wtorek, 18 marca 2014

Porwana i porywacz - porachunki

*Nicole*
Z każdym dniem, przyzwyczajałam się do życia u boku Jamesa. Bywały lepsze i gorsze chwile, ale w gruncie rzeczy James nie był taki zły. Każdy dzień był mniej więcej taki sam. Wstawałam wtedy kiedy chciałam i do popołudnia robiłam w mieszkaniu to na co miałam ochotę. James zawsze dbał, abym miała pełną lodówkę i inne rzeczy, których mogłam potrzebować lub, które po prostu były moją zachcianką. Czasami po południu wychodziłam z Jamesem na jakąś kolację. Wieczorem zawsze to samo. Musiałam zadowolić Jamesa w taki sposób jaki sobie zażyczył. Przyznam, że miał wiele dziwnych fanaberii, ale musiałam spełniać je bez zastanowienia. Kiedy budziłam się rano, jego już nie było. Wyjeżdżał na drugi koniec miasta, robić swoje brudne interesy. Podczas jednego z takich dni, siedziałam znudzona przy oknie. Moją uwagę zwrócił czarny Van stojący po drugiej stronie ulicy. Czarne Vany z przyciemnianymi szybami zawsze oznaczały kłopoty. Kiedy wieczorem wrócił James, powiedziałam mu o moich obawach. Z dziwnym spokojem w głosie powiedział:
- Widziałem go już wczoraj. Ktoś nas obserwuje. Kazałem już to sprawdzić moim ludziom. Nie przejmuj się tym. Prosiłbym cię tylko, abyś nie przesiadywała w oknie, bo stajesz się dogodnym celem.
- Celem czego? – zapytałam przerażona
- Różnie bywa. Mogą ci na przykład odstrzelić głowę.
Chwyciłam się za moją śliczną główkę. Kocham moja głowę i nie chcę jej stracić. Opanowałam się i chwyciłam za torebkę, myśląc, że jak zwykle pójdziemy na miasto coś zjeść.
- Dziś nigdzie nie pójdziemy. Lepiej zostać, bo wczoraj te typki z Vana nas śledziły.
- Och, no dobrze. – jęknęłam rozczarowana
- Ale to oznacza, że będziesz mogła dziś więcej czasu spędzić na zadowalaniu mnie. Chodź do salonu.
Poszłam za nim posłusznie. Usiadł na kanapie i powiedział:
- Klęknij przede mną.
Już wiedziałam co mam robić. Zrobiłam tak jak mi kazał. Bez dalszych instrukcji, rozpięłam mu rozporek i wzięłam jego penisa do ust.


*James*
Wiedziałem, że mamy kłopoty. Nie wiedziałem jeszcze jakie. Nie chciałem zamartwiać tym wszystkim Nicole. Im mniej wie tym jest bezpieczniejsza. O ile ze mną w ogóle jest bezpieczna. Musiałem dowiedzieć się, kto nasłał na nas tego Vana. O, Jezu, jak ta mała robiła mi dobrze. Zawsze miałem problem ze skupieniem się, gdy jej magiczne usteczka ślizgały się po moim członku. Nagle zadzwonił mój telefon. Pokazałem małej, że ma nie przerywać i odebrałem. Dzwonił mój stary rosyjski przyjaciel. Miał informacje co do gości z Vana. Nowiny nie były dobre.


*Nicole*
Zastanawiałam się czy są jakieś wieści o tych z Vana. Po kilku minutach rozmowy twarz Jamesa spochmurniała. Po długiej wypowiedzi po tamtej stronie słuchawki, James wreszcie się odezwał. Głos miał niski, że aż ciarki przeszły mi po plecach. Nie przerywałam jednak robienia mu laski.
- Jesteś pewien, że to konieczne? … Poradzę sobie z tym jakoś… Wiem, że musze pozbyć się problemu… Tak, wiem, że mogą to wykorzystać… Sam podejmę decyzję. Dzięki za informacje.
James zakończył rozmowę i rzucił telefon na fotel stojący obok kanapy. Widać było, że jest zdenerwowany.


*James*
Sprawdziły się moje najgorsze obawy. Wszystko mogło się rozjebać w każdej chwili. Nie miałem wyboru. I tak już zbytnio się naraziłem trzymając Nicole przy sobie. Teraz musiała zginąć. Stanowczo za dużo wiedziała, a może nawet wiedziała więcej niż mi się wydawało. Gdyby  ją dopadli, na pewno by im wszystko wyśpiewała. Nie mogłem dłużej ryzykować. Spojrzałem na nią, na jej piękne usta, pracujące na moją przyjemność. Była inteligentna i wyczuła, że nie jest dobrze. Chciała mi ulżyć w problemach i co raz bardziej przykładała się do tego co robiła. Działało jak zaklęcie. Zamknąłem oczy i starałem się nie myśleć. Brała mojego penisa głęboko do gardła. Obciągała i ssała, a on nabrzmiewał i stawał się jeszcze wrażliwszy. Nie mogłem już dłużej dusić tego w sobie i zacząłem jęczeć pod wpływem jej dotyku. Odgarnąłem jej włosy i chwyciłem w kucyk z tyłu głowy. Taki uchwyt pozwalał mi na kierowanie tempem jej ruchów. Zmuszałem ją raz do szybszego, a raz do wolniejszego przyjmowania mojego członka. Czasami głębiej, czasami płycej.


*Nicole*
No i zaczynało się. Kiedy James wpadał w trans, nie było już odwrotu. Nie działało wtedy słowo STOP, ani żadne inne znaki. Nie miałam nawet możliwości mu się sprzeciwić, bo był zbyt silny. Trzymał mnie mocno za włosy i to teraz on dyktował tempo. Na szczęście pozbyłam się już odruchów wymiotnych, bo na początku kończyło się to obrzyganym dywanem. Teraz już nad tym panowałam. James przycisnął mnie do swojego krocza tak, że jego penis wszedł mi w gardło. Zablokowało to mój oddech więc zaczęłam się szarpać. Wypuścił mnie na chwilę, a wtedy nabrałam głośnego wdechu i obtarłam łzy z oczu.
- Spokojnie, oddychaj. Dobrze już? – zapytał zatroskany.
Pokiwałam tylko głową i ponownie wzięłam jego członka do ust. Teraz wzięłam już głębszy oddech i pozwoliłam znowu docisnąć swoją głowę. Po kilku razach, James przestał mnie dusić. Poczułam w ustach ciepły, słonawy płyn. Dobrze znałam już ten smak. Chcąc dać mu więcej przyjemności połknęłam wszystko i wyssałam do końca. Zostawiłam jego członka, ale nadal klęczałam na ziemi. James pochylił się do mnie i pocałował. Odsunął się, ale cały czas patrzył na mnie. Kątem oka zobaczyłam, że unosi nade mną rękę z mosiężnym posążkiem smoka. Zanim zdążyłam zareagować, pogrążyłam się w ciemnościach po uderzeniu.


*James*
Ściskałem w dłoni posążek i patrzyłem na bezwładne ciało Nicole. Na dywanie pojawiła się kałuża krwi, cieknącej z jej głowy. Nachyliłem się nad nią i przyłożyłem dwa palce do jej szyi. W dalszym ciągu żyła. Prawdę mówiąc nie chciałem jej zabijać w ten sposób. Chyba byłem winien jej jakieś wyjaśnienia. Nie mogliśmy tu zostać. Wziąłem ją na ręce i zniosłem na parking podziemny. Włamałem się do samochodu sąsiada, a Nicole wrzuciłem do bagażnika. W starym Oplu Astrze spokojnie przejechałem obok Vana i nikt nas nie rozpoznał. Było już ciemno, jak dojechałem do mojej chatki pod lasem. Była dość obskurna, bo nikt dawno w niej nie przebywał. Ostatnim razem trzymałem tu Meksykańskiego handlarza bronią, a było to dwa lata temu. Chatka miała tylko trzy pomieszczenia. Kuchnię, do której wchodziło się na sam początek, małą łazienkę i salonik. W saloniku, za kotarą miałem ukrytą małą celę. Klucz do niej zawsze nosiłem przy sobie. Zamknąłem w niej Nicole, za raz po opatrzeniu jej głowy. Wyjąłem z szafki wino i usiadłem na kanapie. Pijąc prosto z gwintu, zastanawiałem się jak powinna zginąć Nicole.


*Nicole*
Obudziłam  się z okropnym bólem głowy. Nie mogłam się podnieść, choć czułam, że jest mi strasznie niewygodnie. Leżałam na czymś twardym i zimnym. Otwarłam oczy i zauważyłam, że leżę na ziemi. Po dalszych oględzinach, stwierdziłam, że jestem w jakiejś małej celi. Zbliżyłam się do krat i rozejrzałam dookoła. Naprzeciwko mnie, stała stara, podziurawiona sofa. Obok niej znajdował się drewniany stolik z lampką. Jedna ściana zakryta była zakurzonym kredensem. Usłyszałam z drugiego pomieszczenia, zbliżające się kroki. Po chwili zobaczyłam Jamesa. Przypomniałam sobie wszystko co wydarzyło się poprzedniej nocy. Chwyciłam się za głowę i dopiero wtedy poczułam, ze jest owinięta bandażem.
- Obudziłaś się wreszcie. – powiedział James
Podszedł do krat, zataczając się. W ręce trzymał butelkę wina. Musiał wypić już dość sporo, skoro miał problemy z chodzeniem.
- Czemu mnie tu przywiozłeś? – zapytałam, a głos łamał mi się ze strachu
- Skarbie, było miło, ale teraz musimy się pożegnać.
- Dlaczego?
- Dlaczego, dlaczego? Całą noc myślałem jak ci to wszystko wytłumaczyć. Miałem już nawet ułożoną ładną przemowę, ale wszystko mi wyleciało z głowy.
- Jesteś pijany. – zauważyłam
- Tak, zgadza się. Pójdę się teraz przespać, bo chcę z tobą porozmawiać, ale na trzeźwo. Siedź tu cicho.
Odwrócił się i poszedł w stronę kanapy. Rzucił się na nią, aż zgrzytnęła. Gdy butelka wysunęła mu się z ręki, wiedziałam, że już zasnął. Musiałam się stąd wydostać. Wspięłam się do małego okienka, ale było zakratowane. Szarpnęłam z całych sił, ale nic z tego. Zeskoczyłam z parapetu i podeszłam do drzwi od celi. Rozejrzałam się za czymkolwiek co mogłoby przydać mi się do otwarcia zamka. Po chwili klepnęłam się w głowę, czego pożałowałam, bo zabolało jak cholera. Miałam we włosach wsuwki, które nadawały się idealnie do majstrowania w zamku. Po kilku próbach otwarcia celi, znajdowałam się na skraju cierpliwości. Byłam poirytowana brakiem efektów. W filmach wydawało się to takie łatwe, a ja siedzę tu chyba już pół godziny, a zamek ani pierdnie. Usiadłam pod ścianą i powtórzyłam bezgłośnie słowo „kurwa” chyba milion razy. Wzięłam głęboki oddech i spróbowałam jeszcze raz. Ręce już mi opadały, ale nie poddawałam się. Nie mam pojęcia ile czasu siedziałam już nad tym zamkiem. Wreszcie usłyszałam kliknięcie i krata ustąpiła. Przemknęłam bezszelestnie obok śpiącego Jamesa i wyszłam z chatki. Zostawiając za sobą wszystko, puściłam się biegiem przed siebie. Jednak po kilkunastu metrach, ból głowy zwalił mnie na kolana. Leżałam na żwirowej drodze i zwijałam się z bólu. Nie mogłam biec dalej. Doczołgałam się do zarośli, aby choć trochę się za nimi schować. Miałam ciemno przed oczami, ale z upływem czasu powoli odzyskiwałam ostrość widzenia. Zatrzymałam oddech, gdy usłyszałam kroki na żwirze. Modliłam  się, żeby James mnie nie znalazł. Moja kryjówka musiała być jednak beznadziejna, bo po chwili James prowadził mnie z powrotem do chatki.
- Nieładnie tak uciekać. – powiedział, ale w jego głosie nie było zdenerwowania – Czemu ode mnie uciekasz?
- A jak myślisz? – zapytałam
- No nie wiem. Wytłumacz mi to. – rzucił z nutą rozbawienia
- Ja chcę jeszcze trochę pożyć na tym świecie.
- No niestety, nie jest ci to dane. Ale przyznaj, nie było nam źle ze sobą. Czyż nie?
- Może tobie.
- Co masz przez to na myśli? – zatrzymał się tuż przed drzwiami wejściowymi i popatrzył na mnie
- Wszystko.
- Seks ci się nie podobał?
- Podobał o ile nie był brutalnym gwałtem, seksem analnym, duszeniem mnie, biciem, wpychaniem członka do gardła…
- Dobra, dobra, przestań już. Czyli czułaś się przy mnie wykorzystywana? – przerwał moją wyliczankę
- Nie tyle wykorzystywana, co niezaspokajana.  – stwierdziłam, udając obrażoną
- Aha. Możemy to jeszcze naprawić. – powiedział i zabrał mnie do środka.
Podszedł do kanapy, rozebrał się i położył. Popatrzyłam na niego z szeroko otwartymi ustami.
- Jestem do twojej dyspozycji. Możesz się zabawić. – powiedział
- Jednak wolałabym, żebyś mnie zawiózł do domu.
- To nie wchodzi w grę. – usiadł, zaprosił mnie, abym usiadła obok niego i kontynuował – Skarbie, niestety musisz zginąć. Gdybym mógł cofnąć czas, nigdy bym cię nie porywał. W zaistniałych okolicznościach, musze pozbyć się wszystkich osób, które wiedzą o mnie więcej niż powinny. Ty właśnie do nich należysz. Na koniec mogę dać ci ten ostatni seks. Będzie taki jaki tylko będziesz chciała. Możesz robić ze mną co chcesz.
Po ostatnich słowach położył się z powrotem i wpatrywał się we mnie z wyczekiwaniem. Zupełnie odjęło mi rozum. Zamiast zerwać się do ucieczki, bo przecież nie goniłby mnie nago, wzięłam do ręki jego członka. Skoro miałam się z nim zabawić, to musiał być do tego przygotowany. Jego penis szybko stwardniał w moich dłoniach. Położyłam się między jego nogami i zaczęłam skubać włoski na klacie. Przeważnie się golił, ale chyba ostatnio to zaniedbał, bo urosły już całkiem długie. Dobrałam się do jego szyi. Chciałam zostawić mu kilka malinek na pamiątkę. Przerwał mi dzwoniący telefon Jamesa. Sięgnął po niego z wyraźnym zamiarem odebrania. Chwyciłam go za nadgarstek i zmierzyłam wzrokiem.
- To bardzo ważny telefon. Muszę odebrać.
- To się goń. – powiedziałam i wstałam z kanapy.
- Kurwa mać. – wyłączył telefon i rzucił go na ziemię – Chodź tu.
Chwycił mnie za rękę i przyciągnął  do siebie. Siedział teraz przede mną, a jego twarz znajdowała się odrobinę poniżej mojego biustu. Zaczął mnie rozbierać. Robił to bardzo powoli i całował każdą ledwo co odsłoniętą część ciała. Kiedy byłam już zupełnie naga, podniósł mnie za pośladki tak, że usiadłam na niego okrakiem. Skoro to miała być ostatnia chwila mojego życia, chciałam ją jak najbardziej przedłużyć. Wpiłam się wiec w usta Jamesa w namiętnym pocałunku. Nagle James oderwał się ode mnie i powiedział:
- Kurwa, pierdolić to. Błagam cię, pieprz się ze mną całą noc.
Trochę mnie zatkało, gdy usłyszałam tę prośbę. Nie byłam pewna czy przedłużanie oczekiwania na śmierć to dobry pomysł. Może lepiej byłoby mieć to już za sobą? Nieee.
- O ile dasz radę. – odpowiedziałam, uśmiechając się zadziornie.
Płomienie, jakie zobaczyłam w oczach Jamesa, wyrażały dziecięcą wręcz euforię. Położył mnie na plecach i wszedł we mnie. Jego twardy członek wbił się mocno, zabierając mi na chwilę oddech. Zaczął poruszać się powoli, ale z każdym pchnięciem przyspieszał. Zastanawiałam się na ile starczy mu sił, jeśli narzuci takie szaleńcze tempo. Swoim językiem błądził gdzieś po mojej szyi, a dłonią głaskał bolesne miejsce na mojej głowie.
- Bardzo cię za wszystko przepraszam. – szepnął mi do ucha, a mnie przez chwilę wydawało się, że widzę łzy w jego oczach.
Tą nocą chciał wynagrodzić mi to, że mnie zabije? Wiedziałam, że ma pokręcony system wartości, ale teraz zauważyłam, że jest samotnym i zagubionym człowiekiem. Mimowolnie zaczęłam szlochać. James całował moje oczy, z których sączyły się łzy.
- Nie płacz. Powiedz mi co mam zrobić, a ja to zrobię.
Po chwili ciszy odpowiedziałam:
- Kochaj mnie.
Nie wiem czy zrozumiał o co mi chodziło. W każdym bądź razie nic mi nie odpowiedział. Zrobił przynajmniej wszystko, żeby mnie zaspokoić. Nie raz, nie dwa, a wiele razy. Orgazm gonił orgazm. Pozycja przeplatała się z pozycją. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęliśmy. Obudziłam się, gdy już świtało. Leżałam na piersi Jamesa, która unosiła się w równym oddechu. Serce zaczęło mi łomotać. Miałam szansę. Jak nie teraz to nigdy. Jak najdelikatniej mogłam, wstałam i ubrałam się. Zanim wyszłam popatrzyłam jeszcze raz na śpiącego, pięknego młodzieńca.
Tym razem poszłam w przeciwnym kierunku, niż uciekałam poprzednio. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, ale po jakimś kilometrze, skręciłam w las. Okazało się to dobrą decyzją, bo wkrótce doszłam do szosy. Modliłam się o jakiś samochód, a moje modły zostały zaskakująco szybko wysłuchane. Małym, białym Fiatem 500 podróżowała matka z nastoletnią córką. Byłam chyba w tak opłakanym stanie, że kobieta zatrzymała się i zaproponowała podwózkę.
- Jezus Maria, co się pani stało? Ktoś panią napadł? – zapytała zaniepokojona
- Zgubiłam się w lesie, a byłam na samotnej wyprawie, więc nawet nikt mnie nie szukał. Tak to czasami się zdarza z moim zawodzie. – skłamałam
- A kim pani jest?
- Fotografem. Fotografuję dziką naturę. – zwinnie wymyśliłam kolejne kłamstwo.
- To gdzie pani ma rzeczy i aparat? – zauważyła słusznie córka
- Nooo, tak, eee. Wilki mnie zaatakowały i zgubiłam wszystko podczas ucieczki.
- Coś podobnego! – wykrzyknęła matka – Gdzie panią podwieźć? – zapytała zatroskana
- Do najbliższego zajazdu. Zadzwonię z budki i ktoś po mnie przyjedzie.
Kobieta bardzo przejęła się moim losem, ale w lusterku wstecznym widziałam, że córka mi nie uwierzyła i obserwowała mnie spode łba.
Wysadzono mnie przy małym barze „Wycie Kojota”. Weszłam i poprosiłam barmana o użyczenie komórki. Po krótkiej namowie, pozwolił mi na jeden, krótki telefon. Bez namysłu wybrałam numer Toma. Spotykałam się z nim przed porwaniem.
- Chryste, Nicole! Dzięki Bogu, ty żyjesz! – wykrzyknął, gdy tylko powiedziałam mu, że to ja – Mów gdzie jesteś, od razu po ciebie przyjedziemy.
Po godzinie byłam już w objęciach mojego chłopaka. Bez zahamowani szlochałam mu w ramię, a on głaskał mnie po włosach. Prowadził ojciec Toma, Hans. Był Niemcem, ale ożenił się z Amerykanką i już został w Ameryce. Po przyjeździe do domu Toma, obaj mężczyźni nalegali, abym wszystko im opowiedziała. Bez zastanowienia powiedziałam im o Jamesie. Oczywiście omijałam wszystkie szczegóły naszego pożycia. Hans chodził tam i z powrotem po pokoju, a Tom przytulał mnie.
- Idź do łazienki. Weź kąpiel, a ja z ojcem wszystkim się zajmiemy.  – powiedział i cmoknął mnie w czoło.
Kąpiel to był bardzo dobry pomysł. Zanurzyłam się w gorącej wodzie z pianą, dokładnie się umyłam i zrelaksowałam. Po wyjściu, owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem. Do łazienki wślizgnął się Tom. Uśmiechnął się promiennie na mój widok.
- Ślicznie wyglądasz w tym ręczniku. Tak sexy. Stęskniłem się za tobą.
Podszedł i objął mnie od tyłu. Zaczął całować moją szyję, a po chwili zrzucił ze mnie ręcznik.
- Jesteś taka piękna. – mruczał mi do ucha
Na pośladkach wyraźnie wyczuwałam twardą wypukłość jego bokserek.
- Macie gdzieś moją komórkę? – zapytałam ni z tego ni z owego.
- Tak, Sandra przyniosła ją tu z czystymi ubraniami dla ciebie. – odpowiedział, nie przestając mnie obmacywać.
- Myślałam, że ją zwolniliście. – zdziwiłam się, bo wiedziałam jaką Sandra była beznadziejną służącą.
Utrzymała posadę tylko dlatego, że dawała dupy Hansowi. Przypomniałam sobie jak ja robiłam to z Jamesem i wtedy poczułam jak Tom dobiera się do mnie od tyłu.
- Tom… - zaczęłam
- Ciiii skarbie. Tak bardzo się stęskniłem za tobą. – szepnął.
Już miał zanurzyć we mnie swojego penisa, gdy do łazienki zapukał ojciec Toma i poprosił go na rozmowę. Tom przeklął, ale wyszedł obiecując mi, że wróci. Owinęłam się z powrotem w ręcznik i sięgnęłam po ubrania, które przyniosła mi Sandra. Zawinięta w nie była moja komórka, więc gdy podniosłam je, wyleciała na ziemię. Bateria poleciała pod drzwi. Poszłam po nią, a gdy byłam już blisko drzwi, usłyszałam rozmowę Toma ze swoim ojcem:
- Jesteś pewniej, że to ten facet? – zapytał Tom
- Tak, to na pewno on, ale chyba nie był świadomy kogo porywa, bo tak to zażądałby od nas czegoś w zamian. Przypuszczam, że po prostu, źle wybrał ofiarę. – tłumaczył Hans
- Myślisz, że będzie jej szukał?
- Jestem pewny, że tak. Nicole wie pewnie więcej niż nam powiedziała. Jest dla nas cenna. Jak dowiemy się gdzie szukać tego gnojka to możemy go wykończyć.
- A co z Nicole?
- Może robić na potem problemy. Będziemy musieli się jej pozbyć. Na razie musisz od niej wszystko wyciągnąć.
- Właśnie mi przerwałeś.
- Masz z niej wyciągać a nie w nią wsadzać.  James na pewno ją przeleciał i to nie raz. Ale to będzie ostatnie miejsce, które zwiedził jego wielki fiut. Jak go złapiemy to chętnie mu go ukrócę.
Obaj mężczyźni zaczęli chichotać, a ja stałam pod drzwiami jak zamurowana. Otrząsnęłam się i szybko uruchomiłam telefon. Znałam na pamięć numer Jamesa, bo często dzwoniłam do niego z telefonu stacjonarnego. Napisałam do niego smsa:
Nie szukaj mnie. To zasadzka. Hans i Tom chcą cię złapać. Przysięgam, że ja im nic nie powiem.
Prawie zdołałam wysłać wiadomość, kiedy do łazienki wrócił Tom.
- To na czym skończyliśmy? – zapytał, patrząc na mnie jak chory napaleniec
- Kochanie, jestem strasznie zmęczona. Odłóżmy to na jutro. – poprosiłam
- No dobrze. Chodźmy więc spać, bo już późno.
Położyłam się u boku Toma, a on objął mnie ramieniem. Obdarzyłam go sztucznym uśmiechem i chcąc nie chcąc musiałam się do niego przytulić, aby nic nie podejrzewał. Nie widziałam wyjścia z tej sytuacji. Wpakowałam się z deszczu pod rynnę. Obie strony chciały mnie zabić. Z tym, że jedną z tych stron kochałam. W łóżku przeszkadzało mi wszystko. Szorstka pościel, zbyt wysoka temperatura, a nawet zapach Toma. Na domiar złego zaczął chrapać. Wstałam, podeszłam do okna i uchyliłam je. Wciągnęłam do płuc chłodne powietrze i przeciągnęłam się, aż coś trzasnęło. Ale czy to moje kości wydały taki dźwięk? Zanim zorientowałam się co jest grane, usłyszałam świst i głuche trzaśnięcie. Odwróciłam się w stronę łóżka. W cieniu stała jakaś postać z bronią. Kiedy weszła w snop światła księżyca, zobaczyłam, że to James. Rzuciłam się w jego objęcia i pocałowałam. W prawej ręce trzymał broń z tłumikiem. Zdałam sobie sprawę, że właśnie przed chwilą zabił Toma. Popatrzyłam na niego z niepokojem, a on powiedział:
- Już jesteś bezpieczna. – czego nie byłam taka pewna – Zmywajmy się stąd. Opel stoi przy wejściu.
- A Hans? – zapytałam
- Też go zabiłem. – Chodźmy zanim będę musiał zabić kogoś jeszcze.
Zbiegliśmy na dół i wskoczyliśmy do Opla. Odjechaliśmy jednak tylko kawałek. James wjechał w jakąś leśną drogę, zatrzymał samochód i wysiadł. Zrobiłam to samo, a wtedy on podbiegł do mnie i chwycił mnie w objęcia.
- Dobrze, że do mnie napisałaś. Namierzyłem cię GPS-em.
- Przecież  napisałam ci, że masz nie przyjeżdżać.
- Jak dowiedziałem się, że Jesteś u Hansa Grubera to o mało nie dostałem zawału serca. Nie miałem zielonego pojęcia kogo porwałem. Byłaś dziewczyną jego syna. Na Hansa polował jeszcze mój ojciec. Kiedy Hans go zabił, przyrzekłem sobie, że się zemszczę. Ale to nie ma teraz znaczenia. Grunt, że jesteś cała i zdrowa.
- Taa, ale chyba już niedługo. – powiedziałam
- Poprzedniej nocy obiecałem ci, ze zrobię wszystko o co poprosisz. Poprosiłaś mnie, żebym cię kochał.
Nie sadziłam, że będzie to pamiętał. Stałam zupełnie zaskoczona, a James ujął moją twarz w dłonie i powiedział:
- Kocham cię. Kocham cię i nie mam zamiaru zabijać. Nie wiem jak w ogóle mogłem pomyśleć o czymś takim. Chcę, żebyś wyszła za mnie. Będę z tobą, choćbym miał za to zapłacić życiem.
Resztę wypowiedzi udaremniłam mu pocałunkiem.
- Czyli się zgadzasz? – zapytał
- O ile teraz seks zawsze będzie na moich zasadach.
- Tak jest, proszę pani. – powiedział z uśmiechem i znowu przyssał się do moich ust.

_________________________________________________________________________________



17 komentarzy :

  1. OMG! To bylo zaebiste! Jezu... no brak mi slow. Tyle mam mysli i tak mi ciezko je opisac. Geniusz! Kochaaaam!

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG świetnie!! Boże genialne !!! KOCHAM,KOCHAM,KOCHAM <3 wgl świetny pomysł i to wszystko takie uiwgwncuygwtv *o* jezus jesteś moją miszczynią :3 heh :D nie ma lepszej od Ciebie *.* jeszcze raz na prawdę niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń
  3. najpierw ją gwałci potem się oświadcza oh James xD jak zwykle zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  4. To było takie genialne. Przeczytałam ten tekst 5 razy i jeszcze nie mam dosyć. To było takie genialne a jak wjechali w tą leśną dróżkę to myślałam, że chce ją zabić ale nie! James oświadczył się Nicole to było takie słodkie. Rozdział genialny *0*

    ~Sonny <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Wohohohoh nieźle takiego zwrotu akcji nie przewidziałam hhehehe czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. To było boskie! Jak James się pojawił tam i uratował Nicole. Chcieli złapać go w zasadzkę, a sami się w nią złapali. Jezu ide czytać to jeszcze raz bo to jest takie zajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz powera, nie powiem... Codziennie notka? Rety. Wracając do opowiadania. Bardzo mi to przypomina naprzemienny pamiętnik, trochę jak u Dostojewskiego, "Zbrodnia i Kara" była super. Ale nie pamiętam, jak nazywa się ten gatunek. Przez chwilę przebiegło mi przez myśl, że po co uprawiać seks po pijaku, bo to wszystko psuje. Nie wiem, czemu. Nicole, to "mistrzyni ściemy". Tylko aparatu brakowało. Notka świetna. Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  8. uuuu jakie to jest romantyczne :D uwielbiam takie notki... i chyba przeczytam to jeszcze kilka razy :)

    supeeeeeeeeeeeeeer, supeeeeeeeeeeeeeeeeer, supeeeeeeeeeeeeeer ! :]
    czekam na następny rozdział, jeśli go napiszesz :))

    OdpowiedzUsuń
  9. WIEDZ, ŻE ZA TO CIĘ UWIELBIAM <3
    Takie "kurwa, on chce ją zabić?!" a potem takie aaawww i omal na zawał nie padłam *o* czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ś-W-I-E-T-N-E !!!! Rany! Taki wciągające!! Ahh i jakie romantyczne na końcu <3 Uwielbiam takie rozdziały! Wręcz kocham !!!
    Czekam niecierpliwie na kolejne posty!
    Pozdrawiam Stelss :*************

    OdpowiedzUsuń
  11. Super!!! Rany!! Myślałam, ze jej nie dokończycie, a jadnak. Jak cztałam kto jest ofioarą to już ja przczytałam dobre 13 razy xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaje*iste !!!! Dawaj kolejny stara xD Jakie romantyczne <3 aww... na serio dawaj kolejny xD

    OdpowiedzUsuń
  13. o kurde. Popłakałam się. to jest PIĘKNE!

    OdpowiedzUsuń
  14. Już myślałam, że tylko ja się popłakałam jak to czytałam :') Najpierw jak ją uderzył w głowę to myślałam, że to koniec i o mało nie padłam na zawał. Myślałam, że ją faktycznie zabije, ale jak udało jej się uciec to odetchnęłam z ulgą. Potem kolejny zawał, że jej chłopak chce ją zabić i w dodatku chcą Jamesa złapać... i mu obciąć ptaszka :P Ale jak James uratował Nicole i mówił, ze ją kocha to płakałam jak bóbr. Ta historia jest taka romantyczna i emocjonująca. Błagam, napisz coś jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne! Będzie kolejna część?

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG Super!!!

    OdpowiedzUsuń