Cały tydzień
minął jak z bicza strzelił. Byłem wykończony. Codzienne i wykańczające próby
doprowadziły do nieprzyjemnego bólu mięśni. Marzyłem o spokojnym weekendzie
przed telewizorem. Jednak James, Carlos i Logan uparli się, żeby iść do klubu
na imprezę.
- Stary,
musisz z nami iść. Nie wiadomo kiedy będziemy mieć kolejną okazję na zabawę. –
wpierał mi James.
- Ja nie
potrzebuję zabawy tylko odpoczynku. Błagam dajcie mi spokój. – odpowiedziałem
- Kendall,
nie bądź nudziarz. – zaczął dokuczać mi Logan
- Wszystko
mnie boli, nie mogę się ruszać.
- No chodź.
Poderwiesz jakąś dziewczynę i ona Cię wymasuje. – przekonywał mnie Carlos
- Widzę, że
nie dacie mi spokoju.
- Nie. –
odpowiedzieli chórem
- No to
pójdę. Ale na chwilę.
- Jasne. –
mrugnął do mnie Carlos
- To
spotykamy się pod domem Logana o 18 i pójdziemy do „8teen” – powiedział James
- Dobra. To
widzimy się za 2 godziny. – odpowiedziałem bez entuzjazmu.
- Logan
znowu pewnie się spóźni.
- Jak
zawsze. – zaśmiał się Carlos
- Dlatego
umawiamy się pod jego domem, żeby było szybciej. Ale on i tak się spóźnia. –
powiedział James.
Za chwilę
dostałem SMS’a od Logana. „ Sorry
chłopaki, spóźnię się.” Odpisałem mu: „Ty się zawsze spóźniasz Henderson”
Kiedy Logan
wreszcie dotarł, poszliśmy do pobliskiego klubu o nazwie „8teen”. Wbrew
pozorom, nie było tam wielu osiemnastolatków. Gdy tylko weszliśmy do środka
poczułem jak dudniące basy wprawiają w wibracje moje obolałe mięśnie. W sumie
odczułem lekką ulgę w bólu, więc postanowiłem usiąść bliżej głośnika. Zamówiłem
piwo i z trudem wymigałem się od pójścia z chłopakami na parkiet. Cała trójka
zniknęła gdzieś w tłumie, a ja mogłem się trochę zrelaksować. Nie trwało to
jednak długo bo po chwili ktoś klepnął mnie w ramię. Odwróciłem się i
zobaczyłem stojącą za moimi plecami dość ładną brunetkę. Uśmiechała się
niepewnie i nachylając się do mojego ucha, krzyknęła, starając się przekrzyczeć
muzykę:
- Kendall?
Jesteś Kendall Schmidt?
Pomyślałem
sobie, że pewnie jest fanką i chce autograf. Skinąłem tylko głową, aby
potwierdzić jej przypuszczenia co do mojej osoby. Spodziewałem się, że poprosi
o autograf, ale ona usiadła koło mnie i zapytała:
- Nie
poznajesz mnie? Cassandra Bright. Chodziliśmy razem do szkoły muzycznej.
- Cassie!
Poważnie to Ty? Co zrobiłaś z włosami? Byłaś…no…yyy… ruda.
- Musiałam
się przefarbować, bo nigdzie nie chcieli rudej wokalistki.
- Strasznie
miło Cię widzieć. Postawić Ci drinka?
- Chętnie. –
odkrzyknęła
Zapłaciłem w
barze za drinka, którego nazwy nie potrafię powtórzyć i oddaliliśmy się trochę
od wrzawy, żeby porozmawiać. Poszliśmy w stronę toalet. Było tam o wiele ciszej
i wreszcie nie musieliśmy krzyczeć. Zanim jednak moje uszy odwykły od basów,
ominęła mnie chyba połowa opowiadania o życiu Cassie. Wreszcie coś zaczęło do
mnie docierać.
- … i
dlatego musiałam przefarbować włosy.
- A, no to
super.- nie miałem zielonego pojęcia co mówiła przedtem – Chcesz kolejnego
drinka?
- Skoro
stawiasz…
Poleciałem
do baru i dobrze, że kelner mnie zapamiętał bo nie umiałem mu powtórzyć nazwy
tego drinka. Wróciłem do Cassie i podałem jej drinka.
- A co u
Ciebie Kendziu? – zapytała
- Ciężko. Wszystko
mnie boli po całym tygodniu harowania jak wół.
- Oj, biedny
mój.
- No tak,
biedny jestem. – zrobiłem duże oczy i minkę psiaka.
Wyraźnie
czułem jak 3 piwo szumi mi w głowie i w pęcherzu. Musiałem iść do toalety, ale
tak fajnie rozmawiało mi się z Cass, że nie chciałem jej zostawiać.
- Może
zrobić Ci masażyk? – zapytała odstawiając pusty kieliszek po drinku
Od razu
przypomniały mi się słowa Carlosa o masażu i parsknąłem śmiechem. Cassandra
zmarszczyła brwi, a ja szybko zacząłem się tłumaczyć:
-
Przepraszam, coś mi się przypomniało. Taka bzdura. Wybacz.
- Spoko.
Czyli mam rozumieć, że nie chcesz masażu?
- Właśnie
jesteś w błędzie. Chętnie oddam się w Twoje ręce.
Chyba trochę
dziwnie to zabrzmiało, ale Cassie tylko się uśmiechnęła i podeszła do mnie od
tyłu. Położyła dłonie na moich barkach i zaczęła uciskać. Dopiero teraz czułem
jaki byłem spięty. Z każdym jej dotykiem się rozluźniałem. Niestety do głosu
znowu doszedł mój pęcherz.
- Cassie,
bardzo Cię przepraszam, ale muszę skorzystać z toalety.
- Jasne.
Leć.
Pobiegłem do
toalety i wpadłem do kabiny jak szalony. Rozsunąłem rozporek i wyjąłem sprzęt,
żeby wreszcie sobie ulżyć. Wraz z opróżnianiem pęcherza, spadało moje
dotychczasowe napięcie. Kiedy już wyszedłem z kabiny, stanąłem nos w nos z
Cassandrą. Po cholerę ona wlazła do męskiej toalety. Jeden facet po umyciu rąk,
wychodząc wystawił do mnie dwa kciuki skierowane w górę. Wiadome było o czym
pomyślał. Zanim zdążyłem wrócić myślami do Cassie, zostałem przez nią
wepchnięty z powrotem do kabiny. Niezręczna sytuacja stała się jeszcze bardziej
niezręczna. Zrobiło mi się ciepło. Przypomniałem sobie, że chyba nie zapiąłem
rozporka, ale gdy chciałem go zapiąć, Cass chwyciła moją dłoń i powstrzymała
mnie. Pchnęła mnie lekko na opuszczoną klapę muszli klozetowej, a potem uklękła
przede mną. Nie umiałem ukryć zdziwienia, ale jednocześnie nie mogłem się
ruszyć, aby temu zapobiec. A może nie chciałem niczemu zapobiegać. Sam już nie
wiem. Gdy ja rozważałem wszystkie za i przeciw, Cass wyjęła mojego penisa ze
spodni i wzięła go do ust. Nie spodziewałem się takiej kontynuacji masażu, ale
czując jak mój członek twardnieje w jej ustach przestałem się czymkolwiek
przejmować. Zaciskała wargi wokół mojego prącia i jeździła w górę i w dół.
Dodatkowo językiem drażniła wrażliwy koniec. W miarę upływu czasu Cassie się
rozkręcała. Wpychała sobie go co raz głębiej w gardło. Kilka razy się
zakrztusiła i przestała pchać go tak głęboko. Jednak nie wiem co mnie naszło,
ale chwyciłem jej głowę i mimo oporu docisnąłem ją mocniej do mojego krocza.
Znowu się zakrztusiła, więc ją puściłem. Nabrała oddech i ponownie ją
docisnąłem i tym razem poddała się mojemu ruchowi bez sprzeciwu. Kiedy penis po
raz kolejny podrażnił jej gardło, zakaszlała, ale tym razem nie puściłem jej.
Odepchnęła się ode mnie bo nie mogła złapać oddechu. Nie była na mnie zła. Ba,
nawet na mnie nie spojrzała. Wpatrywała się tylko w mojego członka. Znowu
wzięła go do ust i pozwoliła się docisnąć. Tym razem szybko ją puściłem i
równie szybko docisnąłem. Powtórzyłem to kilka razy, co wyglądało jakbym
pieprzył jej twarz zamiast pochwy. Nie miałem pojęcia, dlaczego mi na to
pozwala. Czułem, że za chwilę będę szczytował. Nie chciałem spuścić jej się w
twarz, więc odsunąłem ją od siebie. Moja sperma trysnęła na ścianę kabiny.
Gęsta struga spływała jeszcze po moim penisie. Cass przysunęła się i powolnym
ruchem zlizała z niego resztki spermy. Oblizała się ze smakiem i mrugnęła do
mnie. Wróciło do mnie wreszcie trzeźwe myślenie. Byłem zdumiony tym wszystkim
co się wydarzyło. Cassandra otarła twarz papierem i powiedziała:
- Nie lubię
pić na czyjś koszt, więc chciałam się odwdzięczyć. Jakbyś jeszcze kiedyś
potrzebował masażu to dzwoń. – podała mi wizytówkę i z uśmiechem wyszła z
kabiny. Zostałem tam sam ze sflaczałą fujarą wystającą ze spodni i wizytówką
„Prywatnych Usług Towarzyskich”. Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że spotka
minie coś takiego. Schowałem wizytówkę do kieszeni, penisa do spodni i
wyszedłem z kabiny. Stanąłem przy umywalce i opatrzyłem w lustro. Strasznie
dziwnie czułem się po tym wszystkim. Wyjąłem wizytówkę, spojrzałem na nią
jeszcze raz i z obrzydzeniem wrzuciłem ją do kosza. Umyłem ręce i wyszedłem na
korytarz. Zrobiłem dwa kroki i zawróciłem. Wygrzebałem wizytówkę z kosza i
schowałem do portfela. Przecież kiedyś może się przydać. Zabrałem kurtkę z
szatni i poszedłem do wyjścia. Po drodze złapali mnie James, Logan i Carlos.
- Gdzie Ty
się u diabła podziewałeś? – zapytał Logan
- Mówiłem
Wam, że jestem zmęczony. Zaszyłem się w kącie.
- Wychodzisz
już? – zdziwił się James
-
Zamierzałem
- W sumie to
chyba pójdziemy z Tobą. – powiedział Logan
- O. –
spojrzałem na nich z uniesioną brwią
- Jednak ten
tydzień dał nam w kość. Musimy się wyspać. – ziewnął James
- Chodźmy bo
padam z nóg. – błagał Carlos
- No to
chodźcie.
Nie lubiłem
ich okłamywać, ale nie miałem zamiaru dzielić się z nimi tym co się wydarzyło
dzisiejszego wieczoru. Zostawię to dla siebie. Wizytówkę też.
----------------------------------------------------------
Szczerze mówiąc, spodobało mi się pisanie z perspektywy faceta ;) Zauważyłam, ze daje to wiele nowych możliwości. Kolejna rzecz jaką zauważyłam, to wielki postęp jaki zrobiłam w pisaniu. Przeczytałam wczoraj moje imaginy z marca i się przeraziłam. Są katastrofalne i aż mi za nie wstyd. No ale nie od razu Kraków zbudowano :) Mam nadzieję, że teraz jest dużo lepiej i chętnie wpadacie na mojego bloga.
Btw, w poniedziałek lub wtorek dodam rozdział.
Pozdrawiam
~@ada_maslow ;)
Co ty z tym masażem? Rety, odważna dziewczyna. Podziwiam. Opowiadanie świetne!
OdpowiedzUsuńTy i masakra?! Ej, to moja działka :D Masażeeee ^^ czekam :*
OdpowiedzUsuńMogłabyś napisać teraz jakąś jednoazówkę z Carlosem?
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadanie ;3 Napisz teraz jakąś z Loganem <3
OdpowiedzUsuń