środa, 4 grudnia 2013

Prowokacje - paranoja.


Sequel do opowiadania Prowokacje. Napisane w trochę innym stylu. Bardziej wyuzdany. Mam nadzieję, że się spodoba ;)


Kto by się tego spodziewał? Życie ciągle zaskakuje. Jeszcze kilka lat temu zwariowałbym chyba na samą myśl, że jakiś dupek dobierał się do mojej żony. Myśl o tym, że mogłaby mnie zdradzić rodziła wyłącznie agresję i wyobrażenie krwawej vendetty. Kurwa, ona jest moja i tylko moja, wyłącznie dla mnie. Jak szczoteczka do zębów. Kiedy wyjeżdżałem na dłużej, czasem budziły się jakieś złe myśli, przeczucia, doprowadzało mnie to do szaleństwa. Sam nie byłem święty, o nie, zawsze hołdując zasadzie, że gol strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie. Ale facet, to w końcu facet, instynkt zdobywcy, wiadomo musi się wyszumieć, ale kapłanka domowego ogniska ma przy nim trwać wiernie i do grobowej deski. Amen. 

Ale czas płynął i choć wciąż było wspaniale, rutyna powoli gasiła płomień namiętności. Kiedyś zauważyłem, że z coraz większą przyjemnością obserwuję wrażenie, jakie Ammy robi na innych mężczyznach. Wstydząc się tego przed samym sobą, łakomie chwytałem ich wzrok, ich obleśne uśmieszki, głodne spojrzenia, wybrzuszenia w spodniach. Upajałem się tym widokiem, wyobrażeniem myśli, które kołatały się wtedy w ich głowach. Czytałem w ich oczach jak w otwartej książce. W swoich fantazjach rżnęli ją na wszystkie, najbardziej perwersyjne sposoby. Łapczywe dłonie brutalnie obmacywały jej ciało, jej usta obejmowały ich sterczące fiuty. I choć długo nie chciałem przyjąć tego do wiadomości odkryłem, że kręci mnie to, jak nic innego. Znacznie bardziej niż dmuchanie innych dup, choćby nawet były boginiami seksu.

Kochając się z Ammy wyobrażałem sobie, że to nie ja w nią wchodzę tylko ten, czy inny facet, znajomy lub obcy. W końcu kiedyś w miłosnej ekstazie wyrzuciłem to z siebie i nasze łóżko zapłonęło jak chyba nigdy dotąd. Na początku traktowała to jako kolejną, chwilową, wyuzdaną fantazję, ale wciągnęło ją tak samo jak mnie. Teraz już werbalnie dostarczała mi nowych bodźców, relacjonując zdarzenia pełne erotycznego napięcia. Z wypiekami na twarzy dowiadywałem się, że jej szef ma w zwyczaju „przypadkowo” kłaść dłoń na jej udzie, że jakiś smarkacz ocierał się o jej tyłek w autobusie, słuchałem o tym jak facet w serwisie samochodowym ostentacyjnie eksponował swoje genitalia, doskonale uwypuklone pod obcisłym kombinezonem, robiąc przy tym obleśne, seksistowskie uwagi , jak inny gówniarz obnażył penisa wykrzykując wulgarne teksty pod jej adresem. Ta oliwa, dolewana do ognia zdolna była wywoływać eksplozje.

Potem już świadomie bawiliśmy się w tę grę. Ammy wykorzystywała najrozmaitsze sytuacje, by nasycić mój wzrok. Subtelny flirt, błysk w oku, niewypowiedziana obietnica i zostawiała faceta rozgrzanego do czerwoności z głową pełną iluzji i nadziei. Ja fantazjowałem o tych ich flirtach, odgadując w zamglonych oczach scenariusze najbardziej wyuzdanych scen, w których główną rolę grała moja żona. Najpierw były to spontaniczne epizody, potem próbowaliśmy już reżyserować coraz mniej niewinne flirciki. I brnęliśmy dalej, pragnąc wciąż nowych doznań. W końcu Ammy pozwalała na delikatne macanki zasłaniając się swobodą alkoholowego upojenia. Ale to przecież w końcu ja posuwałem ten mroczny przedmiot pożądania, który doprowadzał do stanu wżenia tamtych facetów. Nieziemski seks po każdej udanej prowokacji wart był każdej ceny.

***

- 55 złotych – jak z zaświatów dotarł do mnie krótki komunikat kierowcy.
- Reszty nie trzeba – podałem mu banknoty i w pośpiechu opuściłem taksówkę.
Pragnąłem jak najszybciej dać upust swej kipiącej żądzy, którą na wszelkie sposoby tłumiłem przez cały wieczór. Na klatce schodowej chwyciłem ją za kark, popychając w kierunku korytarza prowadzącego do podziemnego garażu. Przywarliśmy do ściany. Gniotłem dłonią biust, gdy druga ręka błyskawicznie znalazła się między jej nogami. Obcesowo podciągnąłem sukienkę, odsunąłem paseczek majtek i wbiłem się palcami w ociekającą śluzem szparkę.
- Dobrze ci było ździro? – wydyszałem wprost do ucha.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, moje usta zachłannie wpiły się w błyszczące wargi. Języki splotły się w dzikim tańcu. Zanurzyłem dłoń w jej włosach ujarzmiając burzę bujnych, falujących loków i na chwilę odciągnąłem od siebie jej twarz.
- Mów, jak ci było… – szeptałem prawie nieprzytomny z podniecenia.
Moje palce, jak dobrze naoliwiony tłok, poruszały się w otchłani pulsującej kobiecości. Patrzyła w moje oczy szalonym, płonącym wzrokiem.
- Dobrzee…. Macał mnie… tak miękko…. zachłannie… łapczywie… tak…, Och Carlos, inaczej niż ty… - nie mogła złapać oddechu – I szeptał… straszne świństwa…. Jego kutas… był gruby…, gorący… – wyrzucała te urywane zdania zachrypniętym głosem.
- Dalej… - wydusiłem przez zaciśnięte zęby.
- Był taki napalony…, chciał… żebym… mu obciągnęła… w toalecie – sapała mi w twarz – Nie poszłam… prosił żebym… zrobiła mu dobrze… ręką...
- Dlaczego z nim nie poszłaś…? Wiem, że chciałaś to zrobić… - brnąłem oszołomiony pożądaniem.
- Nie…, chcę tylko ciebie... Uwielbiam te prężące się dla mnie kutasy…, ale tylko ty… możesz mnie rżnąć... – wiedziała, że właśnie to chciałbym usłyszeć.
Rozpiąłem rozporek i nadziałem ją na swojego członka jednym pchnięciem.
- O taaak Carlos… rżnij mnie… taak…. uwielbiam twojego wielkiego chuja. Głębiej… proszę… jeszcze… taak… - te wulgarne słowa tak cudownie kontrastowały z subtelnością rysów jej twarzy.

Oparta plecami o ścianę oplatała nogami moją talię. Trzymałem jej pośladki, a moje biodra w szalonym tempie uderzały o jej łono. Posuwałem ją szybko i brutalnie. Nie, właściwie, to nie ja. To ten blondyn w garniturze. Teraz ja byłem nim. Patrzyłem na nią jego oczami, jego ręce miętosiły jej pośladki, pieprzyłem ją jego grubym kutasem. Kurwa, jestem jakiś pojebany! Czy ja nie mogę, po prostu, jak człowiek przelecieć własnej żony?? Dlaczego jak normalny facet, nie wezmę sobie jakiejś fajnej dupy? Choćby takiej Suzan? Przecież mógłbym ją bzykać na swoich warunkach, stając po przeciwnej stronie tej pieprzonej perwersji.

Nie miałem już siły utrzymywać ciężaru jej ciała. Wycofałem członka i popchnąłem ją na posadzkę.
- Nie chciałaś obciągać w toalecie, to obciągaj tutaj, już… – od razu poczułem śliski język pieszczący główkę penisa.
Powoli kołysałem biodrami zwiedzając wszystkie zakamarki jej ust, wypychając penisem raz jeden raz drugi policzek.
- Patrz na mnie, patrz mi w oczy… taaak… dobrze – ależ rozpustnie wyglądała jej piękna, delikatna twarz, z opadającymi na oczy strąkami pozlepianych potem włosów, mokra od śliny, oszpecona rozmazanym makijażem.

Rozbłysło światło na schodach i jednocześnie rozległ się narastający stukot zbliżających się kroków. Ammy poderwała się na równe nogi, a ja szarpiąc się z rozporkiem próbowałem upchnąć w spodniach sztywnego penisa. Nie było czasu na poprawianie garderoby. Mocno przytuliliśmy się do siebie, chcąc ukryć w ten sposób nasze rozpalone twarze i nieuporządkowaną odzież. Ktoś wybiegł głównym wyjściem nie widząc nas nawet, wciśniętych w kąt. Uspokoiłem oddech. Z czułością dotykałem dłonią policzków Ammy, rozsmarowując kciukiem tusz i cienie pod oczami. Przywarłem ustami do jej warg.
- Ammy, kocham cię, wiesz? Nie…, nie wiesz nawet jak bardzo… – całowałem ją jak szalony.
Cudowna, fantastyczna, wspaniała. Ależ ja mam szczęście. Gładziłem jej włosy, wplatałem palce w czarne, niesforne loki, wciągałem głęboko w nozdrza ten słonawy zapach skóry, tak inny od lekkiego, orientalnego aromatu, którym pachniała na co dzień.

Poszliśmy w kierunku windy. Za chwilę byliśmy u siebie. Wciąż nienasyceni sobą w pośpiechu zrzucaliśmy ubrania. Chciałem tulić ją i dotykać aksamitnej, ciemnej, opalonej skóry, zaborczo całować krągłe piersi, by w końcu znacząc drogę pocałunkami zbliżyć się do wilgotnej kobiecości lśniącej pomiędzy udami. Powróciłem myślami do zdarzeń sprzed kilku minut na parkingu. Skupienie, szybkie ruchy i wreszcie ta krótka chwila spełnienia, kojące wrażenie harmonii, kiedy grymas rozkoszy wykrzywił jej twarz.



                                                                                          Inspiracja: Mefisto, Highway to Hell, Najlepsza erotyka – opowiadania erotyczne. 

5 komentarzy :

  1. O rany.. Dziewczyno, chcesz mi zjechać mózg? Skont ty bierzesz inspirację?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię! Kocham! Ten rozdział! Ten blog! Genialne! Wiecej Kendalla i nie wyjde z tej stronki! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam chcę więcej Jamesa!! <3
    a to było fajne....

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaah o kurwa, chcę więcej Carlosa *.* ale nie wiem dlaczego, ale wyobrażałam sobie Jamesa, zamiast Carlosa xD pewnie przez mój blog, ale ok.
    Co jak co, ale kiedy nowe opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta druga część jeszcze lepsza niż pierwsza :O świetna!

    OdpowiedzUsuń