piątek, 4 kwietnia 2014

Motocyklista

Mieszkałam w małym miasteczku, dosyć cichym, gościnnym, ale i tajemniczym, tak jak lubię. Nie było gwaru samochodów, odoru dymu czy innych nieprzyjemnych rzeczy. Po prostu takie wieś-miasteczko. Szłam właśnie chodnikiem, niezbyt zadbanym, na pobliski plac zabaw. Mieli go wyburzyć, więc chciałam jeszcze skorzystać z okazji i przed dzień rozwalenia go, trochę na nim pobyć. W miejscowości nie było za dużo dzieci, co mnie bardzo cieszyło, bo nienawidzę tych małych istot, więc nie przychodził tu prawie nikt. Pewnie dlatego chcieli go zburzyć dla miejsca na jakiś blok czy coś. Przeważnie byłam tu ja ze swoimi myślami. Przeszłam przez taśmę, która była owinięta wokół wejścia na plac i ostrzegała, żeby nie wchodzić z powodu niebezpieczeństwa, i ruszyłam w stronę huśtawek. Usiadłam na jedną, która dosyć głośno skrzypnęła i zaczęłam poruszać powoli nogami, żeby wprawić ją w ruch. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam na full muzykę. Z czasem zaczęłam się rozpędzać i w rytm piosenki, huśtać się. Przy piątej piosence coś mi przeszkodziło. Czułam jakieś drżenie. W pierwszej chwili nie zwróciłam na to uwagi, a poza tym nic innego nie słyszałam oprócz muzyki. Dopiero kiedy przez głośną muzykę przedarł się głośny ryk, wyjęłam jedną słuchawkę z ucha. Rozejrzałam się dookoła i co zobaczyłam? Jakiegoś gościa na motorze, który palił gumę. Był cały w skórze, na rękawach miał kolor biały i czerwony, a tak to wyglądał jak czarna wdowa. Kiedy zobaczył, że patrzę na niego przestał robić dym i także spojrzał na mnie.
- To dla mnie ten popis?! - krzyknęłam, bo stał dosyć daleko.
- A widzisz kogoś innego dla kogo mógłbym to robić?! - odkrzyknął mi.

Zdziwił mnie jego głos. Myślałam, że odezwie się do mnie jakimś grubym basem i odpowie, że niezła ze mnie dupa, ale o dziwo tego nie zrobił.
- Co cię tu przywiało?! Nie mam ochoty na towarzystwo!
Podjechał bliżej i zatrzymał się przy wejściu na plac. Zszedł ze swojego mechanicznego rumaka i kroczył w moim kierunku.
- Dlaczego chcesz być sama?
- Bo tak mi się podoba, możesz już odejść.
- Chcesz się ze mną przejechać?
"Nie no, serio?" - pomyślałam sobie.
- Nie - odpowiedziałam stanowczo.
- Dlaczego nie? Jestem bardzo miłym chłopcem i zapraszam cię na przejażdżkę - powiedział ze słodkim uśmiechem.
- Gościu, nie znam cię, pierwszy raz cię widzę na oczy. Skąd się w ogóle tutaj wziąłeś? Idź sobie pozaczepiać inne laski, a nie mnie.
- Jestem James, już mnie znasz - oparł się o jedną z podpór huśtawki - Przejeżdżałem akurat i cię zauważyłem, więc myślę "Zagadam" i jestem już obok ciebie.
- Mama cię nie uczyła, że się nie rozmawia z nieznajomymi?
- Więc powiedź jak masz na imię.
- Alice - sekundę później pożałowałam, że to powiedziałam.
- Ładne imię. To co chcesz się przejechać?
- Josh...
- James - poprawił mnie.
- No przecież mówię. Jest mi bardzo miło, ale nie lubię za bardzo rozmawiać z ludźmi, wolę być sama i proszę cię, ulotnij się na tym swoim motorku, bo nic tu nie zdziałasz.
- Czyli ze mną jedziesz? - powiedział to takim tonem jakby mnie czarował, a do tego dodał jeszcze bardzo głębokie spojrzenie w moje zielone oczy.
- Tak - westchnęłam.
Uśmiechnął się. Schowałam telefon i słuchawki do kieszeni, i wpakowałam się na jego wóz. Objęłam go na wysokości brzucha i bez kasku ani niczego, ruszyliśmy. Wyjechaliśmy z miasteczka. James jechał spokojnie, ale dosyć szybko. Natrafiliśmy akurat na zachód słońca. W tej chwili zeszło ze mnie całe zdenerwowanie, a na jego miejsce przyszło zauroczenie tym pięknym widokiem. Oparłam głowę o ramię Jamesa i podziwiałam zachód z lekkim uśmiechem na ustach.
- Podoba ci się? – zapytał, przekrzykując ryk motoru.
- Bardzo.
Przejechaliśmy jeszcze kilka kilometrów i wróciliśmy na plac. James zatrzymał się w tym samym miejscu, w którym godzinę temu stał. Zeszłam z motocykla, James również. Usiadłam na krawędzi chodnika i patrzyłam się na horyzont. Chłopak przysiadł się do mnie. Spojrzał na mnie, a ja na niego. Nie wiadomo dlaczego, zaczęłam zbliżać swoją głowę do jego. Byliśmy milimetry od siebie, aż wreszcie nasze usta połączyły się w pocałunku. Trwaliśmy tak kilka sekund i oderwaliśmy się od siebie. James spojrzał mi w oczy i zapytał:
- Podobało ci się?
- Tak - odpowiedziałam mu z lekkim uśmiechem i rumieńcami.
Znów mnie pocałował, bardziej namiętnie.
- A teraz też?
- Też się podobało.
James znowu się do mnie zbliżył i pocałował. Jednak ten pocałunek był przepełniony pożądaniem. Oddałam mu go jeszcze bardziej intensywnie. Nasze języki jakby tańczyły razem i nie mogły się oderwać od siebie. Mój motocyklista już wkładał ręce pod moją bluzkę, kiedy do zatrzymałam:
- James, chodźmy do mnie.
Wstaliśmy z ziemi, wsiedliśmy na motor i pojechaliśmy do mojego domu. Nie był daleko, więc podniecenie nie opadło w czasie drogi. Kiedy weszliśmy do domu James od razu zaczął mnie rozbierać. Widziałam po nim, że naprawdę ma ochotę na sex. Zaciągnęłam go do mojego pokoju i popchnęłam na łóżko. Usiadłam na nim i zaczęłam zdejmować z niego ubrania. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam. Nie byliśmy ze sobą długo, ale już wiedziałam co najbardziej lubi. Jego ręce powędrowały do zapięcia mojego stanika. Taka prosta czynność, a jak cieszy faceta. Rzucił stanik na podłogę i zajął się moimi piersiami. Całował je, lizał, szczypał. Bardzo mi się to podobało. Starał się dawać każdej po tyle samo pocałunków, jakby nie chciał ich faworyzować. Obróciliśmy się i teraz to James był na górze. Zdjął moje majtki, które wylądowały nieopodal mojego biustonosza. Byłam już gotowa i czekałam, aż James się mną zajmie. Zdjął szybko bokserki i moim oczom ukazało się jego imponujące przyrodzenie. Nie mogłam powstrzymać jęku zachwytu, co jeszcze bardziej nakręciło Jamesa. Złapał swojego członka i skierował go w moją szparkę. Byłam tak mokra, że pomimo swojej grubości, wszedł we mnie jak ciepły nóż w masło. Westchnęłam, a kiedy doszedł do samego końca cichutko jęknęłam. Zaczął się we mnie powoli poruszać. Zamknęłam oczy i próbowałam delektować się każdy ruchem Jamesa. Z każdą chwilą zaczął przyśpieszać. Najpierw czułam go całego w sobie, a za chwilę nie czułam nic, bo wysuwał się ze mnie prawie cały i znów wchodził szybkim ruchem. Tempo było okropnie szybkie. Łóżko zaczęło się trząść, a moje piersi przesuwały się w rytm posuwania Jamesa. Nagle zaczęły mną władać spazmy rozkoszy. Trzęsłam się cała i po chwili osiągnęłam orgazm, który przypieczętowałam głośnym krzykiem i imieniem mojego kochanka. James także dotarł do finiszu i zatrzymał się bez ruchu z zamkniętymi oczami, cicho jęcząc. Poczułam jak zalewa mnie fala ciepłej cieczy. Penis Jamesa chwilę we mnie pozostał i wyszedł już wiotki i miękki. Opadł obok mnie i przytulił się, całując mnie w policzek. Okrył nas kołdrą i zasnęliśmy.
Rano, kiedy się obudziłam, Jamesa już przy mnie nie było. Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Jego motoru też nie było. Założyłam bluzkę i majtki i wyszłam z pokoju. Na kuchennym stole zauważyłem karteczkę. Rozwinęłam ją, a w środku pisało tak: "Przepraszam, że tak szybko się wymknąłem. Przyjdź dzisiaj na plac, na pewno mnie spotkasz. JM". Przeczuwam, że to jeszcze nie koniec moich igraszek z motocyklistą. 

__________________________________________________________________________
Bardzo Was przepraszam, że musieliście tak długo czekać. To opowiadanie macie tylko dzięki Rusher Berry, bo ja ostatnio nie mam czasu nawet na sen. Podziękujcie jej pięknie, bo opowiadanie wyszło super ;) Muszę sprężyć jeszcze bardziej mój plan dnia i postaram się dodawać coś częściej. 
Tym czasem miłego weekendu Wam życzę :D 
AM

11 komentarzy :

  1. Ekstra! Na taką przejażdżkę też bym się wybrała! Rusher Berry: Pięknie dziękujemy za takie cudowne opowiadanie! Pozdrawiam i czekam na nn! Ada, trzymaj się tam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Ciesze się, że nareszcie coś wstawiliście :) Juz się nudziłam pomału, a tu proszę, taka cudna notka. Dziękuję :* Dzięki wam znów mam uśmiech na twarzy :D
    Czekam niecierpliwie na nn :*********
    Pozdrawiam Stelss :*********
    Ps. Ado spokojnie. Nic na siłę. Znajdziesz chwilę spokoju i czasu, to napiszesz dla nas wciągającą notkę. Wierzę w to <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tu w drodze na impreze i patrze ze jest nowy imagin. Mowie do siebie: stój. Musisz to przeczytac. Ludzie poczekaja. Haha :)
    Boooski :) mimo ze spotkaja sie przy ruinach bo tego dnia plac mial byc burziny czyz nie? :3 czekambna kolejny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boze... ostatnia linijke jak napisalam... tam jest napisane burzony :)

      Usuń
  4. Rusher Berry bardzo ale to bardzo ci dziękuję! Poprawiłaś mi humor! ;*
    Opowiadanie cudowne!!
    Mmmmm.... James na motocyklu ^^
    Czekam na nn! ;*
    Pozdrawiam. Marcela ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no kurcze.
    Chcę takiego motocyklistę *____*
    Fuuck :C
    OPOWIADANKO SUPER WYSZŁO :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ale świetne....
    kurde też chcę tego motocyklistę :D
    czekam na nowy :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! ^^ Czekam na nowe historie x

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham czytać takie one shot'y ^^ Piszesz wyśmienicie Rusher Berry :****
    Chce więcej! Dajcie mi kolejny rozdział i one shot!!
    Czekam <3
    Pati ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodajcie drugą cześć ^^

    OdpowiedzUsuń