piątek, 18 października 2013

Dziwne spotkanie

Cały tydzień minął jak z bicza strzelił. Byłem wykończony. Codzienne i wykańczające próby doprowadziły do nieprzyjemnego bólu mięśni. Marzyłem o spokojnym weekendzie przed telewizorem. Jednak James, Carlos i Logan uparli się, żeby iść do klubu na imprezę.
- Stary, musisz z nami iść. Nie wiadomo kiedy będziemy mieć kolejną okazję na zabawę. – wpierał mi James.
- Ja nie potrzebuję zabawy tylko odpoczynku. Błagam dajcie mi spokój. – odpowiedziałem
- Kendall, nie bądź nudziarz. – zaczął dokuczać mi Logan
- Wszystko mnie boli, nie mogę się ruszać.
- No chodź. Poderwiesz jakąś dziewczynę i ona Cię wymasuje. – przekonywał mnie Carlos
- Widzę, że nie dacie mi spokoju.
- Nie. – odpowiedzieli chórem
- No to pójdę. Ale na chwilę.
- Jasne. – mrugnął do mnie Carlos
- To spotykamy się pod domem Logana o 18 i pójdziemy do „8teen” – powiedział James
- Dobra. To widzimy się za 2 godziny. – odpowiedziałem bez entuzjazmu.


5 minut przed 18 byłem już pod domem Logana. Czekali już tam James i Carlos. Zapytałem:
- Logan znowu pewnie się spóźni.
- Jak zawsze. – zaśmiał się Carlos
- Dlatego umawiamy się pod jego domem, żeby było szybciej. Ale on i tak się spóźnia. – powiedział James.
Za chwilę dostałem SMS’a od Logana. „ Sorry chłopaki, spóźnię się. Odpisałem mu: „Ty się zawsze spóźniasz Henderson”

Kiedy Logan wreszcie dotarł, poszliśmy do pobliskiego klubu o nazwie „8teen”. Wbrew pozorom, nie było tam wielu osiemnastolatków. Gdy tylko weszliśmy do środka poczułem jak dudniące basy wprawiają w wibracje moje obolałe mięśnie. W sumie odczułem lekką ulgę w bólu, więc postanowiłem usiąść bliżej głośnika. Zamówiłem piwo i z trudem wymigałem się od pójścia z chłopakami na parkiet. Cała trójka zniknęła gdzieś w tłumie, a ja mogłem się trochę zrelaksować. Nie trwało to jednak długo bo po chwili ktoś klepnął mnie w ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem stojącą za moimi plecami dość ładną brunetkę. Uśmiechała się niepewnie i nachylając się do mojego ucha, krzyknęła, starając się przekrzyczeć muzykę:
- Kendall? Jesteś Kendall Schmidt?
Pomyślałem sobie, że pewnie jest fanką i chce autograf. Skinąłem tylko głową, aby potwierdzić jej przypuszczenia co do mojej osoby. Spodziewałem się, że poprosi o autograf, ale ona usiadła koło mnie i zapytała:
- Nie poznajesz mnie? Cassandra Bright. Chodziliśmy razem do szkoły muzycznej.
- Cassie! Poważnie to Ty? Co zrobiłaś z włosami? Byłaś…no…yyy… ruda.
- Musiałam się przefarbować, bo nigdzie nie chcieli rudej wokalistki.
- Strasznie miło Cię widzieć. Postawić Ci drinka?
- Chętnie. – odkrzyknęła
Zapłaciłem w barze za drinka, którego nazwy nie potrafię powtórzyć i oddaliliśmy się trochę od wrzawy, żeby porozmawiać. Poszliśmy w stronę toalet. Było tam o wiele ciszej i wreszcie nie musieliśmy krzyczeć. Zanim jednak moje uszy odwykły od basów, ominęła mnie chyba połowa opowiadania o życiu Cassie. Wreszcie coś zaczęło do mnie docierać.
- … i dlatego musiałam przefarbować włosy.
- A, no to super.- nie miałem zielonego pojęcia co mówiła przedtem – Chcesz kolejnego drinka?
- Skoro stawiasz…
Poleciałem do baru i dobrze, że kelner mnie zapamiętał bo nie umiałem mu powtórzyć nazwy tego drinka. Wróciłem do Cassie i podałem jej drinka.
- A co u Ciebie Kendziu? – zapytała
- Ciężko. Wszystko mnie boli po całym tygodniu harowania jak wół.
- Oj, biedny mój.
- No tak, biedny jestem. – zrobiłem duże oczy i minkę psiaka.
Wyraźnie czułem jak 3 piwo szumi mi w głowie i w pęcherzu. Musiałem iść do toalety, ale tak fajnie rozmawiało mi się z Cass, że nie chciałem jej zostawiać.
- Może zrobić Ci masażyk? – zapytała odstawiając pusty kieliszek po drinku
Od razu przypomniały mi się słowa Carlosa o masażu i parsknąłem śmiechem. Cassandra zmarszczyła brwi, a ja szybko zacząłem się tłumaczyć:
- Przepraszam, coś mi się przypomniało. Taka bzdura. Wybacz.
- Spoko. Czyli mam rozumieć, że nie chcesz masażu?
- Właśnie jesteś w błędzie. Chętnie oddam się w Twoje ręce.
Chyba trochę dziwnie to zabrzmiało, ale Cassie tylko się uśmiechnęła i podeszła do mnie od tyłu. Położyła dłonie na moich barkach i zaczęła uciskać. Dopiero teraz czułem jaki byłem spięty. Z każdym jej dotykiem się rozluźniałem. Niestety do głosu znowu doszedł mój pęcherz.
- Cassie, bardzo Cię przepraszam, ale muszę skorzystać z toalety.
- Jasne. Leć.
Pobiegłem do toalety i wpadłem do kabiny jak szalony. Rozsunąłem rozporek i wyjąłem sprzęt, żeby wreszcie sobie ulżyć. Wraz z opróżnianiem pęcherza, spadało moje dotychczasowe napięcie. Kiedy już wyszedłem z kabiny, stanąłem nos w nos z Cassandrą. Po cholerę ona wlazła do męskiej toalety. Jeden facet po umyciu rąk, wychodząc wystawił do mnie dwa kciuki skierowane w górę. Wiadome było o czym pomyślał. Zanim zdążyłem wrócić myślami do Cassie, zostałem przez nią wepchnięty z powrotem do kabiny. Niezręczna sytuacja stała się jeszcze bardziej niezręczna. Zrobiło mi się ciepło. Przypomniałem sobie, że chyba nie zapiąłem rozporka, ale gdy chciałem go zapiąć, Cass chwyciła moją dłoń i powstrzymała mnie. Pchnęła mnie lekko na opuszczoną klapę muszli klozetowej, a potem uklękła przede mną. Nie umiałem ukryć zdziwienia, ale jednocześnie nie mogłem się ruszyć, aby temu zapobiec. A może nie chciałem niczemu zapobiegać. Sam już nie wiem. Gdy ja rozważałem wszystkie za i przeciw, Cass wyjęła mojego penisa ze spodni i wzięła go do ust. Nie spodziewałem się takiej kontynuacji masażu, ale czując jak mój członek twardnieje w jej ustach przestałem się czymkolwiek przejmować. Zaciskała wargi wokół mojego prącia i jeździła w górę i w dół. Dodatkowo językiem drażniła wrażliwy koniec. W miarę upływu czasu Cassie się rozkręcała. Wpychała sobie go co raz głębiej w gardło. Kilka razy się zakrztusiła i przestała pchać go tak głęboko. Jednak nie wiem co mnie naszło, ale chwyciłem jej głowę i mimo oporu docisnąłem ją mocniej do mojego krocza. Znowu się zakrztusiła, więc ją puściłem. Nabrała oddech i ponownie ją docisnąłem i tym razem poddała się mojemu ruchowi bez sprzeciwu. Kiedy penis po raz kolejny podrażnił jej gardło, zakaszlała, ale tym razem nie puściłem jej. Odepchnęła się ode mnie bo nie mogła złapać oddechu. Nie była na mnie zła. Ba, nawet na mnie nie spojrzała. Wpatrywała się tylko w mojego członka. Znowu wzięła go do ust i pozwoliła się docisnąć. Tym razem szybko ją puściłem i równie szybko docisnąłem. Powtórzyłem to kilka razy, co wyglądało jakbym pieprzył jej twarz zamiast pochwy. Nie miałem pojęcia, dlaczego mi na to pozwala. Czułem, że za chwilę będę szczytował. Nie chciałem spuścić jej się w twarz, więc odsunąłem ją od siebie. Moja sperma trysnęła na ścianę kabiny. Gęsta struga spływała jeszcze po moim penisie. Cass przysunęła się i powolnym ruchem zlizała z niego resztki spermy. Oblizała się ze smakiem i mrugnęła do mnie. Wróciło do mnie wreszcie trzeźwe myślenie. Byłem zdumiony tym wszystkim co się wydarzyło. Cassandra otarła twarz papierem i powiedziała:
- Nie lubię pić na czyjś koszt, więc chciałam się odwdzięczyć. Jakbyś jeszcze kiedyś potrzebował masażu to dzwoń. – podała mi wizytówkę i z uśmiechem wyszła z kabiny. Zostałem tam sam ze sflaczałą fujarą wystającą ze spodni i wizytówką „Prywatnych Usług Towarzyskich”. Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że spotka minie coś takiego. Schowałem wizytówkę do kieszeni, penisa do spodni i wyszedłem z kabiny. Stanąłem przy umywalce i opatrzyłem w lustro. Strasznie dziwnie czułem się po tym wszystkim. Wyjąłem wizytówkę, spojrzałem na nią jeszcze raz i z obrzydzeniem wrzuciłem ją do kosza. Umyłem ręce i wyszedłem na korytarz. Zrobiłem dwa kroki i zawróciłem. Wygrzebałem wizytówkę z kosza i schowałem do portfela. Przecież kiedyś może się przydać. Zabrałem kurtkę z szatni i poszedłem do wyjścia. Po drodze złapali mnie James, Logan i Carlos.
- Gdzie Ty się u diabła podziewałeś? – zapytał Logan
- Mówiłem Wam, że jestem zmęczony. Zaszyłem się w kącie.
- Wychodzisz już? – zdziwił się James
- Zamierzałem
- W sumie to chyba pójdziemy z Tobą. – powiedział Logan
- O. – spojrzałem na nich z uniesioną brwią
- Jednak ten tydzień dał nam w kość. Musimy się wyspać. – ziewnął James
- Chodźmy bo padam z nóg. – błagał Carlos
- No to chodźcie.

Nie lubiłem ich okłamywać, ale nie miałem zamiaru dzielić się z nimi tym co się wydarzyło dzisiejszego wieczoru. Zostawię to dla siebie. Wizytówkę też.

----------------------------------------------------------
Szczerze mówiąc, spodobało mi się pisanie z perspektywy faceta ;) Zauważyłam, ze daje to wiele nowych możliwości. Kolejna rzecz jaką zauważyłam, to wielki postęp jaki zrobiłam w pisaniu. Przeczytałam wczoraj moje imaginy z marca i się przeraziłam. Są katastrofalne i aż mi za nie wstyd. No ale nie od razu Kraków zbudowano :) Mam nadzieję, że teraz jest dużo lepiej i chętnie wpadacie na mojego bloga. 
Btw, w poniedziałek lub wtorek dodam rozdział.
                                                                                                   Pozdrawiam 
                                                                                                             ~@ada_maslow ;)

4 komentarze :

  1. Co ty z tym masażem? Rety, odważna dziewczyna. Podziwiam. Opowiadanie świetne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty i masakra?! Ej, to moja działka :D Masażeeee ^^ czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogłabyś napisać teraz jakąś jednoazówkę z Carlosem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne opowiadanie ;3 Napisz teraz jakąś z Loganem <3

    OdpowiedzUsuń