To opowiadanie powstało wczoraj o północy. Wena wybiera najmniej odpowiednie momenty :p ~Demon
-Nie wyjdziesz stąd dopóki BTR nie odjadą. Dość mamy tu takich fanek jak Ty i umiemy sobie z nimi poradzić.
Bilet… jest
, aparat… jest, portfel… jest, najlepsze ciuchy… założone! Pełna gotowość na
koncert Big Time Rush. Plan był doskonały. Po koncercie wślizgnąć się za
kulisy, obezwładniając ochronę, dostać się do garderób i złapać chłopców z BTR.
Co mogło się nie udać? Kilka godzin później okazało się, ze bardzo wiele.
Koncert się
skończył i choć widownia domagała się czwartego już bisu, chłopcy nie wyszli na
scenę. Jakaś dziewczyna zemdlała i zwróciła na siebie uwagę ochrony.
Stwierdziłam, że los mi sprzyja i wykorzystałam okazję, aby ominąć ochronę.
Przeszłam zaledwie kilka kroków i zauważyłam kolejnych ochroniarzy. Co to u
licha? Wystąpienie prezydenta, ze tyle tu pakerów z ochrony? Trwając w
przekonaniu, że mięśniacy mają ptasie móżdżki, podeszłam do nich i
powiedziałam, że jestem asystenta tylko gdzieś zgubiłam przepustkę. Jeden z
mięśniaków kiwnął głową do drugiego i wskazał mi ręką duże, szare drzwi. Bardzo
zdziwiona z powodzenia mojej improwizacji otworzyłam drzwi. Napotkałam tam
dwoje kolejnych drzwi. Podeszłam do pierwszych z lewej i szarpnęłam za klamkę.
W tym samym czasie drzwi przez które weszłam zatrzasnęły się i słychać było
dźwięk przekręcanego klucza. Zza drzwi odezwał się jeden z ochroniarzy:
-Nie wyjdziesz stąd dopóki BTR nie odjadą. Dość mamy tu takich fanek jak Ty i umiemy sobie z nimi poradzić.
Wściekła na
siebie, ze dałam się tak wrobić kopnęłam w drzwi zza których słychać było
rechot ochroniarzy. Mój plan spaliła na panewce. Z nadzieją podeszłam jeszcze
do prawych drzwi i nacisnęłam klamkę. Ku mojemu zdziwieniu drzwi otworzyły się.
Była tam… toaleta. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, ale nie było tam nic
wartego uwagi. Czy aby na pewno? Okno! –krzyknął mój mózg. Okno było dość małe,
ale stwierdziłam, ze jestem w stanie się przez nie przecisnąć. Stanęłam na
muszli, otworzyłam okno i przełożyłam jedna nogę za okno. Wystawiłam jeszcze
środkowy palec w stronę drzwi pozdrawiając nim ochroniarzy i zeskoczyłam na
miękkie… błoto. Zaczęłam brzydko przeklinać w myślach, ale szybko się
pozbierałam i pobiegłam wzdłuż płotu. Zauważyłam okna, w których świeciło się
światło. Podeszłam tam i zerknęłam co dzieje się w środku. Chodziło tam mnóstwo
Lidzi ze słuchawkami na uszach, z kablami, ze stertami ubrań itp. Znalazłam
jakieś drzwi i uchyliłam je lekko. Były to drzwi do holu, który był zupełnie
pusty więc weszłam do środka. W świetle ujrzałam tragiczny stan moich spodni. Były
całe w błocie. Nie mogła się tak nikomu pokazać, a ktoś zbliżał się do drzwi z
mojej prawej strony. Jedynym ratunkiem były drzwi naprzeciwko. Bez namysłu
weszłam tam. Po zamknięciu drzwi ogarnęły mnie ciemności. Dłonią wymacałam
włącznik światła. Po oświetleniu pomieszczenia zauważyłam, ze jest to
garderoba. Pod ścianą stał wieszak z ubraniami. Zaczęłam przeglądać ubrania w
nadziei, że znajdę jakąś alternatywę dla moich zabłoconych spodni. Znalazłam
dość ładne dresowe spodnie. Troszkę za duże, ale zawsze coś. Odłożyłam je na
krzesło stojące obok i zaczęłam się rozbierać. Nagle ktoś wszedł do garderoby.
Pół naga stanęłam oko w oko z Kendallem. Szybko zakryłam moje różowe majtki w
kotki i cofnęłam się pod ścianę. Czułam jak moja twarz spłonęła rumieńcem. Zauważyłam
jednak, że dla Kendalla była to równie krępująca sytuacja i starał się odwracać
wzrok. Kątem oka zerkał jednak w moją stronę. Zaczęłam się niezręcznie
tłumaczyć. Pokazałam mu zabłocone jeansy i wytłumaczyłam jak się tu znalazłam.
Wyszczerzyłam zęby w głupkowatym uśmiechu i przeprosiłam za całą sytuację. Po
mojej dość zagmatwanej historii, Kendall wyraźnie się rozluźnił i powiedział:
-Jeszcze
nigdy po koncercie nie zastałem w mojej garderobie półnagiej kobiety. Jestem
zaskoczony, ale pozytywnie. Tylko myślałem, że organizatorzy postarali się o
jakąś rozrywkę za kulisami.
Widać było,
że gdy dowiedział się, że jestem zwariowaną fanką zaczął traktować mnie z wyższością.
Poczuł się pewnie w mojej obecności bo stwierdził, że ma przewagę. Nic bardziej
mylnego skarbie. Nadal stojąc bez spodni odrzuciłam dresy, którymi do tej pory
zasłaniałam dolną część mojej bielizny, skrzyżowałam ręce na piersiach i ostro
powiedziałam:
-Ja nie po
to przyszłam. W zasadzie to szukam Pana Maslowa.
Nie było to
prawdą. W zasadzie cieszyłam się, że to właśnie Kendall zastał mnie w negliżu.
Osiągnęłam jednak zamierzony cel. Kendall wyraźnie się zmieszał widząc moją
pewność siebie. Prawda była taka, że ledwo trzymałam się na nogach widząc jego
mokre, blond kosmyki włosów. Kendall zebrał się w sobie i znowu się odezwał
choć teraz już nie z taką wyższością w głosie:
-Do Jamesa
to te drugie drzwi, ale spodnie możesz sobie wziąć jak chcesz bo spodnie Jamesa
będą na Ciebie dużo za duże.
Podobał mi
się taki onieśmielony Kendall, który w zasadzie przestał już ukrywać, że patrzy
na moje gołe nogi. Zapytałam więc:
-A mogłabym
zmienić też sobie koszulę? Moja się troszkę podarła gdy przechodziłam przez
okno.
Nie czekając
na odpowiedź rozpięłam swoja koszulę i
rzuciłam na ziemie. Stałam teraz w samych majtkach i staniku udając, że
przeglądam wieszak w poszukiwaniu nowej koszuli. Kendall potrząsnął głową z
niedowierzaniem i cofnął się o krok. Nerwowo rozejrzał się po pomieszczeniu
jakby szukał ratunku. Zaczęłam myśleć: „Jesteś facetem, czy nie? No dalej! Wiem,
ze Cie to kręci. Błagam nie gran przyzwoitego.” Zaczęłam już tracić cierpliwość.
Znalazłam już kilkanaście koszul, które mogłabym założyć i kończyły mi się ubrania
do przeglądania. Zrezygnowana i poirytowana wyjęłam pierwszą lepszą koszulę i
odwróciłam się od wieszaka, a wtedy mój nos spotkał się z nosem Kendalla.
Zupełnie nie zauważyłam, że podszedł tak blisko. Patrzył teraz w dół na moje
piersi. Sięgnęłam ręką do jego koszuli i rozpięłam jeden guzik. Wtedy przeniósł
wzrok z moich piersi na oczy i szybko rozpiął pozostał guziki. Chwycił mnie i
mocno przyciągnął do siebie. Docisnął swoje usta do moich i zaczął namiętnie całować.
Zsunęłam koszulę z jego pleców i rzuciłam tam gdzie leżała moja. W okolicach
miednicy poczułam przez spodnie jego twardego członka. Na samą myśl o tym
zrobiłam się mokra. Jakby czytając mi w myślach, Kendall wsunął jedną rękę do
moich wilgotnych majtek. Chwilę później włożył we mnie dwa palce. Ja w tym
czasie rozpięłam mu spodnie i wyjęłam jego twardego penisa. Zaczęłam go
delikatnie masować w dłoni. Kendall wyjął palce z mojej dziurki i zdjął ze mnie
majtki. Potem chwycił mnie za pośladki i uniósł do góry, a ja zaplotłam nogi
wokół jego pleców. Kendall usiadł na krześle i poprawił swojego penisa tak, aby
wbił się we mnie. Kiedy na nim usiadłam z moich ust wyrwał się cichy jęk. Ocierałam
się o niego i całowałam jego usta. On tylko trzymając mnie za pośladki
stymulował ruchy mojej miednicy. Zapomnieliśmy się zupełnie w tym akcie
namiętności. Czułam, ze jest mu we mnie dobrze. Nasze usta się rozłączyły, a Kendall
przytulił się do moich piersi, docisnął mnie mocno do siebie i poczułam jak
wypełnia mnie jego nasienie. Trwaliśmy tak chwilę w bezruchu, aż emocje opadną.
Żal mi było, że musiałam się zbierać, ale musiałam zdążyć na ostatni pociąg.
Ubrałam dresy Kendalla i moja koszulę, która tak na prawdę nie była potargana. Jeszcze
raz ucałowałam Kendalla ,a on włożył mi do ręki przepustkę zastępcy managera i
powiedział:
-Z tym
przejdziesz bez problemu obok ochrony.
-Skąd to
masz? Zwinąłeś komuś?
-Nie,
skądże. Ktoś zgubił i miałem zamiar oddać po koncercie, ale Tobie bardziej się przyda.
Podziękowałam
mu namiętnym pocałunkiem i wyszłam. Uderzył mnie powiew chłodnego powietrza. Wzięłam
głęboki oddech i ruszyłam przed siebie. Minęłam budynek z toaletą, w której
mnie zamknięto i przeszłam tuż obok ochroniarzy machając im przed nosem
plakietką z napisem „zastępca managera”. Roześmiałam się widząc ich przerażone
miny. Oddaliłam się śmiejąc się w głos. Weszłam na zupełnie już pusty
dziedziniec przed sceną i udałam się do wyjścia. Postałam chwilę na peronie i
wsiadłam w mój pociąg. Usiadłam w przedziale z dwiema starszymi paniami. Cały
czas trzymałam w ręce przepustkę, którą dał mi Kendall. Według niej byłam
zastępcą managera i nazywałam się Lora Brown. Odwróciłam kartę na drugą stronę
i wytrzeszczyłam oczy. Na odwrocie Kendall zapisał mi swój numer telefonu i
napisał „Zadzwoń. Xoxo KS”. Przycisnęłam kartę przepustkę do piersi, a potem
nie wierząc we własne szczęście jeszcze raz na nią spojrzałam. Numer wciąż tam
był. Schowałam przepustkę do stanika, aby jej nie zgubić. Oparłam rozpalone
jeszcze czoło o zimna szybę pociągu i zamknęłam oczy. Bardzo szybko zasnęłam i
śniłam o Kendallu.
Aż mi się gorąco zrobiło xD
OdpowiedzUsuń@aduss_angelika
No mi też... matko, ile ja bym dała za taką historię <3
OdpowiedzUsuńwyobraziłam sobie siebie w takiej sytuacji :) chyba bym zemdlała normalnie :p
OdpowiedzUsuń