sobota, 23 listopada 2013

Pani X

Może najpierw coś o mnie. Nazywam się Sarah, mam 31 lat i jestem choreografką Big Time Rush już od 3 lat. Zaczęłam tę pracę w dość dziwny sposób, ponieważ zgłosiłam się na casting do serialu. Startowałam do roli, Pani X, która była pierwowzorem Pana X. Pewnie wiecie o kogo chodzi. Ta zbzikowana postać, która w serialu uczy chłopaków  tańca. Nie bez powodu do niej wystartowałam. Umiem tańczyć, jestem zawodowcem. Wracając do rzeczy… Nie dostałam roli, ale po roku siedzenia w domu i nic nie robienia, dostałam propozycję pracy, a mianowicie przejęcia posady choreografa BTR.  Bez namysłu przyjęłam ją, no i jestem ich guru jak do tej pory. Z chłopakami zawsze dobrze się bawię, choć potrafią zagrać mi na nerwach.
Dzisiaj punkt 8:00 zjawiłam się w studio.

- Cześć Sarah! - usłyszałam, wchodząc do szatni.
- Cześć chłopcy - odpowiedziałam z uśmiechem do Jamesa, Kendalla, Carlosa i Logana.
- Dzisiaj będzie nowy układ czy jeszcze ćwiczymy ten stary? - zapytał Kendall.
- A co byście chcieli?
- Poćwiczyć tamten. Prosimy - odpowiedzieli chórem.
Byli dość zgodni.
- No niestety. Dzisiaj bierzemy nowy i nie ma gadania - odpowiedziałam im stanowczo.
- Ale jeszcze dobrze tamtego nie znamy - Carlos.
- Chłopcy, marsz na salę i rozgrzewka - powiedziałam.
- Ech... Okay - jęknęli i poszli jak im kazałam.
Wiedzieli, że ze mną nie ma żartów. Jestem życzliwa i nie chcę dla nikogo źle, ale jeżeli mnie zdenerwują to daje im taki wycisk, że nawet na tyłku mają zakwasy.
Przebrałam się w mój strój roboczy i poszłam do nich z butelką wody. Cóż, kiedy weszłam na salę, zobaczyłam jak tych czterech obiboków chodzi sobie wokół sali i odwala jakieś wygibasy.
- Chłopaki tempo. Macie się rozgrzewać, a nie udawać małpy! - krzyknęłam do nich.
- Ale jest tak rano i mi się nie chce - powiedział "pokrzywdzony" James.
- Bierz te swoje wydepilowane nogi za pas i jazda robić rozgrzewkę!
- Ja wcale nie depiluję nóg! - krzyknął oburzony.
Zawsze kiedy się lenił, mówiłam tak do niego.
- Jeżeli nie chcecie rozgrzewki, możemy zrobić lekcję z pianinem - zaproponowałam.
- Ooo nie! Już będziemy ćwiczyć!
Wiedziałam, że nienawidzili lekcji z pianinem. Polegały one na tym, że ja grałam na pianinie jakiś rytm, a oni musieli chodzić wokół sali jak baletnice. Wyglądało to przekomicznie, ale musiałam zachować powagę, żeby się nie zdradzić.
Po 3 godzinach tańca, chłopcy mieli iść na śpiew. Byli bardzo zmęczeni, ale Gustavo był ostry i nie dawał im odpoczynku. Max 10 minut przerwy na przebranie się w normalne rzeczy i przejście do budki, gdzie mieli śpiewać. Trochę było mi ich żal, ale taka praca.
Cały dzień siedziałam w studio. A to opracowując nowy układ, a to ćwicząc go. Robiłam różne rzeczy. Około 22:00 miałam się już zbierać, bo już było po godzinach i ani żywej duszy dookoła, ale ktoś mi przeszkodził. Do szatni wszedł James. Właśnie przebierałam bluzkę i nawet do nie usłyszałam. Kiedy się odwróciłam, aż pisnęłam z przerażenia, kiedy zobaczyłam go stojącego w ciemności.
- Co ty tutaj robisz James? - zapytałam, szybko poprawiając bluzkę.
- Przyszedłem, ponieważ chciałem, żebyś pokazała mi jeszcze raz ten układ, bo nie za bardzo go czaje.
- James, jest już późno, jutro ci go pokażę.
- Naprawdę nie da się nic zrobić? Jutro będę się plątał, a dzisiaj byłoby lepiej - zbliżył się.
 - Nie James. Po za tym musiałbyś znów robić rozgrze... - nagle James zatkał mi usta pocałunkiem.
Nie wiedziałam totalnie o co chodzi. Oderwałam się od niego:
- Co ty robisz?!
- Rozgrzewkę - złapał mnie za pośladki i zbliżył jeszcze bardziej do siebie, tak, że mój nos od jego, dzieliły milimetry.
- James, nawet nie próbuj! - zaczęłam się szarpać, ale zbyt mocno mnie trzymał, żebym mogła się uwolnić - James!
On w ogóle nie reagował. Całował mnie po szyi, dekolcie, ustach, policzkach, a ja nadal się szarpałam. Nie miałam już sił i, i tak wiedziałam, że nie dam mu rady. Po chwili lekki strach ustąpił podnieceniu. Ręce Jamesa na moim tyłku i te namiętne pocałunki, dawały mi nie małą rozkosz. Zaczęłam odwzajemniać te pocałunki i obmacywać mu tors. Wiedziałam, że mogę przez to nawet stracić pracę, ale raz się żyję, a napalony James Maslow nie trafia się codziennie. I tak nie miałam męża, i nie mogłam się wyżyć seksualnie, a tu nagle nadarza się taka okazja. James zaczął podwijać moją bluzkę do góry, błądząc po moim brzuchu i zahaczając o zapięcie stanika. Kiedy już ją ze mnie zdjął, zleciał ze mnie także stanik. James swoimi łapczywymi dłońmi ugniatał je i całował. Zaczęłam ciężko dyszeć. Kiedy zdjęłam z niego koszulę, on w tym samym momencie, zrzucił ze mnie spodnie. Ma moich majtkach z podniecenia pojawiła się mokra plama. James usadowił mnie na ławce i zdjął bieliznę. Zaczął całować mnie po wewnętrznej stronie ud, jednocześnie je masując. Kiedy doszedł do centrum, polizał je i włożył swój język jak najgłębiej się da. Drgnęłam i wydałam z siebie cichutki pisk. Do języka dołożył dwa palce. Czułam się wspaniale. Wiedziałam, że już zapewne robił TO z dziewczętami, ale nie wiedziałam, że młodszy ode mnie o 8 lat chłopak może być w tym tak dobry, a raczej mężczyzna. Jęczałam i wiłam się jak wąż, a on nie przestawał. W pewnym momencie James podniósł się, usiadł obok mnie i wziął mnie na kolana. Usiadłam na nim okrakiem i rozpięłam mu rozporek. Jego członek prężył się i gniótł w bokserkach. Kiedy wyszedł na powierzchnię, zapragnęłam wziąć go w usta, ale James bez namysłu, nabił mnie na niego do samych jąder. Westchnęłam głośno, tak jak on. Zaczęłam lekko i powoli unosić się, i opadać. Wolne tempo pozwalało mi delektować się tymi chwilami i dawało niedosyt emocji. Jamesowi też się to podobało, ale zapragnął szybszego tempa. Wziął mnie za biodra i zaczął wysoko mnie unosić. Opadałam na niego gwałtownie, a po szatni rozchodził się odgłos pośladków odbijających się o jego uda. Zaczęłam narzucać własny rytm. Jeszcze szybszy i gwałtowniejszy niż jego. Nie przeszkadzała mi w niczym spokojna gra, ale jednak dzikie zabawy podobały mi się bardziej. Jęczałam i dyszałam, a James bawił się moimi pośladki. Nagle poczułam jak jego członek pulsuje we mnie. Ja także zaczęłam czuć nadchodzącą falę orgazmu. James zaczął sapać i stękać, a ja zwolniłam tempo, lecz wykonywałam głębsze ruchy. Nagle oboje z nas przeszła fala potężnego orgazmu, która zawładnęła naszymi ciałami. Wygięłam się w łuk, a James uderzył we mnie mocnym ładunkiem spermy. To był mój najdłuższy i najcudowniejszy orgazm w życiu.
- Było cudownie – wyszeptałam mu do ucha.
- Chcę więcej takich wieczorów - powiedział James, obejmując mnie ramieniem.
- Może je dostaniesz - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Spojrzałam na zegarek, było już za dwadzieścia dwunasta.
- Chodź idziemy, już strasznie późno - wstałam i zaczęłam się ubierać.
- Odwieźć cię?
- Hmm... gdybyś mógł.
- Nie ma spawy, pani choreograf - uśmiechnął się.
Następnego dnia trudno było mi się skoncentrować na prowadzeniu normalnych lekcji. Kiedy tylko patrzyłam na Jamesa, przypominała mi się wczorajsza noc. Podczas zajęć plątały mi się nogi i byłam strasznie spięta. James też wydawał się zdekoncentrowany. Cały czas wymienialiśmy się ukradkowymi spojrzeniami, Dopiero kiedy chłopcy poszli na śpiew, ochłonęłam. Nie wyobrażałam sobie kolejnych zajęć i starałam się o tym nie myśleć. Muszę wziąć się w garść i oddzielić pracę od życia prywatnego. Będzie to trudne, ale nie mam wyboru, jeśli nie chcę stracić tak dobrej posady. 


_________________________________________________________________________________________

Obiecałam na dziś opowiadanie z Jamesem i Rusher Berry napisała je dla Was. Ślicznie dziękujemy za wszystkie komentarze i pozdrawiamy :)



5 komentarzy :

  1. No kurde, świetne opowiadanie, jak zawsze :) Ja też Was pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle fantastycznie! Na kilku zdaniach wymiękłam, ale mniejsza z tym. Pozdrawiam i czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym żebyś napisała dalsze części o fizjoterapeutce ;)

    OdpowiedzUsuń