Camille była bardzo podekscytowana wyjazdem
do Paryża. Już wieczorem spakowała wszystkie rzeczy, bo lot był wcześnie rano.
Nastawiła budzik, ale z ogromu emocji obudziła się godzinę przed ustawionym
alarmem. Szturchnęła Logana, ale on tylko chrapnął przez sen i odwrócił się na
drugi bok. Camille wstała, żeby zrobić śniadanie. Sprężystym krokiem poszła do
kuchni, podśpiewując pod nosem. Zrobiła kanapki i herbatę i zawołała Logana. Z
sypialni nie było jednak żadnego odzewu. Zawołała jeszcze raz. Znowu nic. Poszła
więc do sypialni, gdzie Logan spał rozwalony na całej szerokości łóżka. Camille
wskoczyła na kawałek wolnego miejsca między poręczą a brzuchem Logana i zaczęła
skakać.
- Logan,
wstawaj. – mówiła przy tym – Spóźnimy się na samolot.
- Nooo, już
wstaję. – powiedział zaspanym głosem Logan, nawet nie otwierając oczu.
- Misiek,
wstawaj! – krzyknęła Camille
- Zrobiłam
kanapki na śniadanie, chodź. – powiedziała i wyszła z sypialni. Logan spojrzał
na zegarek. Była 5:20. Jęknął i z powrotem rzucił się na łóżko. Wiedział
jednak, że musi wstać. Poleżał jeszcze kilka minut, aż Camille znowu krzyknęła
na niego z kuchni i dołączył do niej przy śniadaniu.
Bardzo sprawnie dotarli na lotnisko i mieli
jeszcze sporo czasu do odlotu.
- No i po co
się tak spieszyliśmy? – zapytał Logan z wyrzutem – Mogłem spokojnie jeszcze
spać.
- Wiesz
jakie jest LA. Równie dobrze mogliśmy utknąć w korku i nie zdążyć na lot. –
odpowiedziała Camille – Nie chciałabym się spóźnić na moją wymarzoną podróż.
- Aha. –
rzucił krótko niewyspany Logan
- Co, nie
cieszysz się, że lecimy?
- Ależ,
cieszę się. Tylko się nie wyspałem. – zapewniał ją Logan cmokając przy tym w
usta.
Camille nie
wyglądała na przekonaną, ale odwzajemniła pocałunek. Wyraźnie spochmurniała i
cały czas trwania lotu, nie odezwała się do Logana ani słowem. Jednak gdy wylądowali i zobaczyła z taksówki
Wieżę Eiffla, rozpromieniła się. Przytuliła się do Logana i powiedziała:
- To będzie
najwspanialszy tydzień naszego życia.
Logan objął
ją ramieniem i uśmiechnął się pod nosem. Camille nie wiedziała jeszcze co dla
niej przygotował. Kiedy okazało się, że Logan zarezerwował nocleg w hotelu tuż
obok Wieży Eiffla, Camille ogarnęła euforia.
- Loguś,
popatrz jak wspaniale. Z okna sypialni widać Eiffla. – wykrzyknęła z zachwytem
Camille, po czym podbiegła do Logana i rzuciła mu się na szyję – Musiałeś wydać
na to fortunę. – zauważyła z niepokojem.
- To nic w
porównaniu z tym co tu przeżyjemy. – odpowiedział Logan i uniósł Camille w
powietrze – Przygotowałem coś specjalnego na wieczór.
- Łiii! -
Camille zachichotała i zamachała z gracją nogami.
Przez całe
popołudnie Camille starała się wyciągnąć z Logana co przygotował na wieczór. On
jednak z uśmiechem całował ją w nos i odpowiadał, ze to niespodzianka.
Wreszcie
nadszedł upragniony przez Camille wieczór. Wrócili do wynajmowanego mieszkania
po długim spacerze. Ku zdziwieniu Camille czekała tam na nich gotowa kolacja.
Na stole stały świece i przystawki, a reszta posiłku czekała w kuchni na
podanie. Logan zaprowadził Camille do krzesła, odsunął go dla niej, a gdy
usiadła, podsunął ją delikatnie do stołu. Sam usiadł naprzeciwko niej. Wyjął
spod stołu pilot od sprzętu grającego i włączył romantyczną, francuską balladę.
Patrzył w roześmiane oczy Camille i czuł się szczęśliwy, może nawet bardziej
niż ona.
- Może życzy
sobie Pani szampana? – zapytał Logan
Camille
skinęła głową i szeroko się uśmiechnęła. Logan chwycił szampana i otworzył go z
hukiem. Camille wzięła łyk i powiedziała:
- Wspaniała
kolacja. Kiedy zdążyłeś to wszystko zaplanować?
- Nie pytaj,
tylko delektuj się tą kolacją, bo za chwilę przechodzimy do następnej atrakcji
wieczoru.
- Jeszcze
coś przygotowałeś? Co to jest?
- Dowiesz
się po kolacji.
Logan podał
lekkostrawną, francuską kolację. Gdy już zjedli, Camille zapytała:
- No i co to
za niespodzianka? Powiedz mi już.
- A może
wypijemy najpierw tego szampana?
Camille
przechyliła swój kieliszek i wypiła duszkiem jego zawartość.
- Ja już wypiłam.
– uśmiechnęła się szeroko i z niecierpliwością czekała na kolejną
niespodziankę.
- No dobrze.
Chodź za mną.
Logan
poprowadził ją do sypialni. Camille rozglądnęła się i w końcu zapytała:
- I gdzie ta
niespodzianka?
Odwróciła
się do Logana stojącego za nią i wtedy uzyskała odpowiedź:
- Tą
niespodzianką jestem ja. – powiedział namiętnie Logan i zaczął rozpinać guziki
swojej koszuli.
Camille zachichotała.
- Takiej
niespodzianki się nie spodziewałam.
- Nie podoba
Ci się? – zasmucił się Logan
- Ależ nie
misiaczku. Wręcz przeciwnie.
Na twarz
Logana powrócił uśmiech i kontynuował rozbieranie się. Camille patrzyła na jego
erotyczne ruchy jakie przy tym wykonywał
i nie mogła powstrzymać śmiechu. Gdy Logan pozbył się już większości odzienia i
został w samych bokserkach, podniósł Camille i zaniósł ją na łóżko. Powoli
zdjął z niej sukienkę, a potem zajął się stanikiem. Kiedy ten wylądował już na
ziemi, przyszła pora na majteczki. Logan
chwycił materiał w zęby i zsuwał go po gładkich i zniecierpliwionych nogach
Camille. Czuł wyraźnie, że z minuty na minutę jej ciało drżało co raz bardziej.
Nie mogła opanować emocji. Spieszyło jej
się do sedna, ale trzymała nerwy na wodzy i pozwalała Loganowi działać.
Wreszcie majteczki poleciały w kąt. Wystarczyło tylko, żeby Logan zdjął
bokserki. Camille nie mogąc już się doczekać, sama sięgnęła do jego bioder i
obnażyła jego prącie. Z pożądaniem spojrzała na stojącego członka. Logan
zauważył to rozgorączkowane spojrzenie, które wydało mu się wręcz niepokojące,
więc zapytał:
- Camille,
wszystko w porządku?
- Jeśli za
raz czegoś nie zrobisz to mogę eksplodować z nadmiaru ekscytacji.
Logan
uśmiechnął się zawadiacko, dumny z siebie, ze doprowadził kobietę do takiego
stanu i zabrał się do działania. Położył się na Camille i zaczął ją namiętnie
całować. Rozszerzył jej nogi i szybkim ruchem wszedł w nią. Jej ciało naprężyło
się, ale po chwili poczęło bezwładnie zapadać się w miękkie łóżko. Poddawała się
pieszczotom Logana i rozkoszowała się jego męskością penetrującą jej delikatne
i wyczulone wnętrze. Każdy ruch pobudzał tysiące receptorów znajdujących się w
jej pochwie, które przekazywały do mózgu informację o niesamowitej
przyjemności. Czas się dla niej zatrzymał. Nawet miejsce – Paryż – nie miało
teraz większego znaczenia. Kiedy oboje skończyli i łapali z trudem oddech,
wtuleni w siebie, Camille spojrzała na Wieżę Eiffla, widoczną z okna ich
sypialni. Nocą wyglądała jeszcze piękniej, rozświetlona tysiącami świateł. Te
migoczące światełka odzwierciedlały radość jaka ją wypełniała. Logan tez
patrzył przez okno i powiedział:
- Pięknie
tu, prawda?
- Cudownie.
- Może
zostaniemy tu na cały tydzień?
-
Moglibyśmy? – Camille podniosła się i popatrzyła na Logana zaszklonymi oczami,
w których odbijała się migocząca Wieża Eiffla.
- Myślę, że
poradzą sobie bez nas przez tydzień.
- Jej!
Kocham Cię!
Camille
przytuliła się mocno do Logana, aż ten nie mógł złapać oddechu, ale zdołał
wydyszeć:
- Ja Ciebie
też.
Boski *.* Normalnie cudo!!! Loguś jaki romantyk ^.^ Podobało mi się strasznie. Czekam na następny. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńJezu, booooooskie <3333 czekam :*
OdpowiedzUsuńOd tej strony Logana nie nie znałam...
OdpowiedzUsuńBoskie po prostu!
świetny rozdział! Taki romantyczny i słodki. Nasz Loganek jaką niespodziankę wymyślił. Wow *.* Zazdroszczę Camille tego szczęścia ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Stelss :*
O matko... słuchając piosenki "seksualna, niebezpieczna" i czytając ten rozdział doszłam do wniosku... że to nie jest dobre połączenie xD
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest z tą wierzą xD Magia ^^
Czekam na nn :*
Pozdrawiam :***