niedziela, 29 marca 2015

Big Time Medical Secret


- Pojadę z nim. – rzucił Kendall i ruszył w stronę drzwi.
- Jedźmy tam wszyscy. Przecież chodzi o naszą przyjaciółkę. – wtrącił się Carlos
- Możecie jechać w trójkę. Ja zostanę z Samanthą i Maxem. – powiedziała Jen
- Nie zostaniesz sama z Maxem. – sprzeciwił się James.
Jen popatrzyła na niego z niedowierzaniem i wybuchła:
- Nasza przyjaciółka jest w szpitalu i nie wiadomo czy jej stan się drastycznie nie pogorszył, a ty wyskakujesz z nieuzasadnioną zazdrością?!
- Wolałbym, żebyś z nami pojechała. – odpowiedział spokojnie nie patrząc na nią tylko na Maxa.
- A z kim zostawię Samanthę?! – zapytała z kpiną w głosie.
- Max może z nią zostać. – rzucił James, uśmiechając się do niego szyderczo.
- J-ja? – zająknął się Max
Jen spojrzała na niego, a potem z powrotem na Jamesa.
- Lepiej nie. Mógłby nie dać sobie rady. Jedźcie już.
- M-mogę zostać z dzieckiem. N-nie ma problemu. – powiedział Max i przełknął głośno ślinę
- Nie ma mowy. I tak już dla nas dużo zrobiłeś.
- Jen, to będzie dla mnie przyjemność. L-lubię dzieci. A ty powinnaś jechać do przyjaciółki.
James patrzył na Maxa z nieukrywaną nienawiścią, ale i z rozbawieniem. Chętnie poobserwowałby jak Max radzi sobie z Samanthą.
- Jesteś cudowny Max. – powiedziała Jen, a wtedy z twarzy Jamesa zniknęło rozbawienie.
Założył ręce na piersi i zmarszczył czoło. Wyglądał jak wściekły ochroniarz dyskoteki, który ni chce wpuścić Maxa na imprezę.
- Tu masz pieluszki, bo najpierw trzeba ją przewinąć. Jedzenie ma naszykowane. Wystarczy odgrzać.
- Musimy jechać. Chodź już. – poganiał ją James
- Przepraszam, że cię z tym zostawiam. – jęknęła Jen
- Nie ma sprawy. Jedź.
- Naprawdę jesteś cudowny.
James prychnął i zaczął tupać nogą. Jen obdarzyła Maxa ciepłym spojrzeniem, które dodało mu odwagi, więc powiedział:
- Dla ciebie wszystko.
James pewnie rzuciłby się na Maxa, gdyby Jen nie chwyciła go za ramię i wyciągnęła z mieszkania.
- Co z tobą? Opanuj się James. – powiedziała, gdy wsiedli do samochodu.
 James był cały czerwony i aż furczał ze złości.
- Jak mam być opanowany, gdy ten leszcz jawnie z tobą flirtuje.
- Max ze mną nie flirtuje. Do reszty już straciłeś rozum. Pomógł nam, więc mógłbyś okazać chociaż odrobinę wdzięczności.
- Nie lubię go.
- Nie musisz.
- Świetnie!
- Świetnie!

wtorek, 24 marca 2015

Powrót

W Los Angeles jak zwykle był upalny dzień. Razem z Alexą wybrałyśmy się na zakupy. Dziś nasi kochani chłopcy wracają z trasy. Nie widziałam Jamesa ponad dwa miesiące. Już nie mogłam się doczekać kiedy przytulę tego mojego miśka. Tak bardzo się stęskniłam. Wprawdzie rozmawialiśmy na skypie prawie codziennie ale to nie to samo.
Postanowiłam że przygotuje dla Jamesa jakąś pyszną kolacje. W łóżku, oczywiście. W tym celu wybrałyśmy się do sklepu z najlepszą bielizną.  Na wejściu zostałyśmy poczęstowane szampanem. Chwile porozmawiałyśmy z przemiłą ekspedientką a potem wpadłyśmy w wir zakupów. Zastanawiałam się co Jamesowi najbardziej przypadnie do gustu. Ostatecznie postawiłam na koronki. Wybrałam idealną koronkową bieliznę. Czarne, skąpe majteczki z kokardką z tyłu idealnie podkreślały mój zgrabny tyłeczek, a stanik odsłaniał odrobinę więcej mojego biustu, niż standardowy biustonosz. Oczywiście kupiłam jeszcze kilka kompletów jednak ten był moją perełką. Alexa także nie próżnowała, chyba postanowiła naprawdę rozkręcić Carlosa. Po komplecie, który wybrała, doszłam do wniosku, że Carlos musi być w łóżku jeszcze bardziej szalony, niż pokazuje nam na co dzień.

poniedziałek, 16 marca 2015

Rozterki menadżerki

Nazywam się Emmy, mam 23 lata. Urodziłam się w małej wsi w Ameryce Południowej, ale mimo wszystko udało mi się stąd wyrwać. Z uporem maniaka dążyłam do skończenia studiów menadżerskich. I udało mi się. Cały ten upór mam po babci, tyle, że za jej czasów szczytem marzeń było posiadanie wielkiej farmy. I na takiej właśnie się wychowałam.  Moja mama nie była w stanie sprzeciwić się swojemu losowi i utknęła na farmie jako żona zwykłego prostego farmera.

wtorek, 10 marca 2015

Jak ten czas pędzi! - czyli 2 lata bloga

To jest aż niemożliwe, ale dziś właśnie mija drugi rok odkąd na tym blogu pojawił się pierwszy post. Normalnie, aż brak mi słów. Czas zapiernicza jak pojebany xD ale niesamowicie cieszę się, że ciągle jesteśmy z Wami, a jest Was co raz więcej o czym świadczy 155k wyświetleń. 155k! 1 5 5 k !  W najśmielszych snach nie marzyłam o takim sukcesie. Dzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki. 

Jak wiecie, niedawno powiększyła nam się ekipa. Dołączyła do nas Nika. Jeszcze raz ją witamy. Gdyby ktoś jeszcze chciał spróbować swoich sił jako autor, NAPISZCIE DO NAS, MY NIE GRYZIEMY... jeszcze nie gryziemy ;) i właśnie w związku z tym mam do Was pytanko...

Wszystkie opowiadania są o BTR, ale może chcielibyście coś nowego? Jestem na etapie czytania książek fantasy z serii Dom Nocy. Czytał ktoś? Zakochałam się w tej serii i mam teraz fioła na punkcie wampirów ;) Co byście powiedzieli, gdybym napisała jakiś gorący romans z wampirami? Dajcie znać w komentarzach. 

niedziela, 8 marca 2015

Nowe auto 2 - teściowa atakuje


  (Część pierwsza TUTAJ)

              

  Z samego rana obudził mnie przeraźliwy dźwięk dzwonka do drzwi naciskanego któryś raz z rzędu. Usiadłem na kancie łóżka i leniwie przetarłem zaspane oczy. Nie ogarniałem co się dzieje wokół. Czułem tylko ten cholerny dźwięk i chłód ogarniający moje ciało. Wsunąłem kapcie na nogi i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych. Przesunąłem zamki, a po otwarciu drzwi w progu ujrzałem moją teściową. Na dzień dobry przywaliła mi torebką po głowie.
- Zboczeńcu! Ubierz się! Tak się wita teściową?! Z kim moja córka się związała?! Matko jedyna! – Cały czas mnie okładała. Rzeczywiście zapomniałem się ubrać. Powitałem ją zupełnie nagi.
- Ała! Aj! Ajć! – To były jedyne dźwięki, które zdołałem z siebie wydusić. Nie wiedziałem czy chronić swoją głowę przed uderzeniami, czy też rękoma zakryć swoje krocze. Byłem zniesmaczony i obolały. Już wtedy wiedziałem, że to będzie najgorszy dzień w moim życiu. Dlaczego to spotyka akurat mnie?! Skuliłem się  jedną rękę trzymając na karku, a drugą zakrywając miejsce intymne.Nie stałem dłużej jak ten kołek, tylko uciekłem do sypialni, by się ubrać. Byłem zdziwiony, gdy zauważyłem, że moja żona dalej śpi. Tyle hałasu a ta nic. Zacząłem ją budzić.

poniedziałek, 2 marca 2015

Hormon szczęścia

Z Jamesem już od pół roku jesteśmy razem, lecz nie mieszkamy jeszcze ze sobą, choć James bardzo na to nalega. Jednak ja wolałam jeszcze poczekać. Prawdę mówiąc spędzałam u niego prawie każdą noc. Dziś nie było inaczej. Obudziłam się w jego łóżku wtulona w jego tors. Przez zasłonięte żaluzje do pokoju próbowało wedrzeć się słońce, ale i tak w sypialni panował półmrok. Było mi ciepło pod pierzyną, co zwiastowało kolejny upalny dzień w LA. Czułam, że męczę się samym leżeniem w tej saunie. Wymknęłam się z objęć Jamesa, żeby wziąć chłodny prysznic. Pod prysznicem czułam, że się odradzam. Chłodna woda ukoiła moje zmysły. Wyszłam z kabiny i zorientowałam się, że po raz kolejny nie mam rano co na siebie włożyć. Może faktycznie przeprowadzka nie byłaby najgorszym rozwiązaniem. Zdjęłam z suszarki jeden z wypranych T-shirtów Jamesa i narzuciłam na siebie. Wróciłam do sypialni, gdzie James nadal spał.