niedziela, 21 kwietnia 2013

Śnieżne Alpy

Z racji tego, że zima chyba już na dobra nas opuściła, powinniśmy pożegnać ją zimowym opowiadaniem.
Żegnamy Zimo i zapraszamy za rok (oby na krócej). ~ada_maslow

Już zdążyliśmy przyjąć do świadomości, że zima zagościła w LA już na dobre. Nie dało się już siedzieć na plaży w stroju kąpielowym. Nienawidziłam zimy. Zawsze się nudziłam w domu. Miałam nadzieję, że James zabierze mnie w tym roku na Karaiby. Sprawił mi jednak inną niespodziankę. Postanowił zabrać mnie w Alpy. W myślach jęknęłam z rozczarowania. Jednak z racji tego, że zawsze jeździliśmy tam gdzie chciałam ja, niezręcznie było mi odmówić. Wymusiłam uśmiech i zgodziłam się. James wyraźnie ucieszył się z mojej reakcji bo pobiegł po laptopa by zarezerwować bilety. W LA było już zbyt zimno na surfing, więc James musiał się przerzucić na snowboard. Z niechęcią poszłam do schowka i wyjęłam narty. Spojrzałam na nie z obrzydzeniem. Nie jeździłam już na nich dwa lata i jakoś nie uśmiechało mi się ponowne założenie ich na nogi. James był tak podekscytowany, że załatwił wyjazd już na za tydzień. Ostatni tydzień, który mogłam spędzić w ciepłym mieszkanku minął jak mrugnięcie oka.
Nawet się nie obejrzałam, a już staliśmy na lotnisku w Szwajcarii. Gdy tylko opuściliśmy lotnisko miałam dość mrozu. Szybko wsiadłam do Taksówki w nadziei na odrobinę ciepła. Zagrzanie się w taksówce było z mojej strony dość nierozsądne zważając na fakt, iż mieliśmy później iść 5 kilometrów do naszego miejsca zakwaterowania. Gdy tylko drzwi taksówki się otworzyły zamarzły mi wszystkie części ciała wystające spod ubrania. Za to James wyszedł raźno z samochodu i podał mi jedną z toreb do niesienia. Jednak gdy napotkał na moje lodowate spojrzenie, które równie dobrze mogło go zamrozić albo spalić, wziął na siebie wszystkie torby i puścił mnie przodem. Za wszelką cenę starałam się rozgrzać, więc pobiegłam pod górę. Za chwilę byłam już w ciepłym przedsionku małego hoteliku. Usiadłam przy kominku w oczekiwaniu na Jamesa, który został z tyłu dźwigając torby. Było niewiele minut po 14 gdy rozpakowaliśmy rzeczy w małym pokoiku. Trochę zgłodnieliśmy, w związku z czym udaliśmy się na stołówkę gdzie podano nam ciepły rosół. Moja twarz wreszcie przestałą być czerwona i zagościł na niej uśmiech. Zapytałam Jamesa co ma w planach na dziś. James z uciechą oświadczył, że nie możemy marnować czasu i idziemy na stok. Zamknęłam oczy o błagałam aby to był tylko sen. Niestety. James chwycił mnie za rękę i zaciągnął do pokoju. Zaczął wyjmować narciarskie ubrania, a ja rzuciłam się bezwładnie na łóżko. James widząc brak jakichkolwiek czynności przygotowawczych z mojej strony, zaczął mnie przebierać. Postanowiłam nie pomagać mu w tych czynnościach i zachowywałam się jak kukła w jego rękach. Mimo siły Jamesa ubranie mnie zajęło my dość dużo czasu, gdyż nie mógł poradzić sobie z ubraniem moich bezwładnych kończyn. Zastanawiałam się jak ubierze mi narty. Gdy dotarliśmy na stok, ku mojemu zaskoczeniu, ubranie nart na moje nogi zajęło mu dosłownie chwilkę. Z zadowoloną moną powiedział, ze możemy ruszać i pchnął mnie do zjazdu. Moja pozycja zjazdowa zapewne wyglądała żałośnie, ale ja tylko chciałam zjechać na dół i pójść do kawiarni na gorącą czekoladę. Gdy zjechałam na sam dół zerknęłam w stronę Jamesa i mimo woli na moich ustach pojawił się uśmiech. Widziałam jak dobrze się bawi i nie chciałam zostawiać go samego. Wpakowałam się więc na wyciąg i za chwilę znowu byłam na górze. Poczekałam aż dojedzie do mnie James. Kiedy stanął obok mnie wyraźnie się ucieszył, ze poprawił mi się nastrój. Prawdę mówiąc dalej trzęsłam się z zimna, ale nie dałam po sobie tego poznać. Po kilku godzinach jazdy James zapytał czy chcę wrócić do domu. Chciałam krzyknąć "nareszcie", ale powiedziałam tylko "jak chcesz". Na szczęście zauważył, że byłam zmarznięta na kość i zadecydował, że koniec na dziś. Kiedy wróciliśmy do hotelu, pierwsze co zrobiłam to włożyłam ręce pod ciepłą wodę. Wydawało mi się, ze palce za chwilę mi odpadną. Usiadłam przy kominku, który James właśnie zapalił i skuliłam się na dywanie. James widząc jak bardzo zmarzłam położył się tuż obok, objął mnie i zaczął pocierać moje ramię aby mnie rozgrzać. Powiedziałam wtedy z przekąsem: "Skoro mnie prawie zamroziłeś to teraz mnie rozgrzej. Jest taki jeden niezawodny sposób." James w mig pojął o co mi chodzi. No oczywiście chodziło mi tylko o rozgrzanie się, a przy okazji oboje mogliśmy czerpać przyjemność z prokreacji. Najpierw trzeba było jednak się rozebrać. Kiedy James zdjął moją koszulkę przeszły mnie dreszcze i na całym ciele miałam gęsią skórkę. James położył na mnie swoje ciepłe dłonie i przyłożył usta do moich piersi. W każdym miejscu w które mnie dotknął robiło mi się przyjemnie ciepło. Zszedł dłońmi znacznie niżej i powoli rozpinał moje spodnie. Pomału zsuwał je ze mnie. Im niżej schodziły jego dłonie, tym niżej składał swoje pocałunki na moim ciele. Kiedy zdjął już ze mnie spodnie, jego twarz znajdowała się miedzy moimi nogami. Zębami chwycił moje majtki  i pociągnął je w dół. Kiedy wrócił swoimi ustami między moje nogi, zaczął językiem drażnić moją łechtaczkę. Wreszcie zrobiło mi się ciepło, a dreszcze z zimna zamieniły się w dreszcze z podniecenia. James podniósł się na chwilę i szybko zdjął z siebie ubrania. Patrzyłam na jego cudowne ciało jak zahipnotyzowana. Uklęknął przede mną i rozszerzył moje kolana. Położył się pomiędzy nie i włożył we mnie swojego penisa jednocześnie wkładając mi język do ust. Namiętne pocałunki połączone z delikatnymi ruchami jego członka w mojej pochwie sprawiły, że zrobiło mi się nawet zbyt gorąco. Ogień trzaskał w kominku i nadawał tej chwili wyjątkowy nastrój. Leżeliśmy na miękkim dywanie z długimi włosami, w które wplatałam palce w spazmach rozkoszy. Za oknem rozpętała się zamieć śnieżna, ale my byliśmy we własnym żywiole. Byliśmy sami, nikt nie mógł nam przeszkodzić. Fox został w LA z Kendallem i byliśmy zupełnie sami. Od dłuższego czasu nie rozkoszowaliśmy się taką bliskością i namiętnością. James doprowadzał mnie do gorączki penetrując mnie swoim członkiem. Kiedy zdawało się, ze podpali się pod nami dywan, poczułam jak tryska we mnie sperma Jamesa. Westchnęłam głęboko, a potem jęknęłam z rozkoszy. James położył się koło mnie dysząc ze zmęczenia. Na jego twarzy malowało się zadowolenie. Podniosłam się lekko, oparłam się o jego pięknie umięśnioną klatę i pochwaliłam go za wspaniałą robotę. Pocałowałam go i przytuliłam policzek do jego piersi. Leżeliśmy tak w ciszy, przytuleni do siebie. Słyszałam tylko trzask drewna w kominku i bicie serca Jamesa. Chyba przeżyję kolejną zimę, jeśli James Maslow zawsze będzie mnie tak rozgrzewał.


2 komentarze :

  1. No a jak, Jamie <3 Kolo rozgrzewa dziewczyny lepiej niż jakiś tam kominek. ;) Z niecierpliwością czekam na nn ^^
    Majka ;***********************

    OdpowiedzUsuń