sobota, 30 listopada 2013

Goście weselni

Szykowałam się na ślub przyjaciółki. Miałam być jej świadkową. Cieszyłam się, że wybrała akurat mnie, bo ma jeszcze 2 siostry ale one zostały druhnami. Znałyśmy się od przedszkola, a tak właściwie ja, ona i Kendall, znaliśmy się od przedszkola. Na ślubie także miał być Kends i jeszcze jego trzech przyjaciół. Znałam Carlosa i Logana, ale tego trzeciego nie za bardzo. Nawet nie pamiętam jak się nazywa.
Punkt 16:00 rozpoczął się ślub. Kątem oka zauważyłam Kendalla i jego przyjaciół. Dopiero wtedy przypomniało mi się, że ten ostatni ma na imię James. Musiałam przyznać, że niezłe 
z niego ciastko. Na pierwszy rzut oka uznałam, że jest lalusiem, bo wskazywał na to idealny stan jego fryzury. Każdy kosmyk był pewnie układany przez godzinę. Nie chciałam jednak budować mojej opinii na podstawie przypuszczeń. Miałam nadzieję, że chłopaki mnie mu przedstawią i będę miała okazję poznać jego charakter.
Ślub przebiegł bez żadnych perturbacji i wreszcie pojechaliśmy na salę weselną. Byłam  już na kilku weselach, ale to zapowiadało się na najlepsze z nich. Po tradycyjnych weselnych zabawach i kilku głębszych wszyscy już byli rozluźnieni. Kendall podszedł do mnie i powiedział:

- Chodź przedstawię ci Jamesa, na którego tak się gapiłaś na ślubie.
Myślałam, że nikt tego nie zauważył. Patrzyłam na niego tylko kilka sekund... albo kilka minut...no albo przez całą ceremonię. No nie wiem, ważne, że go poznam. Kendall zaprowadził mnie do grupki stojącej przy barze z drinkami. Była tam Amy (tak właśnie nazywała się panna młoda), Carlos i James.
- Jestem z powrotem - powiedział Kendall - No więc Carlos ty już znasz Evelyn, ale James, ty raczej nie. Oto mistrzyni ironii z odporną na działanie alkoholu głową, panna Evelyn - kochałam Kendalla, ale nienawidziłam kiedy miał mnie komuś przedstawiać. Zawsze się wtedy naśmiewał.
- Miło mi, jestem James - brunet wyciągnął do mnie rękę.
- Cześć.- podałam mu dłoń, a on zachował się jak prawdziwy gentelman i ucałował ją.
- Może zatańczymy?
- Chętnie. - uśmiechnęłam się nieśmiało i pozwoliłam zaprowadzić się na parkiet.
Amy i Kendall uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo. Od razu wiedzieli kiedy Ktoś mi się spodoba. Leciała spokojna piosenka. Trochę się krępowałam, że to wolny taniec, ale James jakby nawet na to nie zwrócił uwagi, położył ręce na mojej tali i zaczęliśmy tańczyć.
- Nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać - po krótkiej chwili ciszy powiedział.
- No właśnie nie. Długo znasz się z Kendallem?
- Dosyć długo. Chyba już 4 lata.
- To nie tak mało. Przyjaźnicie się, prawda?
- Jesteśmy praktycznie jak bracia.
- Miło to słyszeć.
Na początku było trochę sztywno, ale usiedliśmy do stolika i łyknęliśmy kilka kieliszków. Oboje się rozluźniliśmy i nasza rozmowa nagle przeniosła się na temat związków.
- Czy ty masz chłopaka? - zapytał James.
- Nie, nie szukam go nawet - powiedziałam, pijąc sok porzeczkowy.
- Jesteś lesbijką? - zapytał, a ja wyplułam na niego cały sok.
- Ooh.. przepraszam, ja nie chciałam, po prostu zaskoczyłeś mnie tym pytaniem - zaczęłam się tłumaczyć i nieudolnie rozmazywać cały sok po jego białej koszuli. – Nie jestem lesbijką.
- Okay. Nic się nie stało. To ja przepraszam za to pytanie.
- Chyba będziesz musiał zmienić koszulę.
- Na to wygląda, ale nie warto mi jechać kilkadziesiąt kilometrów do domu po koszulę.
- To co zrobisz?
- Nie wiem może... - nagle urwał i otworzył usta, patrząc się na środek sali.
Odwróciłam się i mi także szczęka opadła. Logan byli już nieźle napity i tańczył na rurze. Spojrzałam na Jamesa, a on na mnie.
- Może się napijemy? - zapytał z nadal głupią miną – Na trzeźwo nie zniosę tego widoku – skinął na Logana
- Tak, proszę - podstawiłam kieliszek, aby napełnił go wódką.
Łyknęliśmy z Jamesem kilka kolejek i zaczęło nam szumieć w głowie. James kołysał się już, a ja jeszcze stałam na nogach, bo jak przedstawił mnie Kendall – moja głowa była odporna na alkohol. No nie było tak do końca, ale na pewno trzymałam się lepiej niż większość gości weselnych.
- Może już pójdziemy, co? Nie za dobrze wyglądasz – powiedziałam do Jamesa, trzymając go, żeby nie upadł.
- Ja zawsze dobrze wyglądam. – odpowiedział, ale za raz potem runął na podłogę. – Okay, lepiej chodźmy. – zmienił zdanie.
Nie musieliśmy jechać do domu, ponieważ dla każdego gościa był zarezerwowany pokój w hotelu. James miał mieć pokój z chłopakami, a ja z dwiema siostrami Amy, ale jak już James wszedł do mnie to po co miałby wychodzić. Było mi w sumie obojętne z kim mam pokój, bo miałam ochotę położyć się i zasnąć. W moim pokoju było łóżko dwuosobowe i jednoosobowe. James usiadł na dwuosobowym, chwilę posiedział i padł na plecy.
- James przebierz się i dopiero idź spać.
- Wiem, idę - podniósł się z łóżka i poszedł do łazienki.
Stwierdziłam, że poszedł się umyć i przebrać, więc nie czekając rozebrałam się z sukienki. Zdjęłam stanik i odwróciłam się po koszulkę, a w drzwiach zobaczyłam Jamesa, który patrzył się na mnie.
- James! - zasłoniłam piersi.
- Ehmm.. przepraszam, ja tylko przyszedłem po koszulkę, sorka, naprawdę nic nie widziałem - kiedy usunął się chwiejnym krokiem z mojego pola widzenia, założyłam bluzkę. Gdy już się  ogarnęłam, bez namysłu rzuciłam się na małżeńskie łoże. Po chwili poczułam jak jakieś zwłoki rzucają się za raz obok mnie. Podniosłam głowę i zapytałam:

- Masz zamiar tu spać?
- Uhmm – jęknął z twarzą w poduszce
- Ale ja chcę tu spać - odpowiedziałam.
- Możemy spać razem, mnie to nie przeszkadza – zaproponował, nadal trzymając twarz w poduszce.
- Chyba cię cycki bolą. – powiedziałam
- Przecież ja nie gryzę.
Byłam napita, szumiało mi w głowie i nie miałam siły już wstawać, więc wzruszyłam ramionami i przykryłam się kołdrą. James również wszedł pod kołdrę i zgasił światło. Zapadła ciemność, a my leżeliśmy tyłkami do siebie. Co jakiś czas przypadkiem zahaczałam nogą o nogę Jamesa. Po kilku minutach James odwrócił się na drugi bok i kolanem kopnął mnie w tyłek.
- Ała! – wrzasnęłam – Bo Cię stąd wywalę.
- Sorka, epic fail. – odpowiedział chichocząc idiotycznie.
Położyłam się z powrotem, ale James położył jedną rękę na moim biodrze.
- Gdzie ta łapa? – zapytałam ze złością
- Myślałem, że to moje kolano. – znowu zachichotał
Znowu starałam się zasnąć, jednak tym razem poczułam jak James zbliża się do mojej szyi. Przeszły po mnie dreszcze od jego oddechu. W końcu zaczął całować mnie po szyi. Tym razem nawet nie drgnęłam, aby go odgonić. Bezsensowne było przeciwstawianie się facetowi, który najwyraźniej nie mógł spokojnie leżeć obok kobiety. Nie upłynęła minuta, a jego ręka wpełzła w moje majtki. Zrobiło mi się mokro, kiedy James dotknął mojej kobiecości. Tak jakby mój mózg przestał pracować, odwróciłam się na plecy i rozszerzyłam nogi. James wyjął rękę z moich majtek i w momencie znalazł się nade mną. Podwinął bluzkę do góry i zaczął całować piersi. Stękałam, wzdychałam i wiłam się pod nim. Zdjęłam z niego koszulkę. Nawet w ciemności tak zobaczyłam, że jego bokserki są uwypuklone. Przejechałam po nich kolanem, a on przygryzł wargę. Był bardzo podniecony, tak samo jak ja. Zdjął ze mnie koszulkę, rzucił ją gdzieś w kąt i liżąc mój brzuch, zjeżdżał w dół. Zdjął moje majtki i raz po raz dotykał moją szparkę językiem. Znęcał się nade mną, a ja chciałam jak najszybciej poczuć go w sobie. Podniosłam się i sama zdjęłam jego bokserki. Wzięłam jego członka do buzi i zaczęłam robić mu loda. Chyba się tego nie spodziewał, bo chwilkę stał bez ruchu. Z rozwinięciem się akcji zaczął dociskać moją głowę do swojego krocza. Lizałam go i wkładałam do buzi, a na jego twarzy malowała się rozkosz i uwielbienie. Potem położyłam się i rozchyliłam szeroko nogi. James pochylił się nade mną, oparł się jedną ręką o łóżko, a drugą nakierował penisa do mojej dziurki. Włożył jego główkę i zaczął napierać. Wchodził we mnie powoli. Czułam ból i już chciałam powiedzieć, żeby przestał, ale chyba zauważył, że nie sprawia mi to przyjemności, więc szybki i mocnym ruchem wszedł we mnie do końca. Jęknęłam cicho i zacisnęłam oczy. Zaczął ruszać się we mnie powoli, abym przystosowała się do wielkości jego penisa. Teraz zaczęłam odczuwać  rozkosz. Jego ruchy były coraz szybsze. Zaczęłam głośno jęczeć. Usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju. Miałam to gdzieś, a po chwili drzwi ponownie trzasnęły oznajmiając, że niepożądany gość wyszedł. Teraz liczyłam się ja, James i nasz erotyczny taniec. Oplotłam nogi wokół niego, żeby mógł głębiej wejść. Całe łóżko się trzęsło, a ja aby nie krzyczeć przygryzłam kołdrę. Członek Jamesa zaczął pulsować. Sam James zaczął wydawać z siebie stękania. Poczułam, że zbliża się do końca. Zawyłam przeciągle i docisnęłam Jamesa do siebie. Wystrzelił we mnie mocnym ładunkiem spermy. Oddychałam głęboko i trzymałam w sobie członka Jamesa. Wypuściłam go po kilku minutach. James padł obezwładniony na łóżko. Przewróciłam się na brzuch i przytuliłam do poduszki. Byłam oszołomiona i czułam się jakbym była kompletnie pijana. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
Obudziłam się koło południa. Przetarłam oczy i gdy je otwarłam zobaczyłam, że w pokoju jest Lea, siostra Amy. Grzebała coś w swojej torbie. Gdy zauważyła, że się obudziłam zagadnęła z uśmiechem:
- Ale się działo w nocy.
- No – jakoś nie mogłam przypomnieć sobie wczorajszego wieczoru i nie a bardzo wiedziałam co miała na myśli.
- Wchodzę tu wczoraj w nocy, a tu cały pokój się trzęsie. Chciałam wziąć swoje kosmetyki, ale jak Was zobaczyłam to nie chciałam przeszkadzać.
- Przeszkadzać nam? Co? – zapytałam zdziwiona
Lea popatrzyła na mnie z zadziornym uśmiechem i powiedziała:
- No to popatrz co mu zrobiłaś. – i skinęła głową w stronę leżącego obok mnie Jamesa
Dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę z wydarzeń minionej nocy. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona, ale szybko zorientowałam się, że byłam naga. Chcąc schować się przed Leą, musiałam wrócić pod kołdrę. Lea zaśmiała się serdecznie i wyszła trzymając w ręku swoją kosmetyczkę. Przyjrzałam się teraz Jamesowi. Miał potargane włosy i zadrapania na torsie. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Kiedy wyszłam stanęłam oko w oko z Jamesem. Oczy ledwo mu się otwierały i co chwila ziewał. Stanął przed lustrem i chwilę patrzył na siebie. Wrócił do mnie i zaspanym głosem zapytał:
- Co mi się tu stało? – pokazał na zadrapania na klatce piersiowej.
- Nie pamiętasz wczorajszego wieczoru? – zapytałam
- Nic a nic. Cholera znowu mi się film urwał. Co się działo?
Przez chwilę miałam wątpliwości co mu powiedzieć, ale w końcu zaczęłam zmyślać:
- Kładłam Cię spać i jak zdejmowałam Ci koszulę to zacząłeś się wyrywać i przypadkiem Cię podrapałam.
Czekałam w napięciu czy da się na to nabrać. Podrapał się po głowie i powiedział:
- Aha, to przepraszam. Dzięki, że się mną zajęłaś.
- Nie ma za co. – wyszczerzyłam się sztucznie i odwróciłam się do niego plecami, aby już nie kłamać mu prosto w oczy.
Mimo wyrzutów sumienia z powodu kłamstwa, byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy. Najlepiej o tym zapomnieć. Miałam tylko nadzieję, że Lea nikomu nic nie powiedziała. Wyszykowaliśmy się do wyjścia i zeszliśmy razem na śniadanie. James cały czas był ze mną i po drodze z nikim się nie widzieliśmy. Usiedliśmy przy stole z Kendallem, Leą i chłopakami. Pani młoda siedziała z rodzicami. Kendall zapytał Jamesa:
- Stary co Ci się stało w szyję?
Zauważyłam teraz, że miał też zadrapanie na szyi i szybko odpowiedziałam za Jamesa:
- Rzucał się po pijaku.
- Tak, rzucałem się po pijaku. – uśmiechnął się James
Kendalla zadowoliła ta odpowiedź i zajął się jedzeniem. Sięgnęłam po cukier, aby posłodzić herbatę. Nabrałam cukru na łyżeczkę i chciałam wsypać go do szklanki. Wtedy James nachylił się do mnie i szepnął mi do ucha:
- Doskonale wiem co było w nocy.
Nie parząc na herbatę przechyliłam łyżeczkę. Znowu nabrałam cukru i przechyliłam łyżeczkę. Cały czas patrzyłam się tępo w przestrzeń przed sobą. W końcu James mnie szturchnął:
- Co Ty robisz?
Zerknęłam w dół i zobaczyłam, że żadna z nabranych przeze mnie 4 łyżeczek cukru nie trafiła do herbaty, tylko na stół. Popatrzyłam na Jamesa, ale za raz potem spuściłam wzrok.
- Jeśli wolisz, mogę zapomnieć o tym wszystkim. – powiedział poważnie, widząc moją minę.
Kiedy jego twarz była jeszcze blisko mojego ucha, odwróciłam się i pocałowałam go. Wszyscy to widzieli, a będąc nieświadomi wczorajszych zajść byli bardzo zdziwieni. Najbardziej zdziwiony wydawał się Logan, który prawdopodobnie nie pamiętał już pierwszej godziny wesela. Zapytał Kendalla:
- Czy coś mnie ominęło?
- Zdaje mi się, że jest coś o czym nie wiemy. – odpowiedział zaciekawionym tonem Kendall

Jednak ani ja, ani James nie mieliśmy zamiaru nikomu opowiadać co zaszło między nami. Uśmiechaliśmy się tylko zagadkowo, co doprowadzało wścibskich gości do szału. 

_____________________________________________________________________________________________
Coś na andrzejki od RusherBerry xD

14 komentarzy :

  1. Hyhyhyhyhy, booooooszkie <3 Patrzyłam na niego tylko kilka sekund... albo kilka minut...no albo przez całą ceremonię.....ryyyję xD czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Mają, ten tekst jest najlepszy xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, James aaaawwwwwww!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny!!!! Bardzo mi się podobał ^^ Cudo <3
    Niecierpliwie czekam na nn ;)
    Pozdrawiam Stelss :**********

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest MISTRZOWSKIE!! Mogłabyś napisać coś w stylu titanica ?? Najlepiej z Jamesem albo Kendallem <333 Byłabym bardzo wdzięczna ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jest ekstra. Było dużo niespodzianek i przywołałaś wspomnienia z jednego z odcinków. No i skończyłaś dość zagadkowo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne to, przeczytałam całego twojego bloga dziś, było zajebiście <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie chcę być nie miła,ale za dużo Jamesa...wiem,że go lubisz naj,ale nie pomijaj innych...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jamesa nigdy za dużo :) Piszcie dalej tak jak piszecie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chce Jamesa!!!!
    Kocham go <3
    Albo mam do niego słabość <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nadrabiam zaległości :) Świetne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Logaś tańczący na róże... Chciałabym to zobaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń