wtorek, 18 lutego 2014

Nowe auto

Parę dni temu kupiłem sobie nowe auto, jednak dopiero nie dawno miałem czas, aby je przetestować. Wziąłem kluczyki i zszedłem do garażu. Odpaliłem silnik, a mój samochód wydał wręcz hipnotyzujący dźwięk. Ruszyłem na miasto. Staram się być przepisowym kierowcą, więc nie szarżowałem w terenie zabudowanym. W końcu jednak zjechałem w polne dróżki. Tutaj mogłem pozwolić sobie na szaloną jazdę. Mój nowo zakupiony pojazd był przystosowany do tego typu podłoża więc bez trudu gnałem przed siebie po dziurach. Byłem tak skupiony na jeździe, że nie zwracałem uwagi na kałuże i błoto rozpryskujące się na mój wóz. Byłem jakby w amoku, opętało mnie moje własne auto.  Frajdę przerwała mi jednak moja żona, która zadzwoniła do mnie z wiadomością, że w trybie natychmiastowym muszę zwieźć ją na zakupy, bo jutro przyjeżdża jej mama, a nasza lodówka świeci pustkami. Odłożyłem słuchawkę i przytuliłem się do kierownicy. Myślałem, że wyjdę z siebie i stanę obok. Było mi tak dobrze, a dzięki mojej KOCHANEJ teściowej muszę skończyć zabawę i wracać do szarej rzeczywistości. Zawróciłem samochód i pojechałem do domu. Gdy byłem już na miejscu, zatrąbiłem tylko klaksonem, a moja małżonka wyszła na zewnątrz. Wsiadła od strony pasażera i od razu zaczęła na mnie krzyczeć:
- Coś Ty zrobił z tym samochodem?! Jak on wygląda?!
- Kochanie, nie krzycz, przecież nic się nie stało. Tylko trochę się ubrudził. - Uspokajałem ją.
- „Trochę się ubrudził”?! Kendall, do cholery wyjdź i zobacz jak „tylko trochę się ubrudził”!

Nic nie mówiąc, wyszedłem z auta i obszedłem je wokoło. Rzeczywiście do najczystszych nie należało. Wsiadłem z powrotem i powiedziałem:
- Spokojnie, pojedziemy na myjnię i wszystko będzie w porządku.
- No ja myślę. – Oschle rzuciła.
Ruszyliśmy w stronę miasta. Po drodze moja żona nie odezwała się do mnie ani słowem. Chyba też nie była zadowolona z przyjazdu mamusi. Moja teściowa ma to do siebie, że wiecznie wtrąca się w nasze sprawy i chce kierować naszym życiem, twierdząc że to dla naszego dobra. Dojechaliśmy do najbliżej myjni automatycznej. Na nasze szczęście nie było kolejki więc od razu mogliśmy wjechać do środka. Podosuwaliśmy wszystkie szyby i auto było gotowe na „kąpiel”. Gdy wjechaliśmy do tunelu, usłyszeliśmy warkot maszyn myjących, a w aucie zrobiło się ciemno. Pojazd po woli prowadzony był taśmociągiem do przodu. Nagle poczułem dłoń mojej żony uwierającą mnie w krocze. Przerażony powiedziałem:
- Kochanie… co robisz?
- Przecież wiesz jaką mam słabość do seksu w miejscach publicznych. – Powiedziała chichocząc.
- Wiem, ale nie uważasz, że parę minut w myjni to trochę za krótko?
- Zawsze możemy skończyć tylko na lodziku, naszą zabawę możemy dokończyć też w domu.
- No dobrze… a… a zakupy?
- Walić zakupy.- Rzuciła stanowczo i rozpięła mi rozporek.
Wyjęła mojego penisa ze spodni i zaczęła go masować. Był w stanie spoczynku, jednak szybko doprowadziła go do wzwodu. Cóż, jak to mówią: „dobrej gospodyni ciasto w rękach rośnie”. Wzięła go do ust i zaczęła ssać. Jeździła głową w górę i w dół lekko się krztusząc, a ślina wyciekała jej kącikami ust. Ja odchylałem tylko głowę w tył i cicho stękałem  z podniecenia. Madison w tedy tak mnie nakręcała, jak chyba jeszcze nigdy dotąd. Miałem wrażenie, że zaraz dojdę w jej ustach, jednak tak się nie stało. Moją przyjemność trzeba było przerwać, bo auto było już woskowane, a niedaleko było widać już światło. Moja ukochana przestała robić mi dobrze i jak gdyby nigdy nic usiadła spokojnie w fotelu. Ja w tym czasie próbowałem nieudolnie i w pośpiechu schować mojego penisa z powrotem do spodni. Był on jednak tak duży i naprężony, że nie obyło się bez rozpięcia guzika i paska. W końcu wszedł a ja odetchnąłem z ulgą. Gdy zapinałem spodnie, auto wyjechało na zewnątrz. Zrobiłem się cały czerwony, bo facet obsługujący myjnię widział jak grzebię sobie przy jeansach i chyba domyślił się co przed chwilą zaszło. Wreszcie udało mi się zapiąć te cholerne spodnie i mogłem ruszyć do kasy. Dojechałem do okienka, a w środku czekała na mnie miła starsza pani.
- To będzie 50 dolarów i 35 centów. – Powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Chwyciłem za portfel i zapłaciłem należność. Mogłem już odjechać z miejsca, w którym w pewnym sensie „zostałem przyłapany”. Już w tedy wiedziałem, że nigdy tu nie wrócę. Wyjeżdżając, spojrzałem na Madison i spytałem:
- To gdzie jedziemy?
- Do domu, mój tygrysku. – Uśmiechnęła się zadziornie, przygryzając wargi.
- Tygrysku? Nigdy tak do mnie nie mówiłaś…
- Bo nigdy nie byłam na Ciebie tak napalona.
Nie skomentowałem tej wypowiedzi. Wedle życzenia ruszyłem do domu. Mój penis dalej stał, przez co strasznie gniótł się w spodniach. Miałem ochotę je rozpiąć i dać mu „pooddychać” jednak nie byłem pewien reakcji mojej żony. Bałem się trochę, że dobierze się do mnie i przez to spowodujemy jakiś wypadek. Zdecydowałem się poczekać spokojnie, aż będziemy już w domu. Przyspieszyłem trochę, aby nastąpiło to jak najszybciej. Dojechaliśmy na miejsce. Wstawiłem auto do garażu i wyszliśmy z niego. Doszliśmy do drzwi, a Madison zaczęła nerwowo grzebać w torebce w poszukiwaniu klucza od domu. To napięcie sprawiało, że jeszcze bardziej odczuwałem ciasnotę, jaka doskwierała mojemu biednemu fiutkowi. Wreszcie znalazła klucz i mogliśmy wejść do środka. Zatrzasnęliśmy za sobą w drzwi i już w progu zaczęliśmy się obściskiwać. Starając się nie przerywać kontaktu naszych języków, podążyliśmy do sypialni, po drodze zostawiając swoje ubrania. Gdy byliśmy już kompletnie nadzy, wskoczyliśmy na łóżko. Czekałem tylko, aż będę mógł w nią wejść. W końcu nadszedł czas. Rozszerzyłem jej nogi i pchnąłem w nią energicznie mojego penisa. Już przy pierwszym wsadzie wszedł cały, a Madison zamknęła oczy i jęknęła. Jej dziurka była już tak wilgotna, że bez krępacji mogłem się w niej swobodnie poruszać. Z początku robiłem to wolno, aby mogła oswoić się z moją obecnością w swoim wnętrzu. Jednak po pewnym czasie ona sama zachciała szybszego tępa i zaczęła poruszać moim ciałem aby nadać mi rytm. Kiedy dostosowałem się do jej potrzeb, przestała mną kierować. Nieznacznie przyspieszyłem, a moja żona zaczęła sapać. Pot leciał mi po czole, a ja dąłem w nią co raz szybciej. Czułem, że zbliżam się do końca, a z nieregularności oddechów Madison mogłem wywnioskować, że ona także za chwilę znajdzie się u szczytu. W tym samym momencie, jak dwa zsynchronizowane, szwajcarskie zegarki daliśmy upust naszym emocjom.
Padłem wycieńczony obok ukochanej, a ona wtuliła się we mnie. Wędrowała palcami po mojej klatce piersiowej, a ja bawiłem się jej włosami. Uspokajaliśmy nasze oddechy w milczeniu. Leżeliśmy tak przez parę minut, po czym Madison podniosła się lekko podpierając głowę na ręce wbitej w materac. Popatrzyła mi głęboko w oczy i powiedziała:
- Cudownie było. – Uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie w czoło.
- Wiem skarbie, wiem.  – Szepnąłem i łapiąc ją za tył głowy cmoknąłem w usta.
Przyssaliśmy się do siebie i darzyliśmy się namiętnymi pocałunkami. Wierciliśmy się po całym łóżku, trwając w pocałunkach. W końcu zlecieliśmy na podłogę i zaczęliśmy się śmiać. Śmialiśmy się tak długo, że aż zaczął boleć mnie brzuch i szczęka. Kiedy się uspokoiliśmy, ponownie włożyłem jej język między zęby. To co robiliśmy w tym momencie, nie mogło nazywać się całowaniem. To było raczej perfidne, łapczywe lizanie się, pod czas którego śliniliśmy się niczym zwierzaki. Dla niektórych mogłoby wydawać się to obrzydliwe, jednak w tamtym momencie było bardzo podniecające
i sprawiło, że mój penis ponownie stwardniał. Może nie był już tak prężny jak wcześniej, ale zawsze coś. Poczułem, że muszę odwdzięczyć się Madison za dobrze wykonaną robotę na myjni. Z moimi pocałunkami zjeżdżałem co raz niżej. Całowałem jej ciało od szyi do pępka. Najbardziej skupiłem się na piersiach, które dręczyłem bezlitośnie językiem. Zszedłem niżej, a moja twarz znajdowała się naprzeciw kobiecości Madison. Zbliżyłem usta do jej łechtaczki i pocałowałem ją. Zrobiłem to jeszcze raz i kolejny, po czym wessałem ją do środka swoich ust. Ssałem ją, a moja żona wiła się po panelach, głośno jęcząc z podniecenia.  Do środka myszki mojej kobiety włożyłem dwa palce i zacząłem nimi szybko poruszać. W tym momencie Madison, wręcz krzyczała. Była tak podniecona, że szybko osiągnęła orgazm. Oblizałem swoje wilgotne od jej soków palce i ponownie pocałowałem żonę w usta. Położyliśmy się z powrotem na łóżku. Byliśmy już kompletnie wykończeni. Patrzeliśmy sobie w oczy i odpoczywaliśmy. Niedługo potem Madison wstała z łóżka, zarzuciła na siebie swój czerwony szlafrok i wyszła z sypialni. Pomyślałem, że jak zawsze po stosunku idzie wziąć prysznic. Chciałem poczekać aż wróci, jednak zanim to nastąpiło, usnąłem.  


__________________________________________________________________________

Pewnie czekacie na kolejny rozdział Big Time Story, ale na razie one shot od Chrisa. Może nie taki "one" bo Chris zapowiedział ciąg dalszy ;)

9 komentarzy :

  1. Człowieku, ja z tobą nie wyrabiam. No i cały facet... Zasypia... Pięknie. Notka świetna! Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Nie mogę się doczekać dalszej części!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu usunął mi się komentarz chyba komputer coś mi szwankuje, ale to było zajebiste (jak zawsze) :D
    Dawaj jak najszybciej bo nie mogę się doczekać następnego! xD
    Pozdrawiam Julia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam twoje opowiadania! *.*
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się ciąg dalszy ;D
    Czekam na nn ;*
    Pozdrawiam. Marcela ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg widac, co pisze chlopak, a co dziewczyna :P

    Super :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy tylko ja zwróciłam uwagę na uwypuklenie na spodniach osoby stojącej za Kendallem? :D to chyba Logan ;)
    Oczywiście notka cudowna i czekam na kontynuację. Żona psychopatka hohoho ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. I nie było zakupów ;) ale za to trochę zabawy :D
    Czekam na kontynuację ;)
    Pozdrawiam Stelss :*******

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zawsze boskie no i czekam wytrwale na kontynuację ;) Zgadzam się z Veroniką i anonimem ^_^ Może by tak ktoś rozpatrzył propozycję seksu w parku lub w windzie z Loganem albo Carlosem, bo Jamesa jest za dużo :D Chyba, że by zrobić seks grupowy z kręceniem tego... Może zaczęliby kręcić pornosa z jakimiś dziewczynami w parku albo windzie. Tylko, że w windzie mogliby się wszyscy nie zmieścić... Ale jak by było ciasno to może nawet lepiej :P ... Na niektóre moje pomysły po prostu nie zwracajcie uwagi, bo jak komuś się rozwali psychika, to będzie na mnie xD Życzę weny i czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  9. No Chris, gdzie ta druga część???? Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń