~ada_maslow
W miarę czytania mój wyszczerz rósł jeszcze bardziej. James spojrzał na mnie znad zaproszenia i westchnął:
Wielkimi
krokami nadchodził dzień gali, na której miało odbyć się głosowanie na najlepszy zespół 2013 roku według gwiazd
Hollywood. Byliśmy nominowani. Pewnie ze względu na dość dobre kontakty z
prezydentem Obamą :P Niestety nominowane
został również te cioty z One Direction. Grrr… Na ta galę były zaproszone
wielkie gwiazdy dużego ekranu. Również moi chłopcy dostali PODWÓJNE
zaproszenia.
Kiedy
zaproszenia dotarły, wyszczerzyłam się do Jamesa w szerokim uśmiechu. James
spokojnie przeczytał:
-Uprzejmie
zapraszamy bla bla bla… na galę… bla bla… jako jednego z nominowanych do
nagrody… bla … Sz. P. Jamesa Maslow bla bla… z osobą towarzyszącą…
W miarę czytania mój wyszczerz rósł jeszcze bardziej. James spojrzał na mnie znad zaproszenia i westchnął:
-No chyba
muszę zabrać Ciebie.
-Weeee! –
wyrwało się z moich ust – Znaczy się.. fajnie, spoko, okay. Aaaaaa! Moja
pierwsza gala! Super!
James
patrzył z uśmiechem jak miotam się ze szczęścia po całym pokoju.
-Moment! O
mój Boże! A w co ja się ubiorę?! O nie, nie, nieee… nie idę tam. Tam będą same
VIPy. Przecież ja się tam zbłaźnię.
-Spokojnie.
Oczarujesz ich wszystkich. Sam Orlando Bloom będzie chciał z Tobą zatańczyć.
-Orlando
Bloom?! Będzie tam?! Nie pier…nicz! Weeeeee… zabij mnieee! Jak cudnie! Zakupy!
Muszę wyglądać oszałamiająco! Pędem!
- Dla mnie
we wszystkim pięknie wyglądasz.
- No ale
Orlando może mieć inny gust. Orlando. Weee…
-Ahm – James
zmarszczył czoło – Myślę, że dużo dziewczyn zechce iść ze mną na ta galę. Ciebie
może weźmie Orlando.
- Ha, ha,
ha. Bardzo zabawne.
- Nie
żartuje.
- Chcesz
wziąć inną? – powiedziałam z drżącym głosem i popatrzyłam na Jamesa ze smutną
minką
- Oj, nie,
nie. Absolutnie nie. Nie patrz tak na mnie! Wiesz, że chcę iść tylko z Tobą.
- To super –
powiedziałam już zupełnie wesoło – to lecimy na zakuuuupy! – wykrzyknęłam
radośnie
- Ty wredna
manipulantko – rzucił James, a ja tylko się do niego uśmiechnęłam i pociągnęłam
go w stronę drzwi.
Weszliśmy do
jednego ze sklepów i zaczęliśmy przeglądać sukienki. Podeszła do nas
ekspedientka i zaproponowała swoją pomoc:
- Na jaką
okazję szukamy sukienki?
-Wybieramy
się na galę – odpowiedziałam ochoczo
- Zatem
poszukamy czegoś.
Po chwili
ekspedientka przyniosła mi kilka swoich propozycji. Nie zdążyłam ich nawet
obejrzeć bo James powiedział:
- Proszę
Pani, W co ją pani chce ubrać? Ona ma wiosenny typ urody, zatem poszedłbym w
wyraziste kolory i delikatne dodatki.
Ekspedientka
stanęła jak wryta (ja zresztą tak samo), a James poszedł szukać w innych częściach
sklepu. Kobieta zerknęła na to co przyniosła, potem na mnie i pokiwała głową
mówiąc:
- Skąd go
Pani wytrzasnęła?
- Z nieba,
moja droga, z nieba – odpowiedziałam krótko i poszłam za Jamesem.
Zanim
zdążyłam do niego dotrzeć na drugi koniec sklepu, on zmierzał już w stronę
przymierzalni i przywołał mnie do siebie.
- Pójdziemy
w malinową czerwień, dla podkreślenia zielonych oczu. Wchodź do przymierzalni.
Po jakiejś
godzinie wybraliśmy idealną sukienkę. Przez ten czas wkurzało mnie, że
wszystkie kobiety w sklepie gapiły się na Jamesa i szeptały coś z zalotnymi
uśmiechami. Ucieszyłam się, że wreszcie wychodzimy. Nadal byłam pod wielkim
wrażeniem wiedzy Jamesa. Do tej pory nie wiedziałam, że jestem jakąś wiosną.
Nareszcie
nadszedł dzień gali. Zamówiłam fryzjera, kosmetyczkę i wszystko co się dało. Końcowy efekt był piorunujący. Spojrzałam w
lustro i powiedziałam do siebie:
- Lucyferze,
stworzyłeś seksownego demona w czerwonej krótkiej sukience.
- Każda
chwila z Tobą przybliża mnie do piekła. Grzeszę w myślach przez Ciebie –
powiedział James i chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się od niego
- Zepsujesz
mój image. Idź się lepiej przygotuj bo nie mamy dużo czasu.
Zajechaliśmy wreszcie przed wejście na galę. Kiedy otworzyłam drzwi oślepiły mnie blaski
fleszy. Gdy moje oczy wreszcie przyzwyczaiły się do tego, zauważyłam tłum
ludzi, którzy zaczęli klaskać. James zauważył moje zmieszanie. W zasadzie to
zamarłam w miejscu. Poczułam jak James ścisnął moją dłoń i szepnął mi do ucha:
- Wyglądasz
cudownie. Wyluzuj się i baw się.
Wzięłam głęboki
oddech i ruszyłam, trzymając Jamesa mocno za rękę. Przeszliśmy przez tłum i
weszliśmy na salę. Przy okrągłym stoliku czekali już na nas chłopcy ze swoimi
partnerkami. Z radością ruszyłam w ich
kierunku, ale zatrzymałam się w połowie drogi. Ścisnęłam Jamesa za ramię i
powiedziałam pod nosem „Orlando” i wyrwałam do jego stolika. James jednak
szybko zareagował i zawrócił mnie w miejscu.
- Co robisz? Gdzie idziesz?
- Orlando –
powiedziałam radośnie
- Ta, i co
zrobisz? Rzucisz się na niego tak jak na mnie kiedy pierwszy raz mnie
zobaczyłaś?
- łeee… - ze smutkiem popatrzyłam w stronę
przystojnego aktora
- Chodź,
przedstawię Cię.
-
Poważnie???? – zapytałam z niedowierzaniem
- No tak.
Chodź.
Orlando
prawie wstał od stolika i zaczął się witać z różnymi gośćmi. Skorzystaliśmy z
okazji i podeszliśmy. James zaczął:
- Cześć. Jestem
James z Big Time Rush.
- Ach tak.
Kojarzę – powiedział Bloom
- A to jest
moja dziewczyna. Bardzo chciała Cię poznać.
Bloom
wyciągnął do mnie rękę i uśmiechnął się mówiąc:
- Witam Panią.
Dla takich pięknych kobiet warto chodzić na gale.
Miałam
nadzieję, że makijaż dobrze zakrywa moje policzki po poczułam na twarzy gorąco
oznaczające, że się czerwienię. Bloom zapytał Jamesa:
- Mogę
porwać, Twoją dziewczynę? Powinna poznać resztę towarzystwa.
James kiwnął
niechętnie głową. Oddaliłam się od niego i zaczęłam buszować wśród znanych
osobistości. James poszedł do naszego stolika. Chłopcy obserwowali całe to
zdarzenie i Kendall zapytał Jamesa:
-
Powiedziałeś jej, że na gali będzie Orlando Bloom?
- Taaa… i to
był błąd. A gdzie wasze dziewczyny? Przed chwila tu były.
- No właśnie
one też znalazły Blooma – rzucił sucho Carlos
Po poznaniu
całej śmietanki towarzyskiej mogłam zacząć brylować wśród tłumu. Wystarczyło mi
kilka minut aby zjednać sobie wszystkich. Zapomniałam zupełnie o Jamesie, tak
dobrze bawiłam się w Hollywoodzkim gronie. W oddali zobaczyłam łypiących na
mnie osłów z One Erection i szepnęłam do Alexy, która przyszła z Carlosem i
stała obok mnie:
- Zwycięstwo
mamy w kieszeni. Ten tłum mnie kocha.
- Na BTR
będą głosować chyba tylko mężczyźni. Wszystkie laski gdzieś się zmyły –
odpowiedziała mi Alexa.
- Racja.
Gdzież one wszystkie są. Muszę je zwerbować na naszą stronę.
Odpowiedź
przyszła bardzo szybko. Duża grupa kobiet stała w przeciwnym rogu Sali. W
centrum wianeczka stał… JAMES. Zagryzłam zęby i opuściłam wielbiąca mnie grupę
podążając do koła adoracji MOJEGO Jamesa. Plułam sobie teraz w brodę. Jak
mogłam zająć się jakimś głupim aktorzyną i zostawić Jamesa na pastwę
wdzięczących się panienek. Prawdę mówiąc na sali nie było lepiej wyglądającego
faceta. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, jak bosko dziś wygląda. Garnitur dodawał mu
powagi, a niedbale rozpięta koszula sprawiała, że emanował nonszalancją. Włosy
niby w lekkim nieładzie, ale wiedziałam jak długo nad nimi pracował.
Kilkudniowy zarost, podgolony idealnie zrobił z niego rasowego mężczyznę. Idąc
w jego stronę, traciłam całą pewność siebie, widząc te wszystkie błyszczące
kobiety u jego boku. Musiałam jednak przypomnieć o sobie. Jedna ze stojących
najbliżej Jamesa ścisnęła jego ramię, sprawdzając wielkość jego mięśni i
zaśmiała się zalotnie. Tego było za wiele. Ja im za raz pokarzę. Podeszłam do
Jamesa od tyłu, zbliżyłam się do niego i znienacka szepnęłam mu prosto w ucho:
- Dobrze się
bawisz?
James aż
podskoczył, a chichoczące lasencje zamilkły . Odgarnęłam włosy z ramion ukazując
dekolt i uśmiechnęłam się. Podziałało natychmiast. James patrzył tylko na mnie,
a wkurzające lasencje zaczęły się powoli zmywać. Powiedziałam w końcu do
Jamesa:
- Może
usiądziemy? Zmęczyłam się tym bezsensownym paplaniem z aktorzynami.
Wzięłam go
za rękę i pociągnęłam do stolika. Gdy usiedliśmy, z wdziękiem sięgnęłam po
dzbanek z wodą i nalałam sobie do szklanki. Udawałam, że obserwuję tłum, ale
tak naprawdę czujnie łapałam gdzie pada wzrok Jamesa. On też starał się skupić
na tłumie, ale oczy mimowolnie skręcały mu w stronę moich nóg odkrytych przez
krótką sukienkę. Chcąc zaognić atmosferę obniżyłam lekko jedno ramię, aby
zsunęło się z niego ramiączko. Podziałało to jak płachta na byka. James rozpiął
kolejny guzik swojej koszuli i otarł czoło, bezustannie wpatrując się w
ramiączko, które przed chwilą mi opadło. Odezwałam się energicznie odwracając
głowę w stronę Jamesa, a on znowu podskoczył z miną jakby jego nie do końca
czyste myśli malowały się wyraźnymi kreskami na jego twarzy.
- Czy tu
jest tak gorąco czy to Ty parujesz? Co się dzieje? Źle się czujesz? – zapytałam
grając niewiniątko
- Ja… yyy…
chyba muszę iść się przewietrzyć.
- O jej. Pójdę
z Tobą.
- Może
lepiej nie.
- Ależ nie
ma mowy, żebyś sam gdzieś szedł skoro się źle czujesz.
Wstałam z
krzesła, w taki sposób, że dekoltem prawie dotknęłam twarzy Jamesa. Od razu na
jego policzki wyskoczyły rumieńce. Udając zaniepokojenie powiedziałam:
- O matko,
faktycznie źle wyglądasz. Wyjdziemy na taras.
James
podniósł się z trudem i poszliśmy na wspomniany przeze mnie taras. Faktycznie
było tam znacznie lepiej niż w środku. Zaciągnęłam Jamesa do kąta i schowaliśmy
się za stojącym tam drzewkiem, które skutecznie nas zasłoniło przed niepożądanymi
gapiami. Stałam tyłem do Jamesa i patrzyłam w gwiazdy. Wtedy James już nie
wytrzymał i objął mnie od tyłu i całując w szyję zaczął wkładać ręce pod moją
sukienkę. Powoli zsuwał moje majtki. Dłońmi powędrowałam w stronę jego krocza,
gdzie napotkałam na twardniejącego członka. Bardzo pomału rozpięłam guzik jego
spodni i rozsunęłam rozporek. Gdy jego spodnie spadły, moja sukienka poszła
natychmiast w górę. Bezszelestnie James wszedł we mnie od tyłu i bardzo mocno
się do mnie przytulił. Delikatnie ruszając biodrami wprawiał w ruch swojego
penisa. Minimalne ruchy pozwalały nam delektować się chwilą. Z sali dochodził
nas gwar tłumu. Rozpoczęło się głosowanie i każdy chciał wrzucić swój głos do
urny. My zaś tańczyliśmy nasz erotyczny taniec na tarasie. Trudno było mi
zachować milczenie, a gdy przy mocniejszym pchnięciu cicho jęknęłam, James
zasłonił ręka moje usta. Podziwiałam jego opanowanie. Jeszcze przed chwilą o
mało się nie zagotował, a teraz podczas seksu w miejscu publicznym był taki
spokojny. Każdy ruch wykonywał z czułością i rozkoszował się każdym wejściem we
mnie. Nachyliłam się nad barierkę, aby mógł wejść we mnie głębiej. Spokojny
seks w niczym nie był gorszy od szalonej zabawy do jakiej przyzwyczaił mnie
James. Wyjątkowość doznań potęgował fakt, iż byliśmy w miejscu publicznym.
Penis Jamesa badał dokładnie wszystkie moje zakamarki. Każda część mojego wnętrza chciała zostać
odkryta. W pewnym momencie James przyśpieszy, a jego członek nabrzmiał jeszcze
bardziej. Nagle się przeraziłam i zatrzymałam Jamesa mówiąc:
- Czekaj.
Nie możesz przecież… no wiesz. Poplamisz garnitur i moja sukienkę, a musimy przecież
jeszcze wrócić na galę.
- Ćśśś…
jeszcze chwilkę.
Miałam
nadzieję, że wie co robi. Oddałam się więc ponownie rozkoszy. Pomału zaczynałam
odczuwać początki orgazmu, a kiedy nadszedł w pełni, skuliłam się przy
barierce, aby nie krzyknąć. James wyjął swojego penisa i podchodząc do barierki
spuścił się za nią. Biały płyn wytrysnął na trawę. Siedziałam na ziemi dysząc z
emocji. Ze środka dobiegł nas glos spikera:
- Drodzy
Państwo. Mamy wyniki głosowania.
Zerwaliśmy
się z miejsca. Na szybko doprowadziliśmy się do ładu i w momencie podawania
wyników wpadliśmy z Jamesem na sale. Donośnym głosem prowadzący oznajmił:
- Według
naszych wspaniałych gości, gwiazd Hollywood, najlepszym zespołem 2013 roku
zostaje… BIG TIME RUSH!!!
Rozległy się
oklaski. Chłopcy zaczęli skakać z radości, a ja i James cali czerwoni nie i
zmęczeni, byliśmy tylko w stanie pocałować się. Podbiegł do nas Carlos i
podniósł mnie w ramionach. Logan energicznie klaskał, a Kendall powiedział:
- No to załatwiła
nam zwycięstwo u Orlanda.
Chłopcy
wyszli na scenę odebrać nagrodę. Kendall jak zwykle podszedł do mikrofonu, żeby
coś powiedzieć. Zerknęłam w stronę stolika 1D. Klaskali i niby się uśmiechali,
ale miny mieli raczej nietęgie. Wprawiło mnie to w jeszcze lepszy humor. Nagle
usłyszałam głos Jamesa, który przejął mikrofon po Kendallu i powiedział:
- Razem z chłopakami
stwierdziliśmy, że ta nagroda należy się również mojej wspaniałej dziewczynie.
Jest jak członek naszego zespołu i jak bez wahania mogę powiedzieć, że ma
wielki udział w naszej karierze. To kobieta z piekła rodem, ale drugiej tak wspaniałej
dziewczyny nigdzie nie znajdziecie.
Do oczu
napłynęły mi łzy, a ludzie zaczęli entuzjastycznie klaskać i z uśmiechami na
twarzach patrzyli jak James podchodzi do mnie z nagrodą i wręcza mi ją całując
w usta.
James spokojny i opanowany? xD Czekam :*
OdpowiedzUsuńCudowne! Ach ten James, on to jednak jest szalony :D
OdpowiedzUsuńNie jest to miłe czytać jak ktoś obraża kogoś kogo lubię :c Ja nigdy nie obrażałam 1D i większość Directioner tego nie robi -,- A ja nawet lubię BTR :(
OdpowiedzUsuńNie uważam, abym obraziła tu kogokolwiek, a w każdym bądź razie nie było to moim zamiarem. Każdy może myśleć o każdym co chce, a to są przemyślenia bohaterki tego opowiadania, a nie atak na konkretną grupę fanów i ich idoli. Jeśli rzeczywiście to kogoś uraża to przepraszam, choć nie czuję potrzeby przepraszania kogokolwiek.
UsuńZ poważaniem
~ada_maslow
Fajne!! Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest nieziemski =D Przeczytałam wszystkie i ma do ciebie pewną sprawę. Podałabym mi swój e-mail?
OdpowiedzUsuńe-mail udostępniłam już na blogu na bocznym pasku pod liczbą wyświetleń, możesz śmiało pisać (jamesdavidmaslow69@gmail.com)
Usuń