niedziela, 17 listopada 2013

Walijsko-amerykańskie wakacje

 Te wakacje nie zapowiadały się jakoś specjalnie. Miałam jechać do mojego wujka i cioci na wieś niedaleko Swansea, gdzie miałam spędzić miesiąc. Nie przepadałam za Walią, ale na wymarzone wakacje, poza granicami Wielkiej Brytanii nie mogłam liczyć ze względów finansowych. Dom wujostwa był duży i piętrowy. Nie ukrywam, że mieli dość dużo kasy, w przeciwieństwie do nas, ale nie zachowywali się jak bogata szlachta. Mieli swoją sypialnię, a ja mogłam wybrać sobie jeden z 5 pokoi na piętrze plus do tego dość obszerna łazienka tylko dla mnie. Wyjechałam rano, a u cioci już byłam po południu. Przywitałam się z wujkiem i ciocią, i razem zjedliśmy obiad. Przy posiłku wujek oznajmił, że jutro przyjeżdża ich przyjaciel i zostanie tutaj tyle co ja, czyli miesiąc.
"Proszę, tylko nie to. Pewnie jakiś nudny biznesmen, bez życia... i żony" - pomyślałam.

Resztę dnia spędziłam razem z wujkiem i ciocią na gadaniu, oglądaniu TV i innych mniej ważnych pierdołach.
Rano po śniadaniu wybrałam się nad jezioro, trochę się poopalać. Położyłam się na pomoście,  a słońce mocno przygrzewało. W tym czasie rozmyślałam nad gościem, który miał przyjechać już dzisiaj.
"Może nie będzie taki zły. Byle to nie był sztywniak, przy którym będzie trzeba zachowywać bezwzględną ciszę" - rozmyślałam.
Po godzince smażenia się na pomoście, postanowiłam wrócić do domu. Kiedy byłam w swoim pokoju na górze, usłyszałam na żwirowym podjeździe samochód.
- Pewnie to on - powiedziałam do siebie, nie wiem czemu na głos i zeszłam na dół.
Kiedy go zobaczyłam, zrozumiałam, że grubo się myliłam co do moich przypuszczeń. Mężczyzna miał piękne blond włosy i głębokie zielone oczy.
- Dzień dobry - wyciągnął do mnie rękę.
- Cześć. - uścisnęłam ją z wciąż wybałuszonymi ze zdziwienia oczami.
- Jestem Kendall - powiedział delikatnym, anielskim głosem z wyraźnym amerykańskim akcentem.
Miałam serdecznie dość walijskiego bebłania i mój brytyjski akcent też mi się nie podobał. Zawsze chciałam mówić czysto po amerykańsku. Zebrałam się w sobie i najładniej jak potrafiłam przedstawiłam się:
- Ja nazywam się Mandy. Witam w domu mojego wujostwa.
- Uwielbiam tą brytyjską uprzejmość. – odpowiedział z uśmiechem
Mimo, iż tak bardzo starałam się brzmieć normalnie, moje brytyjskie korzenie zawsze dawały o sobie znać.
- W zasadzie to jesteśmy w Walii, a Walijczycy to snoby. Powinieneś się cieszyć, że trafiłeś na jakąś Brytyjkę. – odpowiedziałam, próbując trochę poprawić moją sytuację
- Bardzo się cieszę, bo trafiłem na piękną Brytyjkę. – powiedział nonszalancko, kładąc nacisk na wyraz „piękną”.
Widząc moją minę, ktoś mógłby powiedzieć, że się zakochałam, ale ja uważam, że się tylko odrobinę zauroczyłam. Przyznam, że odkąd przyjechał ciągle o nim myślałam. Razem z wujostwem i Kendallem usiedliśmy do stołu. Przy obiedzie toczyła się grzeczna rozmowa, w której i tak nie brałam udziału, bo nawet nie kontaktowałam o co chodzi. Cały czas patrzyłam na naszego gościa i wyobrażałam sobie różne rzeczy. Próbowałam odgonić te grzeszne odzwierciedlenia mnie i Kendalla w łóżku, ale nie mogłam, nie dawałam rady. Po jakimś czasie zamiast je likwidować, zaczęłam myśleć jak by to go trochę nakręcić. Dzisiejszego dnia postanowiłam nic nie robić, ale jutro być może zacznę działać. Przez całą noc wymyślałam sposoby na poderwanie go. Większość z nich była śmieszna i niedorzeczna, ale niektóre postanowiłam wcielić w życie z nastaniem kolejnego dnia.
Po, dość późnym śniadaniu, postanowiłam znów się opalać, ale tym razem w ogródku, żeby mógł mnie widzieć. Na moje szczęście, siedział pod drzewem z jakimś zeszycikiem i coś pisał, a ja jakby nigdy nic wyjęłam leżak, nałożyłam okulary na nos i ułożyłam się wygodnie twarzą do słońca. Przyciemniane szkiełka pozwoliły mi gapić się na niego do woli. Zauważyłam jak zerka co chwila na moje ciało. Czułam, że wzbudzam w nim zainteresowanie, ale wciąż za małe, żeby ośmielić go do czegoś więcej. W pewnej chwili uświadomiłam sobie, że robię to tylko dlatego, żeby go zaliczyć. No, ale cóż, raz się żyje, a skoro już zaczęłam to powinnam skończyć, no nie? Jeszcze chwilkę trwała we mnie walka co do moralności mojego postępowania, ale w końcu poddałam się zachciankom. Z gracją wstałam z leżaka, poprawiłam włosy i skierowałam się w stronę domu. Kiedy szłam ścieżką czułam jego wzrok na moich kształtnych biodrach. Po południu nagle pogoda się zepsuła i zaczęło padać. Siedziałam na kanapie w salonie i oglądałam TV, bez pomysłu na dalsze manewry podrywu. Kendall przyszedł do mnie i usiadł.
- Ale się rozpadało - powiedział po minucie ciszy.
- No niestety. Miejmy nadzieję, że niedługo przestanie.
- Na pewno przestanie - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam ten uśmiech. Na tym nasza gadka się skończyła. Po kilku minutach słuchania jak deszcz monotonni wali o parapet za oknem, zasnęłam i urwał mi się film. Obudziłam się pod wieczór. Kendalla nie było obok mnie, a ja byłam owinięta cieplutkim kocem. Przetarłam oczy i poszłam do kuchni. Była tam ciocia i przygotowywała kolację.
- Zawołaj wujka i Kendalla na kolację, powinni być na górze.
Kiwnęłam tylko głową i powolnym krokiem ruszyłam schodami na piętro. Ciocia się nie myliła. Siedzieli oboje w pokoju Kendalla, który był akurat na przeciwko mojego.
- Zaraz kolacja - wychyliłam tylko głowę przez drzwi.
- Zaraz będziemy - powiedział wujek.
Kolacja minęła bez żadnych incydentów, ale moja wyobraźnia pobudziła się na nowo. Był w koszulce na ramiączka, co stanowiło okazję do podziwiania jego umięśnionych ramion. Po kolacji postanowiłam wziąć prysznic. Jak wspominałam, jego pokój był na przeciwko mojego, więc nasłuchiwałam kiedy tylko wyjdzie, ponieważ chciałam "niechcący" na niego wpaść. Gdy usłyszałam jego kroki, otworzyłam drzwi. Byłam tylko owinięta w ręcznik i Kendall zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. Patrzył na mnie tak, że nogi się pode mną uginały. Ręcznik ledwo zakrywał mój tyłek, a w ręce trzymałam żel pod prysznic, co podpowiedziało Kendallowi, że zmierzam do łazienki.
- Proszę, ty pierwsza - przepuścił mnie.
- Dzięki - odpowiedziałam zarzucając włosami i poszłam do łazienki.
W toalecie rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Zaczęłam o nim rozmyślać. O tym jak mnie dotyka, bada zakamarki mojego ciała. Nagle zobaczyłam odsuwające się drzwi do kabiny. W pierwszej chwili się przeraziłam, ale gdy moim oczom ukazał się nagi tors Kendalla i jego zadziornie uśmiechnięta twarz, poczułam ekscytację. Myślałam o tym od dwóch dni, ale gdy przyszło co do czego to nie wiedziałam co zrobić i zaczęłam się denerwować.
- Co... co ty tutaj robisz? - zapytałam drżącym głosem.
- Przyszedłem potowarzyszyć ci w kąpieli. - jego uśmiech się powiększył, ale mówiąc to nie patrzył mi w oczy, tylko obserwował moje ciało.
Teraz nie wydawał się taki niewinny jak wcześniej.
- Jak to?
- A tak to, skarbie – wszedł do ciasnej kabiny zmuszając mnie tym do oparcia się o ścianę.
Sam oparł się, kładąc rękę na wysokości mojej głowy i seksownie poprawiając mokre włosy. Nawet nie wiedząc kiedy, nasze usta zetknęły się w namiętnym pocałunku. Kendall zaczął rękoma wodzić po moich plecach i wpychał język w moje usta. Czułam jak coraz bardziej się podniecam. Nagle złapał mnie za pośladki i uniósł tak, że moje piersi były na wysokości jego twarzy. Zaczął drażnić moje sutki, przygryzać je, tarmosić i całować. Mój oddech przerodził się w sapanie, a zwykłe podniecenie w pożądanie. Poczułam w okolicach pośladków twardego członka, gotowego do działania. Kiedy skończył znęcać się nad moimi piersiami, wsadził mi bez żadnego ostrzeżenia dwa palce w dziurkę. Zaczął nimi poruszać, a ja zagryzłam wargi, żeby nie jęczeć za głośno, bo przecież na dole byli wujek i ciocia. Poczułam, że chcę czegoś więcej.
- Wejdź we mnie - wykrztusiłam.
- Na pewno chcesz? - zapytał.
- Tak.
- Na pewno?
- Tak, teraz! - wręcz wykrzyczałam.
- Wedle życzenia, moja brytyjska królowo.
Po chwili poczułam w sobie, jego członka. Kiedy wszedł we mnie do końca, oboje westchnęliśmy. Zaczął się we mnie poruszać. Najpierw powoli i delikatnie, aby po chwili przyśpieszyć. Robił tak kilka razy, aż wreszcie przestał się ograniczać i nabraliśmy bardzo szybkiego tempa. Że tak się brzydko wyrażę, pieprzył mnie bez opamiętania. Jęczałam, wzdychałam, piszczałam. Nie mogłam normalnie się zachowywać przy takim podnieceniu i takiej rozkoszy jaką dawał mi Kendall. Nagle ktoś zapukał do drzwi łazienki. Przestraszyłam się, a Kendall chyba nie usłyszał tego przez szum lejącej się wody.
- Kochanie, nie wiesz może gdzie jest Kendall? Wujek go szuka - powiedziała ciocia.
Ja nie mogłam zebrać się w sobie, żeby powiedzieć normalnie choć jedno słowo, a Kendall ani nie myślał przestać albo zwolnić. Przełknęłam ślinę i powiedziałam:
- Nie ciociu – wydyszałam z trudem.
- A nie wiesz gdzie mógłby być?
Myślałam, że zaraz polegnę i ciocia nas nakryję.
- Nie - powiedziałam, a wręcz wyjęczałam.
Już myślałam, że ciocia zaraz wejdzie i krzyknie "Co się tutaj dzieje?!", ale po chwili ciszy powiedziała:
- Aha, dobrze - i poszła.
Odetchnęłam z ulgą i usłyszałam sapanie Kendalla. Był bardzo skupiony i pojękiwał. Poczułam jak jego penis pulsuje co mogło oznaczać tylko jedno. Zbliżał się do finiszu. Ja też poczułam nadchodzący orgazm. Jeszcze kilka mocniejszych pchnięć i Kendall skończył we mnie, a ja przypieczętowałam to przeciągłym jęknięciem. Kendall postawił mnie na ziemię, a na moje uda wypłynęła sperma. Skuliłam się ze zmęczenia i usiadłam na dnie brodzika prysznica. Kendall kucnął przede mną i pocałował mnie, a ja odwzajemniłam jego pocałunek.
- Byłaś cudowna - powiedział.
- Przez ciebie o mało nas nie nakryła.
- Ale chyba przez to, to nie będzie nasz pierwszy i ostatni raz?
- Czekam na ciebie dzisiaj w nocy - uśmiechnęłam się.
- Na pewno będę - pocałował mnie, wyszedł spod prysznica, osuszył się i wyszedł po cichu z łazienki.
Ja umyłam się dokładnie i wyszłam zgrzana od gorącej wody i emocji związanych z seksem. I tego właśnie chciałam.
Po wyjściu z łazienki, skierowałam się po pokoju. Zamykając drzwi, widziałam Kendalla i wujka rozmawiających o czymś w jego pokoju. "Pewnie tłumaczy się gdzie był" - pomyślałam i położyłam się.
Tak jak obiecał mój kochanek, przyszedł kilka godzin później. Ta noc i wiele innych tego miesiąca, na pewno zostanie mi w pamięci. To były moje najlepsze wakacje. Może za rok Kendall też tutaj przyjedzie?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To opowiadanie macie dzięki RusherBerry, bo ja mam ostatnio tyle rzeczy do zrobienia, że nie wiem w co ręce włożyć. Pokarzcie Berry, że Wam się podobało. xD
Pod tym postem znowu chętnie zobaczę Wasze propozycje na kolejne opowiadania. Mam nadzieję, że okażą się inspiracją dla mnie i Berry ;) 
Pozdrawiam ~ada_maslow ♥

11 komentarzy :

  1. Uhuhu Kendall jaki napaleniec xD Daj teraz jakiegoś one shot'a z Carlosem :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu xd ile akcji xd Zwariować można xd
    Kendall jaki napaleniec... tu kultura brytyjska, a amerykanie pchają ci się pod prysznic xd

    Co do propozycji... ^_^ Możecie zacząć się bał mła hahaha xd
    Em... to ja chce... Samochód albo łazienka xd Albo grupowy xd Jezu, o czym ja myślę xd Ale ma być ostro! xd

    ~Justa

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic dodać, nic ująć! Berry boski wyszedł ci ten rozdział *.* Cudo! Czekam na więcej, takich rozdziałów ^.^ !!! <3
    Pozdrawiam Stelss :*****

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiedzmy, że się tego nie spodziewałam. Oczywiście świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no O.o piękny mam początek dnia :D Super opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O ho ho, ale mi się gorąco zrobiło. Wasze opowiadania zawsze tak na mnie działają xD

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurwa... ja chcę coś z Jamesem <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Zarąbisty =D A może coś typu ,,w stodole na sianie"

    OdpowiedzUsuń
  10. Sklep - szatnia :) !!!!
    Pozdro Julia ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chcę takie wakacje! Super opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń