sobota, 30 listopada 2013

Goście weselni

Szykowałam się na ślub przyjaciółki. Miałam być jej świadkową. Cieszyłam się, że wybrała akurat mnie, bo ma jeszcze 2 siostry ale one zostały druhnami. Znałyśmy się od przedszkola, a tak właściwie ja, ona i Kendall, znaliśmy się od przedszkola. Na ślubie także miał być Kends i jeszcze jego trzech przyjaciół. Znałam Carlosa i Logana, ale tego trzeciego nie za bardzo. Nawet nie pamiętam jak się nazywa.
Punkt 16:00 rozpoczął się ślub. Kątem oka zauważyłam Kendalla i jego przyjaciół. Dopiero wtedy przypomniało mi się, że ten ostatni ma na imię James. Musiałam przyznać, że niezłe 
z niego ciastko. Na pierwszy rzut oka uznałam, że jest lalusiem, bo wskazywał na to idealny stan jego fryzury. Każdy kosmyk był pewnie układany przez godzinę. Nie chciałam jednak budować mojej opinii na podstawie przypuszczeń. Miałam nadzieję, że chłopaki mnie mu przedstawią i będę miała okazję poznać jego charakter.
Ślub przebiegł bez żadnych perturbacji i wreszcie pojechaliśmy na salę weselną. Byłam  już na kilku weselach, ale to zapowiadało się na najlepsze z nich. Po tradycyjnych weselnych zabawach i kilku głębszych wszyscy już byli rozluźnieni. Kendall podszedł do mnie i powiedział:

czwartek, 28 listopada 2013

Chłopak z sąsiedztwa (part 4 - the last)


Wszystko ułożyło się lepiej niż myślałam. Między mną, a mamą już wszystko w porządku. Teraz nawet sama nalega, żebym przychodziła z Loganem na obiady. Chyba go wreszcie polubiła. Przy jednym z takich obiadów mama i Logan zachowywali się bardzo dziwnie. Wymieniali jakieś porozumiewawcze spojrzenia i zwracali się do siebie nad wyraz uprzejmie. Wydawało mi się to podejrzane. Obiad zjedliśmy w przerażającej ciszy. Wreszcie nie wytrzymałam i zapytałam:
- Co się dzisiaj z Wami dzieje?
Logan spojrzał na moją mamę, a ona kiwnęła do niego głową. Patrzyłam na nich ze zmarszczonym czołem. Nie podobała mi się ta ich konspira. Wreszcie Logan wstał wyjął coś z kieszeni i uklęknął przede mną na jedno kolano. Spodziewałam się najgorszego. I stało się. Logan wyciągnął w moją stronę pudełeczko z pierścionkiem i zapytał:

poniedziałek, 25 listopada 2013

Porwana i porywacz - kto jest ofiarą?

*Nicole*
Minęły już trzy dni, od kiedy zniknęłam z domu. Nie dawałam znaku życia, więc na pewno zaczęła mnie już szukać policja. Obudziłam się nad ranem, bo zaczęły boleć mnie plecy. Odwróciłam się na drugi bok i syknęłam z bólu. Dawały znać o sobie siniaki na żebrach. Podniosłam się ze łzami w oczach. Zauważyłam też, że po wczorajszym wieczorze doszły mi nowe sińce na ramieniu. Te z nadgarstków powoli znikały, ale ciągle widoczne były otarcia od lin, którymi byłam przywiązana do łóżka pierwszej nocy.Odwróciłam głowę w stronę mojego oprawcy, który leżał obok mnie. Spał jak kamień i spokojny oddech raz po raz unosił jego umięśniony tors. Jego twarz wyglądała tak niewinnie i słodko, że nie mieściło mi się w głowie jak może być takim bezwzględnym gwałcicielem. Przeniosłam wzrok na jego brzuch, na którym widniała długa, wąska blizna. Wyglądała jakby ktoś próbował go wytrzewić. Powoli skierowałam palec w jej stronę. Przejechałam po całej jej długości. Porywacz nawet nie drgnął. Nie wiem co się ze mną działo, ale nie miałam do niego żalu za to co mi robił. Stwierdziłam, że nawet mi się to podoba. Nie licząc tych siniaków. Prawdę mówiąc to miałam do niego jakąś słabość. Przysunęłam się i położyłam mu głowę na torsie. Zmęczona szybko zasnęłam.

sobota, 23 listopada 2013

Pani X

Może najpierw coś o mnie. Nazywam się Sarah, mam 31 lat i jestem choreografką Big Time Rush już od 3 lat. Zaczęłam tę pracę w dość dziwny sposób, ponieważ zgłosiłam się na casting do serialu. Startowałam do roli, Pani X, która była pierwowzorem Pana X. Pewnie wiecie o kogo chodzi. Ta zbzikowana postać, która w serialu uczy chłopaków  tańca. Nie bez powodu do niej wystartowałam. Umiem tańczyć, jestem zawodowcem. Wracając do rzeczy… Nie dostałam roli, ale po roku siedzenia w domu i nic nie robienia, dostałam propozycję pracy, a mianowicie przejęcia posady choreografa BTR.  Bez namysłu przyjęłam ją, no i jestem ich guru jak do tej pory. Z chłopakami zawsze dobrze się bawię, choć potrafią zagrać mi na nerwach.
Dzisiaj punkt 8:00 zjawiłam się w studio.

wtorek, 19 listopada 2013

Prowokacje

- Carlos, chcesz jakiegoś drinka stary? – z zamyślenia wyrwało mnie pytanie rozbawionego gospodarza, który niezgrabnie poruszając biodrami wczuwał się w rytm klubowych brzmień.
- Dzięki, mam jeszcze – uśmiechnąłem się zdawkowo pokazując prawie pełny kieliszek.
Usatysfakcjonowany moją odpowiedzią odpłynął tanecznym krokiem w głąb salonu. Impreza osiągnęła chyba swój szczytowy moment. Alkohol zdążył już wydobyć z gości pełną swobodę ruchów wyzwalając pragnienie szampańskiej zabawy. Za godzinę zaczną się pierwsze zgony, ale teraz jeszcze wszyscy są w formie.
 


niedziela, 17 listopada 2013

Walijsko-amerykańskie wakacje

 Te wakacje nie zapowiadały się jakoś specjalnie. Miałam jechać do mojego wujka i cioci na wieś niedaleko Swansea, gdzie miałam spędzić miesiąc. Nie przepadałam za Walią, ale na wymarzone wakacje, poza granicami Wielkiej Brytanii nie mogłam liczyć ze względów finansowych. Dom wujostwa był duży i piętrowy. Nie ukrywam, że mieli dość dużo kasy, w przeciwieństwie do nas, ale nie zachowywali się jak bogata szlachta. Mieli swoją sypialnię, a ja mogłam wybrać sobie jeden z 5 pokoi na piętrze plus do tego dość obszerna łazienka tylko dla mnie. Wyjechałam rano, a u cioci już byłam po południu. Przywitałam się z wujkiem i ciocią, i razem zjedliśmy obiad. Przy posiłku wujek oznajmił, że jutro przyjeżdża ich przyjaciel i zostanie tutaj tyle co ja, czyli miesiąc.
"Proszę, tylko nie to. Pewnie jakiś nudny biznesmen, bez życia... i żony" - pomyślałam.

wtorek, 12 listopada 2013

Aksamitna pościel


Koło godziny 15, dostałam od Jamesa wiadomość : „Wyskoczymy gdzieś razem?” . Z wrażenia, telefon wypadł mi z ręki. „Razem”? Co mogło znaczyć dla niego „razem” ? Czy chciał się umówić na randkę? Nie no, przecież jesteśmy przyjaciółmi.  Kendall zawsze szturchał mnie łokciem, kiedy James pojawiał się w pobliżu. Kiedyś przypadkiem wymsknęło mi się w rozmowie z nim, że podoba mi się James. Od tego momentu nie daje mi spokoju i kombinuje jak nas ze sobą  spiknąć. Bałam się, że maczał palce w tym zaproszeniu od Jamesa. Nienawidzę tego młotka i jednocześnie kocham jak brata. Odpisałam Jamesowi: „A co proponujesz?”. Niecierpliwie czekałam na odpowiedź, która nadeszła zadziwiająco szybko: „Może kino?” . Kino z Jamesem? O mało nie zemdlałam. Szybko muszę odpisać. Nie, chwilka. Nie mogę odpisać tak szybko. Napisałam „Okay” i zaczęłam liczyć do dziesięciu. 1…2…3…4…5, 6, 10, Wyślij! Chwilę potem dostałam wiadomość zwrotną: „Super, przyjadę po Ciebie o 17 :* ”. Buźka! Napisał buźkę z całuskiem. Zaczęłam skakać po pokoju i odstawiać wygibasy z radości. Dobra, uspokój się i pomyśl w co się ubierzesz. Przeszkodził mi jednak dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć.

czwartek, 7 listopada 2013

Chłopak z sąsiedztwa (part 3)

Mama już zdążyła przywyknąć do częstych odwiedzin Logana w naszym mieszkaniu.  Miała jedynie problem z przyzwyczajeniem się, że często nie wracam do domu na noc. Oczywiście informowałam ją o tym, ale zauważyłam, że ostatnio ma z tym jakiś problem. Może faktycznie zbyt często spędzałam noce u Logana i zaczynałam przez to zaniedbywać obowiązki domowe. Jednak wiedziałam, że moja mama jest cool i nie będzie miała mi tego za złe. Nawet wydaje mi się, że polubiła Logana. Pewnego ranka wróciłam, trochę później  niż zwykle. Zdziwiłam się, że nie zastałam mamy w domu, choć było dopiero południe. Zrzuciłam z siebie kurtkę i poszłam do swojego pokoju. Nałożyłam słuchawki na uszy i pogrążyłam się w marzeniach.  Koło godziny pierwszej, do mojego pokoju wtargnęła mama.

wtorek, 5 listopada 2013

Truskawki

Witam Was moi kochani. Chce Wam przedstawić moją nową pomocnicę na blogu - RusherBerry (dajcie jej follow na tt) :) Dziewczyna zapowiada się na wspaniała pisarkę. Już boję się, że kiedyś stworzy konkurencję dla mojego bloga :) Ale jak na razie, będzie pisała dla Was. Oto, pierwsze nasze wspólne opowiadanie. :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

"Sobota" - słowo, które kocham ponad wszystko, choć i tak zawsze siedzę przed TV i oglądam durne Talk Show. Zrobiłam sobie śniadanie, wyszłam na taras i zaczęłam je powoli konsumować, zachwycając się widokiem pobliskiego lasu. Miałam szczęście, bo mieszkałam poza hałaśliwym L.A., w miejscu, gdzie stały tylko 3 domy jednorodzinne, ale i tak wiele dalej od mojego. Kiedy jadłam ostatniego naleśnika zauważyłam, że ktoś wjeżdża w moją bramę.

piątek, 1 listopada 2013

Trick or Treat

* James *
Odebrałem paczkę do Carlosa. Akurat nie było go w domu, a kurier już wie, że może zostawiać paczki u mnie. Przyszła maska, którą zamówił w Internecie. Nie omieszkałem jej rozpakować. Prezentowała się całkiem strasznie. Przyłożyłem ją do twarzy i podszedłem do lustra. Prawie się przeraziłem. Właśnie wtedy do mieszkania weszła moja dziewczyna. Zapomniałem, że mam maskę na twarzy i odwróciłem się do niej. Gdy tylko mnie zobaczyła krzyknęła i upuściła torby z zakupami. Szybko zdjąłem maskę i rzuciłem się do zbierania zakupów przepraszając ją. Trzymała się za serce i oddychała głęboko.