poniedziałek, 25 listopada 2013

Porwana i porywacz - kto jest ofiarą?

*Nicole*
Minęły już trzy dni, od kiedy zniknęłam z domu. Nie dawałam znaku życia, więc na pewno zaczęła mnie już szukać policja. Obudziłam się nad ranem, bo zaczęły boleć mnie plecy. Odwróciłam się na drugi bok i syknęłam z bólu. Dawały znać o sobie siniaki na żebrach. Podniosłam się ze łzami w oczach. Zauważyłam też, że po wczorajszym wieczorze doszły mi nowe sińce na ramieniu. Te z nadgarstków powoli znikały, ale ciągle widoczne były otarcia od lin, którymi byłam przywiązana do łóżka pierwszej nocy.Odwróciłam głowę w stronę mojego oprawcy, który leżał obok mnie. Spał jak kamień i spokojny oddech raz po raz unosił jego umięśniony tors. Jego twarz wyglądała tak niewinnie i słodko, że nie mieściło mi się w głowie jak może być takim bezwzględnym gwałcicielem. Przeniosłam wzrok na jego brzuch, na którym widniała długa, wąska blizna. Wyglądała jakby ktoś próbował go wytrzewić. Powoli skierowałam palec w jej stronę. Przejechałam po całej jej długości. Porywacz nawet nie drgnął. Nie wiem co się ze mną działo, ale nie miałam do niego żalu za to co mi robił. Stwierdziłam, że nawet mi się to podoba. Nie licząc tych siniaków. Prawdę mówiąc to miałam do niego jakąś słabość. Przysunęłam się i położyłam mu głowę na torsie. Zmęczona szybko zasnęłam.



*James*
Śnił mi się jakiś koszmar. Nawet nie umiałbym go opowiedzieć. Na szczęście się obudziłem. Ze zdziwieniem spojrzałem w dół. Dziewczyna, którą porwałem, przytulała się do mnie. Dziwne. W ogóle moje zachowanie też było dziwne. Normalnie już dawno bym się jej pozbył, ale coś powodowało, że ta mała cały czas była przy mnie. Teraz jeszcze przytulała się do mnie, po tym co robiłem z nią zeszłej nocy. Zaczynałem się zastanawiać, czy te koszmary nie były przejawem moich wyrzutów sumienia. Przecież podobno ja nie mam sumienia. Przeleciałem już tyle dziewczyn, ale żadna nie zachowywała się tak jak ta. Ona była wyjątkowa. Nie zaprzeczę, że sprawiało mi to przyjemność. Czułem ciepło jej policzka na moim torsie. Niechętnie wysunąłem się spod jej twarzy, bo miałem kilka spraw do załatwienia. Niestety mój ruch ją obudził. Przetarła oczy i gdy mnie zobaczyła, odsunęła się i zakryła kołdrą tak, że wystawał jej tylko czubek głowy i oczy. Nie dziwiłem się, że przeleciał ją strach. Przeleciał? Nie powinienem wypowiadać w myślach tego słowa. Od razu poczułem falę pożądania. Zdarłem z niej kołdrę, którą za wszelką cenę chciała utrzymać w rękach. Wtedy zauważyłem wielki siniak pod jej biustem. Obejrzałem całe jej nagie ciało i znalazłem jeszcze inne miejsca zakolorowane na fioletowo. Zamiast rzucić się na nią jak zwykle i brutalnie zgwałcić, usiadłem blisko niej i zbliżyłem rękę do jej twarzy. Gdy tylko zauważyła mój ruch, odskoczyła bojąc się, że ją uderzę. Nie chciałem tego zrobić i ponownie spróbowałem dotknąć jej twarzy. Tym razem pozwoliła mi to zrobić. Odgarnąłem włosy z jej czoła i odkryłem sporego guza, którego chyba nabiłem jej ostatniej nocy. Pogłaskałem ją po policzku, a potem zatopiłem się pocałunkiem w jej ustach.

*Nicole*
Zatraciłam się w tym pocałunku. Jego usta były miękkie i wydawało mi się, że lekko słodkie.  Delikatnie naparł na mnie, abym położyła się na plecach. Kiedy oderwał się od moich ust, znowu pogłaskał mnie po głowie, a potem pocałował guza na moim czole.  Zszedł niżej i złożył pocałunek na siniaku na mojej szyi. Całował tak każde miejsce gdzie miałam siniaki. Kiedy doszedł do mojego krocza, zagłębił się językiem w moją waginę.

*James*
Moje zachowanie dziwiło mnie samego.  Czułem jednak, że chcę jakoś wynagrodzić tej małej wszystko co jej zrobiłem. Chciałem sprawić jej przyjemność. Nieskromnie musiałem przyznać, że byłem w tym dobry. Przez kilka minut bawiłem się jej mokrą szparką, tak ostro przeoraną przeze mnie ostatnimi razy. Była dość smaczna od środka. W ogóle zauważyłem, że jej ciało ma leciutki posmak  wanilii. Z smakiem jej cipki w ustach ponownie wróciłem do całowania jej ust. Wszystkie doznania były zupełnie inne, gdy ofiara, a tym razem kochanka, nie wyrywa się, aby uciec. Zaczęła czule dotykać mojego torsu. Rozochoconymi palcami biegała po moim brzuchu. Każda, która choć musnęła koniuszkiem palca mojej blizny, po starciu z Chińską mafią, dostawała ode mnie co najmniej po mordzie. Tej małej pozwalałem na znacznie więcej. Było w niej coś wyjątkowego co nie pozwalało mi myśleć o niej jak o pozostałych kobietach, które porywałem. Świadczył o tym fakt, że jeszcze żyła. Dawno powinienem dać jej kulkę w łeb i wyrzucić zwłoki w lesie, ale nie byłem w stanie. Sam widok tej dziewczyny mnie podniecał. Mój członek czekał, aby tylko wbić się w jej łono. Czekałem jednak, aż sama da mi znak.

*Nicole*
Było mi cudownie. Mój porywacz zmienił się w boskiego kochanka. Teraz jego wielki członek nie powodował u mnie strachu, ale wielkie pożądanie. Już chciałam, aby wbił się we mnie i znowu upokorzył  jak wczoraj. Podniecała mnie jego siła i władczość z jaką brał mnie całą. Nie miałam pojęcia skąd ta nagła przemiana i skąd wzięło się w nim tyle delikatności. Zapomniałam o wszystkich siniakach i zaplotłam mu nogi na plecach. Jego penis wsunął się we mnie z łatwością. W końcu nie pierwszy raz to robił. Znał już drogę i moje najczulsze miejsca. Oderwałam się od jego warg i popatrzyłam na jego twarz. Nie była już taka groźna, kiedy jego usta nie rzucały obelg pod moim adresem. Teraz ze skupieniem starał się być delikatny. Dziwnie to zabrzmi, ale brakowało mi odrobiny brutalności. Skoro dostałam szanse trzeba ją wykorzystać. Czułam, że jest rozluźniony, więc całą moją siłą jaką w sobie znalazłam przewróciłam go na plecy.

*James*
Coś chyba wymknęło mi się spod kontroli. Zdziwiła mnie siła, jaką zdołała wykrzesać ta mała ze swojego posiniaczonego ciałka. Nie była taka pokrzywdzona jak mi się wydawało. Zbliżyła twarz do mojego ucha i przygryzła je mówiąc:
- Pozwól, że teraz ja się zabawię.
Wyprostowała się i popatrzyła na mnie zawadiacko. To mi się trafiła dziewczyna. Usiadła mocno na moim członku i w dalszym ciągu na niego napierała. Znowu zbliżyła do mnie swoją twarz i tym razem ugryzła mnie w szyję. Zabolało, ale był to podniecający ból. Mój penis tkwił w niej cały czas, a ona zajęła się robieniem malinki z drugiej strony mojej szyi. Kiedy uznała, że kolor mojej skóry w tym miejscu jest już zadowalający, zaczęła unosić pośladki i z powrotem opadać na mojego członka. Jakby mało mi było malinek na szyi, zaczęła gryźć jeden z moich sutków. Co się ze mną działo? Przecież mogłem jednym ruchem zrzucić ją z siebie i uderzyć tak, że straciłaby przytomność. Jednak nie zrobiłem tego. 

*Nicole*
Zdawało się, że mój gwałciciel jest ciągle oszołomiony tym co zrobiłam. Zasłonił przede mną swoje sutki i zrobił obrażoną minę. Przesłodko wyglądał. Zaczęłam więc ujeżdżać jego członka. Skakałam po nim, a on wbijał się we mnie za każdym razem całą długością. Moje piersi puszczone luzem, skakały w rytm moich igraszek. Wniebowzięta mina, leżącego pode mną mężczyzny musiała znaczyć, że podoba mu się ten widok. Nie zwalniałam tempa, choć zaczynałam odczuwać drobne zmęczenie.

*James*
Nie wiedziałem, czy większą przyjemność sprawiała mi jej ciasna pochwa zaciśnięta na moim członku, czy widok jej erotycznie idealnego ciała.  Obie te rzeczy sprawiły, że straciłem dla niej głowę. Podniosłem tułów i objąłem ją. Moje palce pragnęły dotykać jej krągłości. Błądziłem chorymi z podniecenia palcami po jej biodrach i pośladkach, które raz po raz opadały na moje uda. Poczułem, że jestem blisko finiszu. Kilka kolejnych wejść w jej pochwę i  spuściłem w nią niecierpliwy już ładunek mojej spermy.  Jej zmęczone ciało opadło w moje ramiona. Oparła mi głowę na ramieniu i głęboko oddychała. Wciąż mój penis w niej tkwił, ale widać jej to nie przeszkadzało. Zerknąłem na zegarek. Byłem już spóźniony na spotkanie. Szepnąłem jej więc do ucha:
- Mam dziś kilka spraw do załatwienia na mieście.  Zostaniesz tu sama.
- Dobrze, zostanę. – odpowiedziała wstając ze mnie
- To nie było pytanie, ani prośba. Oznajmiam Ci tylko, że zostaniesz sama. Nie próbuj uciekać.
- Jasne, spoko.
Usiadła tyłem do mnie i owinęła się kołdrą. Ubrałem się i wyszedłem, upewniając się, że dobrze zamknąłem drzwi.

*Nicole*
No i super. Musiał wszystko spieprzyć. Zostaniesz tu sama... bla bla… Nie próbuj uciekać… sra ta ta. Jak niby miałam uciec? Z dziesiątego piętra? Rozejrzałam się po pokoju i znalazłam w kącie moje ubrania. Bluzka nie pachniała zbyt dobrze. Rzuciłam ją z powrotem do kąta i poszłam do łazienki. Jakaż to była łazienka. Wielka i z ogromną wanną. Zrobiłam sobie kąpiel z bąbelkami. Po wyjściu założyłam na siebie spodnie i stanik. Musiałam teraz znaleźć coś na górę.  Wygrzebałam z szafy jedną z białych koszul tego faceta. W dalszym ciągu nie wiedziałam jak on ma na imię. Koszula była oczywiście za duża, ale związałam ją z przodu i podwinęłam rękawy. Zadowolona ze swojego wyglądu poszłam do kuchni zmajstrować sobie coś do jedzenia, bo umierałam z głodu. Jakoś wcale nie przejmowałam się tym, że byłam porwana.

*James*
Oczywiście Rosjanom nie spodobało się moje spóźnienie, ale szybko załagodziłem sytuację, dokładając do mojej oferty kolejne kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Zostało tylko ustalenie co dostanę w zamian. Boss cały czas mi się przyglądał i w końcu zapytał:
- Maslow, co Ci się stało w szyję?
Zupełnie zapomniałem o śladach jakie zostawiła mi ta mała. Zdałem sobie też sprawę, że nie mam pojęcia jak ona się nazywa. Nie odpowiedziałem na pytanie Ruska, mając nadzieję, że nie będzie drążył tematu. Myliłem się.
- Wygląda jakby jakaś panna się do Ciebie dorwała. Czyżby nasz bezwzględny gwałciciel i morderca, zmięknął dla jakiejś dziewuszki?
W sekundzie ciśnienie mojej krwi wzrosło do niebezpiecznego poziomu i uderzając dłonią w stół syknąłem przez zęby:
- Nie Twój interes Wołodia. Skupmy się na interesach.
- Oho. Widzę, że trafiłem w sedno. – powiedział z satysfakcją boss
- Jeśli nie interesuje Cię dobicie targu, to zbieram się stąd. – warknąłem, będąc już na skraju nerwów
- Nie spinaj się tak. Jesteśmy po tej samej stronie. Oto moja oferta…
Po pół godzinie wyszedłem z Rosyjskiej speluny z towarem. Straciłem za to nerwy. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem z piskiem opon.

*Nicole*
Nudziłam się niemiłosiernie. W dodatku jak na takiego bogatego bandziora, lodówkę miał marnie zaopatrzoną. Miałam ochotę na jakiegoś cheeseburgera i frytki. Podeszłam do drzwi i z nadzieją szarpnęłam klamkę. Niestety tak jak się spodziewałam, drzwi były zamknięte. Mój brzuch ponownie wydał z siebie przeraźliwy dźwięk. Pogrzebałam po szufladach i znalazłam jakiś drut. Zdeterminowana wróciłam pod drzwi i zaczęłam grzebać w zamku. Ku mojemu zdziwieniu udało mi się je otworzyć. Szybko porwałam torebkę i zaczęłam zbiegać po schodach, bo winda nie działała. Po drodze sprawdziłam zawartość mojego portfela. Na szczęście porywacz nie opróżnił jego zawartości. No w sumie po co skoro sam ma forsy jak lodu. Kiedy wreszcie wybiegłam z budynku, zorientowałam się, że jestem w zupełnie nieznanym mieście.

*James*
Po drodze zdążyłem trochę ochłonąć. W końcu zakup mi się udał. Zaparkowałem samochód i skierowałem się do hallu budynku, w którym mieszkałem. Przekląłem widząc, że winda nie działa. Wdrapałem się na dziesiąte piętro i włożyłem klucz do zamka. Z przerażeniem stwierdziłem, że drzwi są otwarte. Wpadłem do środka i przeszukałem całe mieszkanie. Jak ta mała suka zdołała stąd wyjść? Jeśli mnie podkablowała na policji, za chwilę mogę mieć ich pod mieszkaniem. Niech to szlag. Musiałem szybko wiać. Ku mojemu zdziwieniu, mała wróciła do mieszkania z kubełkiem frytek w ręce. Podszedłem do niej i ze złością pchnąłem ją na ścianę.
- Gdzie byłaś?! – ryknąłem ściskając mocno jej ramię
W jej oczach zobaczyłem łzy, ale byłem tak zdenerwowany, że jeszcze mocniej zacisnąłem rękę.
- Gdzie byłaś?! – powtórzyłem
- Zostawiłeś mnie bez jedzenia. Byłam głodna.
Faktycznie. Ona chyba przez dwa dni nic nie jadła. Puściłem ją i zapytałem, już delikatniejszym tonem:
- Byłaś na policji?
- Nie. – odpowiedziała sprzątając rozsypane po podłodze frytki.
Odetchnąłem z ulgą.

*Nicole*
Miałam nadzieję, że uda mi się wrócić przed nim. Niestety. W dalszym ciągu byłam głodna, bo zabrakło mi pieniędzy na coś więcej niż cheeseburger i frytki. Siedziałam na podłodze z obolałą ręką i wzięłam do ust zimną już frytkę, którą przed chwilą podniosłam z ziemi.
- Co Ty robisz? Nie jedz tego. – wrzasnął na mnie facet.
- Przepraszam. – powiedziałam potulnie i dołożyłam frytki.
- Masz na sobie moją koszulę? – zapytał
- Tak. Bardzo przepraszam, już ją zdejmuję.
- Nie zdejmuj. Ładnie w niej wyglądasz.
Po raz pierwszy z jego ust usłyszałam komplement. Do tej pory byłam wyzywana od suk i dziwek.
- Wstawaj. Idziemy coś zjeść. – powiedział, podając mi rękę
Podniosłam się z podłogi i popatrzyłam na niego z wdzięcznością.
- Nie patrz tak na mnie i nie próbuj żadnych numerów przy kolacji.
- Oczywiście. – odpowiedziałam szczerze.

*James*
Zabrałem ją do mojej restauracji. Potrzebowałem bezpiecznego miejsca do robienia interesów, a restauracja była idealną przykrywką. Usiedliśmy przy stoliku w rogu, żeby nikt się na nas nie gapił. Kelner mrugnął do mnie okiem i podał nam menu. Mała zajęła się lekturą, a ja spokojnie mogłem ją podziwiać. Zrobiła z moją koszulą coś takiego, że wyglądała zupełnie jak damska. Nie miała makijażu, ani wymodelowanych włosów, ale nie było jej to zupełnie potrzebne. Była po prostu naturalnie piękna. Nagle przypomniało mi się, że miałem zapytać ją o imię.
- Słuchaj – zacząłem – Skoro już jemy razem kolację, to może powiesz mi jak masz na imię.
Oderwała wzrok od karty i odpowiedziała cicho:
- Nicole.
- Heh, Nicole. Jak byłem młodym szczylem to podkochiwałem się w Nicole Scherzinger.
Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i uniosła jedną brew. Po co ja jej to powiedziałem? Cholera jasna. Nie miałem pojęcia co mi strzeliło do głowy. Ze wstydu zasłoniłem twarz kartą, a po chwili wrócił do nas kelner, aby wziąć zamówienie. W trakcie jedzenia Nicole milczała. Widać była bardzo głodna, bo całą uwagę skupiła na jedzeniu, jakby zapomniała o mojej obecności. Kiedy kelner podał deser, była już chyba najedzona, bo jadła pomalej. Zanurzyła łyżeczkę w cieście i włożyła kawałek do ust. Z zamkniętymi oczami delektowała się kawałkiem szarlotki na ciepło. Chyba wyczuła, że przyglądam jej się cały czas, bo otworzyła oczy  i popatrzyła na mnie marszcząc czoło.
- A Ty jak masz na imię? – zapytała w końcu
Nie byłem pewny czy powinienem jej mówić. Po chwili jednak, odpowiedziałem:
- James
- Heh, James. No ja niestety nie podkochiwałam się w żadnym Jamesie.
Nicole uśmiechnęła się szeroko, ale widząc moją poważną minę, schyliła głowę i cichutko przeprosiła.
- Nie masz za co przepraszać. – powiedziałem – Nawet wyszła Ci ta riposta.
Łyknąłem wina, które podano nam do posiłku i zauważyłem, że Nicole znowu się uśmiecha. Powinna częściej to robić, bo do twarzy jej z uśmiechem.
- Możemy wracać? – zapytałem
Skinęła głową, więc poprosiłem o rachunek.

*Nicole*
Najadłam się do syta, a nawet powiedziałabym, że się przeżarłam. Pyszna była ta szarlotka i wreszcie dowiedziałam się jak ma na imię mój porywacz. James otworzył mi drzwi od samochodu, a gdy już wsiadłam zamknął je za mną. Kto by pomyślał, że z niego taki gentelman. Cała ta jego gentlemańskość była jednak tylko na pokaz przed ludźmi z restauracji. Wysiadając, musiałam już sama sobie otworzyć i w dodatku taszczyłam za niego jakąś ciężką walizę. Zastanawiałam się czy jest w niej jakaś broń, czy może czyjeś zwłoki. Nie przerażała mnie ta myśl, lecz ekscytowała. Kazał postawić mi tą walizę w salonie. Z trudem ją tam wtaszczyłam. Postawiłam pod ścianą i odetchnęłam. Gdy się odwróciłam moje usta zetknęły się z ustami Jamesa. No tak, teraz pewnie przyjdzie mi zapłacić za kolację – pomyślałam. Mogłam przecież wtedy uciec. Czemu tego nie zrobiłam? Odpowiedź przyszła bardzo szybko.

*James*
Pchnąłem Nicole aby oparła się o oparcie kanapy i zdjąłem z niej spodnie. Nakręcałem się przez całą kolację i teraz wreszcie mogłem dać upust moim chuciom. Wyjąłem z bokserek penisa i bez zwlekania wbiłem się w moją małą sukę. Lubiłem tak nazywać kobiety, bo jeszcze bardziej mnie to podniecało. Szepnąłem jej do ucha:
- Jeśli będziesz moją suczką, to obiecuję, że nic Ci nie zrobię. Jeden wyskok, a przysięgam, że skończysz jak pozostałe.
Kiwnęła głową, a potem jęknęła, gdy pchnąłem ją mocno moim członkiem. Bycie moją zabawką do seksu chyba było lepsze niż gryzienie gleby w ciemnym lesie.

*Nicole*
No i co? Mam się cieszyć czy płakać? Jakiś głos w głowie powiedział mi „Ciesz się, że żyjesz”, a może powiedział to James. Nie byłam pewna, bo moje zmysły zaczynały już wariować. Posuwana od tyłu, czułam ból między pośladkami. Łzy spływały mi po policzkach, a nogi uginały się pode mną. Bez chwili przerwy, penis Jamesa znęcał się nad moim tyłkiem. Nie miałam już sił i zawisłam bezwładnie na oparciu kanapy. Z upływem minut, poczułam znane mi uczucie w podbrzuszu. Przyjemny, lekki orgazm dał mi chwilę wytchnienia, aby przygotować mnie na przyjęcie ciepłego nasienia tryskającego z penisa tkwiącego w moim tyłku. Kiedy już James wyjął go ze mnie, upadłam na podłogę. Strzepał na mnie jeszcze resztki spermy z członka i schował go do spodni. Poszedł gdzieś na chwilę i wrócił z paczką nawilżanych chusteczek. Otarł mi zapłakaną twarz, a potem pośladki i uda. Wyrzucił chusteczki i wziął mnie na ręce. Miałam zamknięte oczy, ale czułam, że niesie mnie do sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżku i czule okrył kołdrą. Sam wyszedł do łazienki.

*James*
Poszedłem wziąć prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę i włożyłem twarz pod strumień wody. Może nie powinienem postępować tak z tą małą, ale to było silniejsze ode mnie. Byłem zwykłym gwałcicielem i nawet nie potrafiłem okazać uczuć kobiecie. Po raz pierwszy w życiu było mi niedobrze na myśl o sobie. Chciałbym cofnąć czas do tego feralnego dnia, w którym upatrzyłem sobie Nicole w barze. Wtedy zostawiłbym ją w spokoju i zamówił zwykłą dziwkę. Teraz nie było już odwrotu. Nicole za dużo wiedziała. Może wcale nie chodziło o to co ona wiedziała? Może chodziło o mnie? Tak, chodziło o mnie. Chodziło o to, że ruski boss miał rację – zmięknąłem dla tej dziewuszki.

____________________________________________________________________________ 



13 komentarzy :

  1. Zaczynam Cię, nienawidzić za to jak fenomenalnie piszesz. Nienawidzę i jednocześnie kocham. Nie umiem się nawet logicznie wysłowić po przeczytaniu tego opowiadania. Umarłam, powstałam z martwych i ponownie umarłam. Czym Ty mnie jeszcze zaskoczysz? Czekam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. No kuźwa no! Naprodukowałam się komentarza i uj bombki strzelił choinki nie będzie! Skasował się dziad kapuściany! :/
    No ale jak już wczęsniej pisałam zajebiste to jest! Mega,mega i jeszcze raz mega! <3 sexualnie niebezpieczny i zimny drań,pasuje mi ta rola do Jamesa! :D koobieto napisz jeszcze kiedyś coś podobnego z Jamesem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam tego bloga! To opowiadanie też mi się podobało. Tylko nie wiem, jak mam określić Jamesa, jak postać. Nie wiem, czy jest postacią pozytywną, czy negatywną, chociaż chwilowo mam wrażenie, że negatywną. Opowiadanie jak wspomniałam jest świetne, a tego bloga czytam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie powinnam chyba czytać takich rzeczy xd Ale podobało mi się :D
    Będzie może następna część?

    OdpowiedzUsuń
  5. haha chińska mafia i ruski mnie zjebali haha może teraz coś z Loganem??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA WOLE ,ŻEBY DOKOŃCZYŁA TO XDDD
      JEST TO ZAJEBI****
      NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ !

      PYTANIE : CZY TEN BLOG CO PODALAS SCIAGA OD CIEBIE ? ;-;
      CZY COS PODOBNEGO XDD ,BO MACIE PODOBNE OPOWIADANIA I NIE WIEM ..TO JAKIS UKLAD ? :D

      Usuń
    2. Przyznam, że to ja ściągnęłam pomysł z tamtego bloga. Przyznaję się bez bicia. Dostałam pozwolenie na napisanie tego jednego opowiadania no i nie wiem czy będę mogła napisać kolejną część. To wszystko zależy od autorki Unconditional Life

      Usuń
  6. Daj z Kendallem..jest on pomijany tu :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Niegrzeczne to opowiadanie. Jakoś nie mogłam wyobrazić sobie Jamesa jako takiego złego, ale tak super to opisałaś, ze zaczełam wierzyć że taki moze być. Świetne, czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mocne wrazenia. Czytalam to z wypiekami na twarzy. swietne

    OdpowiedzUsuń
  9. Hu hu to mnie zwaliło z nóg. Niesamowite opowiadanie. Zatraciłam się w lekturze jak przy czytaniu najlepszej książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskie są obie części. Mam nadzieję, że będzie kolejna, bo się wciągnęłam.

    OdpowiedzUsuń