sobota, 6 lipca 2013

Gala

~ada_maslow

Wielkimi krokami nadchodził dzień gali, na której miało odbyć się głosowanie  na najlepszy zespół 2013 roku według gwiazd Hollywood. Byliśmy nominowani. Pewnie ze względu na dość dobre kontakty z prezydentem Obamą :P  Niestety nominowane został również te cioty z One Direction. Grrr… Na ta galę były zaproszone wielkie gwiazdy dużego ekranu. Również moi chłopcy dostali PODWÓJNE zaproszenia.

Kiedy zaproszenia dotarły, wyszczerzyłam się do Jamesa w szerokim uśmiechu. James spokojnie przeczytał:
-Uprzejmie zapraszamy bla bla bla… na galę… bla bla… jako jednego z nominowanych do nagrody… bla … Sz. P. Jamesa Maslow bla bla… z osobą towarzyszącą…

W miarę czytania mój wyszczerz rósł jeszcze bardziej. James spojrzał na mnie znad zaproszenia i westchnął:
-No chyba muszę zabrać Ciebie.
-Weeee! – wyrwało się z moich ust – Znaczy się.. fajnie, spoko, okay. Aaaaaa! Moja pierwsza gala! Super!
James patrzył z uśmiechem jak miotam się ze szczęścia po całym pokoju.
-Moment! O mój Boże! A w co ja się ubiorę?! O nie, nie, nieee… nie idę tam. Tam będą same VIPy. Przecież ja się tam zbłaźnię.
-Spokojnie. Oczarujesz ich wszystkich. Sam Orlando Bloom będzie chciał z Tobą zatańczyć.
-Orlando Bloom?! Będzie tam?! Nie pier…nicz! Weeeeee… zabij mnieee! Jak cudnie! Zakupy! Muszę wyglądać oszałamiająco! Pędem!
- Dla mnie we wszystkim pięknie wyglądasz.
- No ale Orlando może mieć inny gust. Orlando. Weee…
-Ahm – James zmarszczył czoło – Myślę, że dużo dziewczyn zechce iść ze mną na ta galę. Ciebie może weźmie Orlando.
- Ha, ha, ha. Bardzo zabawne.
- Nie żartuje.
- Chcesz wziąć inną? – powiedziałam z drżącym głosem i popatrzyłam na Jamesa ze smutną minką
- Oj, nie, nie. Absolutnie nie. Nie patrz tak na mnie! Wiesz, że chcę iść tylko z Tobą.
- To super – powiedziałam już zupełnie wesoło – to lecimy na zakuuuupy! – wykrzyknęłam radośnie
- Ty wredna manipulantko – rzucił James, a ja tylko się do niego uśmiechnęłam i pociągnęłam go w stronę drzwi.

Weszliśmy do jednego ze sklepów i zaczęliśmy przeglądać sukienki. Podeszła do nas ekspedientka i zaproponowała swoją pomoc:
- Na jaką okazję szukamy sukienki?
-Wybieramy się na galę – odpowiedziałam ochoczo
- Zatem poszukamy czegoś.
Po chwili ekspedientka przyniosła mi kilka swoich propozycji. Nie zdążyłam ich nawet obejrzeć bo James powiedział:
- Proszę Pani, W co ją pani chce ubrać? Ona ma wiosenny typ urody, zatem poszedłbym w wyraziste kolory i delikatne dodatki.
Ekspedientka stanęła jak wryta (ja zresztą tak samo), a James poszedł szukać w innych częściach sklepu. Kobieta zerknęła na to co przyniosła, potem na mnie i pokiwała głową mówiąc:
- Skąd go Pani wytrzasnęła?
- Z nieba, moja droga, z nieba – odpowiedziałam krótko i poszłam za Jamesem. 
Zanim zdążyłam do niego dotrzeć na drugi koniec sklepu, on zmierzał już w stronę przymierzalni i przywołał mnie do siebie.
- Pójdziemy w malinową czerwień, dla podkreślenia zielonych oczu. Wchodź do przymierzalni.
Po jakiejś godzinie wybraliśmy idealną sukienkę. Przez ten czas wkurzało mnie, że wszystkie kobiety w sklepie gapiły się na Jamesa i szeptały coś z zalotnymi uśmiechami. Ucieszyłam się, że wreszcie wychodzimy. Nadal byłam pod wielkim wrażeniem wiedzy Jamesa. Do tej pory nie wiedziałam, że jestem jakąś wiosną.

Nareszcie nadszedł dzień gali. Zamówiłam fryzjera, kosmetyczkę i wszystko co się dało.  Końcowy efekt był piorunujący. Spojrzałam w lustro i powiedziałam do siebie:
- Lucyferze, stworzyłeś seksownego demona w czerwonej krótkiej sukience.
- Każda chwila z Tobą przybliża mnie do piekła. Grzeszę w myślach przez Ciebie – powiedział James i chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się od niego
- Zepsujesz mój image. Idź się lepiej przygotuj bo nie mamy dużo czasu.

Zajechaliśmy wreszcie przed wejście na galę. Kiedy otworzyłam drzwi oślepiły mnie blaski fleszy. Gdy moje oczy wreszcie przyzwyczaiły się do tego, zauważyłam tłum ludzi, którzy zaczęli klaskać. James zauważył moje zmieszanie. W zasadzie to zamarłam w miejscu. Poczułam jak James ścisnął moją dłoń i szepnął mi do ucha:
- Wyglądasz cudownie. Wyluzuj się i baw się.
Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam, trzymając Jamesa mocno za rękę. Przeszliśmy przez tłum i weszliśmy na salę. Przy okrągłym stoliku czekali już na nas chłopcy ze swoimi partnerkami.  Z radością ruszyłam w ich kierunku, ale zatrzymałam się w połowie drogi. Ścisnęłam Jamesa za ramię i powiedziałam pod nosem „Orlando” i wyrwałam do jego stolika. James jednak szybko zareagował i zawrócił mnie w miejscu.
-  Co robisz? Gdzie idziesz?
- Orlando – powiedziałam radośnie
- Ta, i co zrobisz? Rzucisz się na niego tak jak na mnie kiedy pierwszy raz mnie zobaczyłaś?
-  łeee… - ze smutkiem popatrzyłam w stronę przystojnego aktora
- Chodź, przedstawię Cię.
- Poważnie???? – zapytałam z niedowierzaniem
- No tak. Chodź.
Orlando prawie wstał od stolika i zaczął się witać z różnymi gośćmi. Skorzystaliśmy z okazji i podeszliśmy. James zaczął:
- Cześć. Jestem James z Big Time Rush. 
- Ach tak. Kojarzę – powiedział Bloom
- A to jest moja dziewczyna. Bardzo chciała Cię poznać.
Bloom wyciągnął do mnie rękę i uśmiechnął się mówiąc:
- Witam Panią. Dla takich pięknych kobiet warto chodzić na gale.
Miałam nadzieję, że makijaż dobrze zakrywa moje policzki po poczułam na twarzy gorąco oznaczające, że się czerwienię. Bloom zapytał Jamesa:
- Mogę porwać, Twoją dziewczynę? Powinna poznać resztę towarzystwa.
James kiwnął niechętnie głową. Oddaliłam się od niego i zaczęłam buszować wśród znanych osobistości. James poszedł do naszego stolika. Chłopcy obserwowali całe to zdarzenie i Kendall zapytał Jamesa:
- Powiedziałeś jej, że na gali będzie Orlando Bloom?
- Taaa… i to był błąd. A gdzie wasze dziewczyny? Przed chwila tu były.
- No właśnie one też znalazły Blooma – rzucił sucho Carlos
Po poznaniu całej śmietanki towarzyskiej mogłam zacząć brylować wśród tłumu. Wystarczyło mi kilka minut aby zjednać sobie wszystkich. Zapomniałam zupełnie o Jamesie, tak dobrze bawiłam się w Hollywoodzkim gronie. W oddali zobaczyłam łypiących na mnie osłów z One Erection i szepnęłam do Alexy, która przyszła z Carlosem i stała obok mnie:
- Zwycięstwo mamy w kieszeni. Ten tłum mnie kocha.
- Na BTR będą głosować chyba tylko mężczyźni. Wszystkie laski gdzieś się zmyły – odpowiedziała mi Alexa.
- Racja. Gdzież one wszystkie są. Muszę je zwerbować na naszą stronę.
Odpowiedź przyszła bardzo szybko. Duża grupa kobiet stała w przeciwnym rogu Sali. W centrum wianeczka stał… JAMES. Zagryzłam zęby i opuściłam wielbiąca mnie grupę podążając do koła adoracji MOJEGO Jamesa. Plułam sobie teraz w brodę. Jak mogłam zająć się jakimś głupim aktorzyną i zostawić Jamesa na pastwę wdzięczących się panienek. Prawdę mówiąc na sali nie było lepiej wyglądającego faceta. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, jak  bosko dziś wygląda. Garnitur dodawał mu powagi, a niedbale rozpięta koszula sprawiała, że emanował nonszalancją. Włosy niby w lekkim nieładzie, ale wiedziałam jak długo nad nimi pracował. Kilkudniowy zarost, podgolony idealnie zrobił z niego rasowego mężczyznę. Idąc w jego stronę, traciłam całą pewność siebie, widząc te wszystkie błyszczące kobiety u jego boku. Musiałam jednak przypomnieć o sobie. Jedna ze stojących najbliżej Jamesa ścisnęła jego ramię, sprawdzając wielkość jego mięśni i zaśmiała się zalotnie. Tego było za wiele. Ja im za raz pokarzę. Podeszłam do Jamesa od tyłu, zbliżyłam się do niego i znienacka szepnęłam mu prosto w ucho:
- Dobrze się bawisz?
James aż podskoczył, a chichoczące lasencje zamilkły . Odgarnęłam włosy z ramion ukazując dekolt i uśmiechnęłam się. Podziałało natychmiast. James patrzył tylko na mnie, a wkurzające lasencje zaczęły się powoli zmywać. Powiedziałam w końcu do Jamesa:
- Może usiądziemy? Zmęczyłam się tym bezsensownym paplaniem z aktorzynami.
Wzięłam go za rękę i pociągnęłam do stolika. Gdy usiedliśmy, z wdziękiem sięgnęłam po dzbanek z wodą i nalałam sobie do szklanki. Udawałam, że obserwuję tłum, ale tak naprawdę czujnie łapałam gdzie pada wzrok Jamesa. On też starał się skupić na tłumie, ale oczy mimowolnie skręcały mu w stronę moich nóg odkrytych przez krótką sukienkę. Chcąc zaognić atmosferę obniżyłam lekko jedno ramię, aby zsunęło się z niego ramiączko. Podziałało to jak płachta na byka. James rozpiął kolejny guzik swojej koszuli i otarł czoło, bezustannie wpatrując się w ramiączko, które przed chwilą mi opadło. Odezwałam się energicznie odwracając głowę w stronę Jamesa, a on znowu podskoczył z miną jakby jego nie do końca czyste myśli malowały się wyraźnymi kreskami na jego twarzy.
- Czy tu jest tak gorąco czy to Ty parujesz? Co się dzieje? Źle się czujesz? – zapytałam grając niewiniątko
- Ja… yyy… chyba muszę iść się przewietrzyć.
- O jej. Pójdę z Tobą.
- Może lepiej nie.
- Ależ nie ma mowy, żebyś sam gdzieś szedł skoro się źle czujesz.
Wstałam z krzesła, w taki sposób, że dekoltem prawie dotknęłam twarzy Jamesa. Od razu na jego policzki wyskoczyły rumieńce. Udając zaniepokojenie powiedziałam:
- O matko, faktycznie źle wyglądasz. Wyjdziemy na taras.
James podniósł się z trudem i poszliśmy na wspomniany przeze mnie taras. Faktycznie było tam znacznie lepiej niż w środku. Zaciągnęłam Jamesa do kąta i schowaliśmy się za stojącym tam drzewkiem, które skutecznie nas zasłoniło przed niepożądanymi gapiami. Stałam tyłem do Jamesa i patrzyłam w gwiazdy. Wtedy James już nie wytrzymał i objął mnie od tyłu i całując w szyję zaczął wkładać ręce pod moją sukienkę. Powoli zsuwał moje majtki. Dłońmi powędrowałam w stronę jego krocza, gdzie napotkałam na twardniejącego członka. Bardzo pomału rozpięłam guzik jego spodni i rozsunęłam rozporek. Gdy jego spodnie spadły, moja sukienka poszła natychmiast w górę. Bezszelestnie James wszedł we mnie od tyłu i bardzo mocno się do mnie przytulił. Delikatnie ruszając biodrami wprawiał w ruch swojego penisa. Minimalne ruchy pozwalały nam delektować się chwilą. Z sali dochodził nas gwar tłumu. Rozpoczęło się głosowanie i każdy chciał wrzucić swój głos do urny. My zaś tańczyliśmy nasz erotyczny taniec na tarasie. Trudno było mi zachować milczenie, a gdy przy mocniejszym pchnięciu cicho jęknęłam, James zasłonił ręka moje usta. Podziwiałam jego opanowanie. Jeszcze przed chwilą o mało się nie zagotował, a teraz podczas seksu w miejscu publicznym był taki spokojny. Każdy ruch wykonywał z czułością i rozkoszował się każdym wejściem we mnie. Nachyliłam się nad barierkę, aby mógł wejść we mnie głębiej. Spokojny seks w niczym nie był gorszy od szalonej zabawy do jakiej przyzwyczaił mnie James. Wyjątkowość doznań potęgował fakt, iż byliśmy w miejscu publicznym. Penis Jamesa badał dokładnie wszystkie moje zakamarki.  Każda część mojego wnętrza chciała zostać odkryta. W pewnym momencie James przyśpieszy, a jego członek nabrzmiał jeszcze bardziej. Nagle się przeraziłam i zatrzymałam Jamesa mówiąc:
- Czekaj. Nie możesz przecież… no wiesz. Poplamisz garnitur i moja sukienkę, a musimy przecież  jeszcze wrócić na galę.
- Ćśśś… jeszcze chwilkę.
Miałam nadzieję, że wie co robi. Oddałam się więc ponownie rozkoszy. Pomału zaczynałam odczuwać początki orgazmu, a kiedy nadszedł w pełni, skuliłam się przy barierce, aby nie krzyknąć. James wyjął swojego penisa i podchodząc do barierki spuścił się za nią. Biały płyn wytrysnął na trawę. Siedziałam na ziemi dysząc z emocji. Ze środka dobiegł nas glos spikera:
- Drodzy Państwo. Mamy wyniki głosowania.
Zerwaliśmy się z miejsca. Na szybko doprowadziliśmy się do ładu i w momencie podawania wyników wpadliśmy z Jamesem na sale. Donośnym głosem prowadzący oznajmił:
- Według naszych wspaniałych gości, gwiazd Hollywood, najlepszym zespołem 2013 roku zostaje… BIG TIME RUSH!!!
Rozległy się oklaski. Chłopcy zaczęli skakać z radości, a ja i James cali czerwoni nie i zmęczeni, byliśmy tylko w stanie pocałować się. Podbiegł do nas Carlos i podniósł mnie w ramionach. Logan energicznie klaskał, a Kendall powiedział:
- No to załatwiła nam zwycięstwo u Orlanda.
Chłopcy wyszli na scenę odebrać nagrodę. Kendall jak zwykle podszedł do mikrofonu, żeby coś powiedzieć. Zerknęłam w stronę stolika 1D. Klaskali i niby się uśmiechali, ale miny mieli raczej nietęgie. Wprawiło mnie to w jeszcze lepszy humor. Nagle usłyszałam głos Jamesa, który przejął mikrofon po Kendallu i powiedział:
- Razem z chłopakami stwierdziliśmy, że ta nagroda należy się również mojej wspaniałej dziewczynie. Jest jak członek naszego zespołu i jak bez wahania mogę powiedzieć, że ma wielki udział w naszej karierze. To kobieta z piekła rodem, ale drugiej tak wspaniałej dziewczyny nigdzie nie znajdziecie.
Do oczu napłynęły mi łzy, a ludzie zaczęli entuzjastycznie klaskać i z uśmiechami na twarzach patrzyli jak James podchodzi do mnie z nagrodą i wręcza mi ją całując w usta.












7 komentarzy :

  1. James spokojny i opanowany? xD Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne! Ach ten James, on to jednak jest szalony :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest to miłe czytać jak ktoś obraża kogoś kogo lubię :c Ja nigdy nie obrażałam 1D i większość Directioner tego nie robi -,- A ja nawet lubię BTR :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uważam, abym obraziła tu kogokolwiek, a w każdym bądź razie nie było to moim zamiarem. Każdy może myśleć o każdym co chce, a to są przemyślenia bohaterki tego opowiadania, a nie atak na konkretną grupę fanów i ich idoli. Jeśli rzeczywiście to kogoś uraża to przepraszam, choć nie czuję potrzeby przepraszania kogokolwiek.
      Z poważaniem
      ~ada_maslow

      Usuń
  4. Ten rozdział jest nieziemski =D Przeczytałam wszystkie i ma do ciebie pewną sprawę. Podałabym mi swój e-mail?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e-mail udostępniłam już na blogu na bocznym pasku pod liczbą wyświetleń, możesz śmiało pisać (jamesdavidmaslow69@gmail.com)

      Usuń