Na urodziny
o chłopaków dostałem kopertę. Tajemniczą fioletowa kopertę. Jak później się
okazało, był w niej voucher do spa. Pogrzało ich chyba. Voucher do spa? Co ja
niby miałem z tym zrobić? Po chwili namysłu, zebrałem się i pojechałem do tego
spa. W Relax Heaven – tak głosił szyld na budynku – przyjęto mnie bardzo
ciepło. Uśmiechy na twarzach dwóch pięknych blond recepcjonistek, sięgały
niemal ich uszu. Nie można było nie odwzajemnić gestu, więc też się
uśmiechnąłem, choć mniej pewnie niż one. Podałem im voucher, na co jedna
zaśpiewała :
- Pełny
pakiet relax dla mężczyzn. Zapraszam panie Pena. – wskazała mi ręką duże
szklane drzwi.
Gdy już
znalazłem się po drugiej stronie, stanąłem przy kolejnej ladzie. Tym razem
przywitała mnie młodziutka brunetka i poprosiła o mój voucher. Obejrzała go i
zachichotała. Nie miałem pojęcia o co chodzi. Dziewczyna pogrzebała w
szufladzie i wyjęła z niego plakietkę, zawieszoną na fioletowej smyczy. Wyszła
zza lady i zawiesiła mi ją na szyi. Od razu rzucił mi się w oczy jej bardzo
krótki uniform, odsłaniający całe nogi. Dopiero potem zerknąłem na plakietkę,
którą mi dała. Widniał na niej napis FULL RELAX PACK FOR MEN.
- Proszę za
mną panie Pena. Zaczniemy od kąpieli błotnej. – powiedziała brunetka
- Kąpiel
błotna? – jęknąłem – Ale mnie chłopaki urządzili.
- Prezent od
kumpli? – zapytała, prowadząc mnie przez hol
- Taaa,
fajni kumple.
- Jeszcze im
pan podziękuje. Niczego nie będzie pan żałował. – uśmiechnęła się jakoś
dziwnie, mrugnęła okiem i gestem zaprosiła mnie do małego pomieszczenia.