Wreszcie
rozsiadłem się w fotelu po całym męczącym dniu. Koncert jak zwykle był
wyczerpujący, a potem jeszcze trzeba było poświęcić trochę czasu fanom. Nogi
miałem jak z ołowiu. Usiadłem w fotelu i jęknąłem, gdy moje mięśnie zaznały
odrobinę relaksu. Nie wiem jak długo tak siedziałem, być może nawet się
zdrzemnąłem, ale nagle wyrwało mnie pukanie do drzwi. Ponownie jęknąłem
podnosząc się z trudem. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem młodą, wysoką brunetkę. W
zmęczonej głowie szukałem jakiegokolwiek wyrażenia, którym mógłbym ją uraczyć,
ale gdy tylko otworzyłem usta, dziewczyna zatkała mi je ręką i wepchnęła się do
środka. Zamknęła drzwi, oparła się o nie, jakby pilnowała żebym nie uciekł i z
nieśmiałym uśmiechem powiedziała:
- Dobry wieczór
Panie Maslow.
Stałem jakiś
metr od niej i nie byłem pewny jakie są jej zamiary. Byłem zmęczony i
zaskoczony. Patrząc na nią niepewnie odpowiedziałem:
- Cześć.
Obserwowała
mnie, a ja ją. Kiedy już upewniła się, że nie mam zamiaru uciekać ani wzywać
ochrony, odeszła od drzwi. Przeszła obok mnie i usiadła za mną na parapecie
przy uchylonym oknie. Odwróciłem się do niej i patrzyłem jak ogląda pokój. W
końcu zebrałem kilka słów do kupy i grzecznie zapytałem: