poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Carpe diem

 Chciałyście seks? No to macie, moje niewyżyte zboczuchy. Mam nadzieję, że taka ilość Was zadowoli. Jeśli nie to przypominam, że mój blog nie nazywa się "Big Time Ostre Rżnięcie Gdziekolwiek i Kiedykolwiek" tylko skromnie "Big Time Dirty Imagines". :D
Kocham Was i pozdrawiam ~ada_maslow


   Dzień 354 w zakładzie karnym. Mam wyjść po roku. Wiem jednak, że nie wyjdę. Dyrektor zakładu wystosował już pismo do sądu o przedłużenie mojego pobytu. Jako powód podał częste ucieczki z terenu zakładu. Nie moja wina,  że tak źle nas pilnują. Formalnie miałam dostać 5 lat za posiadanie narkotyków, ale przespałam się z sędzią. Gdybym dała mu bez gumki i zrobiła loda, wyrok byłby uniewinniający. Stwierdziłam, że nie warto. Traktuję to jako wakacje all inclusive, bo i tak nie mam nic ciekawszego do roboty. Mam trzy zdrowe posiłki dziennie, a normalnie żywiłam się w McDonaldzie. Całodobową opiekę lekarską, a co najważniejsze, mam dach nad głową. Zdarzało mi się nocować na dworcu lub pobliskich lotniskach, a teraz mam celę z ogrzewaniem i na moje utrzymanie pracują zwykli prawi obywatele. Żyć nie umierać. Ostatnio zaabsorbował mnie bordowy Van stojący codziennie po drugiej stronie ulicy, na wprost naszego wybiegu. Siadałam przeważnie na ławeczce w cieniu drzewa i pomału wypalałam 4 papierosy, czekając na porę obiadokolacji. Lubiłam kontemplować w samotności. Kilka dni temu zauważyłam owego Vana. Kierowcą był młody blondyn o dość przystojnych rysach twarzy. Kiedy wychodziłam na wybieg, on prawie przyjeżdżał i parkował w takim miejscu, żeby mieć widok na mnie. Przez te kilka dni przyglądaliśmy się sobie z zainteresowaniem. Pewnego dnia podjechał pod samo ogrodzenie zakładu, otworzył szybę i zapytał:

- Nie nudzi Ci się tutaj?
- Może tak, może nie. - odpowiedziałam bez emocji i zaciągnęłam się papierosem.
- Chcesz się przejechać? - zapytał znowu nieznajomy z Vana
- A postawisz mi piwo?
- Nawet dwa.
- No to dobra.
Rozejrzałam się dookoła, a potem sprawnie wspięłam się na płot i delikatnie przeszłam nad drutem kolczastym.
- LOL - zdziwił się nieznajomy - To tak się wychodzi z zakładu karnego?
- Przynajmniej ja tak wychodzę.
- Przecież tu są kamery.
- Niby są, ale oni wiedzą, że wrócę jak zgłodnieję. Mam taki układ ze strażnikami. Nie alarmują przełożonych o moich ucieczkach , a ja nikomu nie mówię, że śpią na warcie.
- Sprytne.
- A jak.
Nieznajomy odpalił silnik i pojechaliśmy. W najbliższym sklepie kupił mi piwo, a potem zawiózł mnie nad rzekę. Zaczęłam wtedy rozmowę:
- Wrzucisz potem moje ciało do tej rzeki? Cwany jesteś.
- Ale jednak się mnie nie boisz.
-  Nie, raczej nie. Nie wyglądasz na gwałciciela, a już na pewno nie na mordercę.
- Aha, dzięki.
- Nmzc. Może powiesz mi jak się nazywasz.
- Kendall. Jestem Kendall.
- Kendall... jak?
- A po co Ci moje nazwisko.
- Nie daję dupy jak nie znam nazwiska.
- Fajne masz zasady.
- Nie chcę potem zostać z jakimś bachorem na karku i nie znać ojca. A tak to upomnę się o alimenty.
- Masz wszystko zaplanowane jak widzę.
- Nie. Właśnie nic nie mam zaplanowane. Żyję z dnia na dzień. Gdyby było inaczej, nie byłabym tu z Tobą.
- A no fakt. A może teraz Ty powiesz mi jak się nazywasz.
- Nancy.
- Nancy... jak?
- Chcesz się ubiegać o alimenty?
- Być może.
- Nancy Rossenbauer.
- No to Nancy, chcesz posłuchać muzyki?
- Ehm... dziwna propozycja. Spodziewałam się innej, ale spoko.
Kendall puścił jakąś płytę. Usłyszałam wycie jakiegoś boysbandu. Początkowo skrzywiłam się, ale potem zaczęłam poruszać się do rytmu.
- Cóż to za zespół? - zapytałam
- Podoba Ci się? To właśnie moja muzyka i mój zespół.
- Poważnie?
- Tak. Śpiewam z kumplami w zespole Big Time Rush. Nie słyszałaś o nasz?
- Ee, jakoś nie, ale nawet fajnie gracie.
Wsłuchałam się w jedną z piosenek i zaczęłam oglądać wnętrze Vana. Panował tam lekki bałagan. Fotele pokryte były tandetną panterką, a tapicera obklejona była naklejkami z chipsów. Za przednimi siedzeniami wisiała kotara. Odwróciłam się i odsłoniłam ją.
- Uuu... a co to? - zapytałam widząc fajnie urządzone miejsce do spania na tyle Vana.
- To jest pokój do kontemplacji muzyki.
- Kontemplacji muzyki powiadasz. A z kim ją tam kontemplujesz?
- A różnie. Z mamą, z tatą, z wujkiem, z dziewczynami z zakładów karnych.
- A co można tam jeszcze robić?
- A co byś chciała?
- Może małe bara bara?
- Ty poważnie myślisz, że tylko dlatego Cię tu zaprosiłem?
- Nie wiem po co mnie tu zaprosiłeś, ale wiem po co przyjęłam to zaproszenie.
- Konkretna jesteś.
- To jak będzie?
- Wskakuj na tył.
Wskoczyłam na materac, którym wyłożony był cały tył Vana. Położyłam się na brzuchu i przytuliłam do mięciutkiego kocyka leżącego w kącie. Było mi strasznie wygodnie i myślałam, że za chwilę zasnę. Przydałby mi się taki Van. Kendall przecisnął się między siedzeniami i dołączył do mnie. Wsparłam się na łokciach i popatrzyłam na niego. Po chwili podniosłam się i zdjęłam bluzkę, a potem rozpięłam stanik. Rozpuściłam włosy, które uprzednio miałam upięte w kucyka. Zbliżyłam się do Kendalla, który siedział opierając się o ścianę. Usiadłam okrakiem na jego udach i spojrzałam mu w oczy. Chwyciłam jego dłonie i pokierowałam je na moje piersi. Wtedy zaczął je masować, ale już po chwili, zbliżył twarz do mojego biustu i językiem dotknął jednego z moich sutków. Przez chwilę bawił się, liżąc moje piersi, a potem podniósł się i chwytając mnie za plecy, położył mnie, a sam ułożył się na mnie. Całował mnie teraz w usta, ale tak namiętnie, jakby chciał pożreć moją twarz. Językiem świdrował w między moimi zębami, a ja wplotłam mu palce we włosy. Jednym ruchem odpiął guzik przy moich spodniach i włożył rękę do moich majtek. Najpierw głaskał mnie tam, a potem włożył w dziurkę dwa palce. Gmerał nimi w środku, a ja miałam problemy ze złapaniem oddechu przez ogrom podniecenia. Zakręciło mi się w głowie z braku tlenu. Nawet nie wiem kiedy Kendall zdjął ze mnie spodnie. Mogłam odsapnąć i nabrać powietrza, gdy zaczął ściągać swoje ubrania. Leżałam i dotykałam swojego rozpalonego ciała. Kiedy Kendall się rozebrał rozszerzył moje nogi i natychmiast wepchnął we mnie swojego penisa. Mocno chwycił mnie pod plecy, abym nie przesuwała się na materacu i zaczął napierać na mnie z taką siłą, że poczułam ból w lędźwiach. Jego ciało wykonywało falę nacierając na mnie. Jak pływy morza, wycofywał się na moment, aby potem ze zdwojoną siłą wrócić. Krople potu spływały po moim czole. Odgarnęłam mokre kosmyki z czoła i wróciłam do mierzwienia włosów Kendalla. Aby nie jęczeć głośno, namiętnie go całowałam. Van kołysał się od naszych gwałtownych ruchów, a ja w środku umierałam z rozkoszy. Oderwałam się od ust Kendalla i zagryzłam wargi, bo niesamowite uczucie orgazmu wydobyło z mego gardła zduszony krzyk. Zamknęłam oczy i bezwładnie osuwałam się w ciemność. Otulona w miękki kocyk w zupełności poddałam się poczynaniom Kendalla. Podniósł mnie i usadowił na swoich udach, a sam usiadł na piętach. Wtuliłam się w niego bo jeszcze nie miałam siły na żadną reakcję. On powili zaczął się kołysać, a razem z nim jego członek w mojej pochwie. Ponownie poczułam dreszcz podniecenia. Kendall chwycił mnie za pośladki i unosił je, a potem pozwolił swobodnie opadać. Za pierwszym razem gdy spadłam na jego twardego penisa, wbiła mu paznokcie w plecy. Jednoczesny ból i przyjemność jaką mi to dawało, doprowadzało mnie do obłędu. Po kilkunastu minutach brutalnego penetrowania mnie, Kendall się uspokoił. Wciąż na nim siedziałam i dopiero wtedy poczułam jak jego sperma spływa mi po pośladkach. Otarłam ją ręką i patrząc Kendallowi w oczy oblizałam palce. Przesuwałam je powoli po języku, aby dokładnie widział jak kropelka po kropelce, jego sperma spływa do moich ust. Patrzył na to dzikim wzrokiem, a ja czułam, że jego członek znowu twardnieje w mojej pochwie. Wstałam wtedy z Kendalla i schyliłam się do jego krocza. Wzięłam do ust czubek jego penisa i połaskotałam go językiem. Kendall jednak podniósł mnie i szepnął:
- Masz za ładną buzię, by to robić. Pamiętaj o tym.
W oczach zakręciły mi się łzy. Kendall to zauważył i znowu zaczął mnie namiętnie całować. Wzruszenie szybko ustąpiło miejsca ekscytacji. Po chwili Kendall odwrócił mnie tyłem do siebie i wszedł w mój wypięty tyłek. Znowu ostro mnie penetrował. Trzymał mnie za biodra i mocno wbijał we mnie swojego penisa. Trzymałam mocno kocyk i zaciskałam zęby. Wcale nie miałam jednak dość. Jego duży członek w chodził cały, aż jądra dotykały moich pośladków. Nie mogłam już wytrzymać i kiedy ponownie poczułam w sobie wytrysk spermy Kendalla, krzyknęłam, ale szybko schowałam twarz w kocyk i w niego wykrzyczałam wszystkie emocje związane z kolejnym orgazmem. Oboje padliśmy na materac i łapaliśmy oddech. Leżeliśmy tak kilka minut, a potem Kendall zaczął się ubierać. Przesiadł się potem na fotel kierowcy, otworzył okno i zapalił papierosa. Ja w dalszym ciągu leżałam z tyłu, ale gdy doszedł do mnie dym papierosa, nałóg zmusił mnie do wstania. Nałożyłam szybko ubrania na mokre ciało i usiadłam obok Kendalla. Od razu poczęstował mnie papierosem. Paliliśmy w ciszy i relaksowaliśmy się przy chłodnych powiewach powietrza wpadającego przez otwarte szyby. Po wypaleniu papierosów, Kendall zapalił silnik. Odwiózł mnie w miejsce z którego mnie zabrał. Było już dawno po kolacji i podwórko wokół zakładu było opustoszałe. Zanim wysiadłam zapytałam:
- Przyjedziesz jeszcze kiedyś?
- Postaram się.
- Aha, czyli nie przyjedziesz.
Spuściłam głowę i już chciałam wysiąść, ale Kendall złapał mnie za rękę i powiedział stanowczo:
- Jutro o tej samej porze. Dasz radę się wyrwać?
- Jasne. - rzuciłam z zadziornym uśmiechem i wysiadłam.
Przeskoczyłam przez płot i weszłam do bloku B. Tam czekał już na mnie strażnik i powiedział:
- Dziś Ci się upiekło, bo dyrektor nie przyszedł na kontrolę. Jego córka miała wypadek i pojechał do niej do szpitala. Idź do celki, a ja podrzucę Ci kolację.
- Dzięki Josh, gdyby nie Ty umarłabym dziś w nocy z głodu.
- Linda zostawiła dla Ciebie chyba coś specjalnego.
- Naleśniki z jabłkami?! - zapytałam ze świecącymi ze szczęścia oczami
- Tak. - uśmiechnął się strażnik i poszedł na stołówkę.
Wróciłam do mojej celki i położyłam się na łóżku. "Kochana Linda" pomyślałam i szybko wróciłam myślami do chwil spędzonych dzisiaj w Vanie. Już nie mogłam doczekać się jutra.


5 komentarzy :

  1. Phahah xD W celi, ciekawe :P On kaucji nie wpłaci i nie zabierze? O foch :P czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. BOSKII!!!!!!!!!!!!!!!! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne, fajne... Tylko nie spodziewałam się, że Kendall lubi takie łatwe dziewczyny D:
    XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój wujek ma vana tylko że białego i nie ma w nim "pokoju do kontemplacji muzyki" :/ chociaż to chyba dobrze :P

    OdpowiedzUsuń
  5. O_o ja się zapowietrzam jak czytam Twoje opowiadania, kiedyś zejdę przed monitorem :)

    OdpowiedzUsuń