Jako najlepsza uczennica w szkole musiałam mieć nieskazitelną średnią
na koniec roku ze wszystkich przedmiotów. Z większości lekcji miałam piątki i
szóstki. Napisałam egzamin najlepiej z całej szkoły, ale niestety moją piętą
Achillesową był W-F. Nie byłam gruba czy coś, ale po prostu nie miałam
kondycji, i niektóre ćwiczenia sprawiały mi trudność. Na koniec wychodziła mi
trója. Byłam naprawdę zła, a raczej wściekła na belfra, który nie chciał mnie
poprawiać, bo zawsze mówił: "W-Fu się nie nauczysz". Jednak tydzień
przed wystawianiem ocen pan Henderson zachorował, a na jego miejsce przyszedł
pan Maslow. Szczerze mówiąc to nie wiem na co ta zmiana nauczyciela, ale dla mnie
tym lepiej. Miałam okazję poprawić się albo przynajmniej uprosić nowego o
podwyższenie oceny. Wiem, że szóstki mogłyby mi pokryć tę ocenę, ale byłam
perfekcjonistką.
Wtorek był na prawdę upalny, aż odechciewało się wychodzić na zewnątrz
na ten skwar, ale nasz nowy nauczyciel tak bardzo chciał sprawdzić jak nam idą
biegi, że wyszliśmy na dwór. Dziewczynom to się nie podobało, jak i mi. To z
biegów miałam dwóje i tróje. Maslow sprawdził obecność i czy mamy stroje.
Chętnie zamieniłabym się z chłopakami, bo tym razem, wyjątkowo, ich wuefistka
pozwoliła na luźną lekcję i nie sprawdzała im strojów. Ale oczywiście te matoły
i tak się przebrały. Kiedy wyszliśmy na dwór, uderzyła nas fala gorąca. Już
przewidywałam jak niektóre dziewczyny po pierwszym biegu zaczną mdleć i
wycierać krew z nosa. Jakoś Maslow tego nie przewidział i kazał ustawić bloki
startowe. Po nim nie było widać, żeby przynajmniej trochę odczuwał jaka
patelnia zrobiła się z bieżni. Pierwsza czwórka, w tym ja, ustawiła się do biegu
na 500 metrów. W połowie kółka nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Ale nie
mogłam tak się zbłaźnić, więc próbowałam utrzymać tempo. Reszta lasek zaczęła
mnie wyprzedzać. Dobiegłam do mety jako ostatnia.
- Słabo, Elizabeth - na dzień dobry "pochwalił" mnie Maslow.
- Ale mnie pan oświecił.
Poszłam
usiąść gdzieś w cień. Mięśnie, a raczej ich brak wywołały drżenie łydek.
Napiłam się wody i patrzyłam przez chwilę jak chłopaki grają w piłkę. Ależ
wielką niespodzianką było, że Marice zaczęła lecieć krew z nosa... Następna
czwórka wystartowała. Kiedy dziewczyny biegły, postanowiłam się przejść do
nauczyciela.
- Dzień dobry - usiadłam obok niego.
- Dzień dobry, chciałaś coś?
- Noo. Chodzi o ocenę końcową.
- Henderson prosił, żebym raczej nie zmieniał wam wcześniej
zaproponowanych przez niego ocen.
- Ale ja się bardzo staram wyciągnąć na czwórkę chociaż, ale pan
Henderson mi nie daje.
- A co ci wychodzi? - spojrzał na moje oceny do dziennika.
- Trzy.
- Po tym co dziś pokazałaś to tyle wystarczy.
- No proszę pana. Chociaż o jeden wyżej. Brakuje do paska - skłamałam.
- I akurat z wychowania fizycznego musisz się poprawić?
- Jakoś tak wyszło - uśmiechnęłam się.
- Ehh... pomyślę - westchnął.
- Dziękuję - odeszłam.
Doczekałam
końca tej nieszczęsnej lekcji i po wyjściu z szatni poszłam do Maslowa.
- I co? Pomyślał pan?
- Zwolnij się z lekcji i przyjdź po przerwie - powiedział.
- Dobra - odeszłam.
Wychodziło
na to, że jednak mnie poprawi. Poszłam do nauczycielki z matmy i poprosiłam,
żeby mnie puściła na W-F. Miałam to szczęście, że jako jedyna osoba z klasy
byłam jej pupilkiem i zawsze mnie zwalniała albo po coś wysyłała, więc
zazwyczaj nie było mnie na połowie lekcji. Bez problemu urwałam się z
matematyki. Po przerwie pojawiłam się w pokoiku dla wuefistów.
- Można? - wychyliłam głowę zza drzwi.
- Wchodź - powiedział.
Siedział na
obrotowym krześle.
- Poprawi mnie pan? - zapytałam.
- Z czego byś chciała się poprawić?
- No nie wiem. Z czegoś łatwego. Nie mam za dobrej kondycji. Sam pan
widział.
- No tak - pomyślał i spojrzał na moje oceny - Trudno tu będzie. Z
takimi ocenami to cud, że masz trzy.
- Oj tam. Ale jak da się na cztery to będę bardzo wdzięczna.
- Wiesz... Mam propozycję.
- Jaką? - zapytałam zaciekawiona.
- Dam ci pięć.
- Serio? - aż podskoczyłam.
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
Nastąpiła
chwila ciszy.
- Jesteś ładną i mądrą dziewczyną. Na pewno podobasz się wielu
chłopakom - zlustrował mnie od góry do dołu.
Milczałam i
z przerażeniem myślałam o co może mu chodzić.
- Szybki numerek, dostaniesz piąteczkę i zapomnimy o sprawie. Zgadzasz
się?
Po krótkim
namyśle, kiwnęłam głową. Jak teraz mu się dobrze przyglądnęłam to zobaczyłam
jakim jest fajnym ciachem.
- Mądra dziewczyna - uśmiechnął się - Zamknij drzwi - rzucił mi
klucze.
Zrobiłam
jak chciał i czekałam na dalsze instrukcje. Jego erekcja odznaczała się na
spodenkach. Gestem dłoni pokazał mi abym uklękła. Podszedł do mnie rozpinając
rozporek. Wyjęłam jego penisa i wzięłam go do ust. Zaczęłam mocno ssać i
poruszać ręką w różnym tempie. Starałam się brać go jak najgłębiej. Lizałam
jego cały trzon. Maslow sapał ciężko. Ciekawe ile już panienek naciągnął na
numerek za ocenę. Nauczyciel wyjął mi z ust swojego członka i kazał mi wstać.
Przenieśliśmy się na kanapę. Rozebrał mnie do naga, a z siebie zdjął bluzkę.
Położył się, a ja usiadłam mu na udach. Nakierował na moją dziurkę swojego
olbrzyma i wszedł we mnie z oporem. Powoli nabijałam się na niego. Usiadłam na
nim cała. Wszedł do końca. Położył ręce na moich biodrach i zaczął mnie unosić.
Najpierw wszystko działo się powoli i umiarkowanie. Powolnie ze mnie wychodził
i wracał. Po kilku minutach takiej mozolnej pracy zaczął narzucać szybsze
tempo. Pochyliłam się i złapałam jego ramion, wbijając w nie paznokcie. Maslow
zaczął poruszać pode mną biodrami. Jęczałam cicho, bo nie chciałam, żeby ktoś nas
usłyszał. Przez wariackie tempo doszłam bardzo szybko. Zacisnęłam się na
penisie wuefisty i zagryzłam mocno wargę, żeby nie krzyknąć z rozkoszy. Maslow
wykonał kilka głębszych ruchów, wyszedł ze mnie szybko i wytrysnął. Opadłam na
niego zmęczona. Oboje dyszeliśmy i próbowaliśmy dojść do siebie.
Kiedy się ogarnęliśmy, wypuścił mnie i powiedział:
- Po długim namyśle zdecydowałem, że dostaniesz na koniec sześć.
Oszołomiona wyszłam na korytarz. Gdy wróci pan Henderson, to bardzo
się zdziwi, ale to już będzie po ostatecznym wystawieniu ocen. Uśmiechnęłam się
do siebie na myśl o zdziwionej minie pana Hendersona.
__________________________________________________________________________
No i co Wy na to? U którego wuefisty wolałybyście zaliczać? :P Podziękujcie pięknie RusherBerry za to świetne opowiadanie ;)
Zapewne część z Was przeczytała już informację o nowej polityce bloggera, zakazującej publikowania niektórych treści erotycznych. Uspokajamy Was, bo z tego co przeczytałam, w zakres treści objętych zakazem wchodzą tylko zdjęcia i filmy. "Starting March
23, 2015, you won't be able to publicly share images and video that are
sexually explicit or show graphic nudity on Blogger." Mamy zatem nadzieję, że obędzie się bez problemów.
AM
To się inaczej powinno skończyć. Po numerku powinien przyjść prawidłowy nauczyciel i zaszła pomyłka. Trolololo podszywany Maslow uciekł, a oceny nie ma hahahaha :') Just kiddin
OdpowiedzUsuńJa to tam mam predyspozycję, więc zaliczenia u Hendersona problemem by nue było. A ona dała dupy dla oceny hahaha. Czemu ja dziś mam takie podłe poczucie humoru? Ale podobało mi się wszystko :)
Wow!! zapraszam na mojego bloga lenamaslow.blogspot.com nowy blog dzisiaj założony . Zostawcie po sobie ślad w formie komentarza
OdpowiedzUsuńAhahahah xD jakbym miała takiego nauczyciela :P
OdpowiedzUsuńSuper :) czekam na nastepne ;)
Ja miałem takiego nauczyciela geja :)
OdpowiedzUsuń