sobota, 6 kwietnia 2013

Fanka

To opowiadanie powstało wczoraj o północy. Wena wybiera najmniej odpowiednie momenty :p ~Demon


Bilet… jest , aparat… jest, portfel… jest, najlepsze ciuchy… założone! Pełna gotowość na koncert Big Time Rush. Plan był doskonały. Po koncercie wślizgnąć się za kulisy, obezwładniając ochronę, dostać się do garderób i złapać chłopców z BTR. Co mogło się nie udać? Kilka godzin później okazało się, ze bardzo wiele.
Koncert się skończył i choć widownia domagała się czwartego już bisu, chłopcy nie wyszli na scenę. Jakaś dziewczyna zemdlała i zwróciła na siebie uwagę ochrony. Stwierdziłam, że los mi sprzyja i wykorzystałam okazję, aby ominąć ochronę. Przeszłam zaledwie kilka kroków i zauważyłam kolejnych ochroniarzy. Co to u licha? Wystąpienie prezydenta, ze tyle tu pakerów z ochrony? Trwając w przekonaniu, że mięśniacy mają ptasie móżdżki, podeszłam do nich i powiedziałam, że jestem asystenta tylko gdzieś zgubiłam przepustkę. Jeden z mięśniaków kiwnął głową do drugiego i wskazał mi ręką duże, szare drzwi. Bardzo zdziwiona z powodzenia mojej improwizacji otworzyłam drzwi. Napotkałam tam dwoje kolejnych drzwi. Podeszłam do pierwszych z lewej i szarpnęłam za klamkę. W tym samym czasie drzwi przez które weszłam zatrzasnęły się i słychać było dźwięk przekręcanego klucza. Zza drzwi odezwał się jeden z ochroniarzy:

-Nie wyjdziesz stąd dopóki BTR nie odjadą. Dość mamy tu takich fanek jak Ty i umiemy sobie z nimi poradzić.
Wściekła na siebie, ze dałam się tak wrobić kopnęłam w drzwi zza których słychać było rechot ochroniarzy. Mój plan spaliła na panewce. Z nadzieją podeszłam jeszcze do prawych drzwi i nacisnęłam klamkę. Ku mojemu zdziwieniu drzwi otworzyły się. Była tam… toaleta. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, ale nie było tam nic wartego uwagi. Czy aby na pewno? Okno! –krzyknął mój mózg. Okno było dość małe, ale stwierdziłam, ze jestem w stanie się przez nie przecisnąć. Stanęłam na muszli, otworzyłam okno i przełożyłam jedna nogę za okno. Wystawiłam jeszcze środkowy palec w stronę drzwi pozdrawiając nim ochroniarzy i zeskoczyłam na miękkie… błoto. Zaczęłam brzydko przeklinać w myślach, ale szybko się pozbierałam i pobiegłam wzdłuż płotu. Zauważyłam okna, w których świeciło się światło. Podeszłam tam i zerknęłam co dzieje się w środku. Chodziło tam mnóstwo Lidzi ze słuchawkami na uszach, z kablami, ze stertami ubrań itp. Znalazłam jakieś drzwi i uchyliłam je lekko. Były to drzwi do holu, który był zupełnie pusty więc weszłam do środka. W świetle ujrzałam tragiczny stan moich spodni. Były całe w błocie. Nie mogła się tak nikomu pokazać, a ktoś zbliżał się do drzwi z mojej prawej strony. Jedynym ratunkiem były drzwi naprzeciwko. Bez namysłu weszłam tam. Po zamknięciu drzwi ogarnęły mnie ciemności. Dłonią wymacałam włącznik światła. Po oświetleniu pomieszczenia zauważyłam, ze jest to garderoba. Pod ścianą stał wieszak z ubraniami. Zaczęłam przeglądać ubrania w nadziei, że znajdę jakąś alternatywę dla moich zabłoconych spodni. Znalazłam dość ładne dresowe spodnie. Troszkę za duże, ale zawsze coś. Odłożyłam je na krzesło stojące obok i zaczęłam się rozbierać. Nagle ktoś wszedł do garderoby. Pół naga stanęłam oko w oko z Kendallem. Szybko zakryłam moje różowe majtki w kotki i cofnęłam się pod ścianę. Czułam jak moja twarz spłonęła rumieńcem. Zauważyłam jednak, że dla Kendalla była to równie krępująca sytuacja i starał się odwracać wzrok. Kątem oka zerkał jednak w moją stronę. Zaczęłam się niezręcznie tłumaczyć. Pokazałam mu zabłocone jeansy i wytłumaczyłam jak się tu znalazłam. Wyszczerzyłam zęby w głupkowatym uśmiechu i przeprosiłam za całą sytuację. Po mojej dość zagmatwanej historii, Kendall wyraźnie się rozluźnił i powiedział:
-Jeszcze nigdy po koncercie nie zastałem w mojej garderobie półnagiej kobiety. Jestem zaskoczony, ale pozytywnie. Tylko myślałem, że organizatorzy postarali się o jakąś rozrywkę za kulisami.
Widać było, że gdy dowiedział się, że jestem zwariowaną fanką zaczął traktować mnie z wyższością. Poczuł się pewnie w mojej obecności bo stwierdził, że ma przewagę. Nic bardziej mylnego skarbie. Nadal stojąc bez spodni odrzuciłam dresy, którymi do tej pory zasłaniałam dolną część mojej bielizny, skrzyżowałam ręce na piersiach i ostro powiedziałam:
-Ja nie po to przyszłam. W zasadzie to szukam Pana Maslowa.
Nie było to prawdą. W zasadzie cieszyłam się, że to właśnie Kendall zastał mnie w negliżu. Osiągnęłam jednak zamierzony cel. Kendall wyraźnie się zmieszał widząc moją pewność siebie. Prawda była taka, że ledwo trzymałam się na nogach widząc jego mokre, blond kosmyki włosów. Kendall zebrał się w sobie i znowu się odezwał choć teraz już nie z taką wyższością w głosie:
-Do Jamesa to te drugie drzwi, ale spodnie możesz sobie wziąć jak chcesz bo spodnie Jamesa będą na Ciebie dużo za duże.
Podobał mi się taki onieśmielony Kendall, który w zasadzie przestał już ukrywać, że patrzy na moje gołe nogi. Zapytałam więc:
-A mogłabym zmienić też sobie koszulę? Moja się troszkę podarła gdy przechodziłam przez okno.
Nie czekając na odpowiedź  rozpięłam swoja koszulę i rzuciłam na ziemie. Stałam teraz w samych majtkach i staniku udając, że przeglądam wieszak w poszukiwaniu nowej koszuli. Kendall potrząsnął głową z niedowierzaniem i cofnął się o krok. Nerwowo rozejrzał się po pomieszczeniu jakby szukał ratunku. Zaczęłam myśleć: „Jesteś facetem, czy nie? No dalej! Wiem, ze Cie to kręci. Błagam nie gran przyzwoitego.” Zaczęłam już tracić cierpliwość. Znalazłam już kilkanaście koszul, które mogłabym założyć i kończyły mi się ubrania do przeglądania. Zrezygnowana i poirytowana wyjęłam pierwszą lepszą koszulę i odwróciłam się od wieszaka, a wtedy mój nos spotkał się z nosem Kendalla. Zupełnie nie zauważyłam, że podszedł tak blisko. Patrzył teraz w dół na moje piersi. Sięgnęłam ręką do jego koszuli i rozpięłam jeden guzik. Wtedy przeniósł wzrok z moich piersi na oczy i szybko rozpiął pozostał guziki. Chwycił mnie i mocno przyciągnął do siebie. Docisnął swoje usta do moich i zaczął namiętnie całować. Zsunęłam koszulę z jego pleców i rzuciłam tam gdzie leżała moja. W okolicach miednicy poczułam przez spodnie jego twardego członka. Na samą myśl o tym zrobiłam się mokra. Jakby czytając mi w myślach, Kendall wsunął jedną rękę do moich wilgotnych majtek. Chwilę później włożył we mnie dwa palce. Ja w tym czasie rozpięłam mu spodnie i wyjęłam jego twardego penisa. Zaczęłam go delikatnie masować w dłoni. Kendall wyjął palce z mojej dziurki i zdjął ze mnie majtki. Potem chwycił mnie za pośladki i uniósł do góry, a ja zaplotłam nogi wokół jego pleców. Kendall usiadł na krześle i poprawił swojego penisa tak, aby wbił się we mnie. Kiedy na nim usiadłam z moich ust wyrwał się cichy jęk. Ocierałam się o niego i całowałam jego usta. On tylko trzymając mnie za pośladki stymulował ruchy mojej miednicy. Zapomnieliśmy się zupełnie w tym akcie namiętności. Czułam, ze jest mu we mnie dobrze. Nasze usta się rozłączyły, a Kendall przytulił się do moich piersi, docisnął mnie mocno do siebie i poczułam jak wypełnia mnie jego nasienie. Trwaliśmy tak chwilę w bezruchu, aż emocje opadną. Żal mi było, że musiałam się zbierać, ale musiałam zdążyć na ostatni pociąg. Ubrałam dresy Kendalla i moja koszulę, która tak na prawdę nie była potargana. Jeszcze raz ucałowałam Kendalla ,a on włożył mi do ręki przepustkę zastępcy managera i powiedział:
-Z tym przejdziesz bez problemu obok ochrony.
-Skąd to masz? Zwinąłeś komuś?
-Nie, skądże. Ktoś zgubił i miałem zamiar oddać po koncercie, ale Tobie bardziej się przyda.
Podziękowałam mu namiętnym pocałunkiem i wyszłam. Uderzył mnie powiew chłodnego powietrza. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie. Minęłam budynek z toaletą, w której mnie zamknięto i przeszłam tuż obok ochroniarzy machając im przed nosem plakietką z napisem „zastępca managera”. Roześmiałam się widząc ich przerażone miny. Oddaliłam się śmiejąc się w głos. Weszłam na zupełnie już pusty dziedziniec przed sceną i udałam się do wyjścia. Postałam chwilę na peronie i wsiadłam w mój pociąg. Usiadłam w przedziale z dwiema starszymi paniami. Cały czas trzymałam w ręce przepustkę, którą dał mi Kendall. Według niej byłam zastępcą managera i nazywałam się Lora Brown. Odwróciłam kartę na drugą stronę i wytrzeszczyłam oczy. Na odwrocie Kendall zapisał mi swój numer telefonu i napisał „Zadzwoń. Xoxo KS”. Przycisnęłam kartę przepustkę do piersi, a potem nie wierząc we własne szczęście jeszcze raz na nią spojrzałam. Numer wciąż tam był. Schowałam przepustkę do stanika, aby jej nie zgubić. Oparłam rozpalone jeszcze czoło o zimna szybę pociągu i zamknęłam oczy. Bardzo szybko zasnęłam i śniłam o Kendallu.




3 komentarze :

  1. Aż mi się gorąco zrobiło xD
    @aduss_angelika

    OdpowiedzUsuń
  2. No mi też... matko, ile ja bym dała za taką historię <3

    OdpowiedzUsuń
  3. wyobraziłam sobie siebie w takiej sytuacji :) chyba bym zemdlała normalnie :p

    OdpowiedzUsuń