sobota, 7 lutego 2015

Najlepszego



   Dzisiaj były moje urodziny, ale nie spodziewałem się, żeby ktoś zorganizował mi imprezę niespodziankę. W tamtym roku też nikt mi jej nie zrobił, więc nie łudziłem się na coś więcej. Wczoraj razem z Jamesem, Carlosem, Dustinem, Loganem i moją dziewczyną - Taylor umówiliśmy się, że dzisiaj spotkamy się w barze o 14:00.
   Wstałem spokojnie o 11:00, zjadłem śniadanie, wziąłem prysznic i umyłem zęby. Ubrałem się i czekałem trochę. Nie chciałem być przed wszystkimi. Chwilę przed moim wyjściem z domu Taylor napisała mi, żebym ubrał się lepiej niż zwykle, bo Carlos zdobył rolę w jakimś nowym filmie i trzeba to opić. No więc od nowa musiałem się ubrać i uczesać włosy. Zastanawiałem się dlaczego Los nie napisał o roli wczoraj na Twitterze. Może dowiedział się o tym dzisiaj? Z myśli wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Dzwonił James.
   - Halo? - odebrałem.
   - Stary, gdzie ty się podziewasz? Już dawno jesteśmy na miejscu, a ciebie nie ma - słyszałem w tle wszystkich pozostałych przyjaciół i muzykę.
Spojrzałem na zegarek i faktycznie było już późno.
   - Sorry, ale musiałem się od nowa ubrać i w ogóle.
   - No to ruszaj dupę i przyjedź.
   - Dobra, poluzuj stringi. Zaraz będę.
   - Ja nie noszę stri... - nie usłyszałem całej odpowiedzi, ponieważ się rozłączyłem.
Było w pół do 15, więc wziąłem telefon i klucze i poszedłem do baru. Nie miałem daleko, więc doszedłem w jakieś 10 minut. Wszedłem do środka i oczywiście zobaczyłem całą moją sforę.
   - Jestem już - podszedłem do nich.
   - Nareszcie! - moja dziewczyna uwiesiła mi się na szyi.
Pocałowaliśmy się.
   - Hej, Carlos dlaczego ja się dzisiaj dowiedziałem, że grasz w filmie? - zapytałem siedzącego obok przyjaciela.
   - Tak jakoś wyszło - zaśmiał się - Ale świętujemy gdzie indziej.
   - Jak to? - zapytałem.
   - Jedziemy do lokalu - powiedziała Taylor.
   - Nie obraźcie się, ale nie jestem pewien czy zdobycie roli w filmie to taka wielka okazja na imprezę - stwierdziłem.
   - Spokojnie - powiedział Logan.
Nie miałem już nic do powiedzenia. Wpakowaliśmy się do samochodów i pojechaliśmy na drugi koniec Los Angeles. Impreza zapowiadała się na plaży. Carlos miał imprezę przez jakąś głupią rolę, a mi nikt nawet życzeń nie złożył. Fakt, że dostałem miliony życzeń od fanów nie poprawiała mi humoru. No może trochę, ale nic więcej.
Dojechaliśmy o 16:00 i było tam trochę samochodów. Nie no, przesadzili. Carlos gra w filmie i nagle cały tłum ludzi świętuje z nim. Byłem wkurzony.
   - Co się stało? - Taylor złapała mnie za rękę.
   - Nic.
   - No widzę, że coś się dzieje. Mów.
   - Nie, nic mi nie jest.
   - Ile razy mam cię prosić? Powiedz mi.
   - Ehh... Carlos gra w filmie i ma imprezę, a ja mam urodziny i nawet życzeń mi nikt nie złożył.
   - Oj, misiu. Chodź - złapała mnie za rękę i wyszliśmy z samochodu.
Prowadziła mnie do środka budynku. Weszliśmy do sali i nagle wszyscy krzyknęli:
   - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Stałem wmurowany i patrzyłem na nich.
   - Kochanie, masz imprezę! - powiedziała Taylor.
   - Ale wy jesteście... - westchnąłem zadowolony.
Wszyscy składali mi życzenia i dawali prezenty. Strasznie się cieszyłem, ale byłem na siebie trochę zły za to, że byłem wkurzony na Carlosa. Po kilku minutach zapomniałem o tym, bo każdy poszedł tańczyć i oczywiście ja też. Taylor porwała mnie na parkiet. Impreza trwała w najlepsze. Logan po kilku głębszych był już wstawiony i wyprawiał jakieś cuda. Reszta trzymała się dość dobrze. Ja starałem się nie pić za dużo, bo byłem gospodarzem, poza tym kto ich później poodwozi? Niektórzy, choć zbliżała się północ, pływali w oceanie. Niektórzy ze względu na to, że jutro musieli jechać do pracy już wrócili do domów, a niektórzy tańczyli nadal.
Spacerowałem z Taylor po brzegu.
   - Nie jesteś już wkurzony? - zapytała.
   - Jasne, że nie. To najlepsza impreza jaką miałem. Kto wpadł na ten pomysł?
   - Nie chwaląc się, ale ja - uśmiechnęła się.
Cmoknąłem ją w policzek.
   - Postarałaś się, skarbie.
   - Wszystko dla mojego Kendalla.
Chodziliśmy dalej, aż Taylor zaproponowała wejście nago do wody.
   - Oszalałaś chyba - powiedziałem.
   - Wcale nie. Patrz ile ludzi pływa. My nie możemy?
   - A jak zobaczą nas nago? Oni są w bieliźnie przynajmniej.
   - Nie potrafisz się bawić. Ja wchodzę - zaczęła zdejmować z siebie ubrania.
Nie czułem się na siłach, żeby wejść do wody, ale nie mogłem tak bezczynnie patrzeć jak moja dziewczyna rozbiera się do naga i idzie pływać.
   - Dobra, poczekaj! - krzyknąłem, kiedy ona już z krzykiem wbiegła do oceanu.
Zacząłem się pośpiesznie rozbierać. Nasze ciuchy zostały na brzegu, a my byliśmy już w wodzie. Podpłynąłem do Taylor.
   - Zadowolona?
   - Bardzo - pocałowała mnie.
   - To się cieszę. Mam nadzieję, że pod naszą nieobecności chłopaki nic nie zrobią złego sobie i innym.
   - Niby dlaczego mieliby to robić?
   - Bo po pierwsze to są napici, a po drugie na ostatniej imprezie sylwestrowej James bił się z jakimś gościem, bo mieli podobne koszule.
   - Serio?
   - Tak. Przez całą imprezę mu to nie przeszkadzało, aż tu nagle jak się napił to miał do niego pretensje.
   - Oj tam. Nie przejmuj się. Nic się nie stanie. Nacieszmy się sobą - objęła mnie.
   - Masz rację, kochanie.
Pocałowałem ją. Pływaliśmy dłuższy czas. Zdążyliśmy wytrzeźwieć i czuliśmy się dobrze, ale zebraliśmy się i wyszliśmy z wody, ponieważ było nam już naprawdę zimno. Poszliśmy za skały, aby nikt nas nie widział.
   - Zimno mi - powiedziała Taylor trzęsąc się.
   - Mi też, spokojnie - objąłem ją.
   - Musimy się jakoś rozgrzać.
   - No to w tym wypadku trzeba się ubrać.
   - Mam trochę lepszy pomysł - powiedziała i się uśmiechnęła tajemniczo.
Nie wiedziałem o co chodzi, ale chyba miała jakieś kosmate myśli. Uklęknęła na kolanach i złapała mojego penisa. Zaskoczyła mnie. Mój członek był wiotki i miękki, ale ona w ekspresowym tempie go pobudziła. Stał na baczność, a ona wzięła go do buzi. Najpierw główkę. Delikatnie ją ssała i lizała. Pieściła moje jądra prawą ręką, a lewą podtrzymywała mojego penisa. Oparłem się o kamienną ścianę i sapałem. Nie spieszyła się za bardzo. Powoli od czubka do jąder polizała go i ponownie wzięła do buzi, ssąc mocno. Westchnąłem ciężko, nie chciałem dojść w jej ustach, a byłem bardzo blisko. Wyjąłem penisa z jej ust i pomogłem jej wstać. Oblizała usta, a ja przyparłem ją do ściany i masowałem jej czułe miejsce.
   - Ochh - jęknęła.
Pocałowałem ją żarliwie i namiętnie. Włożyłem w nią dwa palce i powoli nimi poruszałem. Była bardzo mokra i ciasna. Zacząłem wykonywać coraz szybsze ruchy. Wyjmowałem i wkładałem w nią palce. Prawie krzyczała i była blisko, aż wreszcie się zatrzymałem i wyjąłem palce. Oblizałem je i złapałem ją za pośladki. Uniosłem ją i plecami przyparłem do skalnej ściany. Taylor nakierowała penisa na swoją dziurkę i wszedłem w nią bez oporu. Była tak wilgotna, że nie poczułem żadnego tarcia. Opinała mnie ciasno do samego końca. Poczułem jakbym wszedł do mini raju. Zacząłem wykonywać wolne ruchy biodrami. Dziewczyna trzymała się moich ramion i czekała w napięciu na więcej. Oddech urywał się jej, kiedy wykonywałem szybsze wejście.
   - Proszę, szybciej - zabłagała.
Postanowiłem spełnić jej prośbę i zwiększyłem tempo. Jej piersi podskakiwały, a ja wziąłem jedną do ust i ssałem jej sutek. Słyszeliśmy nasze jęki i odgłos pośladków, od których odbijają się moje jądra. Taylor niemalże krzyczała, a ja sapałem jakbym biegł w maratonie. Byłem już blisko mety. Wykonałem kilka mocnych ruchów i wytrysnąłem w nią. Dziewczyna wygięła się w łuk i zawyła z rozkoszy, zaciskając się na mnie.
   Postawiłem ją i usiadłem na piasku. Oboje byliśmy wykończeni. Tę imprezę na pewno zapamiętam na długo.


Jak Wam się podobało? Komentujcie, bo to bardzo motywuje do dalszej pracy. Dzisiaj jest 7 lutego, więc wszystkiego najlepszego dla mojego najlepszego przyjaciela J.K.! 
RB

5 komentarzy :

  1. Czy wszyscy mają urodziny w okresie styczeń - luty? Moja koleżanka miała, potem kolega i drugi kolega, PPP,.a teraz Twój kolega :D Berry znów odwaliłaś kawał dobrej roboty ;)
    Super imagin i wystolatuj (?) kolegę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste xD bardzo sie postarałaś :D
    Złóż koledze życzenia od nas :D
    A ja dalej mam zepsute konto na googlach -,-

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie. Mój blog miał urodziny. teraz ma ktoś inny :) Imagin świetny. Przeczytałam już wczoraj, ale nie chciało mi się pisac koma, bo było już późno, a teraz jestem w pracy hehe :) I nie ma to jak te gorące momenty ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny imagin z niecierpliwieniem czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny one shot :) czekam na nexty
    Mam nadzieję że dacie coś na walentynki ale z każdym z chłopaków :D

    OdpowiedzUsuń