~ada_maslow
Przeprowadziłam
się z mamą do nowego mieszkania. Nowe mieszkanie było mniejsze od starego i
zagracone starociami. Poprzednia właścicielka miała kilka psów i wszystko
przesiąknięte było ich zapachem. Mama widziała moje niezadowolenie, ale ciągle
powtarzała, że to tylko tymczasowe lokum do powrotu taty z Europy. Poszłam
zobaczyć mój pokój, a raczej klitkę która miała robić za mój pokój. Większość
pokoju zajmowała szafa, która zasłaniała okno. Pierwsze co zrobiłam to
wyrzuciłam ta okropna szafę. Po ogarnięciu pokoiku zrobiło się tam całkiem
znośnie. Odetchnęłam zmęczona i podeszłam do okna. Wychodziło ono na park i osiedle
ładnych, średniej wielkości will. Była godzina obiadowa, więc nikogo nie było
na ulicy. Siedziałam na parapecie i bezmyślnie gapiłam się w przestrzeń. Kątem
oka zauważyłam ruch. Jakiś chłopak jechał na desce pod moim oknem. Był
średniego wzrostu, a jego ciemne włosy były wręcz pedantycznie ułożone. Szybko
zniknął mi z oczu. Mama zawołała mnie do kuchni i poprosiła, abym skoczyła do
sklepu. Wyszłam szybko bo chciałam odetchnąć powietrzem, które nie śmierdzi
psami. Ledwo zdążyłam wyjść na ulicę, a
zza rogu wyjechał ten chłopak na desce i uderzył prosto we mnie. Runęłam na
chodnik, a chłopak na desce wylądował na mnie. Wkurzona chciałam mu nabluzgać,
ale gdy otworzyłam oczy i zobaczyłam jego twarz, słowa uwięzły mi w gardle.
Chłopak uśmiechał się niezręcznie i pomógł mi wstać. Przepraszał mnie przy tym
bezustannie. Ja w dalszym ciągu nie mogłam oderwać oczu od jego policzków.
Zauroczyły mnie dołeczki które pojawiały się przy najmniejszym ruchu ustami. Chłopak
zapytał czy nic mi nie jest. Otrząsnęłam się i wybełkotałam, że nie. Chłopak
uśmiechnął się widząc, że nie jestem zła, a wtedy jego dołeczki znowu skupiły
całą moją uwagę. Wyciągnął do mnie rękę i przedstawił się:
-…
-Ehm… a Ty
jak masz na imię?
-E… dołeczki…
Co!? Ehm… Amy, na imię mam Amy.
Zrobiłam z
siebie kompletną idiotkę. Mózgu, co Ty zrobiłeś!? Czułam, że na twarzy
pojawiają mi się rumieńce. Logan zapytał gdzie idę. Poinformowałam go, że
szukam sklepu. Ochoczo zaproponował, że ze mną pójdzie. Logan wziął deskę pod
pachę i ruszyliśmy w kierunku supermarketu. W dalszym ciągu byłam zawstydzona i
nie miałam odwagi się odezwać. Logan przyglądał mi się przez jakiś czas i w
końcu zaczął opowiadać. Opowiadać o dosłownie wszystkim. Mówił i mówił, a z
każdym jego słowem czułam się co raz swobodniej. Bardzo miło spędziłam z nim
czas. Gdy wróciłam do domu, mama była zaskoczona ponieważ na mojej twarzy nie
było już grymasu niezadowolenia, ale szeroki uśmiech.
Następnego
dnia już od rana siedziałam na parapecie i wypatrywałam Logana. Gdy tylko go zobaczyłam
, wybiegłam z pokoju i oznajmiłam mamie, że idę do sklepu. Przy wybieganiu z
klatki nie rozejrzałam się i wybiegłam prosto przed Logana. Nie zdążył
wyhamować i znowu oboje znaleźliśmy się na chodniku. Logan uśmiechnął się,
ukazując dołeczki i powiedział:
-Ty zawsze
zwalasz mnie z nóg. Idziesz do sklepu?
-Tak,
właśnie… do sklepu. Pójdziesz ze mną?
-Pewnie.
Od tego
czasu już codziennie chodziliśmy razem do sklepu, a po drodze Logan opowiadał
mi różna rzeczy. Jednego dnia wspomniał, że bawi się trochę w muzyka i śpiewa z
kumplami. Zapytał czy chciałabym posłuchać i zaprosił mnie na ich próbę. Zaproponował,
że po mnie podjedzie. Jak powiedział tak zrobił i wieczorem podjechał pod moją
klatkę. Przyjechał na motorze. Uwielbiałam facetów na motorach. Na ten widok
zmiękły mi nogi. Logan wręczył mi kask i usiadłam za nim. Nie wiedziałam
zbytnio czego mam się chwycić. Logan chyba wyczuł mój problem i powiedział, żebym
go objęła i mocno się trzymała. Kiedy ruszyliśmy i nabraliśmy prędkości, po
plecach przeszły mi ciarki. Siedziałam na motorze i wtulałam się w super
uroczego chłopaka. Zatrzymaliśmy się przed wielkim studiem muzycznym. Logan
zdjął kask i powiedział, że jesteśmy na miejscu. Zdziwiona zapytałam:
-Tu macie
próbę? Mówiłeś, że bawisz się w muzyka, a nie, że nagrywasz piosenki w studio.
-Nie
wspomniałem o tym? Pewnie wyleciało mi z głowy. Chodź poznasz chłopaków.
Wziął mnie
za rękę i weszliśmy do środka. Dla mnie to był labirynt, ale Logan bez problemu
wybierał odpowiednie korytarze. W końcu dotarliśmy w odpowiednie miejsce. Logan
otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Byli już tam jego koledzy. Na dźwięk
otwieranych drzwi odwrócili się w naszą stronę. Jeden z nich, wysoki blondyn,
powiedział:
-Loggie
przyprowadził dziewczynę.
Drugi z
nich, wysoki, umięśniony i o niewieściej urodzie, wydał z siebie długie „uuuuuu”.
Trzeci chłopak podniósł się z kanapy i
wyciągnął do mnie miskę z babeczkami pytając:
-Babeczkę?
Nie zdążyłam
podziękować, a odezwał się ten piękny:
-Babeczki są
moje!
Logan
nachylił się do mnie i powiedział mi do ucha:
-To jest James.
Uwielbia babeczki. W ogóle uwielbia jeść. Robi w naszym zespole za tego
pięknego.
-No nie
dziwię się. – powiedziałam oglądając Jamesa z góry na dół.
Logan chrząknął
i zmierzył mnie wzrokiem. Przestałam więc gapić się na Jamesa, a Logan kontynuował przedstawianie
członków zespołu:
-Ten na
kanapie to Carlos. Bardzo przyjazny i uzależniony od Internetu. A ten blondyn z
niewyparzonym jęzorem to Kendall.
Wtedy
Kendall zbliżył się do nas i powiedział:
-A to jest
nasz Loggie. Mądrala i imprezowicz.
-Dobra już
dość tego. Poznajcie Amy. Wprowadziła się do mojego sąsiedztwa.
James już
zmierzał w moim kierunku i chciał coś powiedzieć, ale Logan go uprzedził i
stanowczo powtórzył:
-MOJEGO sąsiedztwa.
James
wycofał się z gorzkim uśmiechem.
Po kilku
minutach przyszedł jakiś dziwny gość i kazał chłopakom wejść na salę. Logan
wyjaśnił mi, że to ich choreograf i będą dziś ćwiczyć układy do piosenek. Próba
się zaczęła, a ja normalnie
zaniemówiłam. Oni byli genialni! Przez około godzinę zachwycałam się ich
sprawnością. Zrobili sobie w końcu przerwę. Logan usiadł obok mnie na ławeczce
i zapytał, zbliżając się niebezpiecznie do mojej twarzy:
-I co
uważasz?
Jego ciepły
oddech otarł się o mój policzek, aż zrobiło mi się gorąco. Odpowiedziałam w
końcu:
-Z podziwu,
aż nie wiem co powiedzieć.
-Miałem
nadzieję, że Ci się spodoba.
-James chyba
dużo ćwiczy na siłowni, prawda? –postanowiłam trochę podroczyć się z Loganem.
-Eeh… taa… Chcesz
jego numer? Bo on już się mnie pytał o Twój. –Logan ze zrezygnowaniem wyjął
telefon.
-Nie. Twój
mi w zupełności wystarczy.
Na twarzy
Logana ponownie zagościł uśmiech. Wpatrywałam się w jego dołeczki i wtedy on
nachylił się i pocałował mnie. Na drugim końcu sali dało się słyszeć syknięcie
Jamesa, które szybko zdusił Kendall i wyprowadził wszystkich z sali mówiąc, że
idą po pączki. Kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły, Logan ponownie złączył
swoje usta z moimi. Nie panując nad sobą wepchnęłam mu język do ust.
Obściskiwaliśmy się tak przez dobre 15 minut, aż do powrotu chłopaków z
pączkami. Po zjedzeniu pączków chłopcy wrócili do ćwiczenia układu. Kiedy próba
dobiegła końca, była już 21:00. Logan zapytał nieśmiało czy chciałabym wpaść do
niego na chwilę. Bez namysłu zgodziłam się. Wyszliśmy z budynku i wskoczyliśmy
na motor.
Ciąg dalszy już w poniedziałek.
GENIALNIE! czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością! :))
OdpowiedzUsuńHeheheh, Logie Romantyk x3 Cudne, czekam :*
OdpowiedzUsuńto jest SUPER czekam na nn
OdpowiedzUsuń