środa, 3 kwietnia 2013

Plaża

~ada_maslow


Plaża to zdecydowanie nie miejsce dla zboczeńców jak ja. Same nagie, umięśnione torsy, wysportowani surferzy, posmarowane olejkami wyrzeźbione plecy. Jednak najgorsze co mogłam zrobić to przyjść na plażę z Jamesem. Nie tylko ze względu na jego idealne ciało, ale na coś gorszego. James uparł się, żeby nauczyć mnie surfować. Ja ledwo utrzymywałam się na skateboardzie. Trochę lepiej szło mi na snowboardzie, ale to nie zmieniało faktu, że przy surfingu nie dość, że rusza się deska to jeszcze podłoże. To była dla mnie czarna magia. Z początku kategorycznie odmawiałam, ale James zrobił słodką minkę i musiałam uznać wyższość jego argumentów. Położyłam więc deskę na wodzie i z głupią miną niewiedzy spojrzałam  na Jamesa. James położył się na swojej desce, odpłynął  kawałek i zachęcił mnie do zrobienia tego samego. Uchwyciłam moją deskę, ale przy pierwszej próbie położenia się na niej odpłynęła.  Poirytowana skrzyżowałam ręce na piersiach, zostawiłam deskę i wyszłam z wody.  James jednak nie dał mi spokoju i z powrotem zaniósł mnie do wody.
Tym razem przytrzymał mi deskę, abym mogła się na niej położyć. Z jego pomocą poszło łatwo. Jednak gdy tylko puścił deską ta zaczęła się przechylać i jak kamień runęłam w wodę. James nie mógł zdusić śmiechu. James stwierdził, że pierwsze etapy można pominąć i jednym ruchem postawił mnie na desce. Chwilę mnie trzymał, aż złapałam równowagę. Zdziwiona zauważyłam, że stoję na desce. Nie dowierzając stałam tak w bezruchu. James szybko wskoczył na deskę i znalazł się tuż obok mnie. W skupieniu starałam się utrzymać równowagę, ale gdy James się do mnie uśmiechnął, zmiękły mi nogi i przewróciłam się prosto w jego ramiona. Oboje z wielkim pluskiem wpadliśmy do wody. Cała ta nauka nie miałam najmniejszego sensu. Wkurzona wyszłam z wody i usiadłam na kocu. Mimo, iż plaża była praktycznie pusta, siedzieliśmy miedzy wydmami, aby szwendający się wszędzie paparazzi  nas nie złapali. James wyjął z wody obie deski i usiadł koło mnie. Objął mnie ramieniem, pogłaskał po głowie i z uśmiechem powiedział:
-Z Tobą zawsze jest świetna zabawa.
-Cieszę się, że chociaż Ty dobrze się bawisz.
-Oj myszka, nie złość się. Jak poćwiczysz to będziesz łapać fale lepiej niż ja. Dobrze wiesz, że przez Twoje samozaparcie i perfekcjonizm we wszystkim stajesz się lepsza ode mnie. Cieszę się, że jest w końcu coś czego mogę Cię nauczyć.- powiedziawszy to, James pocałował mnie w czoło. W zasadzie cała złość mi wtedy przeszła. Miał po części rację, nie mogę być we wszystkim najlepsza. Odwzajemniłam więc jego szeroki uśmiech i sięgnęłam do przenośnej lodówki po piwo. Siedzieliśmy tak przy piwie i śmialiśmy się ze swoich licznych wpadek, a słońce schodziło co raz niżej, aż dotknęło linii horyzontu. Troszkę już nam szumiało w głowach od piwa, więc zaproponowałam abyśmy zbierali się do domu. James jednak przytrzymał mnie i zaczął całować. Zerknęłam w bok na leżące obok koca puste butelki po piwie i wszystko było jasne. James przekroczył już limit piwa po którym cokolwiek do niego docierało. Moje usilne prośby wpadały jednym uchem i wylatywały drugim omijając przy tym mózg Jamesa.  Ja mogłam wypić skrzynkę piwa i byłabym w stanie myśleć trzeźwo, jednak kilka pocałunków Jamesa od razu odbierało mi rozum. Oddała się więc w jego ręce. James rozwiązał stanik od mojego stroju i zaczął pieścić moje piersi. Po chwili powiedział:
-Przy mnie powinnaś opalać się toples. Uwielbiam Twoje piersi.
Po raz kolejny w Jamesie budziły się instynkty, o których nikt nie wiedział, a ja cały czas o nich zapominałam. Patrząc na niewinną, wręcz niewieścią twarz Jamesa nikt nie nazwałby go bestią seksu. Jednak kiedy jego oczy zaczynają błyszczeć pożądaniem, a jego język wyrywa się do różnych części Twojego ciała, jego twarz zmienia się nie do poznania. Jest w nim wtedy coś tajemniczego, coś na pewien sposób niebezpiecznego, coś co podnieca kobiety. Badał dłońmi całe moje ciało, aż w końcu zsunął ze mnie majtki. To samo zrobił ze swoimi kąpielówkami. Robienie tego na plaży było dość nierozsądne, a wręcz zabójcze dla kariery Jamesa, ale właśnie to jeszcze bardziej podniecało nas do działania.  James rozszerzył moje nogi i wszedł we mnie delikatnie. Alkohol i podniecenie burzyły trzeźwość mojego myślenia. Patrzyłam przed siebie, ale w zasadzie nic nie widziałam. Rozkoszowałam się ruchami Jamesa. Czułam tylko jak nasz koc co raz bardziej zapada się w piasek. Bawiliśmy się w najlepsze. Wypijaliśmy kolejne piwa i zapomnieliśmy zupełnie o upływającym czasie. Jakimś cudem obudziliśmy się w mieszkaniu na kanapie. Nie kryliśmy naszego zdziwienia i obawy o to co wydarzyło się nocą na plaży. Koc leżał przed drzwiami cały w piachu, więc skoro pamiętaliśmy o nim to nie mogło być z nami tak źle. Po chwili jednak zorientowaliśmy się, ze nie mamy naszych ubrań. Wszystko zostało na plaży w wydmach. Miałam nadzieję, że chociaż szliśmy owinięci w koc. Nigdy więcej piwa na plaży, a już na pewno nie w takich ilościach. James siedział na kanapie i usilnie starał się sobie przypomnieć co robiliśmy. Włączyłam telewizor. Na wszystkich kanałach były poranne wiadomości. Odłożyłam więc pilot i poszłam do łazienki. Nie zdążyłam nawet zamknąć drzwi, a zawołał mnie James:
-Ada, Ada! Chodź tu szybko!
Wybiegłam z łazienki, a James skinął tylko głową na telewizor.  Oburzony spiker  zaczął mówić: „ Dziś rano służby porządkowe plaży w Los Angeles znalazły ubrania porozrzucane po widmach objętych ochroną. Nocą, kamery zainstalowane na promenadzie, zarejestrowały nagą parę uciekającą lasem. Nie udało się jednak zidentyfikować wandali.” Z każdym słowem spikera moje oczy stawały się co raz większe. Spojrzałam na Jamesa, a ten z uśmiechem powiedział:
-Przynajmniej wiemy co robiliśmy w nocy.
Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, a on chwycił mnie w pół i przerzucił sobie przez ramię. Oboje zaczęliśmy się śmiać i podróżując na ramieniu Jamesa dotarłam do łazienki. Chciał wejść ze mną pod prysznic, ale pocałowałam go i zamknęłam mu drzwi od kabiny przed nosem.  Puściłam ciepłą wodę i pomyślałam o tych wszystkich głupotach, które zawsze z Jamesem robimy. Mimowolnie zaczęłam chichotać pod nosem. Kochałam tego wariata ponad życie. 

1 komentarz :