpowiedział ze skruchą James
- Ale z Was głupki. Dobra, uznajmy, że nie było sprawy i o tym zapomnijmy.
- No ale powiedz, nie chciałabyś się spotykać z takim Carlosem? – ciągnął z nadzieja James
- Nawet jeśli, to on ma dziewczynę.
- Czyli mogłabyś się z nim umówić?
- Nie. Jeśli miałabym już się spotykać, z którymś z Was byłbyś to Ty. Ale Ty masz dziewczynę i dziecko w drodze, więc koniec tematu. Usadź dupę na fotelu i zamknij się bo Ci zrobię klauna na twarzy.
To oznaczało, że rozmowa jest kategorycznie skończona, a Evelyne została wyprowadzona z równowagi. Kiedy Evelyne skończyła, wyszła bez słowa i zamknęła się w swoim schowku. Kendall powiedział do Jamesa:
- Może już lepiej nie szukaj Carlosowi dziewczyny bo sobie narobisz kłopotów.
- A skąd mogłem wiedzieć, że podobam się Evelyne? Logan, może byś pomógł.
- Ja mam na głowie teraz wyjazd do Paryża. – tłumaczył się Logan
- Świetnie. – powiedział z ironią James – Czyli nie pomożesz?
- A sprawdzaliście Grace z lodziarni? Zawsze daje Carlosowi dodatkowy wafelek
- E no faktycznie. Taka słodziutka blondynka idealnie pasuje do Carlosa. – ucieszył się Kendall
- Dobra. Lecimy do niej zaraz po nagraniu. – rozentuzjazmował się James
Nagle do garderoby wpadł Carlos:
- Sorry chłopaki, ale wiecie jak to jest z tymi dziewczynami. Cudem kupiliśmy sukienkę i zdążyłem.
Za raz za Carlosem weszła Jennifer niosąc scenariusz do następnego sezonu.
- Chłopaki, przeczytałam właśnie zarys scenariusza na następny sezon i nie zgadniecie kto z Wami zagra.
- Kto?! – zapytali jednocześnie
- Tam ta da dam… Alexa Vega!
James i Kendall popatrzyli na siebie porozumiewawczo. Już wiedzieli kogo zeswatać z Carlosem. 

----------------

Co sądzicie o pojawieniu się Alexy? ;)








5 komentarzy :

  1. phahah, Alexia <3 bosko :) czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnych rzeczy się z tego można dowiedzieć.
    Pytanie na końcu. Wiem, że tak się nie robi, ale dobra. Co Ty kombinujesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Alexa w gotowości hehe ;) świetnie :D Jestem ciekawa jak go oczaruje, albo to będzie miłość od pierwszego wejrzenia *.* Pisz szybko nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy będzie jakiś one-shot? :I

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuu... Alexa Vega :D Super!!! :) Może nareszcie Carlos znajdzie swoją prawdziwa miłość, bo nie wiadomo co wymyślisz heh :P
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
    Pozdrawiam Stelss :)

    OdpowiedzUsuń