Witam Was moi kochani. Chce Wam przedstawić moją nową pomocnicę na blogu - RusherBerry (dajcie jej follow na tt) :) Dziewczyna zapowiada się na wspaniała pisarkę. Już boję się, że kiedyś stworzy konkurencję dla mojego bloga :) Ale jak na razie, będzie pisała dla Was. Oto, pierwsze nasze wspólne opowiadanie. :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jak Wam się podoba? Narobiłyśmy Wam smaku na truskawki? :P Komentujcie, bo to nas zachęca do tworzenia. Im więcej komentarzy tym szybciej będzie nowy post xD
Pozdrawiam ~@ada_maslow
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Sobota" - słowo, które kocham ponad wszystko, choć i tak zawsze
siedzę przed TV i oglądam durne Talk Show. Zrobiłam sobie śniadanie, wyszłam na
taras i zaczęłam je powoli konsumować, zachwycając się widokiem pobliskiego
lasu. Miałam szczęście, bo mieszkałam poza hałaśliwym L.A., w miejscu, gdzie
stały tylko 3 domy jednorodzinne, ale i tak wiele dalej od mojego. Kiedy jadłam
ostatniego naleśnika zauważyłam, że ktoś wjeżdża w moją bramę.
Od razu poznałam, że to James, ale zdziwił mnie fakt, że był on na rowerze. Zauważył mnie na tarasie i zostawiając rower przy domu podszedł do mnie.
Od razu poznałam, że to James, ale zdziwił mnie fakt, że był on na rowerze. Zauważył mnie na tarasie i zostawiając rower przy domu podszedł do mnie.
- Hej kochanie! - James był wyjątkowo w dobrym humorze.
- Cześć, co ty tak wcześnie i jeszcze na rowerze? - od razu chciałam
wszystko wiedzieć.
- No, a więc, dawno nie byliśmy na randce, więc zapraszam cię na
romantyczny piknik - uśmiechnął się.
- Na rowerze? Nie możemy samochodem? – jęknęłam
- Tam gdzie Cię zabieram, nie da się dojechać samochodem. – odpowiedział z
uśmiechem
- Ech, dobra, pójdę się przebrać i zaraz będę - powiedziałam i pobiegłam do
domu, zostawiając Jamesa na tarasie.
Przebrałam się w zwiewną sukienkę w groszki i baleriny. Leciutki makijaż i
już byłam gotowa. Może to nie był najlepszy strój do roweru, ale James lubił
kiedy ubierałam się w sukienki, bo za często tego nie robiłam. Zeszłam do
niego:
- Już jestem - powiedziałam zadowolona, że poszło mi tak szybko.
- Pięknie wyglądasz, kochanie - uśmiechnął się i pocałował mnie.
- Dziękuję, nie podlizuj się. To jedziemy?
- Tak, oczywiście.
Wyjęłam z garażu swój rower i zwinnie na niego wskoczyłam. Całą drogę
walczyłam z powiewającą sukienką. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy na miejsce.
Stanęliśmy przed wielką, ogrodzoną łąką z cholernie wysoką trawą. Z niepokojem
spojrzałam na Jamesa.
- Nie mów mi, że mam tam wejść.
- Eee… no tak. – odpowiedział ostrożnie
- W takie trawsko?
- Nie będziesz żałować jak już dojdziemy na miejsce.
Westchnęłam i przewróciłam oczami. Postawiliśmy rowery przy płocie i James przypiął je kłódką.
Musieliśmy przeskoczyć teraz przez płot. W moim stroju zapowiadało się to
ciekawie. Tak też było. James chciał mi pomóc i chwycił mnie za pośladki.
Odepchnęłam jego ręce i popatrzyłam na niego wzrokiem mordercy. Od razu się
odsunął i dał mi działać samej. W balerinach miałam dość wąską stopę, więc z łatwością
weszła w oczka ogrodzenia. Gdy doszłam na szczyt ogrodzenia, przełożyłam nogi
na drugą stronę. Poczułam, jak sukienka zahacza mi się o druty. Zamarłam na
samej górze, bo nie chciałam jej potargać. James chwilę patrzył jak siedzę na
płocie a potem zapytał:
- Pomóc Ci?
- Troszeczkę. – odpowiedziałam smutnym głosikiem, niewiasty proszącej o
pomoc
James znalazł się obok mnie w tempie ekspresowym. Odczepił moją sukienkę,
uwalniając mnie od drutów. Potem szybko zeskoczył i zawołał do mnie z dołu:
- Skacz, złapię Cię.
- Zwariowałeś? – okrzyknęłam
- Nie. Proszę, skocz.
Puściłam się ogrodzenia i skoczyłam prosto w ręce Jamesa. Byłam pod
wrażeniem, bo wydawało się, że mój ciężar nie sprawił mu nawet najmniejszego
problemu. Byliśmy już więc w tym wielkim trawsku. Weszliśmy głębiej i ponad
trawę wystawała mi tylko głowa. Nie wiedziałam gdzie stawiać nogi, bo cienka
podeszwa balerin, praktycznie nie chroniła moich stóp przed kamykami. Jakby
było mało, grunt zaczęły pokrywać dzikie jeżyny. Ich ostre kolce raniły mnie po
kostkach. W myślach klęłam na siebie, ze zgodziłam się na ten piknik. Jednak
kiedy doszliśmy i stanęłam na wykoszonym fragmencie łąki, tuż pod kwitnącym
drzewem brzoskwiniowym, zapomniałam o poranionych kostkach. Widok był
niesamowity. Przed moimi oczami pojawił się wspaniały widok na zbocze małej
góry. Zdjęłam ubrudzone baleriny i stanęłam na mięciutkiej, zielonej trawce,
która pokryta była bladoróżowymi płatkami kwiatów brzoskwini.
- I co, podoba Ci się?
- Podoba? Tu jest przepięknie.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba. – uśmiechnął się James i zaczął rozkładać
koc.
Usiedliśmy pod drzewem i spojrzałam na moje stopy. Na szczęście zadrapania
nie były głębokie i nie płynęła z nich krew. Trochę mnie swędziały, bo miałam
alergię, ale widok pięknej polany zrekompensował mi wszystko. Bardzo podobał mi
się taki klimat. Dużo kwiatów, motyli. Dosłownie jak w bajce.
- Pięknie tu - powiedziałam do Jamesa.
- Tak, wiem. Długo szukałem tak odpowiedniego miejsca na ten piknik. I
znalazłem - uśmiechnął się.
Zapatrzona w dal, nie zauważyłam, że James wyjął z kosza truskawki i
czekoladę. Wiedział, że choć to najprostsze danie, jeżeli w ogóle można to
nazwać daniem, to je uwielbiam. Wtedy zapaliła mi się czerwona lampka.
Truskawki z czekoladą podawane przez Jamesa, działały na mnie jak afrodyzjak.
Domyślałam się jak to wszystko się potoczy. Chciałam sięgnąć po truskawkę, ale
James zatrzymał moją rękę w połowie drogi do miseczki.
- Połóż się, a ja Cię nakarmię. - powiedział zmysłowo James.
Już wiedziałam co się święci.
- No dobrze. – zgodziłam się i starałam ukryć uśmiech
Przysunęłam się do niego, a on zaczął zamaczać truskawki w czekoladzie i
podawać mi je do ust. Był przy tym taki pociągający. Powoli pierwsza truskawka
dotknęła moich warg. Płynna czekolada spłynęła mi do kącika ust. Delektowałam
się smakiem tej truskawki. James podał mi drugą. Podniosłam lekko głowę, aby
szybciej dostać smakołyk. Razem z truskawką chwyciłam zębami palec Jamesa.
Zrobiłam to celowo. Zacisnęłam wargi na jego palcu i oblizałam go z czekolady.
Kiedy już pozwoliłam mu się uwolnić, nachylił się nade mną i zaczął całować. Nagle
jego ręce zeszły na moją talię, a usta zaczęły całować moją szyję. Westchnęłam
z rozmarzeniem i pozwoliłam, aby James położył się na mnie. Jego ręce
wślizgnęły się pod sukienkę i masowały moje uda, a usta skierowały się w stronę
mojego dekoltu. Odpiął moją sukienkę, a potem stanik i uwolnił z niego moje
piersi. Wtedy przyssał się do jednej z nich, a ja zaczęłam cicho mruczeć z
zadowolenia. Na chwilę wrócił do mnie zdrowy rozsądek i zapytałam:
- James, a jeśli ktoś nas zobaczy?
- Nikogo tutaj nie ma, nie bój się.
Podwinął moją sukienkę do góry. Zdjął majtki i zbliżył się do mojego
krocza. Jego oddech lekko drażnił moją rozgrzaną kobiecość. Kiedy włożył język
do mojej dziurki, zachichotałam. James dobrze wiedział, że mam łaskotki. Po
chwili jednak ustąpiły, a na ich miejscu pojawiły się dreszcze ekscytacji.
Chichoty zamieniłam na ciche jęki. Czułam się jak w niebie, lecz nadszedł czas
na zmianę. James podniósł się, pocałował mnie w usta i zdjął spodnie. Jego
penis stał na baczność i był gotów na igraszki na łonie natury. Kiedy
zobaczyłam go w całej okazałości, przygryzłam wargę z podniecenia i czekałam,
aż we mnie wejdzie. James wepchnął we mnie swojego członka i zaczął powoli napierać.
Stopniowo wchodził coraz głębiej, a ja czułam się coraz bardziej podniecona.
Kiedy wszedł we mnie do końca zaczął poruszać się wolno w przód i w tył. Czułam
niebiańską rozkosz. Pojękiwałam co jakiś czas, a James bawił się moimi
piersiami. Nagle przyśpieszył tempa. Stałam się czerwona. Czułam w sobie
twardziela Jamesa, który nie raz dawał mi przyjemność, ale tym razem to było
coś wyjątkowego. Było mi tak dobrze. Mocne i zdecydowane ruchy Jamesa
powodowały u mnie głośne jęki i dreszcze. Oczy zaszły mi mgłą, kiedy poczułam w
sobie jego spełnienie. Wtedy ogarnęło mnie uczucie orgazmu. Moja kobiecość
zacisnęła się wokół jego penisa, aby po chwili wypuścić go z siebie i dać
odpocząć. Dyszałam ciężko. James wyszedł ze mnie, a po moich pośladkach
spłynęła sperma zmieszana z moimi sokami. Położył się obok mnie i
pocałował.
- Kocham cię - wyszeptał.
- Ja ciebie też, ale teraz nie obijaj się więcej i daj mi truskawki. -
odpowiedziałam mu z uśmiechem.
Zaśmiał się i podpierając się na łokciu, dokończył karmienie mnie.
Leżeliśmy tak jeszcze kilka minut, a James cały czas obserwował mnie z góry
na dół. Czas minął strasznie szybko i musieliśmy wracać, więc na tyle ile
mogliśmy doprowadziliśmy się do porządku, sprzątnęliśmy wszystko i wróciliśmy
po nasze rowery. Teraz już nie przeszkadzała mi ta trawa, ani kamienie. Nawet
płot nie był już dla mnie przeszkodą. Chciałam tu wracać z Jamesem, jak często
tylko się da.
Jak przeczytałam tytuł, to zaraz mi się "BrzydUla" przypomniała, którą kiedyś oglądałam. tam też był taki wątek. Kolejne opowiadanie z serii erotyków oczywiście wyszło super.
OdpowiedzUsuńOoooooo, nowa pisarka :D A wiesz, że kiedyś myślałam, żeby poprosić cię, abym coś na tym blogu opublikowała? xD No, ale...
OdpowiedzUsuńTak tylko napomnę, Berry, kochana, jak piszesz opowiadanie to nie potrzebnie piszesz "Ci", "Tobie" z dużej. Nawet nie wiem skąd się to wzięło w necie, gdyż z dużej litery takie zwroty piszemy tylko w listach.. no, ale cóż XD
Życzę weny :*
Dla usprawiedliwienia RusherBerry, to ja piszę te zwroty zawsze wielką literą. To prawda, że w lista jest obowiązek pisania tych zwrotów wielką literą, a co do zwykłych pisemnych wypowiedzi to jest dowolność. Stosowanie wielkich liter w tekstach, jest uznawane za wyraz szacunku. Wiadomo, nie chcesz - nie stosujesz, ale chyba w XXI wieku, odrobina szacunku dla drugiego człowieka nie zaszkodzi.
UsuńŚwietny! Na serio wyszło ci to świetnie :) Oby tak dalej ^^
OdpowiedzUsuńWitam nową pisarkę na tym blogu :) Mam nadzieje, że będzie pisać, tak dobrze, jak jego autorka :)
Czekam na następną :)
Pozdrawiam Stelss :*
Świeetny zresztą jak zawsze ! A zrobisz imagina z Loganem 'chłopak z sąsiedztwa part 3'' ? Witam nową pisarke .Luv <3 E>
OdpowiedzUsuńTaaak proszę zrób chłopak z sąsiedztwa 3 ! Rozdział Ś W I E T N Y
OdpowiedzUsuńPozdro ;**