czwartek, 13 marca 2014

Big Time Disappear

Po wyjeździe Jo, Kendall zagnieździł się przed telewizorem. Zagnieździł w znaczeniu dosłownym, bo obłożył się poduszkami, a dookoła leżały opakowania po chipsach, ciastkach i cukierkach. Całe to jego miejsce wyglądało jak gniazdo nieszczęścia. Pełnią całego obrazu była mina Kendalla, która mówiła "zostawcie mnie, chcę tu dokończyć żywota". Oczywiście dobrzy kumple nie mieli zamiaru go zostawiać.
- Stary, chodź. Pojedziesz ze mną po Jennifer.
- Nigdzie nie jadę.
-To chociaż tu ogarnij, bo przyjedziemy tu na obiad. Twoja mama nas zaprosiła.
- Ehe.
James pokiwał głową i dał Carlosowi znak na migi, żeby zrobił coś z Kendallem, a sam pojechał do szpitala. Czekała już tam na niego spakowana Jennifer. Siedziała na kraju łóżka i czytała zalecenia zapisane przez doktora Wattersa.

- Tyle tego jest. Popatrz ilu rzeczy nie mogę jeść. - jęknęła, gdy zobaczyła Jamesa w drzwiach.
- Nie martw się. Poradzisz sobie. Jak nie ty to kto? Chodź, pani Knight zaprosiła nas na obiad.
- Wiesz co, nie mam ochoty tam iść. Wydaje mi się, że Kendall obwinia mnie za wyjazd Jo.
- Daj spokój. Co ci strzeliło do głowy?
- Nie chce tam iść i tyle.
- To co im powiemy?
- Że jestem zmęczona. Co zresztą jest prawdą.
James wziął rzeczy Jen i pojechali do swojego mieszkania. Tam czekała na nich Camille, która została z małą Sam.
- Cześć moja kochana perełko. - zaśpiewała Jen i podbiegła do Camille aby wziąć Sam na ręce.
- Jedziemy na ten obiad? - zapytała Camille
- Wiesz co Camille, jestem okropnie słaba i nie mam nastroju na wspólny obiad. Mam nadzieję, że nie obrazicie się jeśli mnie zabraknie.
- Jasne. To zrozumiałe, że jesteś zmęczona. Odpoczywaj.
- Kiedy indziej nadrobimy plotki.
- Pewnie. Pa.
Dziewczyny cmoknęły się w policzek i Camille wyszła. Jen została sama z Jamesem, który podszedł do niej i chciał przytulić. Jednak Jen się odsunęła.
- Co się dzieje? Myślałem, że między nami już jest okay.
- Nic nie jest okay. Jak może być, po tym wszystkim?
- Ile razy mam cię przepraszać? Wiem, że to spaprałem, ale pozwól mi to naprawić.
- Niektórych rzeczy nie da się już naprawić.
- Ale nasz związek się da.
- Związek? Jaki związek? Mamy razem dziecko i tyle. Nic więcej nas nie łączy już od dawna.
- Co ty mówisz?
- Gdyby nie to dziecko, zostawił byś mnie dla Lucy. Od początku chciałeś z nią być. Ja byłam tylko chwilowym przerywnikiem.
- Wcale tak nie jest. Fakt, między mną a Lucy, coś było i trudno nam o tym zapomnieć, ale chce stworzyć z tobą rodzinę. Prawdziwą, kochającą się rodzinę.
- Bo masz ze mną dziecko.
- Wiesz co, nie będę z tobą teraz rozmawiać, bo to nie ma sensu. Jak ochłoniesz po pobycie w szpitalu to pogadamy na spokojnie. Idę na obiad do chłopaków. Poradzisz sobie z Sam, czy mam ją wziąć ze sobą?
- Idź już, a Sam się nie przejmuj, bo w końcu ja jestem jej matką i umiem się nią zająć.
- Dobra. To pa. Wrócę pewnie za jakieś dwie godziny.
- Spoko.
- Mówię tylko, żebyś się nie martwiła.
- Spokojnie, nie będę.
James wziął kluczyki do samochodu i wyszedł. Kiedy pojawił sie w Palm Woods w apartamencie chłopaków, każdy wiedział, że oznacza to kolejne problemy w jego związku z Jen.
- Znowu sie pokłóciliście? - zapytała mama Kendalla.
- Tak, to jest teraz norma. Chyba nigdy nie będzie normalnie.
- Daj spokój. Nie może być tak źle. - poklepał go po ramieniu Logan
- Ale niestety jest. Nie umiem z nią rozmawiać. Jak mam jej wytłumaczyć, że ją kocham?
- Powiedz jej to. - zaproponował Carlos - Tak jak ja to robię z Alexą.
James popatrzył na kumpla, który pocałował swoją dziewczynę. Westchnął ciężko i opadł na krzesło przy stole.
- Nie mów mi, że nie mówiłeś jej, że ją kochasz! - wrzasnął Logan
- Jakoś ostatnio nie było okazji. - tłumaczył się James
- To skąd ona ma to wiedzieć?
James patrzył na Logana i Camille, potem na Carlosa i Alexę i zazdrościł im w duchu, takich udanych związków. Nagle z kanapy odezwał się Kendall:
- Widzisz, ja nie mówiłem mojej, że ją kocham i mnie zostawiła. W dodatku dla dziewczyny.
Obiad minął w przytłaczającej atmosferze. Rozmowa się nie kleiła, a czas płynął niemiłosiernie powoli. James wrócił do mieszkania po godzinie, a nie dwóch jak zapowiadał. Zdziwiła go cisza jaka panowała w mieszkaniu. Zaglądnął do sypialni, ale tam nikogo nie było. Potem do pokoju Sam ale tam też było pusto. Sprawdził kuchnię, łazienkę, pokój muzyczny, a nawet garderobę i balkon. Po Jen i Sam nie było ani śladu. Z szaf poznikało kilka rzeczy Jen. Łazienka tez dziwnie opustoszała. Brakowało też śpioszków i zabawek Sam. James wyjął z kieszeni telefon i wybrał numer Jen. Odpowiedziała mu tylko automatyczna sekretarka. Spróbował jeszcze kilka razy, ale cały czas to samo. James wsiadł do samochodu i chwilę potem wpadł do Palm Woods i pognał do apartamentu 2J.
- Jen zniknęła! - krzyknął od progu.
- Jak to zniknęła? - zdziwił się Logan.
- No nie ma jej. Zniknęły ubrania i rzeczy Sam.
- Dzwoniłeś do niej?
- Kilka razy, ale ma wyłączony telefon.
- Dobra, uspokój się. Pomyślmy gdzie może być.
- Ja się boję, że coś im się mogło stać.
- Dobra James, panikowanie nic nie da. - uspokajał go Kendall - Zadzwoń do jej matki. Może tam pojechała, żeby odpocząć.
- Dobry pomysł. To dzwonię.
James wykonał telefon, ale okazało się, że tylko doprowadził panią Trump do podobnego stanu paniki w jakiej on sam się znajdował.
- Jej matka nic nie wie. - powiedział zrezygnowany James. - Dzwonię na policję.
- I co im powiesz?
- Że zaginęła.
- Zaginięcie można zgłaszać dopiero po 24 godzinach od zniknięcia osoby.
- Ale zniknęło małe dziecko!
- Które wzięła matka. Dorosła kobieta, która pokłóciła się ze swoim facetem. Wątpię, żeby policja rozpatrzyła to jako zaginięcie. - tłumaczył mu Kendall
- No to porwanie. Powiem, że porwała mi dziecko. Cokolwiek, żeby tylko zaczęli ich szukać!
- Wiecie co, Jen dopiero co wyszła ze szpitala, gdzie trafiła po samookaleczeniu się. Ja bym , lepiej wezwał policję. - wtrącił się Logan.
- Chcesz mi wmówić, że moja dziewczyna jest chora psychicznie? - oburzył się James.
- Yyy, nie to miałem na myśli. Po prostu jak powiesz to policji, to może zaczną ich szukać.
- O! Dobre.
James zadzwonił na komendę i dystrybutorka bardzo przejęta historią Jamesa, od razu wysłała kilku policjantów. Kiedy już dotarli, przepytali wszystkich i po połączeniu wszystkich faktów, odmówili podjęcia poszukiwań. Doktor Watters nie wydał oświadczenia o chorobie psychicznej swojej pacjentki, więc nie było podstaw do odebrania jej prawa opieki nad własnym dzieckiem. James o mało nie załamał się, gdy to usłyszał. Po odejściu funkcjonariuszy, usiadł na kanapie obok Kendalla, jedzącego chrupki. Kendall wyciągnął paczkę w jego kierunku i powiedział:
- Witaj w klubie.
- Czemu one nas zostawiły? - szepnął James bo głos uwiązł mu w gardle.
- Bo nie mówiliśmy im, że je kochamy.
James wziął do ręki telefon i wysłał do Jen smsa: Wiem, że już za późno, ale chcę Ci tylko napisać, że Cię Kocham."


_______________________________________ _________________________________________________
Dziś będzie też nowy rozdział u Chrisa. [LINK] Zapraszam ;) 
AM

11 komentarzy :

  1. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału Chrisa. :P
    Rozdział THE BEST i jeszcze słodsze było to jak James napisał Jen, że ją kocha. ♥ I weź mnie tak mnie nie torturuj z tą Jo. Niech wróci. :P
    Zapraszam do siebie jeśli masz ochotę i czas. http://james-maslow-oliwia.blogspot.com/
    Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Gdzie ta Jen wyjechała ?! No po prostu to jest już tchórzostwo, a zwłaszcza jak Sam zabrała to, że nie układa się jej z James'em to nie znaczy, aby uciekać i nie pozwolić widywać dziecka ojcu. Jen teraz to przesadziłaś. Grr... :P

      Usuń
  2. Jeny. Jen sie wyprowadzila :( i jeszcze ten sms jamesa... smutne ale slodkie zarazem. Chce aby wrocila!

    OdpowiedzUsuń
  3. Daj teraz jakiś One Shot

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się, jak wygląda mina "Chcę tutaj dokonać żywota."... I jak matka może porwać własne dziecko... No wiem, że to wyjątkowa sytuacja, ale... no już się zamykam. Notka świetna! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy stać po stronie Jen czy po stronie Jamesa. Fakt, że to on zawinił ale teraz Jen też święta nie jest. Wszczyna kłótnie i cóż... zabrała dziecko i sobie poszła.... :/
    Czekam na nn ;*
    Pozdrawiam. Marcela ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie najpierw Jo a teraz Jen
    czekam na nastepny rozdzial:-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, doskonale idealnie, błagam niech do nego wróci,

    OdpowiedzUsuń
  8. Żartujesz?! Jen wyjechała? Nieee! Niech ona wróci! Ja chcę, aby rodzinka była znów w komplecie!!!!! I Jo też by mogła już się zjawić, Kendall jest załamany, a ja nienawidzę kiedy Kendall jest smutny. Lubię go i Jo, więc niech już wszyscy będą szczęśliwi! Nie męcz nas kobieto!!! A James to taki slodziak *.* Kocham tego pacana!
    Czekam niecierpliwie na nn :*******
    Pozdrawiam Stelss :*************

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyscy jakoś wyjeżdżają, a to nic nie daje xD A czemu raz nie może być tak idealnie? xD Czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie no, wszystkie dziewczyny odchodzą! Mam nadzieję, że szybko wrócą. Jednak znając Adę to pewnie nas mega zaskoczysz :) i to własnie lubię :D

    OdpowiedzUsuń