Mieszkałam w małym miasteczku, dosyć cichym, gościnnym, ale i
tajemniczym, tak jak lubię. Nie było gwaru samochodów, odoru dymu czy innych
nieprzyjemnych rzeczy. Po prostu takie wieś-miasteczko. Szłam właśnie
chodnikiem, niezbyt zadbanym, na pobliski plac zabaw. Mieli go wyburzyć, więc
chciałam jeszcze skorzystać z okazji i przed dzień rozwalenia go, trochę na nim
pobyć. W miejscowości nie było za dużo dzieci, co mnie bardzo cieszyło, bo
nienawidzę tych małych istot, więc nie przychodził tu prawie nikt. Pewnie
dlatego chcieli go zburzyć dla miejsca na jakiś blok czy coś. Przeważnie byłam tu ja ze
swoimi myślami. Przeszłam przez taśmę, która była owinięta wokół wejścia na
plac i ostrzegała, żeby nie wchodzić z powodu niebezpieczeństwa, i ruszyłam w
stronę huśtawek. Usiadłam na jedną, która dosyć głośno skrzypnęła i zaczęłam
poruszać powoli nogami, żeby wprawić ją w ruch. Włożyłam słuchawki do uszu i
włączyłam na full muzykę. Z czasem zaczęłam się rozpędzać i w rytm piosenki,
huśtać się. Przy piątej piosence coś mi przeszkodziło. Czułam jakieś drżenie. W
pierwszej chwili nie zwróciłam na to uwagi, a poza tym nic innego nie słyszałam
oprócz muzyki. Dopiero kiedy przez głośną muzykę przedarł się głośny ryk,
wyjęłam jedną słuchawkę z ucha. Rozejrzałam się dookoła i co zobaczyłam?
Jakiegoś gościa na motorze, który palił gumę. Był cały w skórze, na rękawach
miał kolor biały i czerwony, a tak to wyglądał jak czarna wdowa. Kiedy
zobaczył, że patrzę na niego przestał robić dym i także spojrzał na mnie.
- To dla
mnie ten popis?! - krzyknęłam, bo stał dosyć daleko.
- A widzisz
kogoś innego dla kogo mógłbym to robić?! - odkrzyknął mi.
Zdziwił mnie jego głos. Myślałam, że odezwie się do mnie jakimś grubym basem i odpowie, że niezła ze mnie dupa, ale o dziwo tego nie zrobił.
- Co cię tu
przywiało?! Nie mam ochoty na towarzystwo!
Podjechał
bliżej i zatrzymał się przy wejściu na plac. Zszedł ze swojego mechanicznego
rumaka i kroczył w moim kierunku.
- Dlaczego
chcesz być sama?
- Bo tak mi
się podoba, możesz już odejść.
- Chcesz
się ze mną przejechać?
"Nie
no, serio?" - pomyślałam sobie.
- Nie -
odpowiedziałam stanowczo.
- Dlaczego
nie? Jestem bardzo miłym chłopcem i zapraszam cię na przejażdżkę - powiedział
ze słodkim uśmiechem.
- Gościu,
nie znam cię, pierwszy raz cię widzę na oczy. Skąd się w ogóle tutaj wziąłeś?
Idź sobie pozaczepiać inne laski, a nie mnie.
- Jestem
James, już mnie znasz - oparł się o jedną z podpór huśtawki - Przejeżdżałem
akurat i cię zauważyłem, więc myślę "Zagadam" i jestem już obok
ciebie.
- Mama cię
nie uczyła, że się nie rozmawia z nieznajomymi?
- Więc
powiedź jak masz na imię.
- Alice -
sekundę później pożałowałam, że to powiedziałam.
- Ładne imię.
To co chcesz się przejechać?
- Josh...
- James -
poprawił mnie.
- No
przecież mówię. Jest mi bardzo miło, ale nie lubię za bardzo rozmawiać z
ludźmi, wolę być sama i proszę cię, ulotnij się na tym swoim motorku, bo nic tu
nie zdziałasz.
- Czyli ze
mną jedziesz? - powiedział to takim tonem jakby mnie czarował, a do tego dodał
jeszcze bardzo głębokie spojrzenie w moje zielone oczy.
- Tak -
westchnęłam.
Uśmiechnął
się. Schowałam telefon i słuchawki do kieszeni, i wpakowałam się na jego wóz.
Objęłam go na wysokości brzucha i bez kasku ani niczego, ruszyliśmy.
Wyjechaliśmy z miasteczka. James jechał spokojnie, ale dosyć szybko.
Natrafiliśmy akurat na zachód słońca. W tej chwili zeszło ze mnie całe
zdenerwowanie, a na jego miejsce przyszło zauroczenie tym pięknym widokiem.
Oparłam głowę o ramię Jamesa i podziwiałam zachód z lekkim uśmiechem na ustach.
- Podoba ci
się? – zapytał, przekrzykując ryk motoru.
- Bardzo.
Przejechaliśmy
jeszcze kilka kilometrów i wróciliśmy na plac. James zatrzymał się w tym samym
miejscu, w którym godzinę temu stał. Zeszłam z motocykla, James również.
Usiadłam na krawędzi chodnika i patrzyłam się na horyzont. Chłopak przysiadł
się do mnie. Spojrzał na mnie, a ja na niego. Nie wiadomo dlaczego, zaczęłam
zbliżać swoją głowę do jego. Byliśmy milimetry od siebie, aż wreszcie nasze
usta połączyły się w pocałunku. Trwaliśmy tak kilka sekund i oderwaliśmy się od
siebie. James spojrzał mi w oczy i zapytał:
- Podobało
ci się?
- Tak -
odpowiedziałam mu z lekkim uśmiechem i rumieńcami.
Znów mnie
pocałował, bardziej namiętnie.
- A teraz
też?
- Też się
podobało.
James znowu
się do mnie zbliżył i pocałował. Jednak ten pocałunek był przepełniony
pożądaniem. Oddałam mu go jeszcze bardziej intensywnie. Nasze języki jakby
tańczyły razem i nie mogły się oderwać od siebie. Mój motocyklista już wkładał
ręce pod moją bluzkę, kiedy do zatrzymałam:
- James,
chodźmy do mnie.
Wstaliśmy z
ziemi, wsiedliśmy na motor i pojechaliśmy do mojego domu. Nie był daleko, więc
podniecenie nie opadło w czasie drogi. Kiedy weszliśmy do domu James od razu
zaczął mnie rozbierać. Widziałam po nim, że naprawdę ma ochotę na sex.
Zaciągnęłam go do mojego pokoju i popchnęłam na łóżko. Usiadłam na nim i
zaczęłam zdejmować z niego ubrania. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam. Nie
byliśmy ze sobą długo, ale już wiedziałam co najbardziej lubi. Jego ręce
powędrowały do zapięcia mojego stanika. Taka prosta czynność, a jak cieszy
faceta. Rzucił stanik na podłogę i zajął się moimi piersiami. Całował je,
lizał, szczypał. Bardzo mi się to podobało. Starał się dawać każdej po tyle
samo pocałunków, jakby nie chciał ich faworyzować. Obróciliśmy się i teraz to
James był na górze. Zdjął moje majtki, które wylądowały nieopodal mojego biustonosza.
Byłam już gotowa i czekałam, aż James się mną zajmie. Zdjął szybko bokserki i moim
oczom ukazało się jego imponujące przyrodzenie. Nie mogłam powstrzymać jęku
zachwytu, co jeszcze bardziej nakręciło Jamesa. Złapał swojego członka i
skierował go w moją szparkę. Byłam tak mokra, że pomimo swojej grubości, wszedł
we mnie jak ciepły nóż w masło. Westchnęłam, a kiedy doszedł do samego końca
cichutko jęknęłam. Zaczął się we mnie powoli poruszać. Zamknęłam oczy i
próbowałam delektować się każdy ruchem Jamesa. Z każdą chwilą zaczął
przyśpieszać. Najpierw czułam go całego w sobie, a za chwilę nie czułam nic, bo
wysuwał się ze mnie prawie cały i znów wchodził szybkim ruchem. Tempo było
okropnie szybkie. Łóżko zaczęło się trząść, a moje piersi przesuwały się w rytm
posuwania Jamesa. Nagle zaczęły mną władać spazmy rozkoszy. Trzęsłam się cała i
po chwili osiągnęłam orgazm, który przypieczętowałam głośnym krzykiem i
imieniem mojego kochanka. James także dotarł do finiszu i zatrzymał się bez
ruchu z zamkniętymi oczami, cicho jęcząc. Poczułam jak zalewa mnie fala ciepłej
cieczy. Penis Jamesa chwilę we mnie pozostał i wyszedł już wiotki i miękki.
Opadł obok mnie i przytulił się, całując mnie w policzek. Okrył nas kołdrą i
zasnęliśmy.
Rano, kiedy
się obudziłam, Jamesa już przy mnie nie było. Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez
okno. Jego motoru też nie było. Założyłam bluzkę i majtki i wyszłam z pokoju.
Na kuchennym stole zauważyłem karteczkę. Rozwinęłam ją, a w środku pisało tak:
"Przepraszam, że tak szybko się wymknąłem. Przyjdź dzisiaj na plac, na
pewno mnie spotkasz. JM". Przeczuwam, że to jeszcze nie koniec moich
igraszek z motocyklistą.
__________________________________________________________________________
Bardzo Was przepraszam, że musieliście tak długo czekać. To opowiadanie macie tylko dzięki Rusher Berry, bo ja ostatnio nie mam czasu nawet na sen. Podziękujcie jej pięknie, bo opowiadanie wyszło super ;) Muszę sprężyć jeszcze bardziej mój plan dnia i postaram się dodawać coś częściej.
Tym czasem miłego weekendu Wam życzę :D
__________________________________________________________________________
Bardzo Was przepraszam, że musieliście tak długo czekać. To opowiadanie macie tylko dzięki Rusher Berry, bo ja ostatnio nie mam czasu nawet na sen. Podziękujcie jej pięknie, bo opowiadanie wyszło super ;) Muszę sprężyć jeszcze bardziej mój plan dnia i postaram się dodawać coś częściej.
Tym czasem miłego weekendu Wam życzę :D
AM
Ekstra! Na taką przejażdżkę też bym się wybrała! Rusher Berry: Pięknie dziękujemy za takie cudowne opowiadanie! Pozdrawiam i czekam na nn! Ada, trzymaj się tam!
OdpowiedzUsuńŚwietne! Ciesze się, że nareszcie coś wstawiliście :) Juz się nudziłam pomału, a tu proszę, taka cudna notka. Dziękuję :* Dzięki wam znów mam uśmiech na twarzy :D
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :*********
Pozdrawiam Stelss :*********
Ps. Ado spokojnie. Nic na siłę. Znajdziesz chwilę spokoju i czasu, to napiszesz dla nas wciągającą notkę. Wierzę w to <3 <3
Ja tu w drodze na impreze i patrze ze jest nowy imagin. Mowie do siebie: stój. Musisz to przeczytac. Ludzie poczekaja. Haha :)
OdpowiedzUsuńBoooski :) mimo ze spotkaja sie przy ruinach bo tego dnia plac mial byc burziny czyz nie? :3 czekambna kolejny
Boze... ostatnia linijke jak napisalam... tam jest napisane burzony :)
UsuńRusher Berry bardzo ale to bardzo ci dziękuję! Poprawiłaś mi humor! ;*
OdpowiedzUsuńOpowiadanie cudowne!!
Mmmmm.... James na motocyklu ^^
Czekam na nn! ;*
Pozdrawiam. Marcela ;3
Ej no kurcze.
OdpowiedzUsuńChcę takiego motocyklistę *____*
Fuuck :C
OPOWIADANKO SUPER WYSZŁO :D
Pozdrawiam :*
Świeynie ci wyszło. Bark słów
OdpowiedzUsuńale świetne....
OdpowiedzUsuńkurde też chcę tego motocyklistę :D
czekam na nowy :))
Świetny! ^^ Czekam na nowe historie x
OdpowiedzUsuńKocham czytać takie one shot'y ^^ Piszesz wyśmienicie Rusher Berry :****
OdpowiedzUsuńChce więcej! Dajcie mi kolejny rozdział i one shot!!
Czekam <3
Pati ;)
Dodajcie drugą cześć ^^
OdpowiedzUsuń