wtorek, 4 lutego 2014

Bingo z babcią

Siedziałem wieczorem na kanapie i oglądałem moją ulubioną komedię w TV, kiedy nagle zabrakło prądu. Cała ulica pogrążyła się w ciemnościach. Zapaliłem dwie świeczki i postawiłem je na ławie w salonie. „Teraz brakuje tylko płatków róż i kobiety u boku” – pomyślałem. Niestety byłem sam. Zrobiło mi się strasznie smutno i właśnie w tym momencie wzięło mnie na wspomnienia. Z latarką w dłoni podążyłem do sypialni i z szuflady wyciągnąłem mój stary album ze zdjęciami. Wróciłem do salonu i rozsiadłem się wygodnie na sofie. Przeglądałem swoje zdjęcia z dzieciństwa, uśmiechając się pod nosem, kiedy nagle trafiłem na pewną fotografię. Byłem na niej ja- uśmiechnięty od ucha do ucha, z wielkimi, misiowymi kapciami na stopach, trzymający w ręku gorące kakao. Obok mnie siedziała moja babcia całująca mnie w skroń. Łzy zakręciły mi się w oczach. Uzmysłowiłem sobie jak strasznie zaniedbałem ostatnio jedną z najważniejszych kobiet w moim życiu. Biedna schorowana babcia siedziała sama w domu starców już od jakiś dwóch miesięcy, a ja przez ten czas nie odwiedziłem jej jeszcze ani razu. Byłem na siebie strasznie zły.Postanowiłem sobie że jutro w południe pojadę do niej z bukietem kwiatów i jej ulubionymi czekoladkami. Chwyciłem telefon w dłoń i udając chorego zadzwoniłem do naszego menagera, że jutro nie stawię się na próbie. Odłożyłem słuchawkę i poszedłem do kuchni. Przez te wspomnienia zgłodniałem, a dodatkowo chciałem napić się ciepłego kakao. Po posiłku, wykąpałem się i położyłem się spać. 

Rano nie jedząc nawet śniadania poszedłem na zakupy. Kupiłem pełny kosz przysmaków i ogromny bukiet kwiatów. Wróciłem do domu, wziąłem prysznic, schludnie się uczesałem, ubrałem i już byłem gotów na spotkanie z ukochaną babunią. Wsiadłem do auta i ruszyłem do domu spokojnej starości. Wszedłem do placówki i podążyłem do recepcji. Przede mną stała jakaś paskudna baba z niemiłym wyrazem twarzy. Przełknąłem ślinę i odezwałem się:
- Dzień dobry. Ja nazywam się James Maslow i szukam mojej babci Marii.
- Nie pomyliłeś się chłopaczku? Pani Maria jest sama jak palec, nikt jej nie odwiedza.
- Tak wiem, zaniedbałem ją ostatnio, ale chcę to naprawić.
- No dobrze, Pani Maria jest w pokoju nr 28.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
„Była dość miła. Jednak pozory mylą.”- pomyślałem i ruszyłem w stronę wskazanego mi przez recepcjonistkę pomieszczenia. Zapukałem do drzwi i usłyszałem głos mojej babci: „proszę wejść”. Wszedłem więc i uśmiechnąłem się na jej widok. Ona podeszła do mnie i z radości wyściskała mnie mocno.
- Mój kochany wnusio wreszcie przyszedł odwiedzić swoją starą babkę. – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Tak babciu, mam coś dla ciebie. – Zza pleców wyciągnąłem upominki i wręczyłem je jej całując ją w policzek.
- Dziękuję kochany, ale nie musiałeś.
- Musiałem, musiałem babciu.
- Dobrze, więc wstawię kwiaty do wazonu, rozgość się. – Powiedziała, wychodząc z pokoju.
Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się w koło. Pokoik był mały i ciasny, ale za to dość przytulny. Moją uwagę przykuło zdjęcie zawieszone na ścianie. Była to dokładnie ta sama fotografia, którą wczoraj oglądałem – ja, kakao, misiowe kapcioszki i babcia. Uśmiechnąłem się szeroko, a moje oczy zeszkliły się lekko. W tym momencie weszła babcia z wazonem w ręku. Postawiła go na stoliku i włożyła do niego kwiaty. Usiadła obok mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Po tak długim czasie mieliśmy z babcią sobie dużo do opowiedzenia. Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy, aż w końcu wybiła godzina 17.
- Czas na bingo. – Rzekła moja babcia.
- Dobrze, to idź się rozerwać, a ja już pojadę do domu. Odwiedzę Cię za tydzień.
- O nie, nie. W żadnym wypadku. Zagrasz z nami.
- Ale ja nie…
- Nauczysz się, chodź. – Wtrąciła babcia, przerywając mi wypowiedź.
Staruszka chwyciła mnie za dłoń i dosłownie zaciągnęła na stołówkę. Nie miałem wyjścia, musiałem
 z nią iść. Nie mogłem odmówić ukochanej babci, tym bardziej, że nie widziałem jej tak długo. Zaszliśmy na miejsce. Siedziało tam pełno starszych ludzi, jednak przy jednym ze stolików razem z jakimś dziadkiem siedziała piękna, młoda dziewczyna. Miałem nadzieję, że usiądziemy właśnie przy tym stoliku. „Tak!” – krzyknąłem w myślach. Usiedliśmy właśnie tam. Zająłem miejsce obok urodziwej kobiety. Jej wygląd mnie oszołomił. Miała długie, falowane, brązowe włosy, niebieskie oczy, a także słodki nosek i zgrabne ciałko stworzone do pieszczot. Patrzyłem na nią, łokciem opierając się o stół. Nie mogłem przestać się na nią gapić, jednak z transu wyrwała mnie moja babcia.
- James, to jest pan John, mój przyjaciel z pokoju obok.- Powiedziała, wskazując na starszego pana. – A to jest Colette, jego wnuczka, która często grywa z nami w bingo. – Powiedziała, wskazując na młodą dziewczynę.
- Bardzo mi miło. – Rzekłem podając im dłoń.
- Nam również. – Powiedział stary John, a Colette tylko się uśmiechnęła.
- Zaczynajmy. – Krzyknęła moja babcia na całą salę.
Graliśmy koło godziny, może półtorej, po czym dziewczyna oznajmiła zbierając swoje rzeczy:
- Ja musze lecieć na autobus, do widzenia.
- Poczekaj, odwiozę Cię. – Rzuciłem bez namysłu.
- Nie rób sobie kłopotu, graj spokojnie.
- Żaden problem i tak miałem się już zbierać domu.
- Skoro tak, to zgoda.
Pocałowałem babcię na pożegnanie i wyszliśmy na zewnątrz. Dotarliśmy do mojego auta. Otworzyłem drzwi pasażera i zaprosiłem Colette do środka, po czym sam wszedłem do samochodu. Odpaliłem silnik i spytałem dziewczynę gdzie mam ją zawieźć. Jechaliśmy pod wskazany adres, po drodze nieustannie rozmawiając. Czułem się jakbym znał ją od zawsze. Próbowałem ją poderwać. Cały czas rzucałem jakieś zalotne teksty, jednak one jakby w ogóle nie działały na tę kobietę. W takich sytuacjach wcale nie reagowała, co mnie zdziwiło, bo dziewczyny zawsze leciały na moją „bajerę”. Jej odrzucenie działało na mnie jak płachta na byka i sprawiało, że miałem ochotę zrobić wszystko aby ona stała się moja. Dotarliśmy pod jej dom. Zatrzymałem samochód i spytałem:
- Mieszkasz tu sama?
- Nie. Mieszkam z rodzicami, ale teraz nie ma ich w domu.
- Wolna chata. Ciekawe co się tam wyprawia pod nieobecność rodziców. – Zaśmiałem się.
- Nic specjalnego. Studiuję i nie mam czasu na głupoty. – Powiedziała lekko urażona.
- Spokojnie, tylko żartowałem.
- Wiem, wiem. Może wejdziesz?
- Nie chciałbym się narzucać. – Powiedziałem, w rzeczywistości myśląc inaczej.
- Nie marudź, chodź.
- Okej.
Zamknąłem samochód i poszedłem z nią do jej domu. Od razu zaprosiła mnie do salonu. Był ładny, jednak jak dla mnie trochę za skromny. Chwilę rozglądałem się jeszcze po jej lokum po czym powiedziałem:
- Ładnie mieszkasz.
- Dziękuję. Napijesz się czegoś?
- Może kawy.
- Okej, już się robi. Rozgość się.
Usiadłem na kanapie, a Colette udała się do kuchni. Siedziałem i czekałem, aż przyjdzie. W końcu stanęła przede mną i podała mi kubek z kawą.
- Dziękuję. – Powiedziałem.
- Nie ma za co. Robić kawę takiemu przystojniaczkowi to sama przyjemność. – Rzuciła z uśmiechem na twarzy.
Zamurowało mnie. Przez całą drogę komplementowałem ją, próbując ją poderwać, a ona nawet nie zareagowała, a teraz to ja jestem komplementowany. Zarumieniłem się i pokazałem zęby w szczerym uśmiechu. Wziąłem łyk gorącego napoju i odstawiłem kubek na bok. Zacząłem rozmowę:
- A więc studiujesz?
- Tak, pedagogikę.
- Lubisz dzieci? Stąd ten kierunek?
- Można tak powiedzieć.
- Oprócz studiów zajmujesz  się czymś jeszcze?
- Tak. – W tym momencie rzuciła zalotny uśmiech, po czym przygryzła wargi.
- A czym?
- Całowaniem twoich ust. – Powiedziała stanowczo i rzuciła się na mnie.
Cała moja twarz była darzona pocałunkami. W końcu Colette skupiła się na ustach i po chwili włożyła mi język miedzy zęby. Nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Bez oporów poddałem się jej pieszczotom, bo od dłuższego już czasu miałem na nią ochotę. Odkleiła się od moich warg i jako cel obrała sobie moją szyję. Całowała ją i ssała jednocześnie ręką badając przez spodnie moje krocze. Ani się obejrzałem a moja bluzka leżała na podłodze. Colette językiem przejechała po całym moim torsie lecz na chwilę zatrzymała się na brzuchu. Jej usta wędrowały wokół mojego pępka. Cały czas wykonując tą czynność zaczęła rozpinać mi spodnie. Zsunęła je do kolan i usta zbliżyła do moich bokserek. Zębami chwyciła za ich gumkę, po czym powoli je zsunęła.  Mój sterczący już członek ujrzał światło dzienne. Dziewczyna wzięła go w rękę i zaczęła masować. Po pewnym czasie jej rękę zastąpiły usta. Cały mój penis wraz z jądrami dostał ogrom pocałunków. W końcu wzięła go do buzi i zaczęła ssać. Czułem się jak w niebie. Wiłem się na kanapie z podniecenia, a moja kochanka z każdą chwilą sprawiała mi co raz większą przyjemność. Gładziłem jej piękne włosy, co jakiś czas dociskając jej głowę mocniej, aby mój penis wylądował głębiej w jej gardle. Nie mogłem się już doczekać kiedy w nią wejdę. Dziewczyna oderwała się od mojej męskości i wstała. Chwyciła w dłoń pilot od wierzy stereo i włączyła muzykę. Weszła na stół i w rytm muzyki zaczęła tańczyć taniec erotyczny kolejno obnażając partie swojego ciała. Patrzyłem na nią
z zachwytem. Gdy była już całkowicie goła, zeszła ze stołu i podeszła do mnie. Kazała mi wstać, a ja posłusznie wykonałem jej polecenie. Zbliżyła się do mnie tak, że nasze nosy się zetknęły. Wzięła w dłoń mojego penisa i skierowała go w stronę swojej kobiecości. Przejechała jego główką po wejściu, po czym delikatnie wepchnęła ją do środka. Złapała mnie za pośladki i mocno pociągnęła do siebie, powodując, że mój penis cały wszedł do jej wnętrza. W tym czasie wydała z siebie cichy jęk, a ja przejąłem inicjatywę. Chwyciłem ją w talii i zacząłem wykonywać co raz szybsze ruchy biodrami
w przód i w tył. Cała długość mojego członka zanurzała się w jej ciasnej dziurce, a mój język ślizgał się po piersiach Colette. Ssałem je, a ona głaskała mnie po głowie cichutko stękając. Czułem, że zbliżam się do końca. Spojrzałem na nią jak gdybym chciał zapytać: „czy mogę?”. Nie musiałem jednak nic mówić. Kobieta domyśliła się o co chodzi i potakująco kiwnęła głową, a ja wiedziałem już, że mogę pozwolić sobie na chwilę spełnienia w jej wnętrzu. Wykonywałem teraz mocniejsze i głębsze wsady, aby jak najszybciej wywołać orgazm. Po chwili moje starania przyniosły efekt i zeszło ze mnie ciśnienie, które spowodowała ta dziewczyna. Oboje padliśmy zmęczeni na kanapę. Dyszeliśmy głośno patrząc sobie głęboko w oczy. Po woli uspokajaliśmy oddech. Colette wtuliła we mnie swoje nagie ciało. Nie długo potem usnęliśmy. Obudziliśmy się dopiero rano. Byliśmy nadzy, a nasze ubrania leżały wokół nas. W tym samym momencie w drzwiach stanęli rodzice Colette. Zakłopotani popatrzeliśmy na siebie i nie wiedzieliśmy co robić. Wstaliśmy i zaczęliśmy się tłumaczyć jednym głosem:
- My… my tylko…
- Tylko?! Już ja wiem co wy TYLKO! – wrzasnął rozzłoszczony ojciec Colette. - Wynoś się! – Dodał, wskazując palcem na drzwi.
Zacząłem zbierać swoje ciuchy z podłogi. Wciągnąłem na siebie tylko bokserki i wyszedłem z mieszkania. Poszedłem prosto do auta, bo nie chciałem by ktokolwiek mnie zobaczył. W środku ubrałem się i ruszyłem do domu. Po drodze cały czas myślałem o Colette i o tym jak bardzo będzie miała przeze mnie przerąbane. Wiedziałem, że muszę się z nią jak najszybciej spotkać więc postanowiłem, że w najbliższym czasie znów odwiedzę babcię w domu spokojnej starości. 


____________________________________________________________________
Jestem ciekawa co sobie pomyśleliście, jak przeczytaliście tytuł :P

18 komentarzy :

  1. Tytuł mnie rozjebał całkowicie xd
    Pierwsza myśl była taka " Kurwa..."
    Jak James wszedł do pokoju swojej babci, a ona wyszła to myślałam, że wejdzie tam jakaś młoda pielęgniarka czy coś. Tyle, że nie. James poznał swoja kochankę podczas gry w bingo xd W dodatku na koniec musieli się tłumaczyć przed jej rodzicami xd
    Rozdział jest świetny!
    Czekam na nn ;*
    Pozdrawiam. Marcela ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja myślałam, że coś z babcią, a tu takie coś hahahaha ale jestem głupia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. + świetny rozdział, bo nie napisałam tam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdę mówiąc, nic nie pomyślałam, bo go nie przeczytałam. Ale jak dotąd myślałam, że bingo to brytyjska gra... No nie ważne. Autor tego opowiadania jest barrdzo pomysłowy. Na początku niewinnie, a potem tak ostro... Opowiadanie świetne. Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ;)
    Czekam na next *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tego bloga czekam na nastepne posty i zapraszam do mnie http://lostin-love.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie! ^.^ Nie ma to jak spotkanie swojej miłości podczas gry w bingo!
    Czekam na nn :*****
    Pozdrawiam Stelss :*********

    OdpowiedzUsuń
  8. Super super i jeszcze raz super !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam tą stronę. Przeczytałam wszystko, a to mój pierwszy comment. Też zaczynam przygodę z blogiem o BTR. Zapraszam do mnie http://the-btr-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Imagin jest niesamowity! Uwielbiam czytać wszystko na tym blogu. Nie mogę się doczekać następnego. Mam nawet taki mini pomysł, który można by rozwinąć. Np. Kendall ma siostrę, z którą obchodzi się jak z jajkiem, mimo, że ma 18 lat. Ona zakochuje się np. w Jamesie, a ten w niej. Jednak kiedy próbują chociażby się do siebie zbliżyć Kendall im przerywa, ale w końcu im się uda. Wiesz co mam na myśli.^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze powiedziewszy wchpodzę tu na stronę, omal nie zjebałam się z krzesła ajka czytam bino Z BABCIĄ....Czyli takie...On bd to robił z jakąś starszą panią czy jak?! Jednak mnie nie zabiłaś xD czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Też wystraszyłam się, że zrobi to z jakąś babcią. Masakra :P Pochłaniałam ten tekst łapczywie, ale okazało się, że poznał młodą dziewczynę... ulżyło mi :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaj przeczyalam tytul, to pomyslalam, ze bd cos z babcia o.O Naszczescie nie! xD Opo swietne, czekam na wiecej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha ja też myślałam że coś z babcią będzie! haha genialnie ,czekam na wiecej ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. rozdział nawet ok, ale jakoś to wszystko za szybko

    OdpowiedzUsuń
  16. rozdział super xx
    http://contrasts-fanfiction.blogspot.com/ zapraszam do siebie, josh hutcherson i niall horan ff

    OdpowiedzUsuń