poniedziałek, 9 grudnia 2013

Pomocnica na farmie.

Kiedy byłem mały uwielbiałem westerny. Z Kendallem bawiliśmy się w kowbojów, a Carlos ze względu na ciemniejszą karnację zawsze był Indianinem. Bardzo zasmuciłem się, gdy ojciec zadzwonił do mnie i powiedział mi, że farma Rogera jest bliska upadku. Roger był przyjacielem ojca i w dzieciństwie często go odwiedzałem. Uwielbiam jazdę konną i gdy tylko dowiedziałem się o jego problemach, pojechałem do niego. 
Sytuacja faktycznie nie wyglądała ciekawie. Roger był już dość stary, a tegoroczne plony były dość słabe. Wszystko poszło na karmę dla zwierząt i nic nie zostało do sprzedaży. W związku z tym Roger nie maił jak zapłacić pracownikom, którzy po drugim miesiącu bez wypłaty odeszli. Już na drugi dzień wziąłem się do roboty. Bardzo szybko okazało się, że nie jestem w stanie sam ogarnąć całej farmy. W przerwie na obiad odbyłem z Rogerem rozmowę.
- Roger, musimy znaleźć kogoś do pomocy, bo sam nie poradzę sobie z całą farmą. Wiem, że pomagasz na ile jesteś w stanie, ale to i tak za mało.
- Wiem synu. – załamany spuścił głowę
Roger traktował mnie jak syna, a ja jego jak drugiego ojca. Chciałem pomóc temu zharowanemu dziadkowi.
- Roześlemy ogłoszenia i może ktoś się zgłosi. – powiedziałem
- Wątpię, żeby ktoś się zgłosił. Tamci co odeszli na pewno już rozpowiedzieli wszystkim, że jestem spłukany.
- Ale potrzebujemy kogoś.
- Daję Ci wolną rękę synu.

- Dzięki Roger. Nie martw się. Poradzimy sobie. – poklepałem go po ramieniu i zająłem się poszukiwaniem pracownika.
Niestety Roger miał rację. Nikt nie chciał pracować nie mając pewności, że dostanie wypłatę. Wróciłem na farmę i usiadłem na schodach werandy. Dostałem od Rogera farmerski strój i czułem się jak w westernie. Spodnie na szelkach, flanelowa koszula w kratę, skórzane buty z noskiem i to co najważniejsze – brązowy kapelusz z rondem. Siedziałem tak, wpatrując się w pole kukurydzy, gdy nagle moją kontemplację przerwała młoda dziewczyna przechodząca obok ogrodzenia. Niosła duży plecak i wydawała się zmęczona. Widząc mnie, zatrzymała się i podeszła do drewnianej bramy. Kiedy się zbliżyła, zauważyłem, że miała niezwykłą urodę. Duże ciemne oczy odwracały uwagę od licznych piegów w okolicy małego noska. Zatrzymała się kilka metrów ode mnie i nieśmiało zaczęła:
- Hej, jest sprawa. Szukam pracy, a w zasadzie to głównie miejsca do zatrzymania się. Ojciec wyrzucił mnie z domu i nie mam za bardzo się gdzieś podziać.
- Czemu cię wyrzucił?
- Eee, takie tam.
- Jak mi nie powiesz to nie masz to nic do szukania. – powiedziałem stanowczo
Dziewczyna chwilę pogrzebała obcasem w kamieniach, wzięła oddech i odpowiedziała bardzo cicho:
- Nakrył mnie w stajni z jednym ze stajennych.
Wytrzeszczyłem oczy i jeszcze raz jej się przyjrzałem. Wyglądała jak typowa dziewczyna z farmy. Krótkie spodenki i czerwona koszula w kratę zawiązana na piersi. Brązowe włosy zaplecione miała w dwa warkocze, które spadały jej na ramiona. Fakt, że była śliczna i minka skrzywdzonej córeczki tatusia zupełnie zmiękczyła moje serce. Jako, że potrzebowaliśmy jakiegokolwiek pracownika pozwoliłem jej zostać u nas. Na sam początek ostrzegłem ją mówiąc:
- Ale nie myśl sobie, że to jest łatwa praca. Pracowałaś kiedyś na farmie?
- Yyy… nie za bardzo. Jedynie nosiłam posiłki pracownikom.
- I dawałaś im dodatkową rozrywkę. – wyrwało mi się z ust
Dziewczyna spuściła głowę, a gdy ją z powrotem podniosła, zobaczyłem łzy spływające po jej policzkach.
- Przepraszam Cię. – powiedziałem zakłopotany
- Wszyscy teraz tak o mnie myślą, a prawda jest taka, że ten facet mnie do tego zmuszał.
Mała zaczęła mi się rozklejać. Przytuliłem ją i pogłaskałem po głowie.
- Spokojnie. Tutaj możesz czuć się bezpiecznie. A tak w ogóle to nazywam się James
- Ja jestem Grace. – odpowiedziała ocierając łzy.
- Chodź, pokarzę Ci konie. Będziesz się nimi zajmować.
Zaprowadziłem ją do stajni i pokazałem wszystkie narzędzia.
- No to na początek może pokarzę Ci jak czyścić konie. Spokojnie, to nic strasznego. Weź szczotkę i po prostu zacznij czesać konia.
Niepewnie wzięła szczotkę i przyłożyła do końskiego zada. Koń drgnął, a ona odskoczyła.
- Spokojnie. Delikatnie. – powiedziałem
Poprowadziłem ją bliżej konia i chwytając jej dłoń ze szczotką, przyłożyłem do konia. Prowadziłem jej ruchy wzdłuż smukłego ciała zwierzęcia. Byłem blisko niej i mimo końskiego odoru w stajni, czułem jak ładnie pachniała.  Szkoda, że musiała zacząć pracować w takich warunkach. Zupełnie do tego nie pasowała. Spokojnie mogła być modelką bielizny. Tak właśnie zacząłem ją sobie wyobrażać. W pewnym momencie z niepokojem stwierdziłem, że w moich spodniach zaczęło dziać się coś niewłaściwego. Puściłem jej rękę i bąknąłem:
- Widzę, że sobie radzisz. Ja pójdę teraz pogadać z właścicielem farmy. Jakbyś czegoś potrzebowała to wołaj z werandy.
Szybko oddaliłem się, zasłaniając wypukłość moich spodni. Wbiegłem do domu, minąłem zdziwionego Rogera i zamknąłem się w toalecie. Zaskoczyła mnie ta erekcja. Nie spodziewałem się takiej reakcji mojego organizmu, na widok zwykłej dziewczyny. Zacząłem o niej myśleć, a wspomnienie o tym, że została przyłapana na seksie na sianie, podniecało mnie jeszcze bardziej. Wyjąłem sterczącego penisa ze spodni i zacząłem robić sobie dobrze. Szybkie ruchy nadgarstka i wyobrażenia o gwałceniu Grace na sianie, z łatwością doprowadziły mnie do spełnienia. Wycelowałem spermą do toalety i spuściłem wodę. Umyłem ręce, aby pozbyć się lepkości oraz zapachu nasienia i wróciłem na zewnątrz. Spotkałem tam Rogera, który zagadał do mnie:
- Miałeś znaleźć pracownika, ale widzę, że jak zawsze za tobą przyleciała jakaś dziewczyna. Niezła jest. – mrugnął do mnie
- Zawsze to jakaś pomoc. – uśmiechnąłem się krzywo, mając jeszcze w głowie moją erekcję sprzed kilku minut.
- Ale daj jej pracować, a nie ją rozpraszaj. – ponownie do mnie mrugnął i usiadł na bujanym fotelu.
Musiałem się ogarnąć i wrócić do pracy. Miałem jeszcze wymienić koniom siano w boksach. Przy okazji mogłem sprawdzić jak radzi sobie Grace. Wszedłem do stajni i od razu zamarłem w progu, widząc to… to co widziałem. Sam chyba dokładnie nie wiedziałem co widziałem. Grace klęczała pod koniem i szczotką jeździła po penisie czarnego ogiera. Poczułem jakiś dziwny ucisk w klatce piersiowej, a im dłużej się temu przyglądałem, to dziwne uczucie schodziło co raz niżej. Zrobiło mi się duszno i chciałem oprzeć się o ścianę, ale natrafiłem na widły, które z hukiem przewróciły się na taczki. Grace wyskoczyła spod konia przerażona, ale gdy zobaczyła, że to ja, uśmiechnęła się niewinnie.
- Podobało Ci się? – zapytała z anielską nieśmiałością
- Ekhm… Ale co? – odchrząknąłem
- Widzę, że Ci się podobało.
Było oczywiste, że to co robiła mnie podnieciło, bo moje spodnie w kroczu znowu się uwypukliły. Popatrzyłem na Grace z zakłopotaniem i nie wiedziałem co powiedzieć. Ona tylko wyciągnęła rękę przed siebie i przywołała mnie palcem. Nogi same mnie do niej poniosły. Grace podniosła szczotkę z ziemi i uklęknęła przede mną. Zaczęła czesać materiał moich spodni w okolicach krocza. Mój członek rwał się na zewnątrz i stawał się co raz twardszy. Już wyraźnie rysował się jego kształt w lewej nogawce. Wtedy Grace wstała i odwróciła się ode mnie z gracją. Odeszła w głąb stajni kierując się za kwadratowe bele słomy. Bez namysłu poszedłem za nią. Kiedy znalazłem się już za ścianą ze słomy zobaczyłem, że Grace zdjęła spodnie i oparła się dłońmi o belę. Stała tak wypięta w moją stronę i zaglądała na mnie zalotnie. Widząc moment mojego zawahania, pokręciła seksownie tyłkiem. Nawet nie pamiętam kiedy opuściłem spodnie i wbiłem się w jej wilgotną pochwę. Wszedłem w nią z taką łatwością, że tylko westchnęła rozkosznie. Dźwięk jaki wydobył się z jej ust podniecił mnie jeszcze bardziej. Chwyciłem ją za biodra i po każdym lekkim wysunięciu mojego penisa, dociskałem je z powrotem do siebie. Zaciskała się w miarę jak wchodziłem w nią coraz głębiej. Wyraźnie starała się doprowadzić mnie do orgazmu i nie krzyczeć. Cicho pojękiwała. Miętosiłem jej pośladki rozchylając je tak, żebym miał jak najłatwiejszy dostęp do jej skarbu, którym chciała się ze mną podzielić. Cała pulsowała, kiedy wbijałem się tak głęboko, że czułem sklepienie pochwy. Unosiła się znad beli słomy, zaciskając kurczowo dłonie na owijających belę sznurkach. Jej piersi bujały się wtedy jak wielkie winogrona. Im bardziej starała się nie krzyczeć, tym większą miałem rozkosz. Sięgnąłem do jej sromu. Jednocześnie nie przerywając ruchów wewnątrz, przyłożyłem palce do jej łechtaczki. Wyczuwałem na palcach wilgoć jej wnętrza i poruszający się trzon penisa. Przez plecy przebiegł mi dreszcz. To było tak podniecające, tak nakręcające, że ze zdwojoną siłą zacząłem wbijać się w jej wnętrze. A przy tym zapach. Jedyny i niepowtarzalny zapach naszych ciał oddających się rozkoszom. Ten zapach podnosił mi włosy na karku. Poczułem, że lada moment wytrysnę, więc wyciągnąłem z niej członka. Odwróciłem ją, aby mój członek znalazł się  naprzeciwko jej twarzy. Chwyciłem ją za głowę, wsadziłem członka pomiędzy oblizujące się ze smakiem wargi i zacząłem szarpać jej głową do przodu i w tył obciągając sobie jej ustami. Jeszcze kilka ruchów i wystrzeliłem nasieniem do gardła. Nie chciała go przełknąć, więc cały ładunek jaki wtłoczyłem do środka wypluła na brodę. Całą twarz miała lepką od spermy. Puściłem jej włosy i odsunąłem się wstrząsany dreszczami orgazmu. Naciągnąłem na siebie spodnie i usiadłem na słomianej beli. Grace otarła twarz z mojego nasienia. Poprawiła swoje ubrania, a potem nachyliła się nade mną, zbliżając swoją twarz do mojej.
- Prawdziwy z ciebie kowboj. Świetnie ujeżdżasz dzikie klacze. – powiedziała i leciutko ugryzła mnie w nos.
Odwróciła się i wyszła ze stajni, seksownie kręcąc tyłkiem. Pomyślałem sobie, że jeśli na tym przyłapał ją ojciec to nic dziwnego, że ją wyrzucił. Ja nie miałem zamiaru jej wyrzucać. Poza tym, nie mogłem jej teraz wyrzucić nawet z mojej głowy.

_____________________________________________________________________
Chyba mnie trochę poniosła wyobraźnia O.o ale przecież Wy to lubicie xD 
Sorry za zdjęcie, ale nie mogłam się oprzeć, żeby go nie dodać. Pasuje idealnie do tematu ;P  Komu się podobało, daje komentarz ;)

12 komentarzy :

  1. OMG co za zdjęcie :O suuuper :D a historia o farmie Rogera jest zajeeee :P

    OdpowiedzUsuń
  2. O.O
    Zrobiłaś z dziewczyny dziwkę xD Ale zajebiście wyszło, ale to zdjęcie mi przypomina tamto ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Super historyjka. I to zdjęcie... Po prostu mega.

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahahahaah o Jezu to zdjęcie mnie zabiło, pozrdo z podłogi ;) potem przeczytałam opowiadanie i drugi raz pozdro z podłogi XD

    OdpowiedzUsuń
  5. James kowboj ujeżdżający dzikie klacze i to zdjęcie ha ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  6. o_O jaki James OMG ???? Haha jakie zdjęcie :D <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Uhuhuhuhuhu hihihih >_< cały czas chichoczę z tego zdjęcia i nie mogę przestać a opowiadanie suuper :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na zdanie "Pokażę Ci konie" już zaczęłam coś podejrzewać. No i oczywiście wyszło świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! A zdjęcie... hihihihihihihihi :D Fajniee ;)
    Czekam na następną notkę ;)
    Pozdrawiam Stelss :**********

    OdpowiedzUsuń
  10. Skąd to zdjęcie? O.o pasuje do opowiadania ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Napisz 2 część a i uwielbiam te opowiadania z Jansem

    OdpowiedzUsuń