Wszystko
ułożyło się lepiej niż myślałam. Między mną, a mamą już wszystko w porządku.
Teraz nawet sama nalega, żebym przychodziła z Loganem na obiady. Chyba go
wreszcie polubiła. Przy jednym z takich obiadów mama i Logan zachowywali się
bardzo dziwnie. Wymieniali jakieś porozumiewawcze spojrzenia i zwracali się do
siebie nad wyraz uprzejmie. Wydawało mi się to podejrzane. Obiad zjedliśmy w
przerażającej ciszy. Wreszcie nie wytrzymałam i zapytałam:
- Co się
dzisiaj z Wami dzieje?
Logan
spojrzał na moją mamę, a ona kiwnęła do niego głową. Patrzyłam na nich ze
zmarszczonym czołem. Nie podobała mi się ta ich konspira. Wreszcie Logan wstał
wyjął coś z kieszeni i uklęknął przede mną na jedno kolano. Spodziewałam się
najgorszego. I stało się. Logan wyciągnął w moją stronę pudełeczko z
pierścionkiem i zapytał:
- Wyjdziesz
za mnie?
Patrzyłam na
piękny pierścionek jak zaczarowana. Kiedy oderwałam się od niego zapytałam
mamę:
- Wiedziałaś
o wszystkim?
- Logan
przyszedł poprosić mnie o pozwolenie. –
mama uśmiechnęła się i mrugnęła do Logana
- Nie
wierzę. Taki spisek przeciwko mnie? – oburzyłam się
- Nie gadaj
tyle tylko się zgódź, bo chcę mieć takiego fajnego zięcia. – poganiała mnie
mama
- No dobrze.
Zgadzam się.
I tak nie
mogłam już wytrzymać, więc rzuciłam się Loganowi na szyję. Nałożył mi pierścionek i powiedział:
- Musimy to
teraz uczcić. Chodźmy do mnie.
Skarciłam go
wzrokiem, żeby nie mówił tego przy mamie. Może i była stara, ale dobrze znała
takie podteksty. Moje obawy się sprawdziły bo mama powiedziała:
- Oczywiście,
zabawcie się. Tylko pamiętajcie, żeby się zabezpieczyć.
- O Boże,
mamo, nie rób mi siary. – wycedziłam przez zęby.
- No co?
Myślisz, że jestem za stara, żeby wiedzieć co młodzi ludzie robią w wolnym
czasie?
- Mamo, ale
my nie robimy tego w każdym wolnym czasie. – tłumaczyłam się
- Jasne,
jasne. – śmiała się mama
- Mamooo.
- Pani
White, my już pójdziemy. – powiedział Logan, żeby zakończyć tą farsę.
- Jaka pani?
Mów mi mamo. – odpowiedziała moja mama
- MAMO! –
krzyknęłam
- No dobra,
już dobra. Uciekajcie.
Zawstydzona
wyszłam z Loganem na ulicę.
- Kochany,
przepraszam Cię za moją mamę
- Za co mnie
przepraszasz? Twoja mama jest super.
- Serio? –
zdziwiłam się, bo uważałam, że narobiła mi wstydu
- Jasne,
uwielbiam ją. – odpowiedział z uśmiechem Logan
- To może z
nią się ożeń. – zaproponowałam
- Chętnie.
- Co? To ja
sobie idę.
- No
przecież droczę się z Tobą. Chodź tu.
Logan
przyciągnął mnie do siebie i dał soczystego buziaka.
- Teraz
lepiej? – zapytał
- Hmm… nie
wiem. Może trochę.
Ponownie
mnie pocałował, tym razem bardziej namiętnie.
- A teraz?
- Chyba
musisz się bardziej postarać.
Wtedy Logan
wziął mnie na ręce i skierował się w stronę swojego bloku.
- Będziesz
mnie tak niósł cała drogę? – zapytałam
-
Oczywiście. Musze trenować przenoszenie mojej przyszłej żony przez próg.
Zaśmiałam
się i objęłam Logana za szyję. Do jego mieszkania niby był kawałek, ale jak
weszliśmy – a raczej zostałam wniesiona – na czwarte piętro, Logan postawił
mnie na ziemi i zaczął sapać.
- Wszystko w
porządku – zaniepokoiłam się
- Jasne –
wyprostował się i wypchnął klatę do przodu – Wszystko w jak najlepszym
porządku.
Otworzył
drzwi i weszliśmy do środka. Nie
czekając aż odpocznie, pobiegłam do jego sypialni. Po drodze zdejmowałam już z
siebie ubrania. Położyłam się na łóżku już całkiem naga. Logan dołączył do
mnie, ale widziałam, że jeszcze ciężko oddycha po wniesieniu mnie na czwarte
piętro. Nie chciał dać po sobie poznać, że się zmęczył, więc kucnął na skraju
łózka tak, że jego głowa znajdowała się naprzeciwko mojego krocza. Jęknęłam, bo
poczułam delikatne usta na łechtaczce. Zamarłam. To było przyjemne. Usta
cofnęły się, a w ich miejsce pojawił się palec. Z niezwykłą subtelnością
dotknął samej nasady moich wewnętrznych płatków i zaczął przesuwać się po ich
zakończeniach, tak delikatnie, że prawie wcale. Najpierw jedna koronka, potem
druga, powoli, w górę i w dół. Jakby badał rzeczywistość ich istnienia.
Zapomniałam przez chwilę gdzie jestem i nie mogłam uwierzyć, że robię się coraz
bardziej wilgotna. Palec musiał to zauważyć, bo dołączył do niego drugi i
ześlizgnęły się w głąb. Wsuwały się powoli i wysuwały. Usta przylgnęły do mojej
łechtaczki i zassały ją delikatnie. Aksamitny język zaczął wodzić po niej
kółka, od malutkich po większe, aby znowu powrócić do małych. Palce w moim
wnętrzu poruszały się rytmicznie. Wreszcie przestał. Stanął między moimi nogami
i spojrzał na wilgotną od niedawnych pieszczot szparkę. Poczułam główkę jego
penisa, gładzącą z wielką czułością moją cipkę, jakby spijała z niej soki.
Zatrzymał się przez chwilę przy wejściu, zanurzył samą końcówkę. Delektując się
przez chwilę śliskim wejściem, wtargnął do środka bez uprzedzenia, brutalnie i
z całym impetem dobijając do końca. jęknęłam z rozkoszy i zaskoczenia, a
ogromny impuls przyjemności dotarł do każdej końcówki mojego ciała. Poruszał
się we mnie powoli. Jego ręce trafiły na moje piersi. Delikatne, ale stanowcze
palce pociągnęły lekko za sutki i bawiły się nimi, niczym małymi pokrętłami.
Nie umiałam już nad sobą dłużej panować. Wyprężyłam się, by znaleźć się bliżej
jego dłoni. Zachęcony moją odpowiedzią na pieszczoty, przyspieszył. Chwycił
mnie mocno i pewnie za biodra. Logan znowu przyspieszył, a moje biodra
wychodziły mu na spotkanie. Pokój napełnił się zapachem podniecenia i odgłosami
naszych ciał. Obudziło to we mnie niczym nieskrępowane żądze, potrzebę czysto
fizycznych doznań. Zaczęłam jęczeć i postękiwać bez żadnego zażenowania. Silny
orgazm przepłynął przeze mnie jak nawałnica, jakbym zapadała się gdzieś głęboko
w siebie, w czarną otchłań. Fala ogromnej słodyczy dotarła do najdalszych
zakamarków. Powoli zaczynała powracać świadomość. Wylewała się ze mnie ciepła
maź, więc domyśliłam się, że Logan też pewnie szczytował. Po tym wszystkim
położył się obok mnie i odetchnął głęboko. Leżeliśmy chwilę w ciszy, delektując
się bezwładnością naszych zmęczonych ciał. Po kilku minutach odpoczynku Logan
odezwał się:
- Wiesz, mam
wyrzuty sumienia.
- Co? Dlaczego?
– zapytałam zdziwiona
- Zawiedliśmy
Twoją mamę.
- He? Nadal nie
rozumiem o co ci chodzi.
- Nie
zabezpieczyliśmy się.
Zaśmiałam się
cicho i pokręciłam głową.
- A nawet jeśli
zdarzy nam się wpadka, to co? Przecież pobierzemy się i możemy mieć dziecko.
- Chcesz mieć
dziecko?
- A Ty nie?
- Z tobą, to
nawet tuzin.
- Bez przesady.
Chyba, że sam je sobie urodzisz.
- Nie
wystarczy, że zrobię?
Widząc moją
minę Logan pocałował mnie w czoło i powiedział:
- Przecież się
z Tobą droczę.
Uśmiechnął się
do mnie i pogładził mnie po głowie. Zrobiło mi się przyjemnie, a za chwilę
poczułam, że osuwam się w ciemność i zasnęłam.
____________________________________________________________________
Sprawa pierwsza. Nie spodziewajcie się kontynuacji "Porwanej i porywacza" na tym blogu, tylko odwiedzajcie Unconditional Life .
Sprawa druga. To jest kategorycznie ostatnia część "Chłopaka z sąsiedztwa", więc nie proście mnie o kolejne.
Sprawa trzecia. Nie sądzę, żeby Kendall był pomijany na tym blogu. Fakt, że większość opowiadań jest z Jamesem, ale jest to spowodowane upodobaniem obu autorek to Maslowa. ;) 18 One Shotów z Kendsem to chyba nie jest mało. Oczywiście wkrótce będą kolejne.
Sprawa czwarta. Oczywiście bawcie się tu dobrze i liczę na dużo komentarzy. Piszcie cokolwiek Wam ślina na język przyniesie ;) Jak Wam się coś nie spodoba to też piszcie, postaramy się poprawić.
Pozdrawiam
~@ada_maslow
"- Jaka pani? Mów mi mamo. – odpowiedziała moja mama
OdpowiedzUsuń- MAMO! – krzyknęłam" po tym fragmencie płakałam ze śmiechu xDD
Jesteś moim mistrzem! <3 Czekam na nn! ;3
Zaręczyny? Omopmommomomo!!! Dobra, już poważnieję. Droczenie się... Cudowne! A opowiadanie jak zwykle świetne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhahaha, tuzin dzieci z Loganem, o LOL ;DD
OdpowiedzUsuńDawać opowiadania z Jamesem! <3
Haha dobre :D
OdpowiedzUsuń"- Chcesz mieć dziecko?
- A Ty nie?
- Z tobą, to nawet tuzin.
- Bez przesady. Chyba, że sam je sobie urodzisz.
- Nie wystarczy, że zrobię?"
Haha no seeriio jesteś THE BEST !! <3
hahaha Logan zawsze mnie rozwala :P
OdpowiedzUsuńOoooh Logan z pierścionkiem :) Słodkie. No i zgadzam się z powyższymi komentarzami, że teksty to wymyślasz genialne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tw twoje śmieszne opowiadania :D :*
OdpowiedzUsuń45 year-old Quality Control Specialist Ambur Saphin, hailing from Burlington enjoys watching movies like Mystery of the 13th Guest and Sculpting. Took a trip to Palmeral of Elche and drives a Bugatti Type 57S Atalante. Podobne strony
OdpowiedzUsuń